trwa inicjalizacja, prosze czekac...

niedziela, 21 października 2018

ROZDZIAŁ 54


~~ W ten pochmurny i zimny dzionek publikuje kolejny rozdział! (No nareszcie ...)
~~ Byliście na Venomie? Jak wrażenia? ;) Mi się strasznie spodobała piosenka Eminema xd Ale film też był spoko! xd

-Gadałaś już z nią?- zamęczała mnie już od tygodnia Eveline za każdym razem gdy mnie widziała.
-No gadałam-
-I co?- no co za człowiek.
-I nic. Jest wściekła na Bannera, chociaż podobno to nie on puścił to nagranie-
-A rozmawiałaś z Diggerem?- Jezus Maria jakie przesłuchanie.
-Z nim się nie da gadać. Jak słyszy tylko imie „Velvet” to dostaje szału-
-Kurde- westchnęła- a co z nagraniem z kamer? Odnaleźliście je?-
-Jak zniknęło tydzień temu tak dalej go nie ma-
-No co ty- szepnęła zdziwiona- czyli ktoś zrobił to celowo-
-Nie mam pojęcia- a uciszcie ją.
-A jak ci się z nią mieszka w pokoju?- zdążyła spytać gdy akurat zaczęłam iść w stronę jadalni.
-Normalnie. Jak z siostrą- wzruszyłam ramionami, chcąc uciec jak najdalej od niewygodnych pytań. Zgubiłam ją wtedy gdy, może chcący może niechcący, zamknęłam jej drzwi windy przed nosem.
-Jasna cholera- wymruczałam- czego oni ode mnie chcą?- po czym wyszłam z windy i udałam się do jadalni. Brzuch już od dłuższego czasu dawał się we znaki więc pospiesznie chwyciłam za talerz i zaczęłam sobie nakładać jedzenie.
-Tak szybko się mnie nie pozbędziesz- koło mnie znienacka pojawiła się zguba. Tak się wystraszyłam że moje udko z kurczaka podskoczyło na talerzu i wylądowało na Tonym, który akurat stał obok mnie.
-Eveline, litości!- krzyknęłam wystraszona gdy Stark patrzył na mnie z tak zdziwionym wyrazem twarzy że omało nie wybuchłam śmiechem. Zwłaszcza to udko we włosach mnie rozśmieszyło.
-Jak się chciałaś podzielić udkiem to mogłaś mi powiedzieć- odparł, wyciągając ten kawałek kurczaka z włosów.
-Czemu zamknęłaś mi drzwi windy przed nosem?- spytała pełna pretensji Eveline gdy miałam ochotę walnąć się w łeb tacką.
-Smacznego- odparłam po czym uciekłam od nich jak najszybciej i udałam się co sił w lampardzich łapach do swojego pokoju. Wpadłam jak błyskawica trzaskając za sobą drzwiami.
-Co się dzieje? Napalony Logan cię goni czy co?- spytała Velvet, widząc jak prawie umierałam z wycieńczenia- znowu olewasz ćwiczenia? Wiesz że w twoim zawodzie lepiej mieć dobrą kondycje- chciałam coś powiedzieć ale zrezygnowałam bo zaczęłam się dusić. Velvet szybko przyszła na ratunek i zaczęła mnie klepać po plecach.
-To co się stało?- spytała mnie gdy się uspokoiłam.
-A nic. Namolni przyjaciele- stwierdziłam gdy z łazienki wyszła Lana- nie wierze. Pupilek Kapitana pilnuje Velvet?-
-Można tak powiedzieć- założyła ręke na ręke, patrzą na mnie podejrzliwie. No nie, jeszcze ta się na mnie uwzięła- zrobiłam sobie chwile wolnego od komputera- popatrzyła na mnie znacząco.
-Po co tego szukasz? Przecież wiadomo że to wina Bannera- mruknęła zła siostra gdy spojrzałam znów na niewiaste Kapitana.
-Możesz iść, popilnuje Velvet- stwierdziłam gdy Lana podeszła do drzwi, cały czas mając mnie na oku, po czym wyszła. Od kiedy Digger i Velvet nie są już razem zaczęłam się dogadywać z siostrą. Wreszcie. Powoli zaczęła zachowywać się normalniej chociaż czasami widziałam po niej że tęskni za tym ochlapusem. Łeh, przejdzie jej. Tego kwiatu jest pół światu! I to jeszcze takiego co nie ma żadnych wyroków, zawiasów, nawiasów lub dożywocia.
-Jakim cudem on nie chce cię słuchać?- krzyknęła Velvet, wściekła- dałby ci chociaż dojść do słowa!-
-Co ty. On jest strasznie uparty! Gdy tylko zaczynałam coś mówić to zatykał sobie uszy i zaczynał śpiewać jak jakiś przedszkolak. I to jeszcze fałszujący! No bezczelny.-
-Nie no zabije go- wyciągnęła swoją gwiazdę z kieszeni ale szybko ją zatrzymałam, kładąc jej rękę na sprzęcie.
-Uwierz mi, nie warto-
Dzień później. Po pysznym obiedzie stwierdziłam że pójdziemy się z Velvet przewietrzyć. Oczywiście przydzielono nam Fran tak na wszelki wypadek „jakbym stwierdziła że jednak nadal chce zabić siostrę”. To słowa Kapitana.
-Lana dalej próbuje ogarnąć te kamery?- spytał Logan podnosząc ciężary.
-Tak. I dalej nic. Bannera musieliśmy wysłać na mały urlop bo przecież Velvet nie dawała mu spokoju- odparł Kapitan boksując się z workiem treningowym- nie da się jej nic wytłumaczyć. Cały czas myśli że to Bruce puścił to nagranie-
-Uparta jak siostra- mruknął Rosomak jednak w tej samej chwili coś innego przykuło jego uwagę. Niedaleko nich drugi Kapitan wyżywał się na worku. Dosłownie się wyżywał ponieważ z worka zaczął wysypywać się piasek.
-Poczekaj chwile, Kapitanie- odparł nagle Howlett po czym pewnym krokiem podszedł do Diggera- kolego, bo worki nam się powoli kończą- słysząc to włamywacz spojrzał na niego zaskoczony.
-Odkupie- mruknął po czym walnął jeszcze raz w worek. Posypał się znów piasek na ziemie.
-Za co? Kradzionych pieniędzy nie przyjmujemy- położył rękę na worku na co Digger tylko westchnął.
-To mnie zabij- fuknął po czym rzucił mu pod nogi swoje boomerangi. Logan spojrzał na niego jak na debila.
-To by było zbyt proste.  I zero frajdy, zwłaszcza że prosisz mnie o to już setny raz- odrzekł mu- tak bardzo cię to dotknęło?-
-A jak mogło nie dotknąć? Od tygodnia nie zamieniłem z nią słowa! Nie próbowała się nawet wytłumaczyć!- warknął gdy Logan podniósł brew zdziwiony.
-Velvet wygląda na osobę, która raczej nie zostawia niedokończonych spraw- stwierdził po chwili na co Digger wzruszył ramionami- a widziałeś się z Saturniną?-
-Ta- warknął- ta jest jeszcze lepsza. Robi za adwokata siostry. Kazała mi się nie zbliżać do Gwiazdecz … tfu, do Velvet i wyzywała od debila, łachudry i Bóg wie jeszcze czego- na te słowa Logan zmarszczył brwi.
-Czy wierzysz w to że Velvet cię wykorzystała i cię nie kocha?- spytał wprost gdy drugorzędny Kapitan westchnął. Ale on dużo wzdycha, Jezus Maria.
-Nie mam pojęcia-
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ 
-Gadałaś z Saturniną o jej siostrze?- spytał Logan, spotykając Eveline w Sali głównej gdy akurat nie była zajęta uganianiem się za mną.
-Starałam się z niej coś wyciągnąć ale kończyło się na tym że albo omijała pytanie albo zaczynała przede mną uciekać- wytłumaczyła mu gdy Howlett pokiwał głową.
-Czemu czuje że coś mi tu śmierdzi- mruknął z takim wyrazem twarzy jakby błagał w myślach by się mylił. Jak ci śmierdzi to idź się umyj.
-Bo to śmierdząca sprawa?- zaśmiała się lecz szybko spoważniała, widząc jego minę- myślę że Saturnina coś ukrywa-
-Tego jestem bardziej niż pewien- kiwnął głową po czym oby dwoje udali się do Lany, która męczyła się z komputerem -Co ci mówiła na temat Diggera? Rozmawiała z nim czy …-
-Rozmawiała ale podobno nie chciał jej słuchać i dostawał szału słysząc imie Velvet- wytłumaczyła mu gdy Logan aż się zatrzymał.
-Bardzo dziwnie Szczeniak wymawia „zniechęcanie Diggera do Velvet”. Chyba że w waszym babskim języku tak to się mówi-
-Co?- podniosła brew, nie nadążając za nim.
-Saturnina wcale nie zachęca Diggera do porozmawiania i pogodzenia się z Velvet tylko odwrotnie- warknął, czując się oszukany. Eveline zamrugała z niedowierzaniem.
-Co ona kombinuje?-
-Mam cię!- rozległo się nagle z drugiego końca Sali. To była Lana.
-Co się stało? Kogo masz?- spytała blondi, podchodząc do niej.
-Udało mi się odzyskać nagranie!- na te słowa oby dwoje migiem spojrzeli w ekran komputera, chcąc wreszcie poznać winnego.
-Puszczaj …- szepnął Logan. Domyślał się kto mógł być winowajcą lecz z drugiej strony chciał żeby okazało się to nieprawdą. Niestety, jego przeczucia się sprawdziły …