trwa inicjalizacja, prosze czekac...

LOKI: BRUTALNO-TOKSYCZNY ZWIĄZEK CHEMICZNY CZ 3

~~ Jak tam po świętach Marvelololovicze i Dcomicze? :D
~~ Udało mi sie wyskrobać kolejną część jednorazówki! Miało to być krótkie opowiadanie a nie jestem jeszcze w połowie swojego pomysłu :D Tak wiem, zbyt się rozpisuje ... ale wiem że niektórzy z was lubią długie opowiadania :D
~~ Zapraszam!!





„Niech żyje królowa!” „Pokłon dla królowej Asgardu!” „Wiwat dla królów Asgardu!”
Asgard. Pałac. Tłum ludzi pod pałacem. Wiwaty. Oklaski. Okrzyki. Ludzie klękają. Ah, coś dla Lokiego. Chwila, on tu przecież ze mną jest! W całej swojej rogowatej okazałości! Dumnie trzyma  swoją dzide i macha ręką do ludu.
 Zerwałam się z łóżka.
-Jasny gwint- szepnęłam po czym wyjrzałam za okno. Słońce jeszcze nie zawitało w Asgardzie a ja budze się już piąty raz bo ciągle śni mi się to samo: ja, Loki i kłaniający się lud. Stwierdziłam że dość już tego spania po czym zaczęłam się z siebie śmiać- ja i koniec spania? Heh … to musze być na prawde zdesperowana- pokiwałam głową po czym stwierdziłam że pójde wziąć długą kąpiel. Widziałam wanne w łazience: boska. Nie myśląc długo wstałam z łóżka po czym poszłam wziąć relaksującą kąpiel.
Tymczasem …
-Sprawdź jeszcze tutaj- wskazał na monitor Thor, opierając się o biurku- słyszysz?- obrócił się w strone swojego przyjaciela gdy zobaczył że ten zasnął- ej!- klepnął go w ramie gdy ten migiem się obudził- mówie do Ciebie!-
-Przepraszam cię Thorze ale jestem padnięty- odparł przecierając sobie oczy- szukaliśmy ich całą noc i nic …- ziewnął niemiłosiernie gdy blondyn aż się odsunął, czując nieprzyjemny zapaszek wydobywający się z ust Bruce’a.
-Ja nie wiem co się z nimi dzieje … sprawdziłem cały wszechświat i nigdzie ich nie ma!-
-A patrzyłeś w Asgardzie?-
-Ah dobry pomysł! Nie pomyślałem o nim!- odparł sarkastycznie- to pierwsza planeta, którą sprawdziłem! Nic tam się nie dało wykryć! Chyba na serio byłby głupcem, gdyby zabrał ją akurat do Asgardu …-
-Mówie ci żebyśmy …-
-Nie zawiadomimy nikogo! Nie ma mowy- foch z przytupem.
-Dlaczego tak strasznie nie chcesz żeby nam pomogli? Boisz się że ci się dostanie za to że jej nie upilnowałeś?- spytał go Banner, przeciągając się- przecież jesteś półbogiem! Czego ty się boisz?-
-Ohohoh widze że gruba imprezka była- za ich plecami pojawiła się moja siostra, lustrując ich uważnie wzrokiem- ciężka noc?-
-Żebyś wiedziała- wymruczał Bruce po czym zaczął coś grzebać przy komputerze.
-Mam do was pytanie, geniusze- zaczęła podchodzą bliżej- jak mi odpowiecie to dostaniecie po cukierku- uśmiechnęła się po czym wyciągnęła dwa cukierki.
-Które zapewne buchnęłaś ze stołówki- skwitował Banner gdy Velvet wywróciła oczami.
-Ale przynajmniej macie z dostawą do biura- wzruszyła ramionami. Jednak jak złodziejstwo wejdzie w krwiobieg to tak łatwo już nie wyjdzie …- gdzie jest moja siostra?-
-Też chcielibyśmy wiedzieć- mruknął pod nosem Banner gdy siostra najwyraźniej usłyszała jego mruczenie.
-Że co zieloniutki?-
-A skąd mamy wiedzieć gdzie ona jest- wtrącił się Thor, próbując zamydlić jej oczy- przecież od zawsze wiadomo że koty chodzą własnymi ścieżkami, nie Banner?- zwrócił się do przyjaciela, który ponownie zasnął z głową na swojej ręce- Banner!- klepnął go gdy ten znów zerwał się wystraszony.
-Koty tak …- nagle w Sali rozbrzmiał jeszcze jeden głos- … ale nie lamparty- gdy Velvet się obróciła, zastała za sobą Logana, który też najwyraźniej był zmartwiony moją nieobecnością- gdzie jest Saturnina? A co najważniejsze: gdzie zniknął Loki?- Thor poczuł się nagle przyparty do muru ale się nie poddawał.
-Saturnina wyjechała- dodał ledwo co ogarniający Bruce, podtrzymując swoją głowę na ręce.
-Gdzie?- spytali prawie chórem Logan i Velvet. Mało brakowało a Thor też by się do tego chórku dołączył.
-Nie mówiła. Chciała odpocząć od tego co zaszło z Lokim, dlatego nie powiedziała- widze ze Banner jest bardziej pożyteczny jak ledwo ogarnia niż jak ogarnia.
-Aha- odparli, analizując co półprzytomny Bruce’i im wymamrotał gdy Thor w duchu modlił się żeby łyknęli ścieme.
-Zadowoleni?- spytał po chwili blondyn gdy ciekawscy bez słowa opuścili pomieszczenie. Gdy zamknęły się za nimi drzwi, pierwszy odezwał się Logan.
-Wierzysz im?-
-Pff musiałabym być głupia- prychnęła siostra gdy Logan chyba tak ciut ciut się uśmiechnął. Cud.
-Chyba trzeba wziąć sprawy w swoje ręce …-
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ 
Ah kocham Asgard! Poprawka, kocham wanny w Asgardzie! Przez jakieś trzy godziny nie myślałam o niczym innym niż o niej, o cieplutkiej wodzie oraz o tym że jestem zrelaksowana i patrzę na piękny widok Asgardu, który rozrastał się za oknem. Odświeżyłam się, ogarnęłam i czułam się jak nowo narodzona! W szlafroku oraz z turbanem na głowie wyszłam z łazienki po czym zaczełam grzebać po szafkach, szukając czy jest może coś co mogłabym na siebie włożyć. Gdy tylko podniosłam głowe z szuflad, prawie dostałam zawału: w lustrze, które było umieszczone nad szafką, zobaczyłam  Lokiego. Do tego nie zawiązałam szlafroka ,no bo po co skoro jestem sama w pokoju, który jest zamknięty na klucz … więc debil miał piękny widok na moją karoserie. Krzyknęłam po czym szybko zawiązałam szlafrok.
-Loki, do cholery!- warknęłam na niego, obracając się w jego strone. Ten tylko się zaśmiał.
-Dzień dobry- uśmiechnął się- ale po co się zasłaniasz? Sama mówiłaś że to co masz pod spodem znam najlepiej- podniósł cwano brew gdy miałam ochote go palnąć w łeb.
-Co tak wchodzisz jak do siebie, hę?- zmieniłam szybko temat, chwyciłam za szlanke po czym rzuciłam nią w niego lecz … -ah ty cwaniaku- mruknęłam gdy szklanka przeszła przez niego po czym rozbiła się o ściane.
-No jak mam wejść skoro masz zamknięte drzwi- uniósł ręce po czym zaczął lustrować mnie wzrokiem- co tak paradujesz w szlafroku?-
-A czemu nie? Tutaj wszyscy wyglądają jakby w nim paradowali- odgryzłam się gdy Loki lekko się uśmiechnął.
-Jeśli nie masz się w co ubrać to otwórz mi drzwi a coś wykombinuje- zaproponował gdy popatrzyłam na niego podejrzliwie- no przecież nic ci nie zrobie. Obiecuje- położył ręce na piersi, oczywiście na swojej, po czym wyszczerzył się niemiłosiernie. Głęboko westchnęłam. Nie umiem się oprzeć jego białym perełkom.
-Niech strace- mruknęłam po czym otworzyłam mu drzwi. Klon zniknął gdy prawdziwy Loki wszedł do pokoju. Widząc mnie uśmiechnął się po czym położył mi ręke na ramieniu.
-Zrobione- odparł gdy minęła sekunda a ja nawet nie zdążyłam otworzyć ust by cokolwiek powiedzieć.
-Już?- spytałam zdziwiona po czym odwróciłam się do lustra. Prawie się zapowietrzyłam, tym razem nie przez Lokiego. Znaczy, nie przez wygląd Lokiego. Analize zaczełam od głowy, na której widniał złoty hełm, ale taki w pół otwarty hełm ponieważ wystawała mi głowa, a po jego bokach były rozmieszczone długie do szpicu uszy, najwyraźniej były to kocie uszy. Na sobie miałam zaś zwiewną turkusową sukienke sięgającą prawie do kolan oraz złote naramienniki plus rzymianki, które też prawie sięgały mi do kolan. Wyglądałam tak … asgardsko.
-Podoba się?- spytał a na jego twarzy malowała się ciekawość.
-Wow- szepnęłam po czym popatrzyłam na niego w lustrze- wyglądam teraz jak asgardczy … asgardczyn … no na mieszkanke Asgardu-
-Prawie jak królowa- lekko się uśmiechnął gdy na moment ucichłam. Zaczyna się o tej królowej ... – jak ci się spało?-
-A jak powiem „bosko” to będzie to odpowiednie słowo?- odwróciłam się powoli w jego strone z cwanym uśmiechem gdy ten skinął głową.
-Oczywiście- odparł po czym wskazał na drzwi-  więc, moja przyszła królowo, zapraszam na śniadanie-
-Ty ty! Nie rozpędzaj się- wskazałam na niego po czym wyszłam z pokoju. Już mi tu zaczyna „królować”. Co on się tak z tym rozpędza? Przeszliśmy przez długi korytarz po czym zeszliśmy po schodach do wielkiej jadalni, w której gościł już Odyn. Siedział przy długim stole i zajadał się pysznościami. Na chwile zapomniałam o oddychaniu ale, gdy Loki się odezwał, szybko sobie o tym przypomniałam.
-Odynie- zaczął po czym ukłonił się lekko.
-O wielki Odynie- ukłoniłam się po czym popatrzyłam na Lokiego, który był rozbawiony tym co robie.
-Tym razem bez jaskółki?- spytał gdy prychnęłam.
-Witam was drogie dzieci- uśmiechnął się do nas po czym wrócił do jedzenia. Półbóg odsunął mi ładnie krzesło, na którym usiadłam a sam spoczął naprzeciwko mnie. Odyn zaś zasiadał na czele stołu by zapewne kontrolować sytuacje, a no i dlatego że był królem Asgardu. Popatrzyłam na pyszności: tyle to nawet u nas na stołówce nie widziałam. A sztućce? Tyle też w stołówce nie widziałam. Stwierdziłam że i tak mi nie będą potrzebne, ponieważ rano jem zawsze coś na słodko. Gdy wyciągałam ręke po ciastka, widziałam jak król Asgardu bacznie patrzył na moje dłonie, a raczej na jeden z palców. Gdy nic nie zauważył, odetchnął z ulgą.
-Ciastka?- spytał Loki, widząc co sobie nakładam a talerz. Popatrzyłam na niego pytająco.
-No co? Rano lubie na słodko- wzruszyłam ramionami gdy osobnik z kruczoczarnymi włosami się wyszczerzył.
-A w nocy na ostro?- po tych słowach wybałuszyłam oczy. Co on sobie myśli?! Tak przed przyszłym teściem? Znaczy … może przyszłym teściem?! Przemilczałam tą niesmaczną uwagę po czym nalałam sobie kawy do filiżanki.
-A więc Saturnino- zaczął oficjalnie Odyn gdy akurat ugryzłam ciastko. Loki zaś bacznie go obserwował- cóż to się stało że przyleciałaś do Asgardu akurat z Lokim a nie z moim synem Thorem?- spytał mnie gdy zaczęłam analizować jego pytanie. „Z Lokim a nie z moim synem Thorem”? A Loki to już nie syn? Co z tego że adoptowany!
-Eahm Thor był zajęty czymś innym, a raczej kimś innym- wymigiwałam się, próbując postawić Lokiego w jak najlepszym świetle. Na serio zrobiło mi się go żal …-Loki pomógł mi przejść pomyślnie test, który zorganizowali mi ludzie z sektoru. Bardzo wczuł się w role- próbowałam być bardzo przekonujący gdy mina Lokiego, po ostatnim zdaniu, wyrażała coś w stylu „ta, chyba ty”- poza tym Thor jest taki zadufany w sobie i chodzi wszędzie z tym swoim młotem i rozwala nam ściany-tym razem przez twarz zielonookiego przeszedł cień wrednego uśmiechu gdy akurat nakładał sobie bekon na talerz- kilka razy chciałam go podnieść ale się jakoś nie udało. Moim zdaniem ten młot jest zepsuty- uciszyłam się zdając sobie sprawe że źle mówie o pierworodnym synu Odyna. Ugryzłam ciastko i zaczęłam go chrupać, patrząc od czasu do czasu na niewzruszoną już twarz Lokiego.
-Rozumiem- kiwnął po chwili głową król Asgardu po czym wziął łyk z kielicha- a jak idzie Lokiemu podbijanie Midgardu?- spytał gdy ukradkiem popatrzyłam na pytającego- no wiesz zniewalanie ludzi, kazanie im klękać, wykrzykiwać jego imie  i te sprawy- dopytywał mnie gdy na twarzy Lokiego zauważyłam lekką irytacje- czy może na Ciebie też rzucił jakieś czary?-
-Czary?- powtórzyłam nie spuszczając wzroku z Lokiego, który tylko odchrząknął i zaczął jeść- co najwyżej raz mnie zamroził-
-Heh nie takie czary. Na przykład takie żebyś go pokochała lub przyleciała tu z nim- zaczął mi tłumaczyć gdy wybałuszyłam oczy- albo takie otępiające. Które tym razem wybrałeś?- spytał gdy oczy Odyna zwróciły się ku swojemu synowi. Loki przestał jeść i popatrzył na nas zdziwionym wzrokiem.
-Loki?- zaczęłam gdy obrócił wzrok w moją strone- rzuciłeś czymś we mnie?- spytałam gdy ten się uśmiechnął.
-Tak, oczywiście- kiwnął głową po czym zerwał winogrono i rzucił nim, trafiając mnie w czoło- winogronem- byłam tak zdziwiona jego wyczynem że po chwili wybuchnęłam śmiechem tak samo jak on. Odyn zaś patrzył na nas jak na debili, myśląc sobie jakim to niezrównoważonym psychicznie ludziom odda swój tron. Kolejne minuty naszego wspólnego śniadania minęły na obgadywaniu Lokiego. To znaczy ja siedziałam cicho a Odyn opowiadał jakie to „wielkie” czyny zrobił jego syn w życiu, oczywiście używając słowa „syn” bardzo sarkastycznie. I „wielkie” też. Loki jednak siedział cicho i był potulny jak baranek, coś co w jego wykonaniu jest akurat dziwne. W pewnej chwili chciałam go nawet bronić, jednak Odyn zgodnie zauważył że nie mam takiego doświadczenia jak on i  za mało go znam. Aż boje się dowiedzieć czym mnie jeszcze Loki może zaskoczyć …
-To co, chcesz się przejść po Asgardzie czy Odyn wybił ci to doszczętnie z głowy przy śniadaniu?- spytał mnie nagle Półbóg, gdy staliśmy na balkonie i patrzyliśmy na lud, który krzątał się po mieście. Spojrzałam na niego gdy ten dalej patrzył przed siebie. Widziałam że ledwo co wytrzymał docinki Odyna  a raz prawie by wstał i wyszedł z Sali, ale w ostatniej chwili zagryzł zęby i jadł w milczeniu.
-Nie wygłupiaj się, zostaje- odparłam prawie natychmiast gdy aż odwrócił głowe w moją strone- to znaczy … chce dalej oglądać Asgard- sprecyzowałam żeby nie pomyślał sobie że już podjęłam decyzje. On tylko skinął głową a przez jego twarz przemknął cień uśmiechu.
-Więc chodźmy- zaproponował po czym zeszliśmy razem do miasta. Znajdowały się tam stragany oraz pełno ludzi, którzy kłębili się naokoło nich. Pełno biegających dzieciaczków oraz zwierzaczków, taka beztroska samowolka i wolność. Stanęliśmy na środku placu gdy nagle Loki zaczął przemawiać do ludzi- drodzy asgardczycy!- uniósł ręce ku niebu gdy wszyscy ludzie, którzy byli w pobliżu, odwrócili się w naszą strone- jak widzicie powróciłem do Asgardu i jestem tu, z wami- nie żeby byli tym faktem zachwyceni …- też się bardzo ciesze. A ucieszy was jeszcze bardziej to że znalazłem sobie wybranke, z którą godnie chce rządzić Asgardem!- spojrzał w moją strone a ja aż spaliłam buraka gdyż zauważyłam że wszyscy na mnie patrzą. Jezusie, przestańcie. To pali- Oto i Saturnina Halliwell, przyszła królowa Asgardu! Klęknijcie przed nią!- krzyknął gdy aż się wzdrygnęłam
-No co ty, weź- mruknęłam do niego, chowając twarz za włosami. Myślałam że jestem odważna a tu patrz: byle wystąpienie przed całym ludem z Asgardu potrafił mnie zawstydzić. Loki popatrzył na mnie i zrobił mine jakby zobaczył kociaka ale oczywiście bez przesady- nie muszą przede mną klękać, co ty. Ja jeszcze  ci nic nie odpowiedziałam- byłam tak zmieszana że Półboga prawie to zaczęło bawić.
-Zobaczcie jaka jest skromna- wskazał na mnie gdy zmusiłam się na wyłonienie chociaż skrawka oka zza swojego hełmu- jest czuła i niesamowita. Jest godna miana królowej Asgardu. W Midgardzie nie potrafili jej docenić- uwaga, znów zaczyna się przechadzać jak wtedy gdy mącił w głowach X-Mengersom- nazywali ją  „Szczeniakiem”, nie pozwalali jej na więcej, chociaż na prawde jej zdolności i możliwości są ogromne- serio? A widziałeś je chociaż? Czy nie potrzebujesz tego żeby mydlić pozostałym oczy?- wiem że ja nie jestem jej godzien ale …- chwila ciszy. Stał tak wpatrując się w swoje stopy gdy nagle obrócił głowe w moją strone po czym delikatnie się uśmiechnął- … Asgard jest. Asgard jej potrzebuje. Skoro Thor nie chce zasiąść na tronie chciałbym zasiąść na nim ja, wraz z moją królową. Będziemy rządzić nim dzieląc się obowiązkami pół na pół a Asgard będzie miał królów o jakich marzył od dawna- skierował swój wzrok na tłum który bacznie go słuchał- a więc ja pierwszy uklęknę dla zachęty- odparł po czym podszedł do mnie i ukląkł na jedno kolano. Dejavu? Przełknęłam śline nie wiedząc co powiedzieć lecz te myśli szybko zniknęły gdy zobaczyłam że reszta tłumu zaczęła naśladowywać Lokiego! Wszyscy zaczęli klękać! Z takim wdziankiem i z takim tłumem na prawde poczułam się jak królowa. To … to było niesamowite uczucie. Prawie jak w moim śnie! Jakby nagle cały świat docenił mnie i moje dokonania. Dokonania? Heh niby jakie? Udane imprezy w siedzibie  czy może udane bójki z siostrą, o których nie dowiedziała się reszta ekipy? O czym ja rozmyślam! Cały Asgard mi tu pada na kolana a ja o jakichś bójkach i imprezach! Cały, łącznie z Lokim. Z LOKIM. Coś chyba w piekle zdechło. Wpatrywał się tymi swoimi zielonymi ślepiami w moje oczy z delikatnym uśmiechem na ustach. Już wiem dlaczego chciał żeby ludzie przed nim klękali. To jest zajebiste uczucie!
Temu przedstawieniu przyglądała się zza jakiegoś domku Sif, która była troche zniesmaczona tym widokiem. Wiem że pewnie za chwile odbędę z nią kolejną ważną rozmowe dotyczącą Lokiego i tego jaki jest zły, wredny i cwany. Chwile później stwierdziłam że chce zapoznać się z ludem. Skoro miałam możliwość zostania tu królową, chciałam porozmawiać z asgardczykami i dowiedzieć się czegoś o nich. Byli bardzo mili, ciekawi mojego pochodzenia oraz historii a dzieciaczki szalały koło mnie jak stado dzikich sarenek. Po tym „cyrku” Loki stanął gdzieś w oddali i przyglądał się moim poczynaniom. Po chwili podeszli do niego strażnicy.
-Niezły występ- zaśmiał się pierwszy- do mydlenia oczu musisz się aż tak poświęcać?-
-Cóż- zaczął zielonooki ze swoją dumną i beznamiętną postawą- czasami trzeba się zniżyć by osiągnąć wyższy cel-
-A odpowiedziała ci chociaż?- spytał go drugi.
-Jeszcze nie ale jestem pewien że nadejdzie to wkrótce- delikatnie się uśmiechnął po czym obdarzył straż krótkim spojrzeniem- Heimdall stoi grzecznie?- na to pytanie kiwnęli tylko głową- to dobrze. Znakomicie- szepnął po czym wrócił do obserwowania mnie i lud Asgardu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ 
-Co sądzisz o asgardczykach?- spytał mnie Loki, gdy przechadzaliśmy się po moście.
-Cóż, są fascynujący i przemili- wyszczerzyłam się. Byłam pełna pozytywnej energii i chęci do życia jak nigdy wcześniej. Jak nigdy wcześniej na Ziemi- pytali skąd pochodze, kim jestem no i pokazałam im swoją moc! Dzieciaki były zachwycone! Zaczęłam je wozić nawet na grzbiecie!- zaczęłam podskakiwać gdy Lokiego to najwyraźniej rozbawiło- Boże, jak tu jest pięknie! Czemu mnie tu wcześniej nie zabrałeś?- palnęłam gdy na chwile się zatrzymał i popatrzył na mnie zmieszany. Takich słów się chyba nie spodziewał- … a co to jest to złote tam na końcu?- zmiana tematu zawsze działa. Bóg z Asgardu popatrzył we wskazane miejsce po czym odparł.
-A chcesz zobaczyć?- na moje skinienie głową uśmiechnął się po czym zaprowadził do celu- To jest, moja droga, Bifrost- wskazał na jakiś otwór na samym środku posadzki, która znajdowała się wewnątrz tej wielkiej, złotej kuli- tu wsadza się miecz, a po jego przekręceniu teleportuje cię do jednego z dziewięciu światów- wytłumaczył mi gdy oprócz tego otworu, wewnątrz kuli znajdowało się dwóch strażników i jeden gościu w dziwnej złotej zbroi. Loki najwyraźniej zauważył że na niego patrze ponieważ migiem mi go przedstawił- a to jest Heimdall. On strzeże Bifrostu oraz otwiera te portale, dzięki którym możemy się przemieszczać po światach- podszedł do ciemnoskórego człowieka, w którym ujęły mnie jego pomarańczowe oczy- Heimdall, to jest Saturnina Halliwell, mieszkanka Midgardu oraz przyszła królowa Asgardu-
-Co ty tak rozgadujesz wszystkim o tej królowej?- spytałam go, jednak jakoś nie chciało mi się z nim sprzeczać. Zwłaszcza że coraz bardziej byłam zafascynowana Asgardem.
-No właśnie Loki. Myślisz że ona jest taka głupia żeby za Ciebie wyjść?- zakpił gdy cicho się zaśmiałam żeby przypadkiem zielonooki tego nie zauważył.  
-Zabawny jesteś- odparł mu ze spokojem po czym porozumiewawczo popatrzył na strażników- jakieś nowości? Ktoś coś chciał?- na to pytanie Heimdall przed długą chwile nie potrafił odpowiedzieć. Patrzył to na Półboga, to na strażników, to na mnie.
-Nikt- mruknął- Saturnina, może chciałabyś zobaczyć co robią twoi przyjaciele w Midgardzie?- nie spodziewałam się takiego pytania. Popatrzyłam na niego zdumiona nie wiedząc co odpowiedzieć- może cię szukają. Może tęsknią. Może to i to-
-A co mogą robić?- wtrącił się Loki- pewnie szukają zastępstwa bo nie ma kto umyć im siedziby- wzruszył ramionami gdy jego słowa mnie zabolały.
-X-Mengersi może i nie doceniali mnie aż tak bardzo ale też nie byli tak wredni!- chyba pierwszy raz zaczęłam ich bronić. Zauważyłam na twarzy ciemnoskórego mężczyzny cień uśmiechu. Loki zaś przez chwile milczał. Olałam to po czym zaczęłam się kręcić naokoło Bifrostu, przyglądając mu się uważnie. Przefajny bajer.
-Chodź Saturnina- odezwał się nagle zielonooki gdy moja ręką spoczywała już na rękojeści miecza- musze ci coś pokazać- dodał tajemniczo gdy zaintrygowały mnie jego słowa. Spojrzałam znów na Heimdalla gdy ten wzruszył ramionami po czym zaczęłam iść w strone oddalającego się Lokiego. W ostatniej chwili strażnik Bifrostu złapał mnie za ramie i pociągnął w swoją strone.
-Uważaj na niego, dobrze ci radze- spojrzał mi w oczy gdy zdezorientowana popatrzyłam w jego. Jakimś cudem ujrzałam w nich galaktyke, wszechświat i nagle Ziemie. I kogoś jeszcze. Jakieś oczy. Oczy w oczach- twoje miejsce jest własnie tam, w Midgardzie. Nie w Asgardzie-
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Chyba już wszyscy możliwi asgardczycy, i nie tylko, zdążyli cię ostrzec przede mną- zaczął Loki, gdy dotarliśmy do jednej z komnat w pałacu. Na dworze zrobiło się już ciemno lecz pałac dalej był rozświetlany przez blask świec i cudne żyrandole.
-Eahm … no powiedzmy- odparłam, wciąż jednak zajęta podziwianiem komnaty. Jakoś w tych dwóch dniach bardziej byłam zajęta zachwycaniem się wszystkim dookoła niż nim.
-Ale jednak dalej jesteś tutaj. Ze mną- słusznie zauważył gdy spojrzałam na niego milcząc. No fakt, jakoś nie chciało mi się stąd uciekać. No bo w sumie po co? Asgard był piękny a Loki jakoś mi nie przeszkadzał w podziwianiu tego cudnego miejsca. Poza tym co ja bym powiedziała jakbym wróciła do sektoru? „Elo, to ja! Wróciłam z Asgardu! Dostałam propozycje zostania królową Asgardu ale jednak odmówiłam ponieważ wole jeździć na miotle w siedzibie!”? Teraz do mnie dotarło jak ja się tam marnowałam. Chociaż … może dałabym im jeszcze jedną szanse?
-Chce wiedzieć co dzieje się w siedzibie pod moją nieobecność- powiedziałam stanowczo gdy Loki delikatnie się uśmiechnął.
-I właśnie też po to cię tu zabrałem- podszedł do mnie gdy byłam zaskoczona jego słowami. Stanął przy jednej z kamiennych ścian, coś tam pomruczał po czym pojawił się taki okrągły portal, na którym spostrzegłam swój sektor. Zbliżyłam się powoli, jakbym bała się że nagle X-Mengersi mogą mnie zobaczyć lub nie daj boże wyskoczyć z niego- zobaczymy co się dzieje u twoich przyjaciół- odparł po czym skinął głową bym podeszła bliżej. Tak też zrobiłam. Zobaczyłam w nim Logana a serce zabiło mi mocniej. Wzięłam głęboki wdech.
-I co, wiesz gdzie jest Saturnina z Lokim?- przed nim nagle pojawiła się Lana.
-A co mnie to obchodzi gdzie oni są? Im dalej od nas tym lepiej- odparł jej Logan gdy mnie aż zamurowało.
-Weź przestań. To jej siostra!-
-Niestety- że co? Teraz współczuł Velvet że ma mnie jako siostre? Loki od czasu do czasu zerkał na moją reakcje lecz ja byłam zajęta słuchaniem jak to Logan cieszy się z mojej nieobecności. Po chwili zauważyłam jak Rosomak wchodzi do Sali głównej, gdzie kłębili się X-mengersi. Panowała strasznie napięta atmosfera a Kapitan zażarcie dyskutował z Thorem.
-Thorze, dlaczego to przed nami ukrywałeś?- krzyczał Ameryka gdy blondyn próbował go uspokoić.
-Rozumiem że rozwścieczyła cię ucieczka tych złamasów? A kogo to obchodzi gdzie są- słowa Logana coraz bardziej zaczynały mnie boleć. Przełknęłam cicho śline i nagle odechciało mi się tego dalej oglądać.
-Thor wiedział że Loki i Saturnina zniknęli i nic nam nie powiedział!- ciągnął dalej Kapitan a ja ucieszyłam się że chociaż on się tym oburzył.
-Mała strata. Wreszcie spokój w sektorze- Thor zgasił moją iskierkę nadziej na to że w ogóle jestem im tam potrzebna.
-Nie zmieniaj tematu Thorze! A po Tobie Bruce się tego nie …- nie dokończył gdyż spojrzał na Bannera, który … zasnął. ZASNĄŁ. Tak właśnie mój ukochany wujek Bruce przejął się moim zniknięciem. Zasnął najnormalniej w świecie. Łzy napłynęły mi do oczu.
-Nie chcieliśmy was wcześniej niepotrzebnie martwić-dodał szybko blondyn.
-NIEPOTRZEBNIE?!- ryknął nagle Logan gdy wstrzymałam oddech i łzy, które czułam że zaraz zaczną płynąć mi po policzku. Nadzieja nagle we mnie wzrosła. Może się wstawi za mną? Może powie że trzeba mnie szukać? Że jestem im potrzebna? Że trzeba mnie znaleźć?!- NIE ZAWRACAJCIE MI NIMI GŁOWY DO CHOLERY!- moja nadzieja prysła. Poczułam jakby ktoś walnął mnie z całej siły młotem Thora w plecy. Odebrało mi mowe i oddech.
-Saturnina oddychaj- po chwili Loki zorientował się że przestałam oddychać więc szybko zamknął ten diabelny powietrzny telewizor i zajął się mną- wdech i wydech- objął mnie za policzki i popatrzył głęboko w oczy. Szybko wysmyknęłam się z jego uścisku po czym pognałam na taras zaczerpnąć świeżego powietrza. Oni mnie tam nie chcą. Nigdy mnie tam nie chcieli. Nawet Logan. Zwłaszcza Logan. Nie chciałam nawet znać opinii innych bo wiedziałam że będzie taka sama czyli „dobrze że jej tu nie ma”. Próbowałam nie dać po sobie znać że mam ochote się rozpłakać i, gdy Loki najwyraźniej chciał mnie przytulić, odepchnęłam go, mówiąc że wszystko jest ok.
-Dzielna jesteś- powiedział po chwili, wpatrując się w moją na wpół wykrzywioną twarz. Wzięłam głęboki wdech po czym odważyłam się na niego spojrzeć- takiej królowej potrzeba nam w Asgardzie. Nie myśl że wybrałem cię przypadkowo- uśmiechnął się lekko gdy odmieniłam mu czymś w rodzaju uśmiechniętego grymasa- Zostawie cię tutaj. Musze załatwić jeszcze kilka ważnych spraw- chwycił moją ręke po czym delikatnie pocałował, cały czas patrząc mi w oczy- nie mogę się doczekać aż dorwe się do twoich ust- i znów ten cwany uśmieszek. Przeszyła mnie fala podniecenia lecz, gdy zniknął za rogiem, szybko ustała. Moje myśli znów stały się ponure a słowa Logana wciąż rozbrzmiewały mi w głowie. Oparłam się o murowany taras i zaczęłam płakać. Musiałam to z siebie wyrzucić.
-Saturnina- usłyszałam nagle za sobą męski głos. Szybko się poderwałam i otarłam łzy. Nie odważyłam się spojrzeć za siebie - spokojnie. Chciałbym tylko porozmawiać …-
Kilka godzin wcześniej w sektorze ALFA.
-I co, wiesz gdzie jest Saturnina z Lokim?- spytała Lana gdy tylko zobaczyła jak Logan przechadza się po korytarzu.
-Nadal nic nie wiem- wzruszył ramionami- nikt nie chce puścić pary z ust-
-A Velvet i Harkness? Bo zniknęli nam z oczu kilka godzin temu- dodała pospiesznie Lana gdy zobaczyła jak Logan wyrusza w strone kącika Bannera, by obsypać go pytaniami.
-A co mnie to obchodzi gdzie oni są?  Im dalej od nas tym lepiej- machnął ręką i brnął do przodu ile sił.
-Weź przestań. To jej siostra!-
-Niestety- westchnął po czym jednym pchnięciem otworzył drzwi do pracowni Bannera, jednak nikogo tam nie było. Bez wahania udał się w strone Sali głównej, gdzie natknął się na szychy sektoru.
-Thorze, dlaczego to przed nami ukrywałeś?- krzyczał Ameryka gdy blondyn próbował go uspokoić. Pierwszy raz chyba mu tak nerwy puściły.
-Rozumiem że rozwścieczyła cie ucieczka tych złamasów? A kogo to obchodzi gdzie są- wzruszył ramionami Wolverine- są ważniejsze rzeczy o których trzeba pomówić-
- Ale my nie mówimy o Velvet i Diggerze! Thor wiedział że Loki i Saturnina znikneli i nic nam nie powiedział!- wskazał na niego Kapitan gdy Thor wydawał się być zmieszany tym wszystkim ale próbował się wykręcić.
-Velvet i Digger uciekli? Mała strata. Wreszcie spokój w sektorze- bronił się Blond Młot.
-Nie zmieniaj tematu Thorze! A po tobie Bruce się tego nie … - zaczął krzyczeć lecz przerwał gdy zauważył że Banner zasnął na siedząco, podparty o ręke.
-Niech go szef nie budzi! Sprawdzaliśmy przez całą noc wszystkie planety, na których mogli wylądować. Nie chcieliśmy was wcześniej niepotrzebnie martwić-
-NIEPOTRZEBNIE?!- prawie sektor się zatrząsł gdy Wolverine na niego ryknął.
-Kapitanie- nagle w drzwiach Sali pojawił się Angel a z nim grupka strażników, którzy prowadzili Velvet i Diggera- znaleźliśmy ich jak grzebali nam w sektorze i …-
-NIE ZAWRACAJCIE MI NIMI GŁOWY DO CHOLERY! MACIE SZUKAĆ TEGO DUPKA!- huknął Logan gdy Angel natychmiast zamilkł a Harkness wyglądał jakby narobił w gacie.
-Ale …-  mruknął Angel gdy Logan odwrócił się w ich strone.
-Ja ich tam wysłałem żeby pogrzebali w sieci na temat Saturniny i tego padalca, skoro tutaj niczego się nie można dowiedzieć!-
-Jak mogłeś ich wysłać bez zapytania mnie o zdanie?! Czy już nikt w tym sektorze się ze mną nie liczy?- teraz to Kapitan miał do nich pretensje.
-Dobra, uspokójcie się wszyscy- do akcji wkroczyła moja siostra- musze wam coś ważnego powiedzieć- nastała cisza jak makiem zasiał- gdy przeglądaliśmy wszystkie te planety na ich komputerach, natknęliśmy się na taką jedną i nagle … nagle poczułam coś dziwnego. Zobaczyłam przed oczami jakiegoś murzyna ubranego na złoto. Gapił się na mnie swoimi pomarańczowymi oczami i powiedział coś w stylu „uważaj na niego, dobrze ci radze”. To było dziwne. I ten murzyn też. Kto na świecie ma pomarańczowe oczy?- X-Mengersi popatrzyli po sobie zdziwieni tymi informacjami, jednak tylko Blond Młot wyglądał jakby wiedział o kogo chodziło. Po chwili milczenia szepnął niedowierzanie.
-Heimdall …-
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ciemność już dawno opanowała Asgard. Gdy mieszkańcy grzecznie położyli się spać, w pałacu ruch nie ustępował. Na głównym tarasie stał Loki ze strażnikami, przyglądając się rozrastającej się przed nim panoramie pięknie oświetlonego mostu. Miał dumną postawe, która powoli zaczęła znikać gdy słyszał jak za nim strażnicy obstawiali to czy się zgodzę, a jeśli tak to ile  z nim wytrzymam.
-2 dni. Góra dwa dni-
-Bez przesady, przeceniasz ją! Po jednym dniu kopnie go w tyłek-
-Dobrze się bawicie tam z tyłu?- mruknął do nich gdy ci szybko przybrali poważną postawe. Wrócił do podziwiania widoków, starając się nie zabić jego jedynych sprzymierzeńców, którzy jak na razie wcale mu nie pomagali.

-E! Rogaty!- usłyszał nagle głos po czym spojrzał na dół. Przy wejściu do pałacu stałam ja w całej swojej okazałości- patrz!- po czym pokazałam mu fucka. Skrzywił się gdy strażnicy, którzy stali za nim, zaczęli się śmiać. Zauważyłam że na jego twarzy maluje się trudny do dostrzeżenia  niepokój że przegrał tą runde- ah, chwila. To nie ten palec- schowałam środkowy po czym pokazałam mu ten serdeczny, na którym spoczywał i świecił złoty pierścionek.

To be Continued ...

3 komentarze:

  1. Widzę to tak: ślub, piekny pałac w Asgardzo i kot

    OdpowiedzUsuń
  2. Przecież on chce tylko tron
    Czemu
    Hwjwvwvsgagafq

    OdpowiedzUsuń
  3. Saturnina uważaj, bo sen będzie w kółko i w kółko i w kółko taaaki sam! Słabo coś jej szukają xd I Logan znowu okłamany xd Przynajmniej teraz się mniej nabrał xd
    I zaś będzie nie po kolei... a więc... Loki ty zły kolesiu xd Powtórzę się: Saturnina naciesz się póki możesz za nim Lokuś weźmie z tobą ślub, bo potem Ci każe gacie z podłogi zbierać xd Albo strąci do lochu o ile tam jest loch. Ciekawe, co Loki ojcu swojemu zrobi jak go z tronu zrzuci... A właśnie jak mógł przy ojcu powiedzieć, że w nocy lubi na "ostro xd No cóż cały Loki mówi, co myśli, robi co chce ^^ Logan bierz go! Szukaj, szukaj, bo Saturnina już sobie pierścionek założyła, bo zobaczyła że masz ją gdzieś na nagraniu... Ach to przycinanie ujęć i reszta montażu xd I tak Saturnina nie jest głupia jak każdy jej dobrze radzi, ale może mrok w serduszku Lokiego rozjaśnieje i będzie miał wyrzuty winy czy coś?
    To z tym środkowym palcem na końcu dobre xd Ale musiał mieć minę xd Tylko zaś Saturnina no no i podejmuje się decyzji pod wpływem emocji (i kto to mówi xd)

    OdpowiedzUsuń

Never too young to be a superhero \m/