trwa inicjalizacja, prosze czekac...

wtorek, 15 marca 2016

ROZDZIAŁ 26

~~ Kto nie skacze ten z H.Y.D.R.A.! Hop hop!
~~ Sieeemaneczko! A wy co, myśleliście że was tak zostawie? :P A co wy! Męczyłam ten rozdział już kilka dobrych dni ale, że harmonogram ciulowy, to omało nie zapominałam sie myć a co dopiero pisać rozdziały ... tak więc, po tym jak odwołali mi zajęcia i wreszcie zajęłam się Sobą, wypociłam rozdział! Dosłownie! Aż śmierdze ...
~~ Nie przeciągając bo gadam głupoty jak Stark, zapraszam!!


-I jak tam na górze?- spytał Stark, sterując urządzeniem.
-Super!- krzykneła Ksenia, wznosząc się nad nim w jego zbroi- patrzcie państwo jestem Iron Manem! A raczej Iron Girl!-
-Nie szarżuj młoda bo nie mam zamiaru cię później składać do kupy- odparł jej, podziwiając swoje nowe dzieło.
-Puk puk?- wychyliła się zza drzwi agentka Romanoff- można na chwile?-
-Zapraszam w swoje skromne progi- uśmiechnął się luzacko gdy Ruda zaczeła za bardzo szaleć w wyniku czego jej głowa wylądowała w suficie- Ruda! Co ja ci mówiłem o szarżowaniu?-
-Tony! Pomocy! Zaklinowałam się!- zaczeła wierzgać nogami gdy jej blaszany łeb utknął w suficie.
-Poczekasz teraz- wywrócił oczami po czym zwrócił się do Natashy- słucham cię najdroższa-
-Stark pomóż jej- zaśmiała się, widząc jak biedna Ksenia zaczeła panikować.
-Głowa mi się urywa Stark!- krzyczała w niebogłosy.
-Eh … Jarvis pomóż jej-
-ROBI SIĘ SZEFIE- i jak powiedział tak zrobił. W mgnieniu oka Ksenia uwolniła swój blaszany łeb po czym spadła z hukiem na podłoge.
-No i cały strój do roboty- podszedł do niej gdy maska powoli się otworzyła.
-Nie spoko, nic mi nie jest- spiorunowała go wzrokiem.
-Zero podejścia do dzieci- obeszła go ze śmiechem agentka po czym pomogła Rudej wstać.
-Co tam nowego w dużym świecie?- spytał Tony gdy Natasha pomagała Ksenii podnieść się na nogi.
-Widze że długo nie wychodziłeś na zewnątrz- zaśmiała się.
-Wydedukowałaś to po moim smrodku?- spytał cwano gdy Ruda popatrzyła na niego z obrzydzeniem.
-Kapitan ma do was sprawę- podeszła do niego z założonymi rękami- jakieś oddziały złapały kilku naukowców i Rogers chciałby ich przesłuchać-
-Nie mogą ich przywieźć tutaj? Zawsze Kapitan musi za wszystkimi latać?- odparł oburzony.
-No niestety- wzruszyła rękami.
-Czyli rozumiem że Szefuncio będzie chciał kogoś z nas zabrać- podniósł cwano brew.
-Tak ale …- oparła się o biurko- po tym co ostatnio wymłodziliście to ma wątpliwości kogo zabrać-
-Proste. Niech zabierze Saturnine, ona to wszystko uknuła-
-Tony- skarciła go wzrokiem Ksenia.
-Ty się nie odzywaj bo zbezcześciłaś biurko Bannera swoimi buciorami- uśmiechnął się cwany gdy ta wywaliła na niego język- to niech weźmie mnie i po problemie- w tej chwili Ruda parschneła śmiechem. Tony zaś nacisnął jakiś przycisk tak że klapa od maski szybko się zamknęła na twarzy Ksenii.
-Tony!- krzyknęła na niego Natasha.
-No co?- zaczął się bronić- … śmiała się ze mnie …-
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-I jak się czujesz Kurt?- spytał go Bruce po tym jak popodłączał go do różnych ustrojstw.
-Na razie dobrze meine freund- odparł, leżąc na podłużnym metalowym stole.
-A więc co mam robić?-
-Masz zrobić tak by, dzięki Tobie, Eveline przemieszczała się nie z własnej woli z miejsca na miejsce aż wpadnie na Cyklopa- odparłam mu w skrócie gdy ten kiwnął głową.
-Dzięki temu urządzeniu będziesz mógł to zrobić z łatwizną- wskazał na maszynę Bruce- a my przy okazji, dzięki zamontowanemu ekranowi, będziemy widzieli wszystko tak jak to widzi młoda Barton-
-A ten sprzęt, kochany Bannerku, jest legalny?- podniosłam brew, przyglądając się mu.
-Tu nic nie jest legalne- machnął ręką, majstrując coś przy nim- dobrze Kurt, spróbuj się do niej dostać … znaczy, spróbuj w nią wejść … znaczy … a czyń swoją powinność- zaplątał się Bruce gdy ja omal nie buchnęłam śmiechem.
-Oj Bannuś, trzeba ci kogoś znaleźć- poklepałam go po plecach gdy ewidentnie wywrócił oczami. Vagner zaś skupił się i powoli podążał do celu. Po kilku chwilach na ekranie ujrzeliśmy pokój. Blondyna prawdopodobnie siedziała na łóżku i rozmyślała. Nie zważając na to czy jest ubrana czy nie, czy jest umyta czy nie, czy w ogóle nadaje się do wyjścia czy nie, dałam znać Kurtowi żeby zaczynał- jedziesz Kurciak z tym koksem!-
-Ale ja nic nie ćpam- bronił się Niebieski gdy pacnęłam się w głowe.
-To znaczyło żebyś zaczynał- wytłumaczył mu na spokojnie Banner gdy ten, po tym jak pojął o co be, wziął się do roboty. Zamknął oczy i w skupieniu usiłował dotrzeć do celu. Na ekranie było widać jak nasza blondyna się przemieszcza teleportacją w różne miejsca w ekspresowym tempie. Nagle Vagner się skrzywił. Eveline pewnie załapała ze coś jest nie tak i usiłowała się jakoś zatrzymać ale Kurt był silniejszy, ponieważ tą moc przelano właśnie od niego. Wtem zatrzymał się w łazience. Ujrzeliśmy kogoś pod prysznicem.
-Znowu ta łazienka?- wywróciłam oczami- musi się akurat teraz kąpać?-
-A ty już zaczynasz marudzić?- uśmiechnął się Bruce, zakładając ręke na ręke i opierając się o biurko.
-On zaraz wyjdzie ...- szepnęłam do Siebie- on zaraz wyjdzie!- krzyknęłam głośniej.
-Nie dla Ciebie takie widoki- zakrył mi oczy okularnik- muszę wyłączyć obraz-
-Bannuś nie bądź nagle takim surowym tatusiem!- sprzeciwiłam się szybko- daj mi się dokształcić!-
~~~~~~~~~~~~~~   
Po tym jak nagle znalazła  się w czyjejś łazience, zaczęła panikować.
-Ja piernicze, co się dzieje?- zaczeła się rozglądać po całym pomieszczeniu- czemu ja się przenosze wbrew własnej woli?- chciała się szybko przenieść do swojego pokoju lecz jednak Kurt skutecznie blokował jej moc- no szlag! Muszę iść do Bannera ...-
-Eveline!- rozległ się nagle krzyk przez co blondyna przestraszona odwróciła się w strone nadchodzącego głosu- jakim cudem … ty … kiedy?- chował się za ręcznikiem ciut skołowany Summers świeżo po prysznicu, gdy Eveline miała wielką ochote zapaść się pod ziemie.
-Ja … ja nie wiem jak tu się znalazłam …- panika popłoch.
-To skoro tu jesteś to może się jakoś dogadamy- zaczął do niej powoli podchodzić, trzymając w ręku ręcznik i zakrywając Sobie tylko dół.
-Nie wiem- przełknęła ślinę- czy to dobry pomysł- zaczeła się cofać aż ręką dotknęła ściany- ty jesteś w pół nagi a ja nie mam drogi ucieczki-
-Eveline proszę cię- oparł swoją ręke kilka centymetrów koło głowy blondyny- rozmyślałem nad tym wszystkim i chciałbym ci coś powiedzieć- prawie że czuła parujące od niego ciepło. Pojedyncze krople wody spadały z jego włosów na jej ubranie. Patrząc mu w oczy, a raczej w okulary, wyszeptała nerwowo.
-Słucham ...-
-Wiem że zachowałem się jak ostatni matoł … Wiem że nie moge zapomnieć o Jean ale ...-
-Daruj sobie- odparła nagle blondyna, widząc że on dalej nawijał o byłej. Wyrwała się z jego potrzasku i udałą się zwinnym krokiem do wyjścia.
-Eveline proszę cię!- krzyknął za nią po czym pociągnął ją do siebie i namiętnie pocałował.
-Nie przekupisz mnie pocałunkami- szepneła do niego, nie otwierając oczu.
-Chce o niej zapomnieć i chce żebyś to ty mi w tym pomogła- lekko podniósł jej podbródek, tak że wlepiała oczy w jego okulary. I tu mogłabym palnąć kilka niesmacznych kawałów ale nie będę psuć takiej miłej atmosfery. Chociaż raz.
-A jak ci się nie uda?- no blondi, nie bądź taką pesymistką … najwyżej twój brat go zadźga strzałami.
-To wtedy będziemy się martwić- zwinnym ruchem założył jej delikatnie kosmyk włosów za ucho. Nawet jak blondyna nie widziała jego oczu … oczów … no tych dwóch gał ocznych z których wylatywał laser który spaliłby cię na wiór, coś sprawiało że i tak nie mogła oderwać od niego wzroku. Czy ja wiem czy on jest taki przystojny? Ał! Tony!
Wybaczcie mi ale nie moge słuchać tego jej marudzenia. Dlatego teraz ja zdam relacje bo Planeta jest mistrzem przeciągania. A więc … po dłuższym wpatrywaniu się w Siebie, Cyklop wreszcie wziął się w garść i przyssał się do blondi tak mocno jak tylko mógł. Pocałunek za pocałunkiem szedł jeden za drugim. Z delikatnych w coraz namiętniejsze. A że w sumie ser Summers stał tylko w ręczniku, nie było wielką trudnością pozbawienia go już do końca odzieży. Wziął zwinnym ruchem Eveline za nogi gdy ona splotła ręce wokół jego szyj. Delikatnie przycisnął ją do ściany, nie odrywając się od niej nawet na moment …
Tony bo się jeszcze napalisz.
Nie przerywaj bo stracę wątek! A więc, gdy zatracili się już dosłownie, Scott zwinnie udał się znów pod prysznic, ale nie sam. Postawił ją z gracją na podłoge po czym włożył jej ręce pod bluzke …
Stop! Ja miałam zakaz oglądania Summersa nago więc i ty masz zakaz oglądania pornola pod prysznicem!
Ale ja moge! Jestem starszy!
Na zewnątrz tak ale w głowie kto wie co ci siedzi.
Bo poskarżę się kapitanowi.

A idz ja tu jestem narratorem! … w każdym bądź razie no … chyba wiecie co wydarzyło się dalej … 

~~ Dodany Beast do Hero bo oczywiście ostatnio zapomniałam -.-' --> Hiiroooł