~~ Jakoże mam jutro egzamin a przez kolejne 6 dni mam sesje, postanowiłam napisac i wstawić kolejną część jednorazówki (cała ja!)
~~ W następnej części spróbuje przejść szybko do sedna bo widze że znów się okropnie rozpisuje ... (znów cała ja!)
~~ Trzymajcie kciuki za sesje! A no i miłego czytania! :D
Weszłam do pałacu.
Miotały mną takie emocje że trudno mi je opisać. Zgodziłam się zostać żoną Lokiego … kilka razy powtórzyłam
to w swojej głowie i dalej nie mogłam w to uwierzyć. Biegiem weszłam po
schodach, chcąc udać się do mojego pokoju lecz dosłownie wpadłam na Lokiego,
który z takim samym pośpiechem chciał zejść na dół. Na jego widok serce stanęło
mi w gardle. Czarno włosy uśmiechnął się delikatnie po czym pierwszy zabrał
głos.~~ W następnej części spróbuje przejść szybko do sedna bo widze że znów się okropnie rozpisuje ... (znów cała ja!)
~~ Trzymajcie kciuki za sesje! A no i miłego czytania! :D
-A więc już
postanowiłaś- stwierdził lekko odchrząkując. Najwyraźniej zaschło mu w gardle
po moim popisie na dworze- ciesze się- udawał spokojnego ale widziałam jak
nerwowo kica na nóżkach. Bez słowa skinęłam głową po czym podniosłam prawą
ręke, ukazując palec z pierścionkiem.
-Mógł być troche większy
ten kamień. I niebieski- zaczęłam wybrzydzać ale szybko podłapał że to raczej
dla żartów.
-Mhm mhm- udawał że
wsłuchuje się w mój wywód jak w bardzo ważne kazanie po czym dodał- czy to co
mówiłaś po oświadczynach jest dalej aktualne?-
-Ja wtedy dużo rzeczy
mówiłam-
-To o zakazie dotykania-
sprecyzował.
-No aktualne- kiwnęłam
głową.
-No to siedź cicho- szepnął
po czym chwycił mnie za ramiona, przycisnął do ściany i zaczął namiętnie
całować. W sumie tyle było przerwy więc pewnie już się nie mógł tego doczekać …
i w sumie ja też. Z impetem otworzyły się drzwi do jego sypialni i tak samo się
zamknęły. Byliśmy tak zajęci sobą że rozwalaliśmy wszystko na naszej drodze:
wazy, stoliki, szklanki. Tylko wtedy gdy poczułam za sobą komode to zamiast ją
wywrócić po prostu na niej usiadłam.
-To jak chcesz tym
razem? Na komodzie?- udało mi się wyszeptać pomiędzy pocałunkami, którymi
obdarowywał mnie jegomość wielki Bóg Psot.
-Jak wolisz, ważne że z
Tobą-warknął po czym znów zatopił swoje usta w moich.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-O wielki Odynie-
zmieniamy teraz miejsce na jadalnie, w której zasiadał Odyn opychający się
pyszną kolacją.
-Słucham- odparł, pijąc
wino z wielkiego złotego kielicha.
-Bo ten … Saturnina …-
zaczął ale nie wiedział jak ładnie mu to powiedzieć.
-Rozumiem że przyjęła
oświadczyny-
-Tak- powiedział to
prawie że szeptem gdy Odyn nabrał głośno powietrza po czym podrapał się po
głowie.
-No cóż- odparł po
chwili i delikatnie się uśmiechnął- to jej wybór po czym chwycił za noge
kurczaka. Jednak jego apetyt przeminął gdy nagle w tle dało się słyszeć jakieś
jęki z akompaniamentem rytmicznego stukotu w ściane. Strażnik zaczął się
rozglądać przerażony gdy Odyn tylko przymknął oczy i potrząsnął głową.
-Co … co się dzieje?-
spytał strażnik gdy Wielki Bóg machnął ręką.
-Dzieciaki się bawią-
odparł po czym odłożył na bok kurczaka- … a ja dzięki nim chyba przejde na
diete-
I tak więc między
stukaniem i pukaniem skończyłam przywiązana do barierek łóżka, wyłomotana na
wszelkie możliwe sposoby. Oczywiście w jednym tego słowa znaczeniu, nie że mnie
bił nie wiem … krzesłem czy rzucał we mnie szklankami. To było wyżycie się
jakiego potrzebowałam. Oboje potrzebowaliśmy. Po tych kilkunastu „pracowitych”
godzinach Loki opadł zdyszany na łóżko. Półbogowie też kiedyś tracą siłe!
-O matko ale jazda-
zaśmiałam się gdy mój przyszły mąż popatrzył w moją strone wyraźnie zadowolony
z tego co usłyszał. Mój PRZYSZŁY MĄŻ.
-Tego mi brakowało
Tygrysku- wysapał po czym oby dwoje zaczęliśmy się śmiać jak debile. Norma,
nie?
-Wiesz co wszystko
pięknie, ładnie ale ja już rąk nie czuje- wskazałam głową na swoje biedne,
związane liną ręce. W tym przypadku, dziwnym trafem, Loki ulitował się nad nimi
i rozwiązał mi je w mgnieniu oka- no super, a teraz mi je pomasuj bo mi
zdrętwiały i ich już nie zegnę- popatrzyłam na niego spod byka gdy ten się
zaśmiał i pokręcił głową.
-Ale mi się maruda trafiła-
mruknął po czym zaczął mi masować ręce, opuszczając je powoli- to z linami to
był twój pomysł-
-Jaasne, zwalaj na mnie-
warknęłam.
-A co ja niby do tej
pory robiłem?- spytał, chcąc mi dopiec jednak znów wybuchliśmy śmiechem. Czemu
nikt mi nie powiedział że on ma tak perfekcyjne poczucie humoru? Gdy już
odzyskałam czucie w rękach, oparłam głowę o barierki łóżka po czym zaczęłam
przeglądać swój pierścionek. Nie można mu zarzucić braku gustu: pierścionek był
cudny. Tak pięknie mienił się w świetle zapalonych świec. Loki zauważył że
teraz zajęłam się tym małym cacuszkiem więc spytał.
-Podoba ci się?-
-Hm, nienajgorszy- odparłam
gdy ów Półbóg zrobił mine w stylu „no weź przestań” na co znowu się zaśmiałam-
jest piękny- dodałam po chwili gdy zauważyłam zwycięski tryumf na twarzy
Lokiego. Był dumny. A jak zniszczyć jego dume? - … wiem że zrobiłeś to żeby
odzyskać tron- uśmiechnęłam się zawadiacko po czym popatrzyłam na zmieszaną
mine Lokiego- myślisz że jestem taka głupia żeby nie widzieć że bardziej kochasz
tron od jakichkolwiek ludzi?- nie wiedział co powiedzieć. Chyba trafiłam w
punkt. Wydawało się jakby chciał coś powiedzieć ale nie potrafił dobrać słów.
-To nie prawda- wydusił
w końcu jednak szybko go zatrzymałam.
-Weź mi nie ściemniaj
już. Nie kochasz i w sumie nigdy nie kochałeś. Nawet wtedy gdy wyznałeś mi
miłość na Ziemi- ściągnęłam pierścionek po czym zaczełam go sobie obracać w
palcach.
-Skoro tak sądzisz to …
- odchrząknął i poprawił się na łóżku- to czemu przyjęłaś oświadczyny?- spytał
zdziwiony. Chyba mu się to nie kleiło.
-Ponieważ …- chwyciłam
jego pyszczek po czym powoli się do niego przybliżyłam- ja też chce tego tronu-
wyszczerzyłam się- też chce pokazać że jestem więcej warta niż ktokolwiek
myśli. Chce być wreszcie doceniona i wydaje mi się że ty też jesteś w podobnej
sytuacji. Chcesz pokazać Odynowi że potrafisz rządzić tak że mu szczena
opadnie, łacznie z tą przepaską na oku. To samo chce osiągnąć i ja a we dwójke
może nam się to udać- przemówienie godne
Lokiego- a no i też cię nie kocham więc mamy ze sobą coś wspólnego- dodałam gdy
wywrócił tylko oczami- więc co … wspólnicy?- zaproponowałam gdy Lokiemu aż się
oczy rozpromieniły- oczywiście przy Odynie trzeba udawać-
-Da się zrobić-pokiwał
głową.
-Zauważyłam- podniosłam
brew ze śmiechem- te twoje zawadiackie spojrzenia i cytaty o miłości. Czekam z
niecierpliwością na kolejną dawkę romantyzmu- zaczęłam się z niego nabijać
jednak on też miał asa w rękawie.
-A ja czekam na kolejną
porcje wazeliny w stosunku do jego wysokości Odyna- zauważył gdy wywaliłam na
niego jęzor. Momentalnie chwycił mnie za pyśki i przyciągnął do siebie, patrząc
mi groźnie w oczy- nieładnie. Bo ci go ugryze-
-Gryź- zamruczałam i
znów dostałam ataku śmiechu. Asgardzkie powietrze mi nie służy. I mi nie będzie
służyć. Gdy zatrzymałam swój nagły napad
wesołości, Loki przybliżył się znów do mnie i namiętnie pocałować- robimy to …-
pocałunek- tylko…- całus- dla tronu i władzy prawd …- i znowu- da?-
-No oczywiście- kiwnął
głową i znów zatopił swoje usta w moich.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Heimdall otwórz
Bifrost!! Heimdall!- w siedzibie ALFA zaś odbywała się poranna gimnastyka
prowadzona przez Thora. Stał w Sali głownej z podniesionym młotem i krzyczał
ochoczo do sufitu by łaskawie otworzył mu portal. Bez skutku.
-Stoi i krzyczy już tak
ładne kilka godzin- mruknął Digger, patrząc na cały pokaz oparty o ściane.
-Jak jeszcze chwile tak
postoi to wyniesiemy go na dach i będzie robił za piorunochron- zaśmiała się
Velvet gdy Harkness docenił jej żart.
-Heimdall otwórz ten
Bifrost do cholery!- krzyczał dalej blondyn, jednak dalej nic się nie działo.
-O matko, a ten dalej
stoi i krzyczy?- za gapiami zjawił się Banner, który, widząc że Thor dalej
próbuje dostać się do Asgardu bezskutecznie, zrobił przygnębioną mine.
-Jak widać i słychać-
odparła mu Velvet gdy Bruce pokiwał głową- na serio to jedyna droga do
Asgardu?-
-Niestety- odparł
załamany.
-Chwila chwila- wtrącił
się Digger- gdy szperaliśmy w sektorze ETA, przeczytałem o pewnym Tesseraktcie
i …-
-Tesserakt jest w
Asgardzie- przerwał mu Kapitan, który akurat zaszedł ich od tyłu. Przepuścili
go widząc że chce wejść do Sali- dalej nic Thorze?-
-Nie wiem co się
dzieje!- odparł zdezorientowany blondyn po czym na chwile zaprzestał swoich
wyczynów- Krzycze do Heimdalla od kilku godzin a ten nic! Zawsze mi otwierał
Bifrost za pierwszym zawołaniem-
-Nie sądzisz że, skoro
Loki jest w Asgardzie, mógł zakazać Heimdallowi wpuszczać cię do Asgardu?-
stwierdził Rogers gdy Thor aż się wzdrygnął.
-Nie zrobiłby tego.
Heimdalla nie da się tak łatwo przekonać żeby nie otwierał komuś Bifrostu,
zwłaszcza jeśli proszącym jest Loki-
-Ale jakimś cudem ci nie
otwiera- zauważył Digger gdy Thor westchnął głęboko.
-A ta podróba
Tesseraktu? Tą co Saturnina skubnęła Lokiemu podczas misji?- spytała siostra,
mając nadzieje że może to cacuszko pomoże w dostaniu się do Asgardu.
-Loki ją ukradł i tak
właśnie dostał się do Asgardu- odpowiedział jej Kapitan gdy czarna wyglądała
jakby miała za chwile zacząć walić głową w ściane.
-Co wy macie za
siedzibe?! Jakby was porwali to też byście się nie skapneli?- warknęła gdy
Digger próbował ją uspokoić- nie cii! Co cii!! Sam cii! Wiesz co Kapitanie?!
Jesteście do dupy. Wszyscy!-
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nastał ranek. Za oknem
ćwierkały jakieś asgardzkie ptaszki a zapach pysznego asgardzkiego jedzenia
roznosił się po całym pałacu. Nie wiem co takiego jest w tym miejscu ale już drugi dzień budze się
wczas i w sumie … jestem wyspana. To pewnie to czyste powietrze. Otworzyłam
oczy po czym spojrzałam na puste miejsce koło mnie na łóżku. W pierwszej chwili
myślałam że cały wczorajszy dzień mi się przyśnił jednak szybko zmieniłam
zdanie gdy zauważyłam pierścionek na serdecznym palcu u prawej ręki. Zielony
kamień błyszczał w świetle porannych promieni, które wpadały do pokoju.
Przeciągnęłam się niemiłosiernie po czym
omiotłam wzrokiem pokój. W oddali na krześle znalazłam jakieś szaty. Owinęłam
się kołdrą po czym do nich podeszłam.
-Hm raczej to nie dla
Lokiego- zaśmiałam się, widząc że to długa turkusowa sukienka. Koło niej leżał
mój hełm oraz naramienniki. Pół godziny póżniej byłam gotowa. Rozczesałam włosy
po czym założyłam hełm- klękajcie przed przyszłą królową Asgardu- mruknęłam po
czym wyszczerzyłam się do lustra. Przeszedł przeze mnie taki przyjemny prąd że
nie mogłam się doczekać dnia, w którym się nią stane. Po chwili byłam już na
dolnym piętrze szukając jadalni. Troche minie zanim przestane się tu gubić …
-Dzień dobry przyszła
żono- w drzwiach jadalni zastałam Lokiego, który patrzył na mnie uśmiechnięty
od ucha do ucha. Ręce, jak zwykle, trzymał za sobą.
-No siema przyszły mężu-
nie wiem dlaczego ale na jego widok zaczęła mi się od razu cieszyć micha.
Podeszłam do niego po czym chwyciłam go za łachmany i pociągnęłam do siebie tak
że pocałowaliśmy się namiętnie.
-Oh kogoś tu wzięło na
czułości z samego rana- stwierdził Loki, którego nawet nie zdziwiło moje
powitanie.
-A tak jakoś- zaczęłam
mu poprawiać strój- czasem trzeba się wczuć w role- uśmiechnęłam się zawadiacko
gdy ten zaprosił mnie do jadalni. Oczywiście przy stole zasiadał już Odyn. Czy
on robi coś poza jedzeniem?
-Witam Odynie- ukłoniłam
się grzecznie po czym z uśmiechem usiadłam na krześle, które odsunął mi Loki.
Jaki dżentelmen się z niego zrobił. Teraz się pewnie będzie podlizywał żebym
nie zmieniła zdania przed ślubem. Troche na pokaz, troche bo byłam głodna
sięgnęłam do miski, która stała najbliżej Odyna by zobaczył że mój serdeczny
palec już nie jest pusty. Ten zaś spojrzał na mnie po czym delikatnie się uśmiechnął
i mlasnął, biorąc do ręki kielich.
-A więc to już
postanowione- odparł po chwili, gdy nałożyłam sobie żarełko i zaczęłam go jeść.
-Tak, ojcze- powiedział
Loki podkreślając ostatnie słowo. Był dumny z tego że wreszcie mógł Odynowi
utrzeć nosa- bez żadnych czarów, przymusów lub prania mózgu- sprecyzował po
czym dumnie popatrzył w moją strone-
prawda Złośnico?- to było pieszczotliwe?
-Bardzo to jest
„romantyczne”- wywróciłam oczami po czym zaczęłam się opychać jedzeniem, jakbym
nie jadła z tydzień. Tak mnie w nocy wymęczył że aż zgłodniałam.
-Loki raczej nie jest
zbyt romantyczny- wtrącił się Odyn, co wyraźnie nie spodobało się mojemu
przyszłemu mężowi- rzekłbym że raczej wcale-
-Nieprawda, czasem
umiem- sprecyzował oburzony- ale trzeba sobie na to zasłużyć- spojrzał na mnie
gdy miałam napchane pyzie jak chomik- mój Chomiczku- na te słowa omało się nie
udusiłam ze śmiechu- spójrz w lustro, wyglądasz jak chomik- dodał szybko,
widząc że zamiast to docenić zaczęłam się śmiać. Ah ten romantyzm …
-To jakie plany na
dzisiaj drogie dzieci?- spytał po chwili Odyn.
-Ogłoszę Asgardowi
wielką nowine a potem to się zobaczy- odpowiedział szybko na pytanie Loki zanim
zdążyłam przełknąć kęs i nabrać powietrza.
-Czy Thor pojawi się na
waszym ślubie?- spytał znów Odyn, nie zważając na wcześniejszą odpowiedz
Lokiego. Zielonooki przez chwile milczał po czym odparł.
-Jeśli będzie miał czas
to wpadnie- uśmiechnęłam się pod nosem wiedząc że raczej Blond Młot nie będzie
na tą ceremonie zaproszony. Jezusie, ślub! Będę musiała znaleźć kiecke,
świadków i … chwila. A jak wyglądają śluby u Bogów z Asgardu?
Chwile póżniej przed
pałacem.
-Co to będzie za posąg?-
spytałam zdziwiona, widząc jak kilku ludzi rzeźbiło jakiś posąg przy wejściu do
pałacu.
- Ten posąg będzie
przedstawiał moją przyszłą żone w całej swojej okazałości i złośliwości-
uśmiechnął się do mnie Loki gdy mnie aż zamurowało. Tak na oko ten posąg będzie
miał z 15 metrów wysokości. Ale tylko tak na oko. Może być większy- taka jest u
nas tradycja. Jeśli mężczyzna się żeni to ktoś, w tym przypadku słudzy, musi
zrobić posąg przyszłej panny młodej- odparł z dumą gdy ja dalej trawiłam to co
mi przed chwilą powiedział- będzie się pięknie komponować z moim posągiem-
-Ten z tymi rogami
kozy?- spytałam gdy Loki tylko zmarszczył brew- beee-
-Nie igraj ze mną bo
będzie wieczorem kara- wskazał na mnie- chomiku- podniósł cwano brew po czym
dodał- ah, zapomniałbym. Tobie też należy się „dzida”- odparł gdy nagle w mojej
prawej ręce pojawiła się długa, złota laska. Znaczy taka do podpierania się a
nie taka żywa. Na końcu miała głowe tygrysa oraz łapy, za to ogon pojawił się
po drugie stronie- chociaż nie zasłużyłaś- sprecyzował po czym przyjął dumną
pozę. Nawet go nie słuchałam ponieważ byłam zbyt zajęta podziwianiem mojej
pięknej, jak to ujął Loki, „dzidy”. Nawet nie zauważyłam kiedy zniknął z pola
widzenia. Dopiero gdy znudziło mnie wymachiwanie nią na prawo i na lewo
zorientowałam się że oprócz robotników, którzy stawiali mi pomnik, nie było
nikogo. Stwierdziłam że jeśli pójde w strone schodów, które prowadzą do pałacu,
to na pewno go znajde przemawiającego do tłumu zasłuchanych w niego ludzi. Ja
tu śmieszkowałam a właśnie tak zastałam swojego przyszłego męża. Gdy tylko
pojawiłam się na samej górze schodów, tłum szybko zwrócił oczy w moją strone a
Loki, domyślając się o co chodzi, podążył za wzrokiem tłumu.
-A więc jesteś wreszcie-
uśmiechnąl się po czym machnął ręką na znak żebym zeszła do niego. Tak też
zrobiłam, czując się prawie jak królowa Asgardu, którą jeszcze nie byłam-
Drodzy poddani!- podniósł ręce, gdy byłam już wystarczająco bliskie niego-
zapewne wiecie że oświadczyłem się tej
…- wskazał na mnie z uśmiechem- pięknej damie z Midgardu- uh. Prawie się
zarumieniłam- Jak zapewne wiecie rządzenie Asgardem nie jest czymś prostym.
Potrzeba więc osoby, w tym przypadku królowej, która będzie dla mnie podporą i
dobrym doradcą-
-Ale przynudzasz-
wtrąciłam się gdy widać było po jego minie że raczej nie spodziewał się tego że
przerwe mu w połowe jego pięknego monologu- przyjęłam! Będę królową!- pisnęłam
i podskoczyłam gdy tłum nagle zawiwatował- tak się to robi, nudziarzu- odgryzłam
mu się gdy ten dalej stał jak wmurowany, bedąc w szoku że ktoś miał czelność mu
przerwać. To jak bardzo sobie nagrabiłam przez te kilkanaście minut? Heheh a
ile sobie jeszcze nagrabie …- drodzy asgardczycy!- zaczęłam gdy tłum ucichł-
zawsze to Loki, mój przyszły mąż- jak
sprecyzowałam!- i przyszły król Asgardu, przemawiał zacnie do was- zatrzymałam
się po czym udawałam że do nich szepcze- tak tylko mu jade wazeliną bo sobie
już nieźle nagrabiłam- mrugnęłam do nich gdy Loki tylko wywrócił oczami- teraz
chciałabym i ja coś dodać- odchrząknęłam ale kompletnie nie wiedziałam co
powiedzieć. Chociaż … co mówią politycy jak się ich wybiera? Też jadą wazeliną,
nie?- Bardzo się ciesze i też troche denerwuje że zostanę przyszłą królową
Asgardu, chociaż Asgard jest tak wielki! Nie mam pojęcia jak go ogarne,
zwłaszcza że czasem strasznie nie ogarniam i potrafie się zgubić nawet w
głupiej siedzibie. Serio, raz wysłali po mnie całą ekipe żeby mnie odszukać.
Okazało się że w windzie przycisnęłam nie to piętro co trzeba i wylądowałam na
poddaszu ale nieważne. Zapewne z Lokim nie zgine-
-Chyba zginiesz przez
niego!- rozległ się krzyk z tłumu gdy zauważyłam jak Półbóg tylko się wzdrygnął
i zaczął szukać sprawcy wzrokiem.
-Przez niego?-
popatrzyłam na zielonookiego- nieee. Ja go tu manier naucze. Będzie … potulny
jak baranek- odparłam podchodząc do niego powoli, machając swoim berłem na
prawo i na lewo- będzie prawym władcą i Asgard będzie z niego dumny- stanęłam z
nim twarzą w twarz po czym przystawiłam mu swoją dzide do szyj. Znów
spostrzegłam w jego oczach zaskoczenie ale jakoś nie bałam się konsekwencji. Co
on może mi zrobić przy ludziach? Jeśli chce być królem Asgardu to musi za mnie
wyjść. Więc raczej nie może mnie udusić przy wszystkich, nie? Miałam nad nim
przewage i troche bezczelnie zaczełąm to wykorzystywać- Prawda Kochanie?-
uśmiechnęłam się promiennie gdy poczułam jak przełyka śline ale nie z nerwów
tylko przez to że chyba ciut az mocno przyciskałam mu dzide do szyj.
-Heh, chcesz mnie
wychować?- parsknął śmiechem- na to już chyba za póżno-
-Nigdy nie jest za póżno
na przemiane- odparłam po czym w mgnieniu oka odsunęłam berło.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Klękaj przed
potęgą dzidy w kształcie kota!-
-Wychowam Lokiego na
dobrego Władce Asgardu! Będzie segregował śmieci i kosił trawnik!- gdy tylko
Loki wszedł do pałacu i wyszedł na piętro, usłyszał szydercze śmiechy jego
zaufanych strażników. Przymknął oczy aby się uspokoić ale oni ani myśleli by
przestać z tą dobrą zabawą.
-O wielki Władco!
Pocałuj nasze dziecko by lepiej się chowało!- krzyknął jeden z nich po czym
chwycił za wazon i uniósł go do góry.
-Oh jakie brzydkie
dziecko- odparł mu ze spokojem Loki, odwracając się do nich- po kim on taki
brzydki? Po Tobie czy może po Tobie?- wskazał najpierw na jednego a potem na
drugiego gdy tamci dalej pękali ze
śmiechu. Jednak cierpliwość Boga Psot wyczerpała się bardzo szybko. Chwycił oby
dwóch strażników za karki tak gwałtownie że dziecko-wazon wypadło im z rąk po
czym przycisnął ich do ściany.
-Skończyliście czy mam
kazać was ściąć na dobry początek swojej kadencji?- zawarczał gdy ci szybko
ucichli, wystraszeni reakcją Lokiego –No- odepchnął ich po czym jeszcze
przez chwile piorunował ich swoim
wzrokiem- doskonale wiecie dlaczego to robie- dodał a gdy zobaczył że śmieszki
im przeszły, wyszedł. Lekko poirytowany udał się do Odyna, w międzyczasie
zatrzymując się przy oknie i spoglądając na to, co dzieje się przed pałacem. Chyba
asgardczycy mnie polubili, ponieważ ten tłum, do którego wcześniej
przemawiałam, zebrał się naokoło mnie. Niektórzy się kłaniali, niektórzy
wiwatowali. Przez to że była to dla mnie nowość, nie krzyczałam do nich żeby
klękali czy jakieś tam dziwne rzeczy, które miał w zwyczaju wykrzykiwać Loki,
tylko skromnie się uśmiechałam i dziękowałam za tak ciepłe przyjęcie. W pewnej
chwili podeszła do mnie Sif, powiedziała coś na ucho po czym machnęła ręką, bym
szła za nią. Loki zmarszczył brew po czym udał się do króla na małą pogawędke.
-Oh witaj, mój synu-
odparł Odyn gdy zauważył jak zielonooki podchodzi do tronu.
-Czy chociaż raz usłysze
od Ciebie słowa „mój synu” bez nutki sarkazmu?- spytał z uśmiechem gdy Odyn
jednak nie zwrócił uwage na to co powiedział.
-Jak idą przygotowania
do ślubu?-
-A znakomicie-
wyszczerzył się- stwierdziłem ze ślub powinien się odbyć w piątek, w dzień
poświęcony mamie- dodał gdy zauważył u Odyna dziwny niepokój- przynajmniej tak
mogę uczcić jej pamięć-
-Myślisz że byłaby z
tego zadowolona?- prawie że prychnął gdy Loki tylko zmarszczył brew, zdziwiony
jego reakcją.
-A czemu nie? W końcu
jej ukochany syn się żeni- odparł dumny- jestem pewien że byłaby z tego faktu
bardzo szczęśliwa-
-Oczywiście-
-Nie wiesz przypadkiem
gdzie Sif zabrała moją wybrankę?- zmienił szybko temat, ponieważ zachowanie
Odyna zaczynało go denerwować.
-Oczywiście że wiem.
Wysłałem ją żeby pomogła Saturninie wybrać suknie na ślub- wytłumaczył mu gdy
Lokiemu prawie oczy wyszły z orbit.
-Czemu wtrącasz się w
nie swoje sprawy?- spytał go, próbując brzmieć jak opanowany człowiek khy
Półbóg.
-Ponieważ ty byłeś
wielce zajęty chwaleniem się swoją zdobyczą asgardczyką. A piątek tuż tuż-
-Nie mów tak o niej-
wskazał na niego zły- to nie jest żadna zdobycz-
-Czy ja wiem- wzruszył
ramionami gdy poirytowany już Loki zrobił tył zwrot po czym wyszedł z Sali tronowej by mnie odszukać. Narobił
ładnych kilometrów, ponieważ znalezienie mnie wcale nie było takie proste.
Trzeba było zrobić jeszcze większy ten pałac!
-Mówie ci że ta suknia
świetnie na Tobie leży- usłyszał nagle Sif po czym zaczął podążać za jej głosem.
-Tak? A może być ten
kolor? Bo u nas do ślubu idzie się raczej w … białej sukni- gdy ogarnął w
jakiej jesteśmy sytuacji, przystanął przy w pół otwartych drzwiach i dyskretnie
zaglądnął do środka.
-To już jak wolisz. U
nas możesz mieć i taką- wytłumaczyła mi Sif, gdy stałam przed lustrem,
analizując wzrokiem swoją niebieską sukienke. Sif upięła mi też włosy w taki
sposób że wyglądałam jak Ariana Grande. Pokręciłam się kilka razy, bawiąc się
suknią, która przy każdym obrocie lekko się unosiła, po czym uśmiechnęłam się
do niej.
-W sumie jest fajna-
zaśmiałam się patrząc znów w lustro- ej podglądaczu!- krzyknęłam gdy zauważyłam
w lustrze odbijające się oblicze zielonookiego. Ten zaś, już niestety
zauważony, poddał się i otworzył szerzej drzwi, wchodząc do środka.
-Witam- zaczął gdy
obróciłam się w jego strone. I w tym
momencie zauważyłam że coś z nim nie tak. Wszedł do pomieszczenia z taką
pewnością siebie i słowotokiem że pewnie zagadałby na śmierć a tu nagle się
zapowietrza i nie może wykrztusić ani słowa. Może to Asgardzkie powietrze?
-No siema- odparłam mu
kręcąc się jeszcze kilka razy- ładna?-
-Eahm- było widać jak
układa sobie myśli w głowie, wpatrując się we mnie jak w malowany obraz.
-Co? Brzydka?-
-Nie nie, skądże-
obudził się- pięknie w niej wyglądasz. Zasługujesz na miano królowej-
sprecyzował po czym ukazał się jego wielki wyszczerz.
-To super- kiwnęła
głową- to Sif dawaj mi jakąś inną bo niestety ten dekiel mnie w niej widział. A
raczej przyszłej panny młodej nie powinno się widzieć w sukni- podniosłam brew
gdy Loki na chwile zamilkł.
- … mam wyjść?- wskazał
na drzwi gdy zgodnie z Sif kiwnęłyśmy głową- skoro mnie wyganiacie- podniósł
ręce po czym udał się do wyjścia.
-Ej Bogu Psot- zawołałam
za nim, idąc w jego strone gdy ten ledwo się zdążył odwrócić a ja już go
trzymałam za pyśki, całując go namiętnie- … a w sumie to nic- machnęłam ręką po
czym wróciłam do przymierzania sukni. Przez chwile Loki ogarniał co się
właściwie wydarzyło po czym w milczeniu opuścił pomieszczenie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Noc znów zawitała nad
Asgardem. Niby ten dzień był pracowity a, jak dla mnie, przemknął dziwnie
szybko. Weszłam zmęczona do pokoju gdy z łazienki wyszedł Loki, który
najwidoczniej przed chwilą się mył ponieważ łaził w samym ręczniku.
-Uh fajny widok na
koniec dnia- zaśmiałam się gdy ten jednak popatrzył na mnie spod byka.
Przemilczałam jego wyraz twarzy.
-Ustaliłem dzień ślubu-
zmienił szybko temat gdy zdjęłam hełm z głowy i położyłam na komodzie- w ten
piątek będzie- przybliżył się do mnie gdy pokiwałam głowa- plus uzgodniłem kilka
innych rzeczy na wesele-
-Spoko. Thor będzie?-
popatrzyłam na niego gdy ten parsknął śmiechem.
-Tak za nim tęsknisz?-
-W życiu- wywróciłam
oczami po czym sięgnęłam po kielich, by nalać sobie wina, jednak z prędkością
światła Loki mi tego czynu uniemożliwił, chwytając moją dłoń i przyciągając do
siebie.
-Co to za przedstawienie
zrobiłaś dzisiaj?- szepnął prawie warcząc gdy ani troche się nie
przestraszyłam. Wręcz mnie to rozbawiło.
-Ale o co ci chodzi?-
podniosłam brew, udając że nie wiem o co be- hmm o to ci chodziło?- spytałam po
czym przystawiłam swoje berło do jego szyj- ciesz się że nie kazałam ci klękać-
zaśmiałam się gdy ten jednym ruchem zwalił mi berło z ręki po czym odwrócił
mnie tyłem do siebie, chwytając mi dłonie i zaciskając mi je mocno za plecami.
-Ale ty sobie ze mną
pogrywasz- warknął mi do ucha gdy rozłożyłam się na komodzie i zaczęłam się
śmiać- widze że się dobrze bawisz. W takim razem spróbuje trochę cię ostudzić-
szepnął po czym znów użył tych swoich
sztuczek by pozbyć się moich ubrań i wziąć mnie od tyłu ale tak agresywnie że słyszał
nas nie tylko cały pałac ale też Asgard.
W międzyczasie w jadalni
… tak jak dzień wcześniej Odyn je sobie kolacje. Tym razem do jedzenia dołączył do niego jeden ze
strażników. Nagle w tle rozlega się
symfonia yy … nie mogę znaleźć dobrego przymiotnika do tego.
-O nie …- pierwszy
odezwał się strażnik, który zaczął wpatrywać się w sufit- znowu to samo. Nie da
się przecież tak jeść …- odłożył noge z kurczaka na talerzyk po czym popatrzył
na Odyna, który wyglądał jakby był w ogóle niewzruszony całą tą sytuacją,
ponieważ jadł dalej- Odynie, jakim cudem ci to nie przeszkadza?- zwrócił się do
niego lecz ten wyglądał jakby go w ogóle nie słyszał- Odynie? Wasza Wysokość? O
mój królu? Panie?- zaczął się wysilać gdy nagle Odyn spostrzegł że strażnik coś
do niego mówi i w jednej chwili wyciągnął zatyczkę, którą miał w uchu.
-Przepraszam, mówiłeś
coś?- spytał gdy strażnik zamilkł- no co się tak patrzysz? Wiedziałem że tak
będzie po tym jak Saturnina dała popis przed tłumem. Sprowadziła Lokiego do
parteru a jemu się to wcale nie podobało. A jak inaczej miał ją ukarać?
Przecież jej nie może uderzyć czy zerwać zaręczyn bo wtedy może sobie pomarzyć
o tronie- zaśmiał się Król Asgardu gdy strażnik słuchał go w milczeniu- na
Bogów, faktycznie nie da się jeść przy tych odgłosach- odparł po czym
pospieszne włożył zatyczke do ucha.
Wracamy kilka pięter
wyżej. Po tym jak już Loki się wyżył i złość mu przeszła, ubrał ręcznik, chwile
się na mnie popatrzył, po czym odszedł, udając się do łazienki. Gdy włożyłam na
siebie swoje ubranie, stwierdziłam że to dobry moment na zadanie mu pytania, które
kompletnie nie pasowało do sytuacji.
-Kochałeś swoją mame,
prawda?- na te słowa Loki przystanął, zaskoczony pytaniem. Chwile milczał,
stojąc cały czas do mnie plecami, aż w końcu wysilił się na sklecenie zdania.
-Wydaje ci się to adekwatne
do chwili obecnej?- spytał gdy powoli zaczęłam do niego podchodzić- i po co ci
to wiedzieć?- odwrócił się w moją strone kiedy poczuł że jestem metr od niego.
-Chciałam wiedzieć czy
była w twoim życiu jakaś osoba, którą darzyłeś uczuciem- odparłam gdy ten się
zaśmiał, kręcąc głową.
-Jasne. Sprawdzasz mnie
czy co?-
-Po prostu … gdy
przymierzałam sukienki, zauważyłam obraz, na której była właśnie twoja mama,
Frigga. Sif opowiedziała mi o niej. Podobno byliście ze sobą bardzo zżyci-
wytłumaczyłam mu gdy ten przemilczał moją odpowiedz po czym wyszedł na taras-
ej no co mi uciekasz!- krzyknęłam do niego po czym pobiegłam za nim- zadałam ci
proste pytanie-
-A ja dalej nie wiem po
co ci ta informacja- oparł się o murek, wpatrując się w panorame Asgardu, jak
zwykle fascynującą.
-Jako twoja przyszła
żona chciałabym wiedzieć czy …- urwałam, próbując jakoś ułożyć zdanie gdy
zielonooki łaskawie na mnie spojrzał.
-Czy zawsze byłem taki
nieczuły i czy ktokolwiek kiedykolwiek zasłużył na jakiekolwiek moje pozytywne
uczucie?- zapytał za mnie gdy popatrzyłam na niego zakłopotana- nie trudno cię
rozszyfrować Tygrysku- uśmiechnął się po czym westchnął- matka jako jedyna
traktowała mnie na równi z Thorem. Nauczyła mnie wielu czarów i sztuczek. Była
sprawiedliwa. Nie tak jak Odyn- gdy tak opowiadał zrobiło mi się go troche
szkoda. W sumie ojczulek nie traktuje go najlepiej a jedyna osoba, która mu była
bliska odeszła. Delikatnie przytuliłam się do jego lewej ręki po czym wplotłam
swoją prawą dłoń w jego. Nie widziałam jego miny ale spodziewam się
zaskoczenia- nie rozczulaj się nade mną. Nie lubie tego-
-Ja się nie rozczulam.
Przytulić się do przyszłego męża nie można?- fuknęłam gdy znów usłyszałam jak
się śmieje. Poczułam jak zaciska dłoń, tym razem delikatniej niż ma w zwyczaju.
Przez dłuższą chwile staliśmy tak, wpatrując się w pejzaż, który rozrastał się przed nami a
nasze myśli biegły każda w inną strone. Moje chyliły się bardziej ku władzy i tronie
Asgardu a te Lokiego …powoli zaczęły się od tego oddalać.
To Be Continued ...
To Be Continued ...
Świetne! Ciekawi mnie jak rozwinie się ich relacja
OdpowiedzUsuńI jak sesja zdana? ^^
OdpowiedzUsuńNo pierścionek z niebieskim kamieniem bardziej pasowałby do sukienki xd
U gorąco, gorąco xd A mogli iść spokojnie spać xd
No tak przed ślubem? Nie ładnie xd A Odyn schudnie przynajmniej :D
"pierścionek był cudny. Tak pięknie mienił się w świetle zapalonych świec" ... ale mógł być niebieski! :D
Saturnina chce tronu na na na na na na na! Nie kocha go... ta jasne xd Chociaż dobra zagrywka mrr Ale tak naprawdę to już nie muszą się kochać, ale jednak muszą xd No bo jak nie skorzystać? xd
Heimdall otwieraj! Słyszysz? OTWIERAJ! Chyba ogłuchł xd
Oo będzie od władzy po kochanie xd
Chomiczki są cute!
"przyjęłam! Będę królową!" - o dotarło łiiii! xd
Uuu dajesz Saturnina! Wychowaj Lokiego :D
Dzida w kształcie kota? Hahahahaha
To ciekawe, że Saturnina zna Ariane Grande xd
Oo jaa Loki pęka. Łiiiii!