trwa inicjalizacja, prosze czekac...

LOKI: BRUTALNO-TOKSYCZNY ZWIĄZEK CHEMICZNY CZ 2

~~ No to kochani: Zdrowych, Wesołych Świąt, niech wam się spełnią najskrytsze marzenia, duuużo kasy, duuużo amciu i duuużo filmów z Marvela i DC! I Gwiezdnych Wojen! :D Oraz duuużo spania i odpoczynku! Ah no i wystrzałowego Sylwestra! A dla tych co wolą wtedy poleniuchować, wystrzałowego leniuchowania :D
~~ Ta część jednorazówki jest pełna niespodzianek więc ... Zapraszam!
~~ Tu klikuniać jeśli chcecie przeczytać pierwszą część jednorazówki ;)




Zamknęłam oczy. Czułam się jak wtedy gdy wpadłam szybko do portalu by uciec od Lokiego czyli tak samo wystraszona i z taką samą niewiedzą tego co mnie dalej czeka i gdzie się przeniose. Tym razem jednak lądowanie było znośniejsze niż to poprzednie,  przynajmniej dlatego że nie wylądowałam twarzą w liściach tylko na dwóch nogach i nie tracąc do tego równowagi, ponieważ Bóg Psot trzymał mnie mocno za ręke. Gdy poczułam grunt pod nogami, nie byłam w stanie otworzyć oczu. Gdzie on mnie zabrał? A jak to będzie znowu ta nieszczęsna grota, z której już mnie nie wypuści? Albo to kolejny test, którego tym razem nie zdałam i w dodatku wszystko się nagrało i zostanie ono pokazane całej sforze X-Mengersów? Wtedy to mnie chyba wszyscy znienawidzą. Albo …
-No, Tygrysku, jesteśmy- usłyszałam jego głos po czym wzięłam głęboki wdech i powoli otworzyłam oczy. Bardzo powoli- nie bój się, na pewno gorsze rzeczy widziałaś- zaśmiał się i miał racje. Gdy tylko moje gałki oczne ujrzały widok, jaki rozrastał się przede mną, zaniemówiłam.
-O mój Boże …- szepnęłam nie mogą nacieszyć wzroku.
-Słucham?- uśmiechnął się do mnie lecz nawet nie zareagowałam. Byłam zbyt zafascynowana tym miejscem- To zanim odzyskasz świadomość pójdę coś załatwić- powiedział do mnie po czym zaczął iść w drugą stronę po wielkim, ciągnącym się kilka kilometrów moście. Zaraz, czy ja będę musiała po nim przejść? Ale że do końca?! Czy tu kogoś pogrzało? Zaczęłam się rozglądać dookoła po czym podeszłam do barierek i spojrzałam w dół, gdzie znajdowała się woda. Przyglądałam się jej przez krótką chwile, patrząc na swoje odbicie. Gdzie ja do cholery jestem?!
-Żebyś tylko nie wypadła- słysząc ten głos obróciłam się w lewo, widząc jak Loki idzie powolnym krokiem w moją strone. Za nim znajdowało się takie niewielkie złote coś, co przypominało mały domek ale bez drzwi. Taka kopułka no … wiecie że nie jestem dobra w opisach! Przełknęłam śline po czym spojrzałam w drugą strone na stojący daleko wielki pałac. Chyba wiem co to za miejsce …
-Asgard- szepnęłam gdy Bóg Psot pojawił się koło mnie.
-Bystra jesteś- uśmiechnął się delikatnie po czym na mnie spojrzał- Witamy w Asgardzie- odparł po czym wyciągnął w moją strone ręke- może się przejdziemy?-
-Pogięło cię? Taki kawał drogi?- ja to potrafie wszystko zepsuć. Ale Loki się nie zraził.
-Uwierz mi że nawet tyle drogi nie wystarczy by w pełni nasycić się widokiem tego miasta- o jaki poeta się znalazł. Spojrzałam na niego po czym mój wzrok utkwił znów na krajobrazie miasta. Te domy, ta natura, te widoki no i najważniejsze: ten pałac! Już nawet nie myślałam o tym że ten most jest tak długi i że pewnie jak dotre do miasta to odpadną mi nogi, tylko pognałam do przodu z zachwytem w oczach. Głowa obracała mi się z prędkością światła tak samo jak serce zaczęło mi walić  w piersi. Z tego wszystkiego zapomniałam że miał mi powiedzieć o co chodzi z tymi dwoma słowami i czego ode mnie chce. Wybaczcie ale przy takim czymś każdy by zapomniał. Po dłuższej chwili znalazłam się wreszcie bliżej pałacu. Na jego obrzeżach asgardczycy byli pochłonięci swoimi sprawami, dzieciaczki zaś bawiły się i ganiały za sobą co sił w nóżkach. Z takim mostem to na pewno mają lepszą kondycje ode mnie. No i z takim czystym, niezanieczyszczonym powietrzem, którego przed chwilą nabrałam do płuc i się nim nie zakrztusiłam, jak to zwykle bywało na Ziemi.
-Tu jest cudownie- szepnęłam troche do siebie a troche do Lokiego, który tylko szedł za mną, nie spuszczając mnie z oczu. W tej chwili zobaczyłam jak w moją strone toczy się piłka a mała dziewczynka za nią biegnie. Chwyciła ją dopiero przy moich stopach a gdy się podniosła, popatrzyła mi w oczy troche zaskoczona. Uśmiechnęłam się delikatnie gdy mały blond urwisek zrobił to  samo po czym uciekł do reszty dzieciaków, która, jak dopiero zauważyłam, przygladała mi się z zaciekawieniem. Znaczy, na mnie patrzyli z zaciekawieniem bo jak zobaczyły Lokiego to od razu uśmiech zniknął im z twarzy. Tak samo zareagowały kobiety, które wieszały pranie lub chodziły z wielkimi koszami- czyli rozumiem że nie tylko ja tak reaguje na Ciebie?- popatrzyłam na niego, chcąc mu dogryźć lecz on tylko spokojnie koło mnie przemknął.
-Ale one nie mają zamiar wskoczyć mi do łóżka- uśmiechnął się do mnie zawadiacko po czym skierował się do pałacu, trzymając rece za sobą jak dziecko w podstawówce. Prychnęłam cicho po czym próbowałam dotrzymać mu kroku, jednakże było to ciężkie ponieważ miał długie nogi no i nie rozglądał się jak debil po całym mieście. Raz prawie wpadłabym na drzewo i wywaliła na schodach. Też byście tak chodzili jakbyście się nagle znaleźli na innej planecie!
-Stać!- krzyknęli nagle strażnicy, gdy Loki chciał przekroczyć próg pałacu.
-A ty tu czego?- warknął do niego jeden z nich, przystawiając mu to szyj długą dzide. Zatrzymany ze spokojem podniósł ręce po czym delikatnie się uśmiechnął.
-Ja do Odyna- powiedział wskazując na mnie- chciałbym mu coś przekazać- od razu ich wzrok przeszedł na mnie, małego bachorka, który rozglądał się dookoła jakby dopiero przyszedł na świat. Ale no kurde … sami pewnie byście tak zrobili na moim miejscu! No może nie wywalanie się na schodach przez to że patrzyło się do góry a nie w przód …
-Żyje!- krzyknęłam, podnosząc ręke- nie musicie tak biegnąć z pomocą, dam sobie rade- powiedziałam ironicznie do straży, która stała jak słup soli i przyglądała się moim wyczynom- już jestem-doczłapałam się do nich z uśmiechem- miło mi, Saturnina- podałam każdemu ręke z uśmiechem. Loki obserwował mnie w ciszy ale widziałam na jego twarzy lekkie rozbawienie.
-Chcemy rozmawiać z Odynem- poprawił się nagle Bóg Psot gdy spojrzałam na niego zdziwiona.
-A chcemy?- podniosłam brew, nie wiedząc co się dzieje.
-Tak- przytaknął- mam mu ważną rzecz do przekazania- ukazał swoje piękne białe perełki gdy któryś raz z kolej dzisiaj wymiękłam. Ale oni nie.
-Jaką?- spytał drugi po czym i ja miałam ochote wiedzieć co takiego wymyślił.
-Jak mnie puścicie to się później dowiecie- powiedział ze stoickim spokojem na co oni popatrzyli na siebie.
-Idziemy z Wami- odparł mu pierwszy po czym wielke wrota do pałacu się otworzyły.
-Jak musicie- wzruszył ramionami Loki po czym popatrzył w moją strone- Panie przodem- odparł gdy ja, zdając sobie sprawe przed kim teraz staniemy, wybałuszyłam oczy.
-No chyba cię pogrzało! Ty idź pierwszy! To twój ojciec!- szepnęłam do niego gdy ten zaśmiał się po czym ruszył przed siebie. Dopiero wtedy zaczęłam truchtać za nim. Ten pałac, prawie jak ten cholerny most, dłużył się i dłużył. Ale tak samo jak cały Asgard był piękny. Biła od niego potęga i bogactwo. Dosłownie wszędzie i wszystko było w złocie i ze złota. Hmm kible też takie mają?
-Loki?- rozległ się głos owego Odyna, gdy stanęliśmy przed jego obliczem. O matko, stoje przed Bogiem! Ale jaja! Czyli to tak będzie wyglądał sąd ostateczny?
-Witaj Odynie- odparł mu Bóg Psot.
-Witaj o wielki Odynie- ja oczywiście się chciałam popisać więc ładnie, a przynajmniej tak myślałam, się ukłoniłam.
-Ekhem to nie ukłon. Robisz jaskółkę- pokręcił głową Loki- klęka się raczej na jedno kolano i spuszcza głowe-
-Nie musisz przede mna klękać, drogie dziecko- zatrzymał mnie Odyn gdy szybko stanęłam na baczność. Wzrok starca powrócił na swojego adoptowanego syna- słyszałem że wielce cię wszyscy poszukują-
-Ciesze się że mam taki fanklub- zaśmiał się- ale już nie trzeba, znalazłem się-
-A więc cóż takiego mój „drogi” syn uczynił że jest tak bardzo rozchwytywany?- ehe, poczułam tą ironie w głosie. Loki wydawał się być opanowany ale dam głowe że w środku aż się w nim gotowało. Tia, znam historie wojny domowej między Odynem, Thorem a Lokim.
-To jest teraz nieistotne. Może więc przejdźmy do poważnego tematu- zaczął Loki gdy czułam jak to jedno oko Odyna zaczęło przeszywać mi mózg.
-Kim jest ta dziewczyna?- spytał, przerywając mu gdy jego „ukochany” syn spojrzał na mnie tymi swoimi zielonymi oczkami. Przełknęłam cicho ślinę wyczekując dalszego ciągu historii.
-To jest ziemianka, Saturnina Halliwell. Pracuje w siedzibie razem z Thorem, o którym właśnie chciałbym pomówić- zaczął gadać w ekspresowym tempie jakby wiedział że w każdej chwili Odyn będzie chciał wejść mu w zdanie- pamiętasz że Thor miał kobiete ziemiankę, którą później zostawił. Albo ona jego. Pewnie ona jego bo nikt by z nim dłużej nie wytrzymał. W każdym bądź razie Thor później stwierdził że nie jest godzien tronu i bla bla bla, bla bla bla- po tych słowach zauważyłam że Odyn chyba załapał o co jego synowi chodziło bo mu się źrenica rozszerzyła w oku-pamiętasz jaką później zawarliśmy umowe, prawda?- na te słowa wyszczerzył się po czym wyszeptał powoli- ojcze?-
-Loki …- mruknął starzec subtelnie podnosząc się z tronu jednak Półbóg obrócił się w moją strone i zaczął wokół mnie krążyć.
-Ziemia jest piękna, prawda? Ale ona jest piękna tylko jeśli jesteś bohaterem albo dobrym złoczyńcą- wsłuchiwałam się w jego słowa oraz od czasu do czasu zerkałam na zdziwioną mine Odyna, który przypatrywał się temu przedstawieniu- kim byłaś w tej siedzibie, zanim cię poznałem? Wysłali cię na misje jako „Szczeniaka” a wróciłaś …- przystanął przede mną po czym leciutko uniósł mój podbródek- … z doświadczeniem, który nie zasługuje na miano „Szczeniaka”- delikatnie je upuścił po czym popatrzył mi w oczy- kim byłaś dla Logana? Dopiero gdy zaczęło się coś dziać zaczął się Tobą interesować. Czy tak wygląda miłość? I czy tak wygląda superbohater, który ma potencjał i jest w stanie zrobić wiele?- nadawałby się na polityka- dla X-Mengersów byłaś tylko głupim, małym Szczeniaczkiem na posyłki. Amatorem, popychadłem, małym stworzonkiem, które trzeba trzymać zamknięte w wielkiej siedzibie bez możliwości wykazania się!-  mówił tak w wielkiej euforii gdy byłam w niego tak wsłuchana że zaczęłam w to wszystko wierzyć. Ale w sumie czy tak własnie nie było?- powiedz mi Saturnina, ile razy pozwolono ci na więcej? Byś mogła wykazać się, pokazać wszystkim swoją moc, przydać się, uratować kogoś? Ile?- szepnął do mnie gdy próbowałam się skupić na jego pytaniu. Hm … no raz wysłali mnie na misje … a nie, sama się wprosiłam. Raz zostawili mi siedzibe i … no balanga jak ta lala. Banner chyba do dzisiaj ma po niej kaca- rozumiem że twoje milczenie mówi samo za siebie- oddalił się powoli ode mnie nie tracąc ze mną kontaktu wzrokowego ani przez chwile. No świetnie przedstawił Odynowi moje oblicze … - dlatego chce dać ci to, czego inni nie mogli ci dać, a raczej nie chcieli ci dać. To, na co zasługujesz. Bo jesteś wyjątkową osobą i dlatego czuje do Ciebie to co czuje- wtem zdarzyło się coś dziwnego, oprócz że sam jego monolog był niecodzienny: stojąc tak przede mną naglę ukląkł na jedno kolano, po czym z kieszeni wyciągnął pudełeczko. Prawie się zakrztusiłam własną śliną- Saturnino Halliwell …- zaczął uroczyście po czym otworzył pudełeczko, w którym znajdował się piękny, lśniący pierścionek z zielonym diamentem- … czy uczynisz mnie najszczęśliwszym Bogiem w Asgardzie i wyjdziesz za mnie?-
A teraz przerwa na siedzibe X-Mengersów!
Thor chodził w te i we wte koło schowka, cierpliwie czekając aż łaskawie wyjde z niego razem z Lokim. Niedoczekanie.
-Ej nie chce wam przeszkadzać gołąbeczki, ale to już strasznie długo trwa!- zapukał do drzwi- mogliście mi powiedzieć że ten szybki numerek wcale nie będzie taki szybki!- jaki żartowniś- Saturnina? Loki?- zaczął się przysłuchiwać  ale niestety żaden dźwięk nie wydobył się zza drzwi- Młoda? Bracie?- szepnął po czym chwycił za Mijolnir i rozwalił nimi drzwi. Subtelny jak zwykle. Nie wystarczyła dziura w moim pokoju .. - … o nie- Migiem bez zastanowienia pognał w strone Sali głównej, gdzie Banner był w trakcie segregowania wszystkich danych. Oczywiście dziura została, przejął się bardziej tym że nas tam nie ma- Banner!- krzyknął gdy wołany podskoczył na krześle niczym kangur.
-Jasny gwint, Thorze!- oburzył się- nie dosyć że sam musze wszystko robić bo Saturnina nie przyszła mi pomóc to jeszcze ty mnie straszysz!- ściągnął swoje gogle i przetarł nerwowo oczy- ja tu z wami nie wytrzymam-
-Saturnina- zaczął.
-Co z nią?- spytał od niechcenia po czym obrócił się w jego strone.
-Zniknęła. Razem z Lokim- powiedział gdy Bruce wydawał się być zdziwiony tymi słowami.
-Saturnina? Z Lokim?- zaśmiał się- a ty skąd wyciągasz takie teorie?-
-Zostawiłem ich na chwile w schowku bo Saturnina chciała z nim pogadać no i …-
-Zostawiłeś ją w schowku razem z Lokim?!- krzyknął Banner niedowierzając w to co słyszy- czyś ty oszalał?-
-Stałem przed schowkiem cały czas jakby miało się coś wydarzyć!- bronił się.
-I się wydarzyło a ty nawet nie wiesz kiedy!- aż wstał prawie zieleniejąc- nie no zabije cie! Albo nie, ktoś inny cię zabije jak się dowie że Saturnina zniknęła z Lokim!-
-Ciii no czemu wy się tak drzecie- zaczął go uciszać Thor- jestem świadomy tego co się stało, nie muszą o tym wszyscy wiedzieć!-
-Muszą! Inaczej jej nie znajdziemy!- zaczął wymachiwać rękoma.
-Słoneczko już zachodzi, ciiii słoneczko już zachodzi …- zaczął nucić.
-Przestań! Tylko Natasha może mi to nucić! Każde inne wykonanie doprowadza mnie do jeszcze większego szału!-
-Dobra, uspokój się- zmienił taktyke gdy Bruce tylko wywrócił oczami- Na razie poszukamy jej sami. Może nam się poszczęści i znajdziemy ją bez stawiania całego sektoru na równe nogi- próbował go uspokoić Bóg z Asgardu gdy Bruce aż musiał sobie usiąść.
-Ja rozumiem że bronisz swojego brata ale lepiej by było gdyby cały sektor o tym wiedział. Mielibyśmy wieksze szanse na odnalezienie ich- próbował przemówić Thorowi do rozsądku jednak ten przemilczał propozycje, zamieniając ją w monolog- do cholery jasne, Thorze! A jeśli Loki właśnie znęca się nad Saturniną?- a znęca się? Heh może nie fizycznie ale za to psychicznie … chyba tak. Wróćmy do Asgardu i do momentu gdy zaczęłam się krztusić Asgardskim powietrzem. Czy to żart? Heh na pewno to żart! Popatrzyłam na Odyna ale to raczej nie wyglądało na śmiech. Wręcz przeciwnie … aż poderwał się z tronu z taką miną pod tytułem „synu, co ty robisz?!”. Ah, czyli nie żartuje …
- … co?- udało mi się wykrztusić.
-Wiem że to może być za wcześnie- no raczej- ale składam ci propozycje- zaczął, powoli wstając- jeśli chcesz uwolnić się od bycia „Szczeniakiem” i zacząć w pełni wykorzystywać swoją moc, zostań ze mną, tylko ze mną- chwycił delikatnie moją dłoń po czym położył na niej pudełeczko- będziemy razem rządzić Asgardem a ty pokażesz ziemianom jak nisko cie oceniali. Nie musisz teraz odpowiadać- z taką czułością zamknął mi dłoń że w pewnej chwili nie byłam pewna czy to na pewno był Loki- ja poczekam. Przejdź się po Asgardzie, pomieszkaj tu. Jeśli ci się spodoba i będziesz chciała tu zostać i rządzić ze mną, po prostu załóż pierścionek-  o matko, o matko, o matko … zejde zaraz. Nie potrafiłam wypowiedzieć ani słowa- Sif- rzekł nagle nie spuszczając ze mnie wzroku. Z korytarza obok wyszła ciemnowłosa kobieta, która na widok Lokiego zrobiła taki jakby lekki grymas. Kolejna.
-Czego chcesz?- podeszła do nas gdy Loki obdarzył ją czułym spojrzeniem.
-Miło cię widzieć-
-Nawet nie czekaj na  „nawzajem”- mruknęła. Półbóg jednak zdawał się w ogóle jej nie słuchać. Popatrzył znów na mnie po czym delikatnie chwycił moją drugą dłoń i uniósł do góry tak że była o kilka centymetrów od jego podbródka. A że był wysoki to musiał się troche schylić by nie wyglądało to jakby żyrafa jadła liście z najwyższej gałęzi na drzewie. Moja ręka to głowa żyrafy, jakby co.
-Pokaż jej proszę Asgard- poprosił kobiete po czym czule pocałował mnie w dłoń. I znowu ten bezdech. Umre tu na brak tlenu. Do tego jeszcze cały czas patrzył mi w oczy. Jakby Loki nagle zamienił się nie wiem, w Thora- i masz ją przypilnować-
-Żeby nie uciekła?- spytała go z lekkim rozbawieniem gdy po Bogu Psot spływało to jak po kaczce.
-Dołącze do Ciebie później-
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~     
Asgard jest piękny. Sif oprowadziła mnie po najciekawszych zakamarkach tego cudownego świata. Widziałam wielkie wodospady, góry, lasy, tą przestrzeń. Wiecie że nie lubie chodzić ale tym razem nawet się nie zorientowałam kiedy to wszystko przeszłam! A w sumie dzisiaj nabiłam nieźle tych kilometrów chociaż nie poczułam się ani troche LOKI MI SIĘ OŚWIADCZYŁ, CO SIĘ DZIEJE. Co z tego że zwiedzam Asgard, nikogo to nie interesuje. Przez cały ten czas nie potrafiłam się skupić na pięknie i podziwiać krajobrazy, ponieważ czułam w kieszeni to cholerne pudełko z pierścionkiem, które przypominało mi co się własnie wydarzyło. Sif jednak nie zadawała pytań. Widziała że jestem w szoku i pewnie na żadne nie będę w stanie odpowiedzieć ponieważ na jej opowiastki reagowałam kiwając w milczeniu głową. Nawet nie pamiętam co mówiła … gdy zrobiłyśmy sobie chwile przerwy na jednej z polan, oparłam się o barierkę, która odgradzała zieleń od miasta, i wpatrywałam się w morze, w ocean czy cokolwiek to było. Wzięłam głęboki wdech po czym wyciągnęłam pierścionek. Był cały pokryty złotem a kamień, który znajdował się na środku, był zielony. Zieleń i żółć. Kolory Lokiego.
-Kim ty właściwie jesteś?- obok mnie o barierke oparła się Sif, spoglądając to na mnie to na pierścionek-zdajesz sobie sprawe za kogo chcesz wyjść?-
-Jeszcze nic nie powiedziałam- odezwałam się po chwili.
-Ale on już tryumfuje. Dla niego to tylko kwestia czasu jak powiesz „tak”- zaczęła mi tłumaczyć gdy zamknęłam pudełeczko. O matko … to to że zabrałam pierścionek znaczyłoby że chwile się pozastanawiam a potem się zgodze? To tak to działa?
- Jestem … jestem zwykłą ziemianką, która nie ma pojęcia co się tutaj dzieje-
-Musisz mieć jakieś pojęcie, skoro sam Loki wybrał cię na żone- jak to brzmi. Zrobiłam wystraszoną  mine po czym odważyłam popatrzeć jej w oczy- ty chyba nie wiesz na co się piszesz. Loki jest podstępny i tylko władza mu w głowie. Na pewno ma w tym jakiś interes- wskazała na pudełeczko, które pospiesznie schowałam do kieszeni- zaufaj mi i nie pakuj się w to. Znam go o wiele za długo by móc sądzić że robi to tylko dlatego że coś do Ciebie czuje- nie żeby co ale te słowa bardzo mnie zabolały. Czy słusznie? Zaraz się przekonamy …
-Loki, Loki, Loki- przenieśmy się do pałacu, w którym rozbrzmiewały wielkie oklaski króla- brawo. Piękna szopka- zaczął Odyn, schodząc powoli po schodkach gdy Bóg Psot stał z rękami do tyłu, jak dziecko w podstawówce, znowu, i przyglądał się ojcu- powiem ci że prawie się nabrałem- na te słowa Loki się zaśmiał.
-Jednak nie wierzysz mi że …-
-Że się zakochałeś?- parsknął śmiechem Odyn- za długo cię znam, mój synu-
-A może nie do końca?-
-Ja wiem dlaczego to robisz. Nie z miłości do niej ale do tronu- wskazał na swój wielki, złoty i błyszczący tron- obiecałem go temu, kto poślubi ziemianke z miłości. Thor był wtedy na dobrej drodze, ponieważ taką miał. Obiecałem wtedy że i on i jego małżonka będą mogli razem rządzić Asgardem- na te słowa Loki zmarszczył brew- kim w ogóle jest ta dziewczyna i skąd pewność że będzie chciała wyjść za Ciebie? Raczej nie wygląda na głupią-
-Starczy tych komplementów- warknął pod nosem i zmusił się by popatrzeć ojcu prosto w oczy-  skoro nie wiesz co nas łączy to po co w ogóle się wtrącasz-
-Bo mowa tu o tronie i losie całego Asgardu. Nie mówiąc już o dziewięciu królestwach. Nie chce dać ich byle komu, a zwłaszcza komuś takiemu jak ty-
-Rozumiem że nigdy nie dorównam Thorowi nawet jeśli poślubię ziemianke?- widać było na jego twarzy złość i smutek. Zaczęło mi go być troche szkoda …
-Apropo Thora: czy on o tym wie? Czy ją zna?- zmienił temat Odyn gdy Loki przygryzł warge, przymykając oczy.
-Wie- szepnął- Zna ją, mówiłem ci że oni razem pracowali. Jeśli się zdecyduje zostać moją żoną i tak nie będziesz miał nic do gadania. Umowa to umowa!- tym pięknym akcentem Bóg Psot zakończył swą rozmowe z ojcem. Ukłonił się przed nim, bardziej tak kpiąco, po czym wyszedł z pałacu. Tymczasem ja podziwiałam zachód słońca z jednego ze wzgórz. Poprosiłam Sif żeby, po długim i interesującym opowiadaniu jaki to Loki jest be, zostawiła mnie na chwile samą. Do pałacu na pewno trafie, ponieważ trudno go przeoczyć. Zachód był piękny chociaż większość czasu spędziłam na przyglądaniu się pierścionkowi, który na pewno będzie mi się śnił przez kolejne dni. Na serio, jak przymykam oczy to go widze. To przez to że tyle się na niego gapiłam. W tych kilku godzinach zdążyłam totalnie zapomnieć o Ziemi, o sektorze, o X-Mengersach, o Loganie … To było za dużo jak na jeden dzień.
Do pałacu wróciłam późnym wieczorem. Strażnicy bez zająknięcia wpuścili mnie do środka. No tak, teraz będę się błąkać po tym wielkim labiryncie. Byle by tylko nie spotkać Odyna … Znalazłam jakieś schody i stwierdziłam że na pewno doprowadzą mnie do jakiegoś pokoju czy komnaty.
-Witaj Saturnino- usłyszałam głos gdy udało mi się wejść na góre- jak minęło ci zwiedzanie Asgardu?- przede mną stanął Loki w swojej zielonej szacie. Tym razem jednak nie zabrakło mi pary w gębie …
-Co ty sobie wyobrażasz?! Co to miało być?! Co to w ogóle jest?!- wyciągnęłam pudełeczko po czym machnęłam nim kilka razy przed jego oczami- coś ty w ogóle wymyślił!? Ile my się znamy?! Niecały miesiąc?! Co ja o Tobie wiem?! Tyle tylko że jesteś zły! A co ty o mnie wiesz?! Znasz tylko to co mam pod ubraniem!- na te słowa cicho się zaśmiał ale wytrwale słuchał mojego monologu- w ogóle to pogięło cię tak przy ojcu bez ostrzeżenia?! Mogłeś mi chociaż powiedzieć a nie tak prosto z mostu, ja nieprzygotowana jak debil stoje przed Odynem i nie wiem co powiedzieć kiedy jego syn mi się tak z dupy oświadcza i że elo będziemy razem rządzić Asgardem, patrz jaki piękny ten Asgard, Sif oprowadź ją- chyba kilka razy próbował mi przerwać ale bez skutku. Słów troche się uzbierało bo od tego zdarzenia mało co w ogóle mówiłam- i jak ty to sobie wszystko wyobrażasz?! Że ja taki bachor zasiąde na tronie?! Z kimś kogo prawie nie znam?! A to „kocham cie” to co to miało być?! Zamiast mi to wytłumaczyć to się oświadczasz i …- w tym momencie mi przerwał jedynym możliwym i działającym sposobem: pocałunkiem. Mógł też dać mi w ryj ale wtedy marne szanse że bym przyjęła oświadczyny.
-Skończyłaś?- spytał mnie gdy dał mi nabrać powietrza- czy zaraz będzie druga runda słowotoku?- próbowałam coś powiedzieć jednak nie potrafiłam. Wyczerpałam chyba zasób słów- to dobrze. Może chodźmy spać i …-
-Nie- powiedziałam stanowczo gdy raczej nie spodziewał się takiej odpowiedzi.
-Nie chcesz spać?-
-Nie chce z TOBĄ spać- odparłam mu gdy zmarszczył czoło- dopóki … dopóki się nie zdecyduje, chce spać w osobnym pokoju- powiedziałam stanowczo. Myślałam że nie wiem chwyci mnie za ręce, przyciśnie mnie do ściany i zacznie te swoje numery ale nie! Niestety … znaczy, dobrze dobrze. Loki kiwnął głową i zaprowadził mnie do pokoju, w którym miałam spać. Sama. A był on tak fenomenalny że mój pokój w sektorze nie dorastał mu do pięt. Teraz to już w ogóle bo przecież widniała w nim wielka dziura w ścianie.
-Jeśli chciałabyś się przewietrzyć to jest tu taras z pieknym widokiem na Asgard- zaprowadził mnie na zewnątrz, gdzie ukazał się zapierający dech w piersiach pejzaż. Oparłam się o poręcz, podziwiając mieniący się w świetle księżyca, to chyba był księżyc, most. Byłam jak zahipnotyzowana. Ja nie wiem dlaczego Thor przyleciał na Ziemie skoro Asgard jest taki wspaniały- jeśli będziesz czegoś chciała to mój pokój jest na wprost twojego- przerwał tą cisze Półbóg, który zaczął się wpatrywać w moją pełną zachwytu twarz i włosy rozwiewane przez wiatr. Spojrzałam na niego ukradkiem po czym przytaknęłam. Zrobiło się nagle niezręcznie, przynajmniej dla mnie. Nie wiedziałam czy chce mnie pocałować na dobranoc czy może woli nie ryzykować, gdyż chce z tym wszystkim poczekać aż się zdecyduje.
-To dobranoc- rzekł z uśmiechem po czym opuścił taras, wchodząc do pokoju.
-Ej!- nie wiem nawet dlaczego za nim krzyknęłam, ale krzyknęłam. Zatrzymał się nagle po czym obrócił w moją strone.
-Słucham?-
-No … dobranoc- wymruczałam gdy na te słowa Loki się uśmiechnął po czym wyszedł z mojego pokoju. Zostałam sama ze swoimi myślami. Z tym że zaproponowano mi coś, czego nigdy bym się nie spodziewała. O czym nie śniłam, o czym nawet nigdy nie odważyłam się marzyć. O tym że mogę być królową Asgardu. KRÓLOWĄ. Tak strasznie nie mieściło mi się to w głowie, a jednak. Dostałam taką szanse.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ 
Kilka godzin póżniej.
-Panie. Pańska przyszła małżonka już zasnęła- w drzwiach Lokiego zjawili się dwaj strażnicy.
-Dobrze- uśmiechnął się Półbóg o kruczo czarnych włosach po czym kazał im wejść i zamknąć drzwi- czy coś robiła przed pójściem spać?-
-Nic wielkiego. Posiedziała chwile na tarasie po czym poszła spać- odparł mu pierwszy strażnik.
-Wiecie co macie robić?- spytał ich, podchodząc do stołu i nalewając sobie jakiegoś trunku.
-Oczywiście- kiwnęli zgodnie głowami.
-Skoro już zasnęła to za chwile wezme się za jej sny- chwycił za szklanke po czym wziął wielkiego łyka płynnej cieczy- kontrolujecie Bifrost  i Heimdalla tak jak wam kazałem?-
-Cały czas. Teraz pilnują go inni strażnicy ale za niedługo ich zamienimy-
-Doskonale- kiwnął głową po czym  dopił trunek- Thor nic nie wie?-
-Nic a nic-

-Heh zobaczysz Odynie że wkrótce zasiąde na tym tronie- uśmiechnął się do swojego odbicia w szklance- z Saturniną u boku czy bez- 

TO BE CONTINUED ...

~~Myślicie że Saturnina się zgodzi czy będzie wolała wrócić do siedziby do Logana?
 

3 komentarze:

  1. Cudowny rozdział!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Grrrrr
    No nie wiem
    Słów brakuje
    Z jednej strony
    Ej, to Loki, czego się spodziewałaś, babo głupia?
    A z drugiej
    No głupia w cholerę, bo chciałam, żeby się okazało, że Loki ma dobre serduszko
    I będzie happy end
    Ale
    Hdhfdgdr g dtgxfbcygf
    No nie mogę
    Vivierrna.

    OdpowiedzUsuń
  3. O Loki zabrał ją nad rzeczkę, przed kapsuło-domek... a nie pałac! Uuu fajnie ^^ Ale pomyślałam, że on sobie pójdzie i rzeczywiście będzie musiała przez most przejść i życie narażać xd
    Uwaga jest miejsce gdzie nie ma smogu! Wybierzmy się wszyscy tam i żyjmy zdrowi... i zdrowi xd
    Już sobie to wyobrażam: idzie Loki trzyma Saturnine za rączkę i bum drzewo, następne bum słup, następne bum dołek xd
    Thor to tylko ucisza wszystkich xd
    Pierścionek? Shock! Ale coś czuje, że Loki rzeczywiście może chcieć tego tronu i dorwał sobie taką Saturnine, co wie, że ona o nim myśli. Aj katuje ją psychicznie katuje. A brygada RR do dzieła! Znaczy X-Mengersi! :x
    I końcówka: jednak chodzi o tron! Ach ty zły Loki!
    Wydaje mi się, że Saturnina wróci do swoich o ile tamci się jakoś głupio nie odezwą xd

    OdpowiedzUsuń

Never too young to be a superhero \m/