trwa inicjalizacja, prosze czekac...

sobota, 20 września 2014

ROZDZIAŁ 23


~~  Tyyle nieobecności >_< Oblałam! Wiem wiem pseplasam :c Ale jakoś nie miałam wgl weny do pisanka :c Ale! Ale ... ostatnio znalazłam fajne stronki na fb- "Chris Hemsworth-Thor" oraz "The Avengers" na których znalazlam genialne posty :D Daje próbke:



Nie wiem jak wy ale ja nie mogłam przestać się smiac xd 
~~ Dziś Avengersi o 18-tej na Polsat Film! <3


-Długo masz zamiar ukrywać się przed Cyklopem?-
-Możesz mi powiedzieć jak tu do mnie weszłaś?- podniosła brew blondyna, widząc mnie siedząca koło niej na łóżku.
-Siedze tu od pół godziny-
-To tym bardziej mnie to zastanawia- popatrzyła na mnie gdy wyszczerzyłam się niemiłosiernie- takie pytanko ... nie masz nic do roboty?-
-Uwierz mi że nie- westchnełam i położyłam się na jej brzuchu- ostatnio prześladują mnie dwa debile więc nie mam już gdzie się schować-
-Dwa?- podniosła głowe.
-Płonący i Szponiasty- mruknelam- nie wiem który gorszy-
-Witaj Eveline- w drzwiach stanął uchachany od ucha do ucha kochaniutki pan Clint, przygladając nam się z usmiechem.
-Ciebie dwóch a mnie jeden- szepneła blondyna, siadając- cześć braciszku, planujesz tu nocować?-
-Cóż ...- zaczął.
-Nie nocować- poprawiłam ją, też wracając do pozycji siedzącej- najlepiej to zamieszkać-
-Co?- wybauszyła oczy gdy Clint pokiwał głową.
-Za dużo nas tu jest Różówy, wracaj do swojej siedziby- wypędzałam go gdy ten tylko podniósł brew- jest w dobrych rękach, nikt jej tu nie zgwałci-
-Czy nie zostawicie mnie chociaż na chwile samą?- westchnęła oburzona już blondyna wchodząc do łazienki i trzaskając drzwiami. Podniosłam ręce i popatrzyłam na jej brata który dalej stał nieruchomy jak wcześniej.
-Halo, specjalne zaproszenie dla Clinta Bartona by opuścił pokój?- zwróciłam się do niego gdy ten tylko się zaśmiał.
-To też nie jest twój pokój- zaczął mi uświadamiać gdy tylko wywróciłam oczami- a co tam nowego w sektorze Alfa?-
-To włóczysz się nam po korytarzach i nie wiesz?- spytałam gdy ten tylko wzruszył założonymi na piersi rękami i pokiwał głową- a no jasne, w głowie ma się co innego- pomajtałam brwiami gdy ten ocknął się i skrzywił.
-Podobno Tony coś tam majstruje przy Ksenii- zmienił szybko temat.
-Co proszę?- usłyszeliśmy głos Thora, a raczej jego zapchaną buzie w której znajdował się wielki kawał kebaba.
-Ten to jest dopiero gorszy od Starka- pokiwał głową Clint, odwracając się do Boga Wszechświata- smacznego- odparł mu gdy blondyn kiwnął mu głową na znak że dziękuje.
-Co ci się znowu dzieje o Thorze synu Orki- zaczęłam.
-Odyna- odparli chórem oby dwoje gdy machnęłam ręką.
-Jak zwał tak zwał- wywróciłam oczami.
-Mówiliście coś o Ksenii i Starku- zaczął gdy od razu załapałam o co chodzi.
-Ojoj komuś zazdrość uszami wychodzi- zaśmiałam się gdy Thor przestał miętolić i spojrzał na mnie groźnie- idz do miejscówki Starka, tam wszystkiego się dowiesz-
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ 
-Nie myślałeś o zmianie koloru?- spytała ruda, czyszcząc metalowy hełm.
-Nie, po co- odparł jej Stark- te są jak dla mnie w sam raz- wyszczerzył się, stojąc  nieruchomo gdy dziewczyna pomagała mu założyć kombinezon.
-Ty jesteś tu szefem- zaśmiała się, dmuchając na hełm i leciutko przejeżdżając po nim szmatką.
-Ruda- zawołał gdy mruknęła pod nosem- pobawimy się w coś by przyjemniej nam mijał czas?- zaproponował.
-Jakie „zabawy” masz na myśli?- spytała ze śmiechem, podchodząc do niego.
-Na przykład … powiedz mi kogo najbardziej lubisz z X-Mengersów, oczywiście oprócz mnie- podkreślił ostatnie słowo gdy Ksenia zaczęła mu dokręcać kolejny kawałek zbroj.
-Dlaczego mam to niby tobie powiedzieć?-
-No dawaj, pracujemy przecież razem- naciskał.
-Jeszcze komuś wygadasz …- szepnęła, spuszczając głowe.
-Pff żeby robić sobie konkurencje? Nic z tych rzeczy!- prychnął gdy ta zaczęła się znów śmiać.
-Twoje Ego nie ma ani początku ani końca- pokiwała głową gdy Stark pomajtał brwiami.
-Stark!- wpadł do laboratorium jak burza Thor, lecz szybko pohamował pioruny i próbował zachować się naturalnie- … co tam?-
-Dzięki że oszczędziłeś mi drzwi- popatrzył na niego Stark.
-I zjedz w spokoju kebaba- zaśmiała się Ksenia gdy ten dalej trzymał niedokończone jedzenie w ręku.
-Daj gryza!- krzyknął Stark gdy Thor schował to za płaszczem- nie to nie, Ksenia! Idz mi po kebaba! A właśnie!- zwrócił się do blondyna- jestem jej ulubionym więc proszę mi jej nie tykać- odparł gdy Ksenia gwałtownie włożyła mu hełm tak że się uciszył.
-Nie słuchaj go- machnęła ręką gdy Thor nie wiedział o co chodzi- z czym masz?- zapytała i wzięła gryza- mmm dobre- odparła gdy blondyn się do niej uśmiechnął.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Saturnina!-
-Tak wiem kapitanie! Mam iśc do garażu!- krzyknęłam, biorąc ze sobą wiadro z wodą- może mi ktoś pomóc?!- krzyknęłam, wychylając się z pokoju gdy nagle nie ujrzałam nikogo- no jasne, jak proszę o pomoc to nikogo nie ma- warknęłam, wychodząc z pokoju- nikt nie słyszy, nikt nie widzi-
-Na pewno?- Wdowa jak na zawołanie pojawiła się przede mną. Omało nie wywróciłam wiadra z wodą.
-Co ja wam zrobiłam, ludzie!- jęknęłam, ogarniając się gdy Natasha chwyciła za wiadro z uśmiechem.
-Chce ci pomóc-
-Nie mogłas po prostu podejść i zapytać?- przetarłam czoło oddychając głęboko.
-Jestem szpiegiem, nie potrafie inaczej- zaśmiała się gdy machnęłam ręką.
-A ty … długo będziesz u nas?- spytałam gdy Wdowa nabrała powietrza- czy mamy wyrzucić Clinta przez okno?- wyprzedziłam jej pytanie gdy popatrzyła na mnie niezrozumiale.
-Co chcecie od niego?- spytała z lekkim uśmiechem.
-Bo Eveline ma mały problem  z Cyklopem, Clint nie pójdzie stąd puki ona nie rozwiąże tego problemu, a że ty jeszcze tu przyszłaś to, jak na razie, już w ogóle nigdzie się nie wybiera- wytłumaczyłam jej gdy ta podniosła brew i zaczęła się śmiać.
-To niech Eveline rozwiąże „Cyklopowy” problem to jej brat wtedy zostawi ją w spokoju- odparła mi gdy schodziliśmy po schodach do garażu.
-A ty?- spytałam, stając na środku stopnia gdy Wdowa odwróciła się do mnie.
-Jeśli dadzą mi jakąs misje to nawet nie zauważysz kiedy znikne- uśmiechnęła się po czym szła dalej. Westchnełam po czym podążyłam za nią. Musiałam znaleźć sposób by jakoś delikatnie spiknąć tych dwóch ze sobą, inaczej będzie nieciekawa atmosfera w siedzibie. W sumie już jest. Nie tylko przez to ale i przez kradzież danych która była niedawno. Dalej wszyscy byli podejrzani i dalej czułam się tu nieswojo, ale … Gdy doszliśmy na miejsce, Wdowa zostawiła mi wiadro i zniknęła. Nawet nie zdążyłam jej podziękować!
-To nagłe znikanie jest okropne- mruknęłam do siebie i zaczęłam myć jedno z aut, akurat trafiłam na auto Scotta. Rozmyślałam tak o tym wszystkim, myjąc te nieszczęsne szyby, obdarowane prezentami od ptaków, mając nadzieje że cokolwiek przyjdzie mi do głowy …
-Widze cię- mruknęłam, płucząc gąbke- poprawka, słysze cię- odwróciłam się do intruza, który ewidentnie chciał mnie przestraszyć.
- … Jak?!- załamał ręce Johnny.
-Eeeh widzisz Blaze- nabrałam powietrza w płuca i wycisnęłam gąbke- jestem lampartem. A lamparty mają dobry słuch- kiwnęłam głową gdy ten wywrócił oczami- Czego dusza pragnie?-
-Ta akurat niczego, za to ta druga- wskazał na motor- chętnie by coś zjadła-
-Już się ściemnia?- podniosłam brew.
-Za niedługo będzie ciemno- wzruszył ramionami- a co, chcesz się przejechać?- uśmiechnął się- już widze mine Logana- zaczął się śmiać.
-Chcesz oryginał? To się odwróć- teraz mi było do śmiechu gdyż Rosomak stał akurat za nim.
-Czy on ma jakiegoś GPS’a że pojawia się tam gdzie ja?- wskazał na niego gdy tylko pokiwałam głową i wróciłam do pracy. Eeeh jak nie Clint to Johnny, jak nie Wdowa to Logan. Każdy pojawia się z nienacka, jakby celowo chciał druga osobe przestraszyć. Ale … chwila … jest!
-Mam pomysł!- krzyknęłam, klaszcząc w dłonie, gdy oby dwoje obrócili się do mnie zdziwieni moją reakcją- … nieważne- machnęłam do nich i kontynuowałam mycie auta. Pff nie
muszą wiedzieć!