trwa inicjalizacja, prosze czekac...

LOKI: BRUTALNO-TOKSYCZNY ZWIĄZEK CHEMICZNY CZ 4



~~ Jakoże mam jutro egzamin a przez kolejne 6 dni mam sesje, postanowiłam napisac i wstawić kolejną część jednorazówki (cała ja!)
~~ W następnej części spróbuje przejść szybko do sedna bo widze że znów się okropnie rozpisuje ... (znów cała ja!)
~~ Trzymajcie kciuki za sesje! A no i miłego czytania! :D
Weszłam do pałacu. Miotały mną takie emocje że trudno mi je opisać. Zgodziłam się  zostać żoną Lokiego … kilka razy powtórzyłam to w swojej głowie i dalej nie mogłam w to uwierzyć. Biegiem weszłam po schodach, chcąc udać się do mojego pokoju lecz dosłownie wpadłam na Lokiego, który z takim samym pośpiechem chciał zejść na dół. Na jego widok serce stanęło mi w gardle. Czarno włosy uśmiechnął się delikatnie po czym pierwszy zabrał głos.
-A więc już postanowiłaś- stwierdził lekko odchrząkując. Najwyraźniej zaschło mu w gardle po moim popisie na dworze- ciesze się- udawał spokojnego ale widziałam jak nerwowo kica na nóżkach. Bez słowa skinęłam głową po czym podniosłam prawą ręke, ukazując palec z pierścionkiem.
-Mógł być troche większy ten kamień. I niebieski- zaczęłam wybrzydzać ale szybko podłapał że to raczej dla żartów.
-Mhm mhm- udawał że wsłuchuje się w mój wywód jak w bardzo ważne kazanie po czym dodał- czy to co mówiłaś po oświadczynach jest dalej aktualne?-
-Ja wtedy dużo rzeczy mówiłam-
-To o zakazie dotykania- sprecyzował.
-No aktualne- kiwnęłam głową.
-No to siedź cicho- szepnął po czym chwycił mnie za ramiona, przycisnął do ściany i zaczął namiętnie całować. W sumie tyle było przerwy więc pewnie już się nie mógł tego doczekać … i w sumie ja też. Z impetem otworzyły się drzwi do jego sypialni i tak samo się zamknęły. Byliśmy tak zajęci sobą że rozwalaliśmy wszystko na naszej drodze: wazy, stoliki, szklanki. Tylko wtedy gdy poczułam za sobą komode to zamiast ją wywrócić po prostu na niej usiadłam.
-To jak chcesz tym razem? Na komodzie?- udało mi się wyszeptać pomiędzy pocałunkami, którymi obdarowywał mnie jegomość wielki Bóg Psot.
-Jak wolisz, ważne że z Tobą-warknął po czym znów zatopił swoje usta w moich.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ 
-O wielki Odynie- zmieniamy teraz miejsce na jadalnie, w której zasiadał Odyn opychający się pyszną kolacją.
-Słucham- odparł, pijąc wino z wielkiego złotego kielicha.
-Bo ten … Saturnina …- zaczął ale nie wiedział jak ładnie mu to powiedzieć.
-Rozumiem że przyjęła oświadczyny-
-Tak- powiedział to prawie że szeptem gdy Odyn nabrał głośno powietrza po czym podrapał się po głowie.
-No cóż- odparł po chwili i delikatnie się uśmiechnął- to jej wybór po czym chwycił za noge kurczaka. Jednak jego apetyt przeminął gdy nagle w tle dało się słyszeć jakieś jęki z akompaniamentem rytmicznego stukotu w ściane. Strażnik zaczął się rozglądać przerażony gdy Odyn tylko przymknął oczy i potrząsnął głową.
-Co … co się dzieje?- spytał strażnik gdy Wielki Bóg machnął ręką.
-Dzieciaki się bawią- odparł po czym odłożył na bok kurczaka- … a ja dzięki nim chyba przejde na diete-
I tak więc między stukaniem i pukaniem skończyłam przywiązana do barierek łóżka, wyłomotana na wszelkie możliwe sposoby. Oczywiście w jednym tego słowa znaczeniu, nie że mnie bił nie wiem … krzesłem czy rzucał we mnie szklankami. To było wyżycie się jakiego potrzebowałam. Oboje potrzebowaliśmy. Po tych kilkunastu „pracowitych” godzinach Loki opadł zdyszany na łóżko. Półbogowie też kiedyś tracą siłe!
-O matko ale jazda- zaśmiałam się gdy mój przyszły mąż popatrzył w moją strone wyraźnie zadowolony z tego co usłyszał. Mój PRZYSZŁY MĄŻ.
-Tego mi brakowało Tygrysku- wysapał po czym oby dwoje zaczęliśmy się śmiać jak debile. Norma, nie?
-Wiesz co wszystko pięknie, ładnie ale ja już rąk nie czuje- wskazałam głową na swoje biedne, związane liną ręce. W tym przypadku, dziwnym trafem, Loki ulitował się nad nimi i rozwiązał mi je w mgnieniu oka- no super, a teraz mi je pomasuj bo mi zdrętwiały i ich już nie zegnę- popatrzyłam na niego spod byka gdy ten się zaśmiał i pokręcił głową.
-Ale mi się maruda trafiła- mruknął po czym zaczął mi masować ręce, opuszczając je powoli- to z linami to był twój pomysł-
-Jaasne, zwalaj na mnie- warknęłam.
-A co ja niby do tej pory robiłem?- spytał, chcąc mi dopiec jednak znów wybuchliśmy śmiechem. Czemu nikt mi nie powiedział że on ma tak perfekcyjne poczucie humoru? Gdy już odzyskałam czucie w rękach, oparłam głowę o barierki łóżka po czym zaczęłam przeglądać swój pierścionek. Nie można mu zarzucić braku gustu: pierścionek był cudny. Tak pięknie mienił się w świetle zapalonych świec. Loki zauważył że teraz zajęłam się tym małym cacuszkiem więc spytał.
-Podoba ci się?-
-Hm, nienajgorszy- odparłam gdy ów Półbóg zrobił mine w stylu „no weź przestań” na co znowu się zaśmiałam- jest piękny- dodałam po chwili gdy zauważyłam zwycięski tryumf na twarzy Lokiego. Był dumny. A jak zniszczyć jego dume? - … wiem że zrobiłeś to żeby odzyskać tron- uśmiechnęłam się zawadiacko po czym popatrzyłam na zmieszaną mine Lokiego- myślisz że jestem taka głupia żeby nie widzieć że bardziej kochasz tron od jakichkolwiek ludzi?- nie wiedział co powiedzieć. Chyba trafiłam w punkt. Wydawało się jakby chciał coś powiedzieć ale nie potrafił dobrać słów.
-To nie prawda- wydusił w końcu jednak szybko go zatrzymałam.
-Weź mi nie ściemniaj już. Nie kochasz i w sumie nigdy nie kochałeś. Nawet wtedy gdy wyznałeś mi miłość na Ziemi- ściągnęłam pierścionek po czym zaczełam go sobie obracać w palcach.
-Skoro tak sądzisz to … - odchrząknął i poprawił się na łóżku- to czemu przyjęłaś oświadczyny?- spytał zdziwiony. Chyba mu się to nie kleiło.
-Ponieważ …- chwyciłam jego pyszczek po czym powoli się do niego przybliżyłam- ja też chce tego tronu- wyszczerzyłam się- też chce pokazać że jestem więcej warta niż ktokolwiek myśli. Chce być wreszcie doceniona i wydaje mi się że ty też jesteś w podobnej sytuacji. Chcesz pokazać Odynowi że potrafisz rządzić tak że mu szczena opadnie, łacznie z tą przepaską na oku. To samo chce osiągnąć i ja a we dwójke może nam się to udać- przemówienie  godne Lokiego- a no i też cię nie kocham więc mamy ze sobą coś wspólnego- dodałam gdy wywrócił tylko oczami- więc co … wspólnicy?- zaproponowałam gdy Lokiemu aż się oczy rozpromieniły- oczywiście przy Odynie trzeba udawać-
-Da się zrobić-pokiwał głową.
-Zauważyłam- podniosłam brew ze śmiechem- te twoje zawadiackie spojrzenia i cytaty o miłości. Czekam z niecierpliwością na kolejną dawkę romantyzmu- zaczęłam się z niego nabijać jednak on też miał asa w rękawie.
-A ja czekam na kolejną porcje wazeliny w stosunku do jego wysokości Odyna- zauważył gdy wywaliłam na niego jęzor. Momentalnie chwycił mnie za pyśki i przyciągnął do siebie, patrząc mi groźnie w oczy- nieładnie. Bo ci go ugryze-
-Gryź- zamruczałam i znów dostałam ataku śmiechu. Asgardzkie powietrze mi nie służy. I mi nie będzie służyć.  Gdy zatrzymałam swój nagły napad wesołości, Loki przybliżył się znów do mnie i namiętnie pocałować- robimy to …- pocałunek- tylko…- całus- dla tronu i władzy prawd …- i znowu- da?-
-No oczywiście- kiwnął głową i znów zatopił swoje usta w moich.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~  
-Heimdall otwórz Bifrost!! Heimdall!- w siedzibie ALFA zaś odbywała się poranna gimnastyka prowadzona przez Thora. Stał w Sali głownej z podniesionym młotem i krzyczał ochoczo do sufitu by łaskawie otworzył mu portal. Bez skutku.
-Stoi i krzyczy już tak ładne kilka godzin- mruknął Digger, patrząc na cały pokaz oparty o ściane.
-Jak jeszcze chwile tak postoi to wyniesiemy go na dach i będzie robił za piorunochron- zaśmiała się Velvet gdy Harkness docenił jej żart.
-Heimdall otwórz ten Bifrost do cholery!- krzyczał dalej blondyn, jednak dalej nic się nie działo.
-O matko, a ten dalej stoi i krzyczy?- za gapiami zjawił się Banner, który, widząc że Thor dalej próbuje dostać się do Asgardu bezskutecznie, zrobił przygnębioną mine.
-Jak widać i słychać- odparła mu Velvet gdy Bruce pokiwał głową- na serio to jedyna droga do Asgardu?-
-Niestety- odparł załamany.
-Chwila chwila- wtrącił się Digger- gdy szperaliśmy w sektorze ETA, przeczytałem o pewnym Tesseraktcie i …-
-Tesserakt jest w Asgardzie- przerwał mu Kapitan, który akurat zaszedł ich od tyłu. Przepuścili go widząc że chce wejść do Sali- dalej nic Thorze?-
-Nie wiem co się dzieje!- odparł zdezorientowany blondyn po czym na chwile zaprzestał swoich wyczynów- Krzycze do Heimdalla od kilku godzin a ten nic! Zawsze mi otwierał Bifrost za pierwszym zawołaniem-
-Nie sądzisz że, skoro Loki jest w Asgardzie, mógł zakazać Heimdallowi wpuszczać cię do Asgardu?- stwierdził Rogers gdy Thor aż się wzdrygnął.
-Nie zrobiłby tego. Heimdalla nie da się tak łatwo przekonać żeby nie otwierał komuś Bifrostu, zwłaszcza jeśli proszącym jest Loki-
-Ale jakimś cudem ci nie otwiera- zauważył Digger gdy Thor westchnął głęboko.
-A ta podróba Tesseraktu? Tą co Saturnina skubnęła Lokiemu podczas misji?- spytała siostra, mając nadzieje że może to cacuszko pomoże w dostaniu się do Asgardu.
-Loki ją ukradł i tak właśnie dostał się do Asgardu- odpowiedział jej Kapitan gdy czarna wyglądała jakby miała za chwile zacząć walić głową w ściane.
-Co wy macie za siedzibe?! Jakby was porwali to też byście się nie skapneli?- warknęła gdy Digger próbował ją uspokoić- nie cii! Co cii!! Sam cii! Wiesz co Kapitanie?! Jesteście do dupy. Wszyscy!-
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~  
Nastał ranek. Za oknem ćwierkały jakieś asgardzkie ptaszki a zapach pysznego asgardzkiego jedzenia roznosił się po całym pałacu. Nie wiem co takiego jest w  tym miejscu ale już drugi dzień budze się wczas i w sumie … jestem wyspana. To pewnie to czyste powietrze. Otworzyłam oczy po czym spojrzałam na puste miejsce koło mnie na łóżku. W pierwszej chwili myślałam że cały wczorajszy dzień mi się przyśnił jednak szybko zmieniłam zdanie gdy zauważyłam pierścionek na serdecznym palcu u prawej ręki. Zielony kamień błyszczał w świetle porannych promieni, które wpadały do pokoju. Przeciągnęłam się niemiłosiernie  po czym omiotłam wzrokiem pokój. W oddali na krześle znalazłam jakieś szaty. Owinęłam się kołdrą po czym do nich podeszłam.
-Hm raczej to nie dla Lokiego- zaśmiałam się, widząc że to długa turkusowa sukienka. Koło niej leżał mój hełm oraz naramienniki. Pół godziny póżniej byłam gotowa. Rozczesałam włosy po czym założyłam hełm- klękajcie przed przyszłą królową Asgardu- mruknęłam po czym wyszczerzyłam się do lustra. Przeszedł przeze mnie taki przyjemny prąd że nie mogłam się doczekać dnia, w którym się nią stane. Po chwili byłam już na dolnym piętrze szukając jadalni. Troche minie zanim przestane się tu gubić …
-Dzień dobry przyszła żono- w drzwiach jadalni zastałam Lokiego, który patrzył na mnie uśmiechnięty od ucha do ucha. Ręce, jak zwykle, trzymał za sobą.
-No siema przyszły mężu- nie wiem dlaczego ale na jego widok zaczęła mi się od razu cieszyć micha. Podeszłam do niego po czym chwyciłam go za łachmany i pociągnęłam do siebie tak że pocałowaliśmy się namiętnie.
-Oh kogoś tu wzięło na czułości z samego rana- stwierdził Loki, którego nawet nie zdziwiło moje powitanie.
-A tak jakoś- zaczęłam mu poprawiać strój- czasem trzeba się wczuć w role- uśmiechnęłam się zawadiacko gdy ten zaprosił mnie do jadalni. Oczywiście przy stole zasiadał już Odyn. Czy on robi coś poza jedzeniem?
-Witam Odynie- ukłoniłam się grzecznie po czym z uśmiechem usiadłam na krześle, które odsunął mi Loki. Jaki dżentelmen się z niego zrobił. Teraz się pewnie będzie podlizywał żebym nie zmieniła zdania przed ślubem. Troche na pokaz, troche bo byłam głodna sięgnęłam do miski, która stała najbliżej Odyna by zobaczył że mój serdeczny palec już nie jest pusty. Ten zaś spojrzał na mnie po czym delikatnie się uśmiechnął i mlasnął, biorąc do ręki kielich.
-A więc to już postanowione- odparł po chwili, gdy nałożyłam sobie żarełko i zaczęłam go jeść.
-Tak, ojcze- powiedział Loki podkreślając ostatnie słowo. Był dumny z tego że wreszcie mógł Odynowi utrzeć nosa- bez żadnych czarów, przymusów lub prania mózgu- sprecyzował po czym dumnie popatrzył w moją strone-  prawda Złośnico?- to było pieszczotliwe?
-Bardzo to jest „romantyczne”- wywróciłam oczami po czym zaczęłam się opychać jedzeniem, jakbym nie jadła z tydzień. Tak mnie w nocy wymęczył że aż zgłodniałam.
-Loki raczej nie jest zbyt romantyczny- wtrącił się Odyn, co wyraźnie nie spodobało się mojemu przyszłemu mężowi- rzekłbym że raczej wcale-
-Nieprawda, czasem umiem- sprecyzował oburzony- ale trzeba sobie na to zasłużyć- spojrzał na mnie gdy miałam napchane pyzie jak chomik- mój Chomiczku- na te słowa omało się nie udusiłam ze śmiechu- spójrz w lustro, wyglądasz jak chomik- dodał szybko, widząc że zamiast to docenić zaczęłam się śmiać. Ah ten romantyzm …
-To jakie plany na dzisiaj drogie dzieci?- spytał po chwili Odyn.
-Ogłoszę Asgardowi wielką nowine a potem to się zobaczy- odpowiedział szybko na pytanie Loki zanim zdążyłam przełknąć kęs i nabrać powietrza. 
-Czy Thor pojawi się na waszym ślubie?- spytał znów Odyn, nie zważając na wcześniejszą odpowiedz Lokiego. Zielonooki przez chwile milczał po czym odparł.
-Jeśli będzie miał czas to wpadnie- uśmiechnęłam się pod nosem wiedząc że raczej Blond Młot nie będzie na tą ceremonie zaproszony. Jezusie, ślub! Będę musiała znaleźć kiecke, świadków i … chwila. A jak wyglądają śluby u Bogów z Asgardu?
Chwile póżniej przed pałacem.
-Co to będzie za posąg?- spytałam zdziwiona, widząc jak kilku ludzi rzeźbiło jakiś posąg przy wejściu do pałacu.
- Ten posąg będzie przedstawiał moją przyszłą żone w całej swojej okazałości i złośliwości- uśmiechnął się do mnie Loki gdy mnie aż zamurowało. Tak na oko ten posąg będzie miał z 15 metrów wysokości. Ale tylko tak na oko. Może być większy- taka jest u nas tradycja. Jeśli mężczyzna się żeni to ktoś, w tym przypadku słudzy, musi zrobić posąg przyszłej panny młodej- odparł z dumą gdy ja dalej trawiłam to co mi przed chwilą powiedział- będzie się pięknie komponować z moim posągiem-
-Ten z tymi rogami kozy?- spytałam gdy Loki tylko zmarszczył brew- beee-
-Nie igraj ze mną bo będzie wieczorem kara- wskazał na mnie- chomiku- podniósł cwano brew po czym dodał- ah, zapomniałbym. Tobie też należy się „dzida”- odparł gdy nagle w mojej prawej ręce pojawiła się długa, złota laska. Znaczy taka do podpierania się a nie taka żywa. Na końcu miała głowe tygrysa oraz łapy, za to ogon pojawił się po drugie stronie- chociaż nie zasłużyłaś- sprecyzował po czym przyjął dumną pozę. Nawet go nie słuchałam ponieważ byłam zbyt zajęta podziwianiem mojej pięknej, jak to ujął Loki, „dzidy”. Nawet nie zauważyłam kiedy zniknął z pola widzenia. Dopiero gdy znudziło mnie wymachiwanie nią na prawo i na lewo zorientowałam się że oprócz robotników, którzy stawiali mi pomnik, nie było nikogo. Stwierdziłam że jeśli pójde w strone schodów, które prowadzą do pałacu, to na pewno go znajde przemawiającego do tłumu zasłuchanych w niego ludzi. Ja tu śmieszkowałam a właśnie tak zastałam swojego przyszłego męża. Gdy tylko pojawiłam się na samej górze schodów, tłum szybko zwrócił oczy w moją strone a Loki, domyślając się o co chodzi, podążył za wzrokiem tłumu.
-A więc jesteś wreszcie- uśmiechnąl się po czym machnął ręką na znak żebym zeszła do niego. Tak też zrobiłam, czując się prawie jak królowa Asgardu, którą jeszcze nie byłam- Drodzy poddani!- podniósł ręce, gdy byłam już wystarczająco bliskie niego- zapewne wiecie że oświadczyłem się tej  …- wskazał na mnie z uśmiechem- pięknej damie z Midgardu- uh. Prawie się zarumieniłam- Jak zapewne wiecie rządzenie Asgardem nie jest czymś prostym. Potrzeba więc osoby, w tym przypadku królowej, która będzie dla mnie podporą i dobrym doradcą-
-Ale przynudzasz- wtrąciłam się gdy widać było po jego minie że raczej nie spodziewał się tego że przerwe mu w połowe jego pięknego monologu- przyjęłam! Będę królową!- pisnęłam i podskoczyłam gdy tłum nagle zawiwatował- tak się to robi, nudziarzu- odgryzłam mu się gdy ten dalej stał jak wmurowany, bedąc w szoku że ktoś miał czelność mu przerwać. To jak bardzo sobie nagrabiłam przez te kilkanaście minut? Heheh a ile sobie jeszcze nagrabie …- drodzy asgardczycy!- zaczęłam gdy tłum ucichł- zawsze  to Loki, mój przyszły mąż- jak sprecyzowałam!- i przyszły król Asgardu, przemawiał zacnie do was- zatrzymałam się po czym udawałam że do nich szepcze- tak tylko mu jade wazeliną bo sobie już nieźle nagrabiłam- mrugnęłam do nich gdy Loki tylko wywrócił oczami- teraz chciałabym i ja coś dodać- odchrząknęłam ale kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć. Chociaż … co mówią politycy jak się ich wybiera? Też jadą wazeliną, nie?- Bardzo się ciesze i też troche denerwuje że zostanę przyszłą królową Asgardu, chociaż Asgard jest tak wielki! Nie mam pojęcia jak go ogarne, zwłaszcza że czasem strasznie nie ogarniam i potrafie się zgubić nawet w głupiej siedzibie. Serio, raz wysłali po mnie całą ekipe żeby mnie odszukać. Okazało się że w windzie przycisnęłam nie to piętro co trzeba i wylądowałam na poddaszu ale nieważne. Zapewne z Lokim nie zgine-
-Chyba zginiesz przez niego!- rozległ się krzyk z tłumu gdy zauważyłam jak Półbóg tylko się wzdrygnął i zaczął szukać sprawcy wzrokiem.
-Przez niego?- popatrzyłam na zielonookiego- nieee. Ja go tu manier naucze. Będzie … potulny jak baranek- odparłam podchodząc do niego powoli, machając swoim berłem na prawo i na lewo- będzie prawym władcą i Asgard będzie z niego dumny- stanęłam z nim twarzą w twarz po czym przystawiłam mu swoją dzide do szyj. Znów spostrzegłam w jego oczach zaskoczenie ale jakoś nie bałam się konsekwencji. Co on może mi zrobić przy ludziach? Jeśli chce być królem Asgardu to musi za mnie wyjść. Więc raczej nie może mnie udusić przy wszystkich, nie? Miałam nad nim przewage i troche bezczelnie zaczełąm to wykorzystywać- Prawda Kochanie?- uśmiechnęłam się promiennie gdy poczułam jak przełyka śline ale nie z nerwów tylko przez to że chyba ciut az mocno przyciskałam mu dzide do szyj.
-Heh, chcesz mnie wychować?- parsknął śmiechem- na to już chyba za póżno-
-Nigdy nie jest za póżno na przemiane- odparłam po czym w mgnieniu oka odsunęłam berło.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~    
-Klękaj przed potęgą  dzidy w kształcie kota!-
-Wychowam Lokiego na dobrego Władce Asgardu! Będzie segregował śmieci i kosił trawnik!- gdy tylko Loki wszedł do pałacu i wyszedł na piętro, usłyszał szydercze śmiechy jego zaufanych strażników. Przymknął oczy aby się uspokoić ale oni ani myśleli by przestać z tą dobrą zabawą.
-O wielki Władco! Pocałuj nasze dziecko by lepiej się chowało!- krzyknął jeden z nich po czym chwycił za wazon i uniósł go do góry.
-Oh jakie brzydkie dziecko- odparł mu ze spokojem Loki, odwracając się do nich- po kim on taki brzydki? Po Tobie czy może po Tobie?- wskazał najpierw na jednego a potem na drugiego gdy tamci  dalej pękali ze śmiechu. Jednak cierpliwość Boga Psot wyczerpała się bardzo szybko. Chwycił oby dwóch strażników za karki tak gwałtownie że dziecko-wazon wypadło im z rąk po czym przycisnął ich do ściany.
-Skończyliście czy mam kazać was ściąć na dobry początek swojej kadencji?- zawarczał gdy ci szybko ucichli, wystraszeni reakcją Lokiego –No- odepchnął ich po czym jeszcze przez  chwile piorunował ich swoim wzrokiem- doskonale wiecie dlaczego to robie- dodał a gdy zobaczył że śmieszki im przeszły, wyszedł. Lekko poirytowany udał się do Odyna, w międzyczasie zatrzymując się przy oknie i spoglądając na to, co dzieje się przed pałacem. Chyba asgardczycy mnie polubili, ponieważ ten tłum, do którego wcześniej przemawiałam, zebrał się naokoło mnie. Niektórzy się kłaniali, niektórzy wiwatowali. Przez to że była to dla mnie nowość, nie krzyczałam do nich żeby klękali czy jakieś tam dziwne rzeczy, które miał w zwyczaju wykrzykiwać Loki, tylko skromnie się uśmiechałam i dziękowałam za tak ciepłe przyjęcie. W pewnej chwili podeszła do mnie Sif, powiedziała coś na ucho po czym machnęła ręką, bym szła za nią. Loki zmarszczył brew po czym udał się do króla na małą pogawędke.
-Oh witaj, mój synu- odparł Odyn gdy zauważył jak zielonooki podchodzi do tronu.
-Czy chociaż raz usłysze od Ciebie słowa „mój synu” bez nutki sarkazmu?- spytał z uśmiechem gdy Odyn jednak nie zwrócił uwage na to co powiedział.
-Jak idą przygotowania do ślubu?-
-A znakomicie- wyszczerzył się- stwierdziłem ze ślub powinien się odbyć w piątek, w dzień poświęcony mamie- dodał gdy zauważył u Odyna dziwny niepokój- przynajmniej tak mogę uczcić jej pamięć-
-Myślisz że byłaby z tego zadowolona?- prawie że prychnął gdy Loki tylko zmarszczył brew, zdziwiony jego reakcją.
-A czemu nie? W końcu jej ukochany syn się żeni- odparł dumny- jestem pewien że byłaby z tego faktu bardzo szczęśliwa-
-Oczywiście-
-Nie wiesz przypadkiem gdzie Sif zabrała moją wybrankę?- zmienił szybko temat, ponieważ zachowanie Odyna zaczynało go denerwować.
-Oczywiście że wiem. Wysłałem ją żeby pomogła Saturninie wybrać suknie na ślub- wytłumaczył mu gdy Lokiemu prawie oczy wyszły z orbit.
-Czemu wtrącasz się w nie swoje sprawy?- spytał go, próbując brzmieć jak opanowany człowiek khy Półbóg.
-Ponieważ ty byłeś wielce zajęty chwaleniem się swoją zdobyczą asgardczyką. A piątek tuż tuż-
-Nie mów tak o niej- wskazał na niego zły- to nie jest żadna zdobycz-
-Czy ja wiem- wzruszył ramionami gdy poirytowany już Loki zrobił tył zwrot po czym wyszedł  z Sali tronowej by mnie odszukać. Narobił ładnych kilometrów, ponieważ znalezienie mnie wcale nie było takie proste. Trzeba było zrobić jeszcze większy ten pałac!
-Mówie ci że ta suknia świetnie na Tobie leży- usłyszał nagle Sif po czym zaczął podążać za jej głosem.
-Tak? A może być ten kolor? Bo u nas do ślubu idzie się raczej w … białej sukni- gdy ogarnął w jakiej jesteśmy sytuacji, przystanął przy w pół otwartych drzwiach i dyskretnie zaglądnął do środka.
-To już jak wolisz. U nas możesz mieć i taką- wytłumaczyła mi Sif, gdy stałam przed lustrem, analizując wzrokiem swoją niebieską sukienke. Sif upięła mi też włosy w taki sposób że wyglądałam jak Ariana Grande. Pokręciłam się kilka razy, bawiąc się suknią, która przy każdym obrocie lekko się unosiła, po czym uśmiechnęłam się do niej.
-W sumie jest fajna- zaśmiałam się patrząc znów w lustro- ej podglądaczu!- krzyknęłam gdy zauważyłam w lustrze odbijające się oblicze zielonookiego. Ten zaś, już niestety zauważony, poddał się i otworzył szerzej drzwi, wchodząc do środka.
-Witam- zaczął gdy obróciłam się w jego strone.  I w tym momencie zauważyłam że coś z nim nie tak. Wszedł do pomieszczenia z taką pewnością siebie i słowotokiem że pewnie zagadałby na śmierć a tu nagle się zapowietrza i nie może wykrztusić ani słowa. Może to Asgardzkie powietrze?
-No siema- odparłam mu kręcąc się jeszcze kilka razy- ładna?-
-Eahm- było widać jak układa sobie myśli w głowie, wpatrując się we mnie jak w malowany obraz.
-Co? Brzydka?-
-Nie nie, skądże- obudził się- pięknie w niej wyglądasz. Zasługujesz na miano królowej- sprecyzował po czym ukazał się jego wielki wyszczerz.
-To super- kiwnęła głową- to Sif dawaj mi jakąś inną bo niestety ten dekiel mnie w niej widział. A raczej przyszłej panny młodej nie powinno się widzieć w sukni- podniosłam brew gdy Loki na chwile zamilkł.
- … mam wyjść?- wskazał na drzwi gdy zgodnie z Sif kiwnęłyśmy głową- skoro mnie wyganiacie- podniósł ręce po czym udał się do wyjścia.
-Ej Bogu Psot- zawołałam za nim, idąc w jego strone gdy ten ledwo się zdążył odwrócić a ja już go trzymałam za pyśki, całując go namiętnie- … a w sumie to nic- machnęłam ręką po czym wróciłam do przymierzania sukni. Przez chwile Loki ogarniał co się właściwie wydarzyło po czym w milczeniu opuścił pomieszczenie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ 
Noc znów zawitała nad Asgardem. Niby ten dzień był pracowity a, jak dla mnie, przemknął dziwnie szybko. Weszłam zmęczona do pokoju gdy z łazienki wyszedł Loki, który najwidoczniej przed chwilą się mył ponieważ łaził w samym ręczniku.
-Uh fajny widok na koniec dnia- zaśmiałam się gdy ten jednak popatrzył na mnie spod byka. Przemilczałam jego wyraz twarzy.
-Ustaliłem dzień ślubu- zmienił szybko temat gdy zdjęłam hełm z głowy i położyłam na komodzie- w ten piątek będzie- przybliżył się do mnie gdy pokiwałam głowa- plus uzgodniłem kilka innych rzeczy na wesele-
-Spoko. Thor będzie?- popatrzyłam na niego gdy ten parsknął śmiechem.
-Tak za nim tęsknisz?-
-W życiu- wywróciłam oczami po czym sięgnęłam po kielich, by nalać sobie wina, jednak z prędkością światła Loki mi tego czynu uniemożliwił, chwytając moją dłoń i przyciągając do siebie.
-Co to za przedstawienie zrobiłaś dzisiaj?- szepnął prawie warcząc gdy ani troche się nie przestraszyłam. Wręcz mnie to rozbawiło.
-Ale o co ci chodzi?- podniosłam brew, udając że nie wiem o co be- hmm o to ci chodziło?- spytałam po czym przystawiłam swoje berło do jego szyj- ciesz się że nie kazałam ci klękać- zaśmiałam się gdy ten jednym ruchem zwalił mi berło z ręki po czym odwrócił mnie tyłem do siebie, chwytając mi dłonie i zaciskając mi je mocno za plecami.
-Ale ty sobie ze mną pogrywasz- warknął mi do ucha gdy rozłożyłam się na komodzie i zaczęłam się śmiać- widze że się dobrze bawisz. W takim razem spróbuje trochę cię ostudzić- szepnął po czym znów użył  tych swoich sztuczek by pozbyć się moich ubrań i wziąć mnie od tyłu ale tak agresywnie że słyszał nas nie tylko cały pałac ale też Asgard.
W międzyczasie w jadalni … tak jak dzień wcześniej Odyn je sobie kolacje. Tym razem do  jedzenia dołączył do niego jeden ze strażników. Nagle  w tle rozlega się symfonia yy … nie mogę znaleźć dobrego przymiotnika do tego.
-O nie …- pierwszy odezwał się strażnik, który zaczął wpatrywać się w sufit- znowu to samo. Nie da się przecież tak jeść …- odłożył noge z kurczaka na talerzyk po czym popatrzył na Odyna, który wyglądał jakby był w ogóle niewzruszony całą tą sytuacją, ponieważ jadł dalej- Odynie, jakim cudem ci to nie przeszkadza?- zwrócił się do niego lecz ten wyglądał jakby go w ogóle nie słyszał- Odynie? Wasza Wysokość? O mój królu? Panie?- zaczął się wysilać gdy nagle Odyn spostrzegł że strażnik coś do niego mówi i w jednej chwili wyciągnął zatyczkę, którą miał w uchu.
-Przepraszam, mówiłeś coś?- spytał gdy strażnik zamilkł- no co się tak patrzysz? Wiedziałem że tak będzie po tym jak Saturnina dała popis przed tłumem. Sprowadziła Lokiego do parteru a jemu się to wcale nie podobało. A jak inaczej miał ją ukarać? Przecież jej nie może uderzyć czy zerwać zaręczyn bo wtedy może sobie pomarzyć o tronie- zaśmiał się Król Asgardu gdy strażnik słuchał go w milczeniu- na Bogów, faktycznie nie da się jeść przy tych odgłosach- odparł po czym pospieszne włożył zatyczke do ucha.
Wracamy kilka pięter wyżej. Po tym jak już Loki się wyżył i złość mu przeszła, ubrał ręcznik, chwile się na mnie popatrzył, po czym odszedł, udając się do łazienki. Gdy włożyłam na siebie swoje ubranie, stwierdziłam że to dobry moment na zadanie mu pytania, które kompletnie nie pasowało do sytuacji.
-Kochałeś swoją mame, prawda?- na te słowa Loki przystanął, zaskoczony pytaniem. Chwile milczał, stojąc cały czas do mnie plecami, aż w końcu wysilił się na sklecenie zdania.
-Wydaje ci się to adekwatne do chwili obecnej?- spytał gdy powoli zaczęłam do niego podchodzić- i po co ci to wiedzieć?- odwrócił się w moją strone kiedy poczuł że jestem metr od niego.
-Chciałam wiedzieć czy była w twoim życiu jakaś osoba, którą darzyłeś uczuciem- odparłam gdy ten się zaśmiał, kręcąc głową.
-Jasne. Sprawdzasz mnie czy co?-
-Po prostu … gdy przymierzałam sukienki, zauważyłam obraz, na której była właśnie twoja mama, Frigga. Sif opowiedziała mi o niej. Podobno byliście ze sobą bardzo zżyci- wytłumaczyłam mu gdy ten przemilczał moją odpowiedz po czym wyszedł na taras- ej no co mi uciekasz!- krzyknęłam do niego po czym pobiegłam za nim- zadałam ci proste pytanie-
-A ja dalej nie wiem po co ci ta informacja- oparł się o murek, wpatrując się w panorame Asgardu, jak zwykle fascynującą.
-Jako twoja przyszła żona chciałabym wiedzieć czy …- urwałam, próbując jakoś ułożyć zdanie gdy zielonooki łaskawie na mnie spojrzał.
-Czy zawsze byłem taki nieczuły i czy ktokolwiek kiedykolwiek zasłużył na jakiekolwiek moje pozytywne uczucie?- zapytał za mnie gdy popatrzyłam na niego zakłopotana- nie trudno cię rozszyfrować Tygrysku- uśmiechnął się po czym westchnął- matka jako jedyna traktowała mnie na równi z Thorem. Nauczyła mnie wielu czarów i sztuczek. Była sprawiedliwa. Nie tak jak Odyn- gdy tak opowiadał zrobiło mi się go troche szkoda. W sumie ojczulek nie traktuje go najlepiej a jedyna osoba, która mu była bliska odeszła. Delikatnie przytuliłam się do jego lewej ręki po czym wplotłam swoją prawą dłoń w jego. Nie widziałam jego miny ale spodziewam się zaskoczenia- nie rozczulaj się nade mną. Nie lubie tego-
-Ja się nie rozczulam. Przytulić się do przyszłego męża nie można?- fuknęłam gdy znów usłyszałam jak się śmieje. Poczułam jak zaciska dłoń, tym razem delikatniej niż ma w zwyczaju. Przez dłuższą chwile staliśmy tak, wpatrując się  w pejzaż, który rozrastał się przed nami a nasze myśli biegły każda w inną strone. Moje chyliły się bardziej ku władzy i tronie Asgardu a te Lokiego …powoli zaczęły się od tego oddalać.

To Be Continued ...

2 komentarze:

  1. Świetne! Ciekawi mnie jak rozwinie się ich relacja

    OdpowiedzUsuń
  2. I jak sesja zdana? ^^
    No pierścionek z niebieskim kamieniem bardziej pasowałby do sukienki xd
    U gorąco, gorąco xd A mogli iść spokojnie spać xd
    No tak przed ślubem? Nie ładnie xd A Odyn schudnie przynajmniej :D
    "pierścionek był cudny. Tak pięknie mienił się w świetle zapalonych świec" ... ale mógł być niebieski! :D
    Saturnina chce tronu na na na na na na na! Nie kocha go... ta jasne xd Chociaż dobra zagrywka mrr Ale tak naprawdę to już nie muszą się kochać, ale jednak muszą xd No bo jak nie skorzystać? xd
    Heimdall otwieraj! Słyszysz? OTWIERAJ! Chyba ogłuchł xd
    Oo będzie od władzy po kochanie xd
    Chomiczki są cute!
    "przyjęłam! Będę królową!" - o dotarło łiiii! xd
    Uuu dajesz Saturnina! Wychowaj Lokiego :D
    Dzida w kształcie kota? Hahahahaha
    To ciekawe, że Saturnina zna Ariane Grande xd
    Oo jaa Loki pęka. Łiiiii!

    OdpowiedzUsuń

Never too young to be a superhero \m/