trwa inicjalizacja, prosze czekac...

LOKI, KOKI I INNE ZJAWISKA POGODOWE CZ 2

~~ Otóż i soczysta druga część jednorazówki! Ktoś mi tam marudził że za mało pikanterii więc w tej części jest jej odrobine więcej :P
~~ Bardzo starałam się ładnie odwzorować Lokiego i sądze że całkiem całkiem mi to wyszło ale to już ocenicie sami!
~~ Zapraszam na drugą i ostatnią część!


Gdy byłam zajęta klonami, on wyszedł z basenu, obszedł całe pole walki i złapał mnie od tyłu tak ze wypadła mi dzida z rąk. Chwycił mnie za rękę po czym zwinnie zwalił hełm z głowy.
-Ty niegrzeczny bachorze- warknął mi do ucha po czym przycisnął mnie przodem do ściany, trzymając moje ręce w górze- zadarłaś  z niewłaściwym bogiem- dlaczego jego mruczenie bardziej niż wystraszyć to mnie napaliło?
-I co mi zrobisz?- wyszeptałam a na mojej twarzy mimowolnie pojawił się szyderczy uśmiech- zabijesz?-
-Zabić? Niee- zaśmiał się po czym ściągnął mi pelerynę Co ty, wyrwał mi ją!- martwa nie będziesz mi do niczego potrzebna-
-A bo w sumie wyglądasz mi na nekrofila- ledwo wydukałam bo jednak to silny bóg i bardzo mocno przyciskał mi twarz do ściany.
-Tak?- zaśmiał się  po czym podniósł mi bluzke- ale jednak nim nie jestem. Wole gdy moi poddani są żywi i czuje ich ból i strach- i mogę otwarto powiedzieć że wszedł we mnie jak w masło oraz jak rozpędzony pociąg do zbyt ciasnego tunelu. Krzyknęła chociaż trudno było cokolwiek powiedzieć czy nawet wykrzyczeć jak miało się prawie rozpłaszczoną twarz o ścianę. Poczułam go znowu. Znów krzyknęłam. I znowu. Oj coś Loki się rozbrykał i jedzie na ostro. Jak wrócę do sektoru to przez tydzień nie usiądę. Po którymś razie wszedł we mnie jeszcze mocniej po czym szepnał mi do ucha.
-Teraz to już nie jesteś taka cwana, co?- cicho się zaśmiał po czym przygryzł mi ucho. No wariat. Wszystko jest zwariowane, a najbardziej to że zaczęło mi się podobać. I to bardzo. W życiu nie przeżyłam czegoś takiego. Nie próżnował i po tym jak złapał zębami moje ucho wrócił do roboty. Jednak cholerne uwypuklenia na skale zaczęły mi się wbijać w sumie wszędzie więc próbowałam się od niej odepchnąć. Czarnowłosy najwidoczniej to wyczuł bo migiem obrócił mnie w swoją strone po czym złapał za gardło. Bardziej tak popisowo bo wcale mnie nie dusił- co jest? Pozwoliłem ci się wiercić?- spytał mnie cwano po czym popatrzył mi w oczy- wypowiedz moje imie-
-Co?- zaśmiałam się- pojebało?-
-Wypowiedz moje imie- prawie że przeliterował te słowa, zaciskając coraz mocniej swoją dłoń na mojej szyj.
-No Loki! Zapomniałeś czy co?- szepnęłam.
-Wypowiedz moje imie!- krzyknął po czym wepchnął swojego przyjaciele głębiej.
-Loki!!- wydarłam ryja na całą grote. Zauważyłam że sprawia mu to wielką satysfakcje. Też będę łaziła po sektorze i krzyczała „Wypowiedz moje imie!”. Ciekawe jak zareagują. Gdy ja sobie tak gadałam w myślach,  jego druga ręka powędrowała do mojego pośladka po czym w jednej sekundzie podniosła moją lewą noge do góry.  Wypuścił moją szyje i szarpnął mną w swoją strone. Jaki agresor z niego. Lubie to- czy wszystkimi tak szarpiesz jakby byli jakimiś szmacianymi laleczkami?- spytałam go na co on w odpowiedzi zaczął mnie namiętnie całować. Wplotłam ręce w jego piękne kruczoczarne włosy … o, puścił mi rece! Kiedy to nawet … w każdym bądź razie jego pocałunki były tak namiętne jak sposób w który się ze mną kochał. W sumie „kochał” to zbyt delikatne słowo. Teraz to pożerał moje usta. Tak pożerał że w pewnym momencie nie mogłam złapać oddechu. Podobało by mi się to gdyby nie jeden szczegół … -teraz wbija mi się do pleców ta ściana- zatrzymałam go gdy ten przyglądnął mi się z uśmiechem- nie chce żeby mi się wbijało z dwóch stron- wzruszyłam ramionami gdy ten z wyszczerzem pokiwał głową.
-Skoro tak, marudo …- szepnął po czym chwycił mnie i przerzucił przez ramie- to idziemy do mojej komnaty, gdzie jest wygodne łóżko!-
-A to kozy nie śpią na sianie?- spytałam go a jako odpowiedz dostałam soczystego klapsa w tyłek- ał!- ale wcale mnie to nie bolało. Tylko tak krzyknęłam żeby myślał że jest silny. No więc … ten tego … igraszki trwały ponad hmmm … godzine. Albo i dwie. Nie wiem, straciłam poczucie czasu. Tak mi w sumie było miło …
 Obudził mnie szum wodospadu. Leżałam wtulona w Lokiego który, po tych swoich „boskich” wyczynach, padł jak długi i zasnął. Delikatnie podniosłam głowe, którą trzymałam na jego klacie i zaczęłam mu się przyglądać. Wyglądał tak niewinnie jak spał … i tak seksownie. Spojrzałam na jego klate. Boska. Tak jak on. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Przypomniało mi się co się działo przed chwilą. Strzeliłam face palma. Na szczęście zrobiłam to po cichu więc bóg z Asgardu się nie przebudził.  Ale  i tak wiedziałam że musze zachować ostrożność. Powoli zeszłam z łóżka i po cichu ubrałam bluzke jednak cały czas nie odrywając oczu od śpiącego półboga. Ja wiem że ja to już mówiłam pięćset razy ale CHOLERA JAKIE TO CIACHO. Wzięłam głęboki wdech i przez dobrą chwile zastanawiałam się czy warto zaprzepaścić misje dla kolejnej rundki. Ta, w sektorze chyba urwą mi głowe jak się dowiedzą że  widziałam Tesserakt i go im nie przywiozłam. Z wielką niechęcią wyszłam z jego komnaty ehem rozkoszy i udałam się do pomieszczenia, gdzie znajdował się kamienny basen z wodospadem. Szybko się ubrałam po czym podeszłam do małej szybki, za którą znajdował się Sześcian. Koło niej było umieszczone małe ustrojstwo przypominające domofon z klawiaturą do wpisywania kodu. Podrapałam się po głowie, bo to oczywiście pomaga w myśleniu, i zaczęłam szukać jakiejkolwiek wskazówki. Gdyby nie śpiący Loki to już dawno zaczęłabym w to walić pięścią albo kamieniem. Niestety ta opcja nie wchodziła w gre. Stwierdziłam że jednak trzeba to załatwić  troche inaczej. Przypomniałam sobie że jak naciśnie się zielony guziczek to wyświetli się pytanie, na które trzeba odpowiedzieć klikając odpowiednie przyciski, a skoro klawiatura składała się z liter a nie z liczb to byłam pewna że pytanie nie będzie brzmiało „ile osób zabiłem gdy przybyłem na ziemie”. No chyba że odpowiedź brzmiałaby „dużo”.  Wzięłam głęboki wdech po czym nacisnęłam zielony przycisk. Prawie natychmiast nad klawiaturą pojawił się mały napis „Kogo najbardziej nienawidze?”.
-Pff to proste- mruknęłam do siebie i zaczęłam pisać „Thor” ale w ostatniej chwili zatrzymałam się zanim zdążyłam nacisnąć zielony przycisk, co znaczyłoby „akceptuj”.- Ale że „Thor” czy „Thora”? No bo „kogo najbardziej nienawidze” to by było że” Thora” a nie „Thor”- nigdy w życiu nie pomyślałabym że będę miała takie dylematy- Dalej Saturnina bo jak nie to wszystko zacznie piszczeć a z tego to już trudno się będzie wytłumaczyć- zaczęłam się nerwowo rozglądać z nadzieją że nie wiem … pojawią się jakieś pomocnicze znaki z niebios- dlaczego tu nie ma telefonu do przyjaciela?- dobra Saturn nie panikuj, wdech wydech. Wiesz że jak panikujesz to kończy się to źle. Wdech wydech- eh, raz kozie śmierć- już miałam przycisnąć „Akceptuj” gdy zaczęłam się śmiać z własnych słów- heheh raz Lokiemu śmierć. Nie no nie będę taka okrutna- machnęłam ręką po czym wreszcie nacisnęłam przycisk i odruchowo zamknęłam oczy. Oprócz cicho otwierającej się szyby nic innego nie usłyszałam. Chyba jestem w czepku urodzona. Powoli otworzyłam oko i spojrzałam na niebieski Sześcian. Błyszczał niczym psu jajca. Delikatnie go wyjęłam i zaczęłam mu się przyglądać- i przez takie cacuszko się wszyscy mordują- pokiwałam głową z niedowierzaniem  po czym powolutku kuknęłam do pokoju z nadzieją że Loki będzie dalej spał. Na szczęście moje przeczucia się sprawdziły i spostrzegłam jak grzecznie sobie chrapie. Chociaż na jego widok się uśmiechnęłam, od razu zaczęły mi przechodzić przez głowe dziwne myśli: a może by mu jakąś kartke pożegnalną napisać no bo raczej go budzić nie będę bo byłby większy przypał. Nie no, chyba kartka by wystarczyła. Że było fajnie i w ogóle ale musiałam iść. O to to. Westchnęłam po czym odwróciłam się do wyjścia.
-O to ci chodziło, łobuzie?- a tu zamiast widoku na wyjście przede mną pojawił się bóg z Asgardu w całej swojej okazałości, ubrany w te całe swoje kozie rogi oraz z dzidą w ręku. Oj chyba nie będzie pożegnalnej kartki … odwróciłam się w strone pokoju i zobaczyłam jak śpiący Loki znika. No szkurde, on i te jego cholerne kopie … - po to ta cała popisówa?-  wyciągnął w moją strone ręke po czym się uśmiechnął- oddaj. Po dobroci-
-No na pewno- odsunęłam się od niego o kilka kroków przez co popatrzył na mnie z pod byka. Albo z pod kozy. Saturn to nie jest dobry moment na suchary!- a więc tym dla Ciebie byłem? Zabawką do wyszumienia się?-
-Odczep się, ukradłeś Tesserakt i zabiłeś multum ludzi!- broniłam się gdy ten się tylko zaśmiał.
-No tak. Ale widzisz …- podszedł do mnie z gracją- Ciebie jeszcze nie zabiłem-
-Ale pewnie niewiele ci do tego brakuje-
-Jeśli po dobroci oddasz mi to co moje to nic ci się nie stanie-
-Akurat- prychnęłam gdy podniósł brew- poza tym to nie jest twoje-
-Ani twoje więc po co mi go kradniesz?-
-Ooodczep się!- a tak reaguje Saturn gdy kończą jej się argumenty. Odpycha złoczyńcę i próbuje zwiać. Niestety on raczej nie był z tych co szybko odpuszczają. Gdy próbowałam go ominąć ten zastosował swoją już nie tak tajną broń, czyli klony, i dalej ciskał we mnie tymi błyskawicami z tej swojej dzidy. Skończyło się to tak że w końcu zostałam przez nich otoczona.
-Oddaj mi to Saturnina a twoja kara będzie mniej bolesna- powiedział mi rogaty, stając na czele swoich klonów.
-Heh po moim trupie- mruknęłam po czym zaczęłam grzebać przy Tesseraktcie. Nie myślcie że nie wiem do czego on jest zdolny. W mgnieniu oka aktywowałam portal. Zobaczyłam jak Lokiemu aż rogi zbielały ze zdziwienia- ostatnie słowo na pożegnanie?-
-Nie!-
-No to jak chcesz- wzruszyłam ramionami gdy zaczął biec w moją strone chcąc mnie powstrzymać. Lecz ja była szybsza. Wbiegłam do portalu i szybko go zamknęłam tak że Loki, chcąc mnie powstrzymać, wpadł na ściane, która znajdowała się za portalem. Kilka sekund później wypadłam z portalu prosto na jakąś kupe liści. Otrzepałam się i rozglądnęłam dookoła. Okazało się że jestem przed grotą. Powoli się podniosłam chcąc złapać równowage i wyciągnęłam z włosów kilka liści, które mi się tam zawieruszyły. W ręce zaś dalej błyszczał mi Tesserakt.
-Oj mały, jak to zobaczą X-Mengersi to wreszcie ewoluuje ze Szczeniaka w … w coś groźniejszego- zaśmiałam się- wtedy nie będzie ważne to w jaki sposób udało mi się Ciebie zdobyć- włożyłam go do kieszeni po czym zaczęłam się dokładnie rozglądać- ehe … no to gdzie ja go zaparkowałam …- no pięknie. Osłony działają aż za dobrze. Musiałam się streszczać bo nawet jak rogaty nie wiedział gdzie mogłam się przenieść to przecież jakoś musi wyjść z tej groty żeby zacząć mnie szukać. A wyjście jest jedno. A ja stoję własnie przed nim. Musiałam zwiewać. W końcu ukradłam mu coś cennego! Latałam tam i z powrotem, jakbym dostała wścieklizny, szukając swój odrzutowiec. Byłam tak spanikowana że gdyby nie to że się na nim wywróciła to bym go nie znalazła. Dziękując w duchu wszystkim możliwym żyjącym istotom wspięłam się na niego po czym znalazłam właz, którym można było wejść do środka, i z rozpędu zajęłam fotel pilota. Wrzasnęłam tak że mnie chyba nawet Loki usłyszał w tej grocie.
-Jasna cholera- mruknęłam przez zęby przypominając sobie że mam chwilowo niedysponowaną tylnią karoserie- Dobra, bierzemy się w garść- schowałam Sześcian w bezpieczne miejsce po czym chwyciłam za stery- ah, chwileczke- przyłożyłam ręke do pewnego ustrojstwa- Saturnina-
-X-Mengers rozpoznany. Witam Cię Szczeniaku- odparł mi komputer.
-Nienawidze was- mruknęłam do siebie po czym zaczęłam ustawiać kurs- pokaż mi trase do siedziby X-Mengersów sektor ALFA- powiedziałam do maszyny.
-Kurs ustawiony na sklep spożywczy. Autopilot włączony- po tych słowach zaczęłam się gapić w ekran jak debil. Banner ustawił mi kurs do spożywczaka? I to jeszcze autopilot żebym przypadkiem nie wróciła do sektoru bez zakupów?- nie no nienawidze ich. Na serio- zjechałam po oparciu fotela po czym wyjęłam Tesserakt i zaczęłam się nim bawić.
-Hmm komputer, sprawdź mi informacje na temat Sześcianu- stwierdziłam że, skoro nie mam co robić, a próbuje zapomnieć o tym co się stało, poczytam sobie troche o tym co mam w ręku.
-Wyszukuje- odparł komputer po czym dane na monitorze zaczeły pędzić po ekranie jak mrówki po redbullu- proszę, oto informacje- przybrałam jak najwygodniejsza pozycje i zaczęłam o nim czytać. Wiedziałam o tym że potrafił tworzyć portale i takie tam ale wiedziałam też że był gorący w dotyku. A ja nic takiego nie czułam. Czyżby podróba? Ale jak skoro się jednak przeniosłam- czymkolwiek jesteś i tak lepiej będzie cię schować- włożyłam Tesserakt do metalowego pudełka po czym schowałam w plecaku. Gdy tak siedziałam i patrzyłam w samo prowadzący się odrzutowiec, zaczęłam sobie przypominać co się działo przez ostatnie kilka godzin.
-Ja pierdole- to był mój komentarz. Więcej z siebie nie wydusiłam. Byłam za bardzo w szoku. Ja nie wiem co mnie napadło …
-Sklep spożywczy już blisko- odezwał się komputer gdy wróciłam na ziemie.
-Matko, a mogłam zostać z Lokim. Miałabym spokój- mruknęłam do siebie, widząc w oddali sklep. Po jakiejś godzinie udało mi się wszystko przytachać do odrzutowca. Ja nie wiem ile ci ludzie jedzą … to jest jakaś paranoja. Poza tym w sektorze są silniejsi ode mnie! Dlaczego wysłali po tak wielkie zakupy takie chucherko? Jak tylko dotre do domu to obsypie Kapitana brzydkimi słowami. I bardzo mu się one nie spodobają. Gdy zaparkowałam odrzutowiec (tak, ze sklepu nie było autopilota ale on był dwie przecznice od sektoru …) wzięłam na raz wszystkie zakupy i weszłam do windy. Hmm jak im tu przedstawić zdarzenia, jeśli się będą pytać … najpierw na nich nawrzeszczeć czy w skrócie opowiedzieć że mam Tesserakt a potem nakrzyczeć że wysłali mnie w nagrode do sklepu? Nie no, powiem im jak bardzo jestem oburzona, rzuce im Sześcianem w twarz i pójde do pokoju. O, tak zrobie! Drzwi  windy się otworzyły a ja wyszłam z niej obładowana siatami po czym udałam się na sale główną. Otwarłam z kopa drzwi po czym wrzasnęłam.
-Wróciłam wy nieudacznicy! A twój brat jest większym ciasteczkiem niż ty…- gdy zrobiłam kilka kroków dosłownie zachłysnęłam się powietrzem- … Thor- Nagle zrobiło mi się sucho i miałam ochotę trzasnąć się w twarz by się obudzić. Na wprost mnie, przy biurku, stał Thor, który rozmawiał z … Lokim. Gdy tylko usłyszeli moje wejście smoka, od razu się obrócili w moją strone. Migiem zauważyłam ten cwany uśmieszek Lokiego pod tytułem „no przyznaj się jak się dzisiaj zabawiałaś ze mną” i z wrażenia aż upuściłam wszystkie siatki z zakupami. I nagle wszystko zaczęło mi się układać do kupy … to dlatego wysłali mnie do spożywczaka. Żeby on mógł wcześniej wrócić … ale po co?
-Saturnina!- krzyknał wystraszony Banner po czym podbiegł do mnie i chwycił za zakupy- tam są jajka! Bo je jeszcze potłuczesz a chciałem naleśniki zrobić!- zdziwiona patrzyłam na oddalającego się Bruce’a i aż miałam ochote pociągnąć dalej ten temat. Wszystko żeby tylko nie zapytali o misje …
-Ciesze się że wróciłaś cała i zdrowa!- powitał mnie Thor gdy nie mogłam oderwać swojego przerażonego wzroku od Boga psot, który z wręcz uciechą namalowaną na twarzy wpatrywał się we mnie- na pewno należą ci się małe wyjaśnienia- zmusiłam się żeby popatrzeć na blondyna- to był taki mały test- klasnął w ręce tak że aż się przestraszyłam- spokojnie, nie bój się- chyba wyczuwał że coś jest ze mną nie tak ale brnął z tłumaczeniami dalej- poprosiłem Lokiego żeby cię przetestował. Chcieliśmy, razem z Kapitanem który… o, właśnie idzie- wskazał na drzwi, zza których wyłonił się Ameryka- chcieliśmy sprawdzić czy jesteś w stanie sobie poradzić z potężnym wrogiem sam na sam- ehe, i sobie poradziłam. Ruchając się z nim. Brawo ja!
-Na prawde Saturnina, jesteśmy pod wrażeniem- teraz to Kapitan zaczął słodzić- szczerze to nie sądziłem że sobie z nim poradzisz ale najwyraźniej bardzo się myliłem!- przestańcie … - jak tego dokonałaś?- na to pytanie Loki zasłonił usta ręką i cicho się zaśmiał. Ale miał dupek ubaw. Kiedy Thor na niego spojrzał, on udał że się drapie po brodzie że niby go swędzi. Ja cię tu zaraz zaswędzę.
-Ehm- odchrząknęłam kilka razy po czym wyprostowałam się, udając ze nic się nie dzieje- w jaskini znalazłam takie cacuszko- z metalowego pudełeczka wyciągnęłam Tesserakt- tylko jest jakiś dziwny bo niby portale otwiera a w rece to już jakoś nie parzy- rzuciłam nim w strone Thora, który zwinnie go złapał.
-Bo to podróba Tesseraktu- odparł mi Kapitan- Oczywiście Bruce dodał większość jej właściwości ale stwierdziliśmy że lepiej będzie żeby Sześcian nie parzył. Bo wszyscy tu wiemy że lubisz wkładać łapy tam gdzie nie trzeba- w tym momencie przeszedł mnie mini zawał ponieważ pomyślałam że ten debil wszystko im wyśpiewał.
-Dokładnie- przytaknął Loki ledwo powstrzymując śmiech a ja omało nie rzuciłam w niego krzesłem, które akurat stało obok mnie. Jednak po jego minie i po tym co się tu wyprawiało raczej nic im nie powiedział. Czekał aż ja przyjde i nie wiem … wszystko im opowiem? Po moim trupie … !!!
-To … co dostane w zamian?- spytałam z nadzieją oraz żeby zmienić temat- samolot? Odrzutowiec? To i to? Albo większą wanne?-
-A co, masz się zamiar z kimś kąpać?- spytał mnie Loki robiąc przy tym tak seksowne miny że byłam o krok od wyzionięcia ducha.
-Nie, po prostu mam duży tyłek!- warknęłam na niego a on powoli przytaknął. Za to dwaj blondyni popatrzyli po sobie zdziwieni moją reakcją.
-No troche jest- przytaknął na co chwyciłam jakiś nóż, który leżał na biurku, i przystawiłam Lokiemu do gardła. Dupek nawet nie drgnął tylko wyszczerzył swoje białe perełki. Znał mnie krótko ale zauważył moją słabość do jego uśmiechu.
-Heh widze że się zbytnio nie polubiliście- na szczęście Władca Piorunów potraktował to jako żart- nic nowego- wiedziałam jednak że nawet jak mi podpadł to nie mogę dać się sprowokować. Hehehe ja i nie danie się sprowokować hehe … ja go zabije jak jeszcze raz coś głupiego powie. Gdy powoli odsuwałam od jego gadła nóż, który okazał się później być jego, zaczęły się jeszcze większe kłopoty … do Sali wparował cały sektor. CAŁY. Loki zaś nie odrywał ode mnie wzroku po czym szepnął.
-Teraz zacznie się zabawa- po czym mrugnął do mnie rozbawiony.
-Ej siora! Słyszałam że skopałaś tyłek kozie!- podeszła do mnie uchachana czarna po czym popatrzyła na Lokiego- też bym ci ryj skopała, wiesz?-
-Czuć od twojej siostry finezje na kilometr- stwierdził po czym zaczął jej się przyglądać.
-Cicho tam- machnęła w jego strone ręką po czym pociągnęła mnie troche dalej- no, opowiadaj! Jak było?-
-Co? Co jak było?!- spytałam wystraszona. No ej, dziwnie to zabrzmiało, nie? Jak było … ale jak było co?! Podróż?! Walka?! To by się wtedy pytała jak skopałam mu tyłek … chyba zaczynam panikować …
-Velvet …- mój głos przypominał miauknięcia kota. Od razu cholera wyłapała że ukradkiem spojrzałam na Lokiego, który w dalszym ciągu nie tracił dumnej postawy.
-Saturn …- szepnęła widząc moją reakcje. Ona już wiedziała. Jednak siostrzana intuicja działa.
-Loki zaprosił cały sektor żebyś się im ładnie pochwaliła jak skopałaś mojemu nieudacznemu bratu tyłek- chwycił go Thor za ramie po czym poczochrał po głowie.
-Oj bracie- zaśmiał się lecz na jego twarzy malował się lekki grymas. Raczej nie lubił się przytulać- Tobie zapewne też skopałaby tyłek- kiwnął głową po czym popatrzył na mnie, znów się szczerząc. Złapałam Velvet za ręke po czym mocno ją ścisnęłam.
-Błagam … on znowu to robi. Nadużywa moc swojego  uśmiechu- wymruczałam do niej przez zęby gdy zaś ona, rozbawiona całą tą sytuacją, patrzyła to na mnie to na niego.
-To co, mam mu dać w ryj? Czy postanowiłaś zmienić faceta?- teraz to ją chciałam udusić.
-Powiem ci Szczeniaku że zawsze w Ciebie wierzyłem- nagle usłyszałam ten męski głos za moimi plecami. No to mogiła. Powoli się odwróciłam z kolejnym sztucznym uśmiechem na twarzy. Za mną zaś stał szczerzący się od ucha do ucha dumny Logan. Dumny. Zabijcie mnie- ale dałaś popalić temu rogaczowi. Zaimponowałaś mi- przełknęłam ślinę po czym ponowiłam sztuczny uśmiech. Ciesze się że jesteś dumny z tego że puściłam się z adoptowanym bratem Thora .. ale najważniejsze jest żebym zachowała zimną krew i nikomu o tym nie powiedziała …
-Hej, tygrysku!-  … ani słowa. Miałam nadzieje że to Stark albo Velvet, której nagle głos zamienił się na męski. Ale nie … to był Loki- zapomniałaś czegoś u mnie w grocie- odparł z wyszczerzem po czym rzucił czymś w moją strone. Nieświadoma złapałam. Dopiero wtedy zauważyłam że to był mój stanik … Znów serce stanęło mi w gardle. Odruchowo spojrzałam pod bluzke przez kołnierz. Faktycznie … przez to że tak szybko się ubierałam to o nim zapomniałam bo mam zawsze problem z zapięciem go … To był cios poniżej pasa. W Sali zapadła cisza. Każdy obecny, a uwierzcie mi był tam każdy, wpatrywał się we mnie z takim wyrazem twarzy że nie wiedziałam czy uciekać czy zabić tego debila na miejscu.
-Co …- jako pierwszy wykrzesał cokolwiek z siebie Logan- co to ma znaczyć …-
-Wlaśnie Saturnina- odparł ze stoickim spokojem Loki gdy nie potrafiłam się nawet zezłościć. Byłam po prostu w szoku- opowiedz koledze jak to przyszłaś do mnie z „misją” po czym rozebrałaś się jak do rosołu, wskoczyłaś do basenu i zaczęłaś mnie namawiać do igraszek- podniósł brew gdy nie mogłam uwierzyć własnym uszom- a potem, gdy mnie już namówiłaś, chciałaś jeszcze i jeszcze- zaczął chodzić po Sali i opowiadać w sposób bardzo teatralny czego ja to nie robiłam- tak się czaiła, tak mnie napalała, tak się wyginała że w końcu …- wzruszył rękami. Chwila ciszy- uległem! To były bardzo namiętne i ostre trzy razy!- pokazał tą liczbe na palcach.
-Nie prawda- szepnęłam ale zabrzmiałam bardzo nieprzekonująco.
-Co tam szepczesz Skarbie?- pochylił się nade mną z uśmiechem- że nie prawda? Oooj prawda prawda!- wyprostował się po czym spojrzał na Logana, który jak na razie to wszystko trawił. Ja zaś wolałam na nikogo nie patrzeć- Ale jaka dobra jest w te klocki! Od kogo ona brała te lekcje? Od Ciebie?- wskazał na Czarną Wdowe która popatrzyła na niego jak na debila- heh nie zdziwiłbym się-
-Nie prawda!- warknęłam tupiąc nogą- nie słuchajcie go!- o właśnie! Musze zacząć się bronić!
-Nie prawda powiadasz?- odwrócił się do mnie a jego mina dalej była pełna zacieszu. Łajdak się wybornie bawił!- A co to ja tu mam na pleckach, co?- odsłonił swoje ramie, na których wcześniej zostawiłam ślad pazurów kiedy … no wiecie- to są rany „powojenne”. A raczej „ponumerkowe”. Tak ci się podobało że musiałaś zostawić po sobie ślad! A na twoim ryjku też coś masz- wskazał na mój policzek a ja szybko go zakryłam ręką.
-To od walki!- zaprotestowałam na co on się zaśmiał.
-Ale kłamiesz- pokiwał głową z dezaprobatą- ale żeście ją wychowali!- podniósł ręce ku niebu- tak pogrywa? Dobra … doigrał się.
-Ale …- pomyśl o czymś niemiłym, pomyśl o czymś niemiłym … o katowanych pieskach, kotkach, co im odcinają łapki albo ogonki na żywca … o Jezusie …- ale to nie prawda!- jest! Jedna łezka poszła!- jak tylko przyszłam związał mnie i zmusił do tego!- pokazałam na ręce, na których były ślady wiązania. W sumie po prostu mnie  długo za nie trzymał więc ślad wyglądał podobnie- wziął mnie z zaskoczenia a potem w basenie … i póżniej przy skale … od tego mam to na twarzy! Przyciskał mi twarz do ściany!- ale ze mnie dobry aktor. Velvet mi tylko nie wierzyła bo na początku zobaczyła że coś jest ze mną nie tak- to tak bolało …- spuściłam głowe a Loki wpatrywał się we mnie jakby dostał czymś w głowe. Był chyba zaskoczony moją grą aktorską- a potem znowu … to było okropne!- zaczełam wymachiwać rekami- w biegu udało mi się dopaść ten Sześcian i wynieść się stamtąd! To było straszne!- popatrzyłam w kierunku Logana, który jak na razie siedział cicho- Logan … to co mówił to wszystko nie prawda … to jego wina!-
-Nie prawda! Nie kłam!- zaczął się bronić gdy reszcie tylko głowy chodziły bo patrzyli to na mnie , to na Logana, to na Lokiego. Velvet za to omało się nie udusiła ze śmiechu.
-Sam kłamiesz kłamco! Kto zabił tyle osób na ziemi, hę? Kto chciał rządzić Asgardem? Kto nienawidzi swojego brata? A właśnie takie miałeś ustawione hasło do Tesseraktu!- i to był argument, który przekonał Logana ponieważ zaczął wyciągać szpony. Loki spojrzał na niego troche przestraszony po czym nerwowo się uśmiechnął.
-Ej no weź …- powoli zaczął się oddalać- przecież ... chyba jej nie wierzysz, co?- jako odpowiedz dostał wrzask i furie Logana- jeszcze z Tobą nie skończyłem Łobuzie!- krzyknął do mnie po czym zaczął biedź do wyjścia, goniony przez Logana, w międzyczasie gdy zaczęłam tryumfować w głowie. Od razu połowa sektoru wypadła za nimi z Sali, zaciekawieni biegem wydarzeń.
-O matko- wybuchła niepohamowanym śmiechem Velvet- siostruniu Kochana, z tej strony to ja cię nie znałam!- po czym uderzyła mnie pięścią w ramie.
-Ty na serio myślisz że Logan będzie wierzył w tą bajeczke?- podszedł do mnie Banner po czym podrapał się po głowie.
-Jak go nie będziemy wyprowadzać z błędu to pewnie będzie wierzył- dodała swoje trzy grosze Wdowa gdy spostrzegłam się że kilkoro z X-Mengersów nie kupiło mojego show- w końcu jego „Szczeniaczek” był zawsze grzecznym „Szczeniaczkiem”- zamiast się złościć, poczułam się głupio.
-To co … dobry jest Loki w łóżku?- zaśmiał  się Thor gdy wybałuszyłam oczy.
-Pff na pewno jest przystojniejszy od Ciebie- odpyskowałam mu gdy ten się tylko zaśmiał.
-Nie o to pytałem- ten też widze urodzony śmieszek.
- Oj Satunina, ty niegrzeczna dziewuszko- nabrać się nie dała też Eveline, która  ledwo powstrzymywała śmiech.
-No dajcie spokój! Wkurzyliście mnie  no i … musiałam ... wyciągnął najgorsze działa!- na te słowa wszyscy wybuchli śmiechem- i tak, jest dobry w łóżku! Tylko … tak troche nie będę mogła siedzieć … tak przez tydzień … lub dwa …- no … więc ci się śmieją, Logan gania za półbogiem z Asgardu, Loki przed nim ucieka, druga połowa sektoru za nimi lata ciekawa wydarzeń a siostra … ona mi tego długo nie zapomni. Dzień jak co dzień! Więc … uważajcie z jakim złoczyńcą idziecie do łóżka bo może się okazać że to tylko test a wy go spieprzycie.  Znaczy złoczyńcę pieprzycie a test spieprzycie. Tak jak ja dzisiaj. Niech Lokiego odeślą do Asgardu i będzie spokój. Na pewno będzie spokój. Oby był spokój …

~~Dla tych którzy chcą więcej: nie martwcie się! Wpadłam na szereg złych pomysłów i, jesli uda mi się to wcielić w życie, będzie kolejna część z Lokim w roli głównej! 

3 komentarze:

  1. Swietna notka! Czekam na wiecej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Sylwiątko kochane, żebyś ty wiedziała jak mi było niezręcznie to czytać ;_; (tak, wyobraziłam to sobie) - ja tu uciekam od seksów jak tylko mogę, a ty mi takie cuś piszesz - no i co ja mam ci teraz powiedzieć? XD Loki ma przejebane, jak zwykle, reszta ma ubaw, szkoda mi Logana, lubię naleśniki, Saturnina miała przeklinać do Kapitana i gdzie jest Tony? Liczę, że mi to wszystko wyjaśnisz, młoda panno! XD
    Vivierrrrna

    OdpowiedzUsuń
  3. Miłe chwile, spanko, kradzież, walka, no to po tych wszystkich wrażeniach czas coś zjeść i jechać do warzywniaka xd Mrówki po redbullu - ciekawe zjawisko! Biedna Saturnina... takie popychadło :c (bez skojarzeń xd) Biedne jajka, żeby się nie potłukły xd Dobra wróciła... był Loki i... masakra tak ją poniżyć o.o Biedna :c :c :c Jestem zaskoczona, że oni tak otwarcie o tym wszystkim gadają xd Chociaż Logan oszukany to jeden mądry z głupich xd Dobra, dobra, ale dalej mi szkoda Saturniny, no bo jak mogli? Buuu... Zobaczymy co tam się kryje w przyszłych częściach :D

    OdpowiedzUsuń

Never too young to be a superhero \m/