~~ Jeeej świeta!! Uciekam do Włoch! Ale zostawiam was z soczystą częścią 7 jednorazówki Lokiego! :D
~~ Kneeeeeel!
~~ Kneeeeeel!
Jego zielone oczy cały czas uważnie wpatrywały się w moje oblicze. Wyglądał jakby dalej nie mógł pojąć co się właściwie stało. Wiedział że ma skute ręce, że nie może użyć mocy, że go wykiwałam. Ale chyba to do niego nie docierało.
-Przecież …- zaczął,
próbując ogarnąć to wszystko- … przecież …-
-Mów mów, chętnie
posłucham co masz do powiedzenia- usiadłam z uśmiechem na tronie, obżerając się
dalej winogronami.
-Mieliśmy
współpracować!- krzyknął zrozpaczony gdy podniosłam brew.
-Nie podnoś na mnie
głosu!- warknęłam, stając na równe nogi- bo ta kocica zrobi z Tobą porządek-
wskazałam na siebie gdy popatrzył na mnie gniewnie- przypomne ci że to ty, Kochanie,
pierwszy chciałeś mnie wykiwać. Dlatego przygotowałam ci specjalne miejsce-
pstryknęłam palcami, gdy strażnicy postawili koło tronu taki mniejszy tron.
Krótko mówiąc małą replikę tronu ze złota. Loki
popatrzył na nią zdziwiony- A oto twój tron- wskazałam na niego
rozbawiona- żebyś nie mówił że żoneczka taka niedobra- zaczęłam mówić jak do
dziecka, gdy ścięłam go z nóg swoim badylem tak że upadł na kolana. Wtedy mogłam
podnieść jego podbródek tak, że wreszcie to ja patrzyłam na niego z góry- a
jednak klęknąłeś. Dobry piesek- uśmiechnęłam się cwano gdy dziwnym trafem na
jego twarzy pojawił się cień uśmiechu.
-Czy mówił ci ktoś że z
cwanym uśmieszkiem wyglądasz podniecająco?- spytał gdy podniosłam brew
zdziwiona.
-O jaki piękny widok!- w
Sali tronowej rozległ się głos Fandrala. Akurat nadciągał od strony głównej
bramy. Popatrzyłam w jego strone gdy Loki się skrzywił. Chciał wstać, lecz
szybko go zatrzymała.
-Na kolana- szepnęłam z
uśmiechem gdy tylko zmierzył mnie wzrokiem. Bardzo nie chciał żeby Fandral go
tak zobaczył.
-Jaki posłuszny piesek-
podszedł do nas blondyn gdy zielonooki tak się wkurzył że wstał, nie zważając
na to co powiedziałam i ruszył w jego kierunku.
-Ej, ej, spokojnie-
powstrzymałam go.
-Rozumiem że uknułaś to
wraz z nim, co?- warknął gdy popatrzyłam na Fandrala. Blondyn tylko się uśmiechnął
i założył ręke na reke.
-Oczywiście że tak-
odparł cwano Fandral gdy zielonooki wyglądał jakby miał się zaraz na niego
rzucić.
-Uspokój się Loki-
chwyciłam go za łańcuch, gdy on jednak nie spuszczał groźnego wzroku z
blondyna- i tak mi nic nie zrobisz- po tych słowach spojrzał na mnie nie
zmieniając wyrazu twarzy- nie możesz- prawie że zanuciłam ostatnie dwa słowa.
-Mogę wypróbować?-
spytał po chwili Fandral, wskazując na tron gdy nie zdążyłam nic powiedzieć a
on już kokosił się wygodnie na nim.
-Złaź z niego łajdaku!-
krzyknął Loki, chcąc wyrwać się z kajdan i udusić przybysza.
-Fandral, nie pozwalasz
sobie na zbyt wiele?- stanęłam przed nim z założonymi rękami gdy blondyn
popatrzył na mnie z uśmiechem opychając się winogronami oraz dyndając sobie
nogą z uciechą- złaź- odparłam stanowczo gdy ukradkiem popatrzył na
zielonookiego po czym wstał, wzdychając.
-Jak karzesz, królowo-
ukłonił się po czym chwycił moją dłoń i ją pocałował- To miło było popatrzeć na
ten cyrk- odparł, schodząc po schodkach- i na ciebie, Loki- ta scena
wyglądała przezabawnie: Fandral tak się
pysznił przed zielonooki, który wyglądał jak biedny i bezbronny pies
przywiązany łańcuchem do budy. Jestem okrutna że się z tego śmieje, wiem.
-Policzymy się jeszcze
więc nie cwaniakuj tak- zmrużył oczy zielonooki gdy mnie aż zaparło dech w
piersiach. Patrzył na niego z taką nienawiścią …
-Oczywiście- skinął
głową blondyn po czym poklepał zielonookiego po głowie. Niech się cieszy że na
serio nie miał się jak wyrwać bo byłby już martwy- dam ci teraz kolejny powód
do, można powiedzieć, „wściekłości”- uśmiechnął się po czym podszedł do mnie,
złapał w talii i namiętnie pocałował. Byłam w takim szoku że nawet nie zdołałam
nic wykrztusić ale, z racji tego że chciałam się zemścić na Lokim,
odwzajemniłam pocałunek. Zielonooki stał jakby go zamurowało. Chciał coś
krzyknąć lecz nie mógł. Gdy Fandral oderwał się od moich warg, zielonooki
spuścił głowe, w której zapewne przelatywało tysiąc myśli i pytań- to widzimy
się później- uśmiechnął się, przejeżdżając ręką po moim policzku po czym
spojrzał znów na Lokiego. Widząc go w takim stanie delikatnie się uśmiechnął po
czym udał się do wyjścia. Zagryzłam wargę po czym spuściłam głowe. Skoro
zaczęłam już tak mieszać to musze to kontynuować. I dać mu tak w kość, jak na
to zasłużył. Spojrzałam na Lokiego, który dalej bił się ze swoimi myślami.
-Wiedziałem- wyszeptał-
od kiedy to trwa?- spytał, nie podnosząc głowy.
-To nie jest teraz ważne- machnęłam ręką, podchodząc do niego. Przemilczał to- ej, co jest? Znowu foch?- uśmiechnęłam się cwano- spoko, skoro jesteś taki milczący to chodźmy, wykorzystam to- machnęłam na strażników, którzy grzecznie pociągnęli za sobą skutego Lokiego i poszli za mną do wielkich drzwi pałacu. Gdy wyszliśmy na zewnątrz, spojrzałam z uśmiechem na lud. Loki zaś stał przy mnie i przy dwóch strażnikach jak potulny baranek- Asgardczycy!- krzyknęłam, unosząc swojego badyla nad głową. Wszystkie oczy spoczęły na mnie, tak jak chciałam- przemawiam do was jako wasza królowa oraz całego Asgardu! A tu- wskazałam ręką w moją lewą strone- jest wasz król. Tak jak obiecałam, „wychowany”- uśmiechnęłam się cwano, gdy asgardczycy ze zdziwieniem patrzyli na Lokiego, który spuścił głowe, nie chcąc patrzeć im w oczy- role się odwróciły, hę? Kochanie- założyłam ręke na ręke cwano gdy uraczył mnie krótkim, zawistnym spojrzeniem. Nie chciałam mu robić większego obciachu więc szybko wróciłam ze swoim mężem do pałacu. Taka dobroduszna żoneczka. Gdy byłam blisko tronu, zapatrzyłam się na złoto, którym było obleczone. To bogactwo, to piękno bijące z niego. Po prostu boskie.
-To nie jest teraz ważne- machnęłam ręką, podchodząc do niego. Przemilczał to- ej, co jest? Znowu foch?- uśmiechnęłam się cwano- spoko, skoro jesteś taki milczący to chodźmy, wykorzystam to- machnęłam na strażników, którzy grzecznie pociągnęli za sobą skutego Lokiego i poszli za mną do wielkich drzwi pałacu. Gdy wyszliśmy na zewnątrz, spojrzałam z uśmiechem na lud. Loki zaś stał przy mnie i przy dwóch strażnikach jak potulny baranek- Asgardczycy!- krzyknęłam, unosząc swojego badyla nad głową. Wszystkie oczy spoczęły na mnie, tak jak chciałam- przemawiam do was jako wasza królowa oraz całego Asgardu! A tu- wskazałam ręką w moją lewą strone- jest wasz król. Tak jak obiecałam, „wychowany”- uśmiechnęłam się cwano, gdy asgardczycy ze zdziwieniem patrzyli na Lokiego, który spuścił głowe, nie chcąc patrzeć im w oczy- role się odwróciły, hę? Kochanie- założyłam ręke na ręke cwano gdy uraczył mnie krótkim, zawistnym spojrzeniem. Nie chciałam mu robić większego obciachu więc szybko wróciłam ze swoim mężem do pałacu. Taka dobroduszna żoneczka. Gdy byłam blisko tronu, zapatrzyłam się na złoto, którym było obleczone. To bogactwo, to piękno bijące z niego. Po prostu boskie.
-Królowo, uważaj!-
rozległ się krzyk.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Cause, i’m back! Yes,
i’m back!- nucił sobie Stark, leżąc sobie w celi na łóżku- tu tu tu tu- przy
okazji stukał palcem o ściane obok- parararaaa-
-Stark, mógłbyś
przestać?- mruknął po chwili Thor, kręcąc się po swojej celi jak chomik w
kółku.
-Strasznie mi się nudzi
a ty mi chcesz odebrać jedyną rozrywke? Zapomnij- odparł mu po czym dalej
wystukiwał rytm na ścianie.
-Jaki ty jesteś uparty-
warknął blondyn.
-Stark, proszę Cię-
wtrącił się Kapitan, mówiąc do niego ze spokojem- to nie jest dobry moment na
wygłupy- wskazał na Logana, który, od mojej wizyty, nie odezwał się ani słowem.
-To mamy tu siedzieć i
milczeć jak w grobie? Co to są, próby przedśmiertne? Nie dziękuje, jestem na to
za młody- wstał z łóżka po czym podszedł do szyby- halo! Czerwona! Poprzyj mnie!-
-Spadaj Stark- mruknęła,
leżąc wygodnie na łóżku.
-STARK CICHO- warknął
Hulk.
-Cisza- uciszył ich
nagle Kapitan.
-Teraz to Zielony gadał-
wskazał na niego Tony. W tej samej chwili do pomieszczenia weszła z wielkim
wyszczerzem zielonooka postać w całej swojej okazałości- no masz, jeszcze jego
tu brakowało- takie tam miłe powitanie.
-Tęskniliście?- odezwał
się Loki, rozkładając ręce w przyjaznym geście.
-Tak. Tak samo jak się
tęskni za wszami. Albo za sraczką- nawciskał mu Tony.
-Bracie, przeginasz!- a to
wiadomo kto mówi.
-LOKI ŚMIERDZI! ZŁY
LOKI! ODDAĆ SATURNINE!- to chyba też wiadomo.
-Saturnine?- zaczął
myśleć- hmmm taką niską, fioletowe włosy, taki, jak ją nazywałeś Logan?
Szczeniak?- spytał, gdy strażnicy przyprowadzili więźnia zakutego w kajdany. Byłam
nim ja. Oczywiście, jak to X-Mengersi, zaczęli hałasować.
-No nie, a mówiliśmy jej
„nie wychodź za psotnika, to łajdak!” no i masz!- wzruszył ramionami Tony, gdy
zauważyłam jak Logan się wzdrygnął. Loki tylko delikatnie się uśmiechnął.
-Bracie, zostaw tą
niewinną istote!- wrzasnął Thor.
-Niewinną?- zaśmiał się
zielonooki- tia, jak widzicie- obrócił się i wskazał na mnie- rządze
Asgardem a Saturnina będzie moim hmm
więźniem?- wyszczerzył się niemiłosiernie po czym zaśmiał. Wywróciłam oczami. W
pewnym momencie Loki zaczął się histerycznie śmiać tak że blondyn popatrzył na
niego dziwnie.
-Loki …- szepnął,
przyglądając mu się.
-Słucham, bracie- stanął
przed celą, spoglądając na niego.
-Chwila … coś mi tu nie
gra- mruknął gdy oczy zielonookiego zrobiły się brązowe i nagle … tadaa! Loki
stał się mną!
-O matko- zaczełam się
śmiać, gdy reszta patrzyła na mnie w wielkim szoku. Znaczy na mnie na mnie a
nie na moją postać zakutą w kajdany-kurde, ten diabelski śmiech mnie zdradził-
pstryknęłam palcami po czym popatrzyłam w yy moją strone? Reszta przyglądała
się nam dalej zdziwiona, nie wiedząc kto jest kim- a, no tak. Chyba chcecie
wyjaśnień- podrapałam się po podbródku po czym podeszłam „do mnie” i położyłam
„sobie” ręke na ramieniu. W trymiga moje oblicze zamieniło się w Lokiego w
kajdanach. Thora aż zamurowało.
-No ładne dziwy- szepnął
po chwili Tony- cośmy wychowali …-
-Królowo, jak noga?-
spytał po chwili jeden ze strażników.
-Dobrze- spojrzałam na
nią- a bo zapatrzyłam się na tron i wywaliłam się na schodach. Ci krzyknęli
„uważaj królowo!” ale było już za późno- zaśmiałam się po czym zrobiłam Lokiemu
„puci puci”- prawda że słodko wygląda w tych kajdankach?- wyszczerzyłam się
niemiłosiernie. Loki tylko wywrócił oczami- może nie słodko tylko hmmm … tak
bezbronnie? Może teraz ty podczas nocnych igraszek założysz kajdanki, co?-
Saturnina, skończ.
-Co … jak … jakim cudem-
Thor zaczął coś bełkotać pod nosem gdy Kapitan aż wstał, przyglądając się nam.
-Pamiętasz, Thorze, co
powiedział twój ojciec, jeśli chodzi o ślub z ziemianką, nie?- spytałam go,
jednak nie dostałam żadnej odpowiedzi- no kiwnij chociaż głową- jęknęłam gdy
blondyn powoli to zrobił- no, grzeczny Bogu- odparłam po czym zmieniłam się w
Odyna. Boże, kocham tą moc- A wiesz co
dostaje żona przy koronacji na królową Asgardu?- znów zadałam pytanie na które
Thor nie kiwnął nawet palcem. Może dlatego że najpierw Loki a teraz ja
podszyliśmy się pod jego ojca- spokojnie, Loki też nie wiedział- wskazałam na
jego brata- a więc królowa Asgardu przejmuje połowe mocy swojego mężulka-
uśmiechnęłam się szeroko po czym znów
zmieniłam się w Lokiego- tada!- uniosłam ręce wysoko gdy blondyn dalej wyglądał
jakby go ktoś zdzielił patelnią.
-To na pewno jakiś
podstęp!- odezwała się Czerwona, która, na mój widok, zerwała się z łóżka.
-To nie podstęp. Loki ma
kajdanki, które uniemożliwiają mu używanie swoich mocy. Tylko ktoś, kto ich nie
posiada mógł użyć je na osobie, która ma założone kajdany- wyjaśnił jej Thor
jednak ta nie dawała za wygraną.
-A może to po prostu
Loki gra Saturnine? A ona stoi tam w kajdanach?- próbowała go przekonać Fran.
-Zaraz się przekonamy-
wtrącił się Tony- co zdarzyło się pamiętnego wieczoru, gdy połowa ekipy
wyjechała z sektoru a my zostaliśmy sami?-
-Imprezaaaa!-
krzyknęłam, podskakując.
-O matulu, weź się zmień
w Szczeniaka bo kicający Loki to widok nie na mój żołądek i oczy i … mózg-
mruknął Stark gdy westchnęłam i przemieniłam się w siebie- super, dziękuje. I
co zrobiłaś z Bannerem?-
-Upiłam!- kicałam dalej.
-To na pewno Saturnina-
wskazał na mnie.
-Jednak myliłem się co
do niej- zaczął nagle Loki- jest przebiegła. Jest kłamliwa. I …- popatrzył mi w
oczy- … jest zdradliwa-
-Chyba nie bardziej niż
ty- pocisnęłam mu po czym uśmiechnęłam się do reszty- dobrz kochani. Ja musze
lecieć rządzić Asgardem-
-Spieszysz się do
Fandrala, hę?- mruknął Loki gdy na chwile zamilkłam.
-Fandrala też w to
wmieszałaś?- spytał zdziwiony Thor gdy machnęłam ręką.
-Nieistotne- odparłam,
chcąc zakończyć tą rozmowe- to wy się bawcie dobrze tu, a ja się będę dobrze
bawić tam- wskazałam na wyjście z uśmiechem.
-Zaraz! Chce wiedzieć co
z Fandralem!- krzyknął za mną Thor, gdy udawałam się do wyjścia razem ze
strażnikami.
-Nic, co mogło by cię
zainteresować- odparłam mu, nie racząc go nawet spojrzeniem.
-Ja, Loki, Fandral-
usłyszałam nagle gruby głos na którego dźwięk się zatrzymałam- heh niesamowite
… ilu ich jeszcze będzie?- zagryzłam wargę ale nic nie odpowiedziałam.
Popchnęłam strażników do przodu po czym wszyscy wyszliśmy z pomieszczenia. Cały
czas siedział cicho to akurat teraz musiał się odezwać …
~~~~~~~~~~~~~~~
-Jak wam smakuje?-
spytał Odyn, gdy zasiedliśmy do stołu i pałaszowaliśmy jedzenie. Znaczy ja
pałaszowałam bo Loki siedział i patrzył na swój pusty talerz jak w obrazek.
Ręce miał dalej skute, jednak nie miał już łańcucha. I tak i tak kajdany
działały przez co nie mógł używać swych mocy.
-Mmm pyszności- mruknęłam pod nosem i wepchałam prawie całe udko kurczaka do buzi. Na pewno nie wyglądałam jak królowa Asgardu. Na szczęście Odyn, zamiast mnie wydziedziczyć za niekulturalne zachowanie przy stole, tylko się zaśmiał. Uśmiechnęłam się zadziornie po czym spojrzałam na zielonookiego, który tylko siedział bezczynnie, patrząc dalej w biały talerz- Kochanie, zjedz coś bo nie będziesz miał później sił- zaczęłam mu nakładać na talerz jedzenie, gdy ten dalej milczał. Nie dałam za wygraną. Chwyciłam za widelec, nabiłam kawałek kurczaka po czym drugą ręką podniosłam jego główkę.
-Mmm pyszności- mruknęłam pod nosem i wepchałam prawie całe udko kurczaka do buzi. Na pewno nie wyglądałam jak królowa Asgardu. Na szczęście Odyn, zamiast mnie wydziedziczyć za niekulturalne zachowanie przy stole, tylko się zaśmiał. Uśmiechnęłam się zadziornie po czym spojrzałam na zielonookiego, który tylko siedział bezczynnie, patrząc dalej w biały talerz- Kochanie, zjedz coś bo nie będziesz miał później sił- zaczęłam mu nakładać na talerz jedzenie, gdy ten dalej milczał. Nie dałam za wygraną. Chwyciłam za widelec, nabiłam kawałek kurczaka po czym drugą ręką podniosłam jego główkę.
-A kto to tak grymasi
przy jedzeniu?- przysunęłam widelec bliżej jego ust gdy ten spojrzał na mnie
jak na debila- no am am- ponagliłam go jednak ten nie raczył nawet otworzyć
ust- mój mężulek musi być silny i … sprawny- zaśmiałam się po czym ścisnęłam
jego policzki tak że z jego ust zrobił się dziubek. Szybko wykorzystałam moment
że w ustach uformował się otwór po czym wepchnęłam mu widelec do ust. Loki,
zaskoczony całą tą sytuacją, zaczął miętolić kęs, gdy wyciągnęłam z jego ust
widelec- smakuje, Kochanie?- uśmiechnęłam się do niego niewinnie gdy zmierzył
mnie wzrokiem- to może troche przyprawić albo coś?- ten jednak nic się nie
odezwał tylko spuścił głowe i dalej wpatrywał się w talerz. Zmarszczyłam brwi-
rozumiem że mam Cię karmić?- cisza- to może niech cały Asgard zobaczy jak
wielki i wszechpotężny Loki jest karmiony przez swoją żoneczke bo grymasi przy
jedzeniu- jestem okropna. I dobrze o tym wiem. Zielonooki spojrzał na mnie zły
po czym chwycił za widelec i zaczął jeść samodzielnie. Uśmiechnęłam się cwano-
grzeczny chłopczyk- poklepałam go po głowie gdy ten przez chwile przestał jeść,
patrząc na mnie ukradkiem. Od powrotu z lochów prawie w ogóle się nie odzywał.
No tak troche mu się nie dziwie. Ale sam jest sobie winien!
-To zostaw- chwyciłam szybko za jego kielich z winem i odsunęłam od niego gdy ten zdziwiony na mnie popatrzył- abstynencja od picia- uśmiechnęłam się cwano po czym zaczęłam pić z kielicha.
-To zostaw- chwyciłam szybko za jego kielich z winem i odsunęłam od niego gdy ten zdziwiony na mnie popatrzył- abstynencja od picia- uśmiechnęłam się cwano po czym zaczęłam pić z kielicha.
-Widze że przekazałem
władze w dobre ręce- wtrącił się Odyn, przyglądając się nam. Loki wrócił do
jedzenia, udając że go nie słucha- jakie masz plany na kolejne dni?-
-Hmm- zaczęłam
rozmyślać, ruszając kielichem tak że wino prawie w nim podskakiwało- pewnie odwiedzę
asgardczyków, ogarnę ich potrzeby, zapoznam się z tymi dziewięcioma królestwami
czy ile ich tam jest i pewnie coś jeszcze wymyśle-
-Ambitnie- kiwnął głową
gdy Loki przypatrywał nam się zdziwiony. Po chwili jednak się zaśmiał.
-Zaplanowaliście to
razem, nie?- odezwał się wreszcie, wskazując na nas- od początku mąciłeś jej w
głowie, prawda?- zwrócił się teraz do swojego ojca.
-Nie, to TY od początku
jej mąciłeś w głowie- odparł ze spokojem- a ja tylko zmieniłem mącącego w
ofiarę własnego pomysłu-
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Był już wieczór. Po tym
jak wystawiłam na pośmiewisko Lokiego i poczułam wreszcie że mam władze,
postanowiłam zakończyć z hukiem ten dzień pełen wrażeń. Wraz ze strażnikami i uwiązanym
Lokim poszliśmy do naszej sypialni. Strażnicy, na mój rozkaz, ściągnęli mu
łańcuch z kajdanek, zostawiając mu piękne srebrne bransolety na nadgarstkach.
-Czy możesz mi dać coś do picia?- jęknął po chwili, gdy zdziwiony zobaczył jak strażnicy przywiązują go do krzesła- pogięło was?- warknął.
-Czy możesz mi dać coś do picia?- jęknął po chwili, gdy zdziwiony zobaczył jak strażnicy przywiązują go do krzesła- pogięło was?- warknął.
-Już ci daje, Kochanie-
uśmiechnęłam się cwano po czym nalałam wody do szklanki. Obróciłam się w strone
mężulka i, gdy byłam pewna że nie patrzy i jest zajęty przekomarzaniem się ze
strażnikami, wrzuciłam mu kilka tabletek.
-No nareszcie- mruknął,
gdy podałam mu szklankę. Chwycił ją prawie natychmiast i łapczywie zaczął pić
wode. No w sumie nie daje mu pić od rana …
-Puk puk- do drzwi zapukał Fandral w międzyczasie gdy Loki, na jego widok, omało się nie zachłysnął- można porwać królową Asgardu? Moożna- sam sobie odpowiedział po czym z uśmiechem wyciągnął mnie z pokoju.
-Puk puk- do drzwi zapukał Fandral w międzyczasie gdy Loki, na jego widok, omało się nie zachłysnął- można porwać królową Asgardu? Moożna- sam sobie odpowiedział po czym z uśmiechem wyciągnął mnie z pokoju.
-Fandral, oddawaj ją!-
dało się słyszeć krzyk Lokiego jednak blondyn pospiesznie zamknął drzwi.
-Co ty robisz?-
warknęłam na niego gdy ten jak gdyby nigdy nic stanął przede mną oparty o
ściane.
-Chciałbym cię zabrać na
małą przechadzkę-poruszał brwiami.
-Pff zapomnij-
prychnęłam- po tym dzisiejszym występie?-
-O co ci chodzi?
Chciałaś go przecież wkurzyć- bronił się.
-Tak, ale bez przesady!-
wzruszyłam ramionami- więcej tak nie rób- wskazałam na niego zła gdy ten
pokiwał głową w milczeniu.
-A mówiłem żebyś na
niego uważała. Widze że dalej miesza ci w głowie- wymruczał po czym oddalił się
ode mnie. Kilka minut wcześniej w pokoju …
-Fandral!- krzyczał Loki
gdy jeden ze strażników zaczął go uciszać.
-No uspokój się, nic jej
nie zrobi- odparł mu gdy Loki roztrzaskał szklanke o podłoge.
-Teraz posprzątaj.
Zdrajco- warknął na strażnika zielonooki. Akurat jednym z nich był jego
zaufanym kompanem, z którym knuł przeciwko mnie.
-Żaden zdrajca- bronił
się po czym zaczął sprzątać potłuczone szkło- mówiłem ci „zamknij ją zaraz po
ślubie” a ty „nieee, niee” bo oczywiście się zakochałeś-
-Nie … !- warknął po
czym zamilkł- miałeś być MOJĄ prawą ręką a nie JEJ!-
-Ale widzisz, po ślubie wszystko staje się wspólne- uśmiechnął się do niego promiennie kończąc sprzątać gdy Loki tylko zmroził go wzrokiem. W tej samej chwili wróciłam do pomieszczenia. Mężczyzna o kruczo czarnych włosach oparł plecy o krzesło po czym zaczął mi się przyglądać z zaciekawieniem. Ja zaś byłam podenerwowana zachowaniem Fandrala.
-Ale widzisz, po ślubie wszystko staje się wspólne- uśmiechnął się do niego promiennie kończąc sprzątać gdy Loki tylko zmroził go wzrokiem. W tej samej chwili wróciłam do pomieszczenia. Mężczyzna o kruczo czarnych włosach oparł plecy o krzesło po czym zaczął mi się przyglądać z zaciekawieniem. Ja zaś byłam podenerwowana zachowaniem Fandrala.
-Co on sobie myśli-
mruczałam pod nosem, nalewając sobie wina do kielicha- tu mnie liże, tu
przechadzka. No nienormalny- mojemu mruczeniu przysłuchiwał i przypatrywał się zielonooki.
Widział że wkurzyła mnie rozmowa z blondynem.
-Coś nie tak?- odezwał
się Loki mają po raz pierwszy normalny ton głosu.
-Nieważne- machnęłam
ręką po czym uśmiechnęłam się do niego promiennie- strażnicy, możecie iść-
mrugnęłam do nich gdy ci tylko się ukłonili po czym grzecznie wyszli, zamykając
za sobą drzwi.
-Jak się czujesz,
Kochanie?- spytałam go gdy ten, zmieszany, wzruszył ramionami.
-No cóż … moja żoneczka
załatwiła mnie na cacy, straciłem tron, władze, godność … to jak ja mogę się
czuć!- prawie że krzyknął gdy kiwnęłam głową, dopijając wino.
-Super, ale nie o to mi
chodziło- na te słowa aż się wykrzywił ze zdziwienia.
-Mogłabyś skończyć ten
cyrk i mnie rozwiązać?- poprosił łagodniej- Ciepło mi jest strasznie i musze
zrzucić z siebie te szaty- odparł gdy wyszczerzyłam się niemiłosiernie- … co
się tak szczerzysz?- spojrzał na mnie podejrzliwie.
-Wiesz Misiaczku
dlaczego tak długo trzymałam cię bez picia?- spytałam, odkładając swój kielich
na stół.
-Nie wiem, bo jesteś
sadystką? Lubisz patrzeć jak cierpie? Jak twój UKOCHANY mąż cierpi? Mieliśmy
przecież umowe!- znów podniósł głos.
-No właśnie. Mieliśmy.
Ty pierwszy spaprałeś- stanęłam przed nim z założonymi rękami gdy ten tylko
westchnął.
-Wtedy już rozwiązałem
tą umowę ze strażnikiem- wydusił z siebie gdy podniosłam brew- i zlituj się,
gorąco mi i …- nie dokończył zdania gdyż coś w jego spodniach przykuło jego
uwage. Nie mogłam się powstrzymać i wybuchłam śmieje.
-Wiesz co to jest viagra,
najdroższy?- spytałam go gdy ten zakłopotany na mnie spojrzał- tak myślałam-
uśmiechnęłam się cwano- u nas w Midgardzie używamy tego gdy ktoś ma zaburzenia
erekcji i, krótko mówiąc, nie chce mu stanąć- się zrobiłam otwarta ostatnio- a
że wiedziałam że raczej nie będziesz skory do igraszek to …- szepnęłam po czym
zrzuciłam z siebie szate, ukazując seksowną, czerwoną bielizne. Loki zjadał
mnie wzrokiem, przełykając głośno śline.
-Jesteś …- wydukał po
chwili- jesteś …-
-Gorsza od Ciebie?-
dokończyłam za niego po czym usiadłam na jego kolanach w rozkroku- hehe wiem-
No. A wy chyba też
wiecie jak się to skończyło? Pierwszy raz to Loki został wykorzystany a nie ja,
Saturnina. To była piękna odpłata za wcześniejsze czyny. Nie czułam ani przez
chwile skruchy a bezradność zielonookiego wręcz mnie bawiła. Zaczynałam się w
to coraz bardziej wkręcać. Hmm a da się jeszcze bardziej? W każdym bądź razie
noc była upojna i, por raz pierwszy, JA decydowałam gdzie, kiedy i jak. On nie miał nic do gadania. Szczerze mówiąc
chyba mu się to nawet podobało. W jego oczach w pewnej chwili nie widziałam już
złości tylko coś pomieszanego ze zdziwieniem i podziwem. Można to mieszać w
ogóle?
Wstał nowy dzień a razem
z nim przebudził się Loki. Miał niezbyt
miły widok, ponieważ nad nim stało już dwóch strażników, gotowych go znów skuć.
Westchnął po czym zmarszczył brew. Wiedział że nie może fikać bo inaczej o
tronie będzie mógł tylko śnić i to jeszcze za kratami. Posłusznie wyszedł z
łóżka po czym udał się na śniadanie, dołączając do mnie. Odyn jeszcze spał.
-Dzien dobry Kochanie-
odparłam z uśmiechem gdy Loki usiadł naprzeciwko mnie- jak się spało? Masz
nudności po tych tabletkach czy coś? Bo w sumie nie wiem jak działają na
półbogów-
-Nie, wszystko dobrze-
mruknął niechętnie- i nie musisz mnie karmić, poradze sobie- warknął gdy
zrobiłam mine pod tytułem „ale te dzieci szybko dorastają” po czym
kontynuowałam maczanie ciastek w kawie. Zielonooki od czasu do czasu ukradkiem
na mnie spoglądał ale grzecznie jadł.
-Spisałeś się dzisiaj w nocy- mruknęłam po chwili po czym, gdy uraczył mnie swym wzrokiem, posłałam mu całusa. Przez chwile przestał jeść trawiąc nie tylko jedzenie ale i to, co się odpierdalało dookoła niego.
-Spisałeś się dzisiaj w nocy- mruknęłam po chwili po czym, gdy uraczył mnie swym wzrokiem, posłałam mu całusa. Przez chwile przestał jeść trawiąc nie tylko jedzenie ale i to, co się odpierdalało dookoła niego.
-O Pani- do jadalni
wszedł Fandral gdy, na jego głos, Loki zrobił taką mine że trudno było
powstrzymać śmiech.
-O Debilu- mruknął Loki,
patrząc na niego.
-O cieniasie, który
został wykiwany przez własną żone ziemiankę- odpyskował mu gdy oczy mężulka aż
rozbłysły wściekłym zielonym kolorem.
-No już już, starczy
tych pieszczotliwych słówek. Co się dzieje Fandral- zmieniłam szybko temat zanim
jadalnia stałaby się pobojowiskiem.
-Przyszykowałem ci tłum
do przemowy- odparł uroczyście gdy podniosłam brew zdziwiona.
-Czy ja cię o coś
takiego prosiłam?- spytałam po chwili- Mówiłam wyraźnie że macie mnie nie
wyręczać. Jedyną osobą, która może mi pomagać, i to tylko w sprawach
politycznych, jest Odyn. Więc po kiego grzyba ty się wtrącasz?- no wkurzył mnie
cwel. Co on myśli że nie dam sobie rady?
-Tylko cię chciałem wyręczyć-
-Tylko cię chciałem wyręczyć-
-Czy ja cię o to
prosiłam?- aż wstałam, powtarzając pytanie, gdy Loki przyglądał nam się
uważnie.
-Wystarczyło tylko
powiedzieć „dziękuje”. Eh ci niewdzięczni Midgardczycy- pokiwał głowa- ide ci
rozgrzać publiczność- mrugnął do mnie po czym wyszedł.
-Że … że co poszedł
zrobić?- powtórzyłam.
-Powiedział że idzie
rozgrzać …-
-To było pytanie
retoryczne!- krzyknęłam do strażnika, który zaczął się wymądrzać. Loki podążył
za mną wzrokiem po czym, gdy zobaczył że wyszłam z jadalni, włączyła mu się
wścibskość i ciekawość. Ja w tym czasie leciałam ile sił za Fandralem.
Znalazłam go przed pałacem, przemawiającego do wielkiego tłumu asgardczyków.
-Wreszcie zapanuje tutaj
cisza i spokój! Nasza królowa wzięła pod pantofel naszego nędznego króla
Lokiego i zrobiła z nim porządek! Tak tak! Widziałem go jak siedzi jak taka
sierotka przy stole i wcina sobie śniadanko, okrążony przez strażników! Taki
bezbronny, bezsilny. Kto myśli że mu się to należało ręka w góre!- odparł
podnosząc ręke gdy podeszłam do niego prawie gotując się ze wściekłości.
-Co ty wyprawiasz!-
warknęłam przez zęby gdy blondyn na mnie spojrzał.
-Oh nasza królowa!
Klęknijmy przed nią!- krzyknął gdy reszta posłusznie zaczęła przede mną klękać.
-Weźcie przestańcie a ty
nie zmieniaj tematu!- szybko go podniosłam gdy zauważyłam że też chce
przycupnąć na kolanach- nie wolno ci szydzić z króla-
-Ty przecież robisz to
cały czas-
-Ale ja jestem królową
więc mogę bo to mój mąż!- warknęłam- poza tym ja aż tak nie szydziłam!
Pokazałam tylko ludziom że dotrzymałam obietnicy i tyle! A ty robisz loże
szyderców, której sobie nie życze- wskazałam na niego palcem, gdy ten podniósł
brew.
-Nie poznaje cię-
mruknął po chwili gdy wywróciłam oczami.
-Ostatnio często to
słysze- machnęłam ręką- weź się ogarnij i spadaj stąd- fuknęłam po czym
odwróciłam się, chcąc udać się do pałacu.
-Ostrzegałem cię przed
nim! Każdy cię ostrzegał!- wołał za mną, jednak nie zwracałam na niego uwagi-
zakochałaś się w nim, nie? Przyznaj się!- krzyknął tak ze stanęłam jak wryta-
powtarzam pytanie: co on ma czego ja nie mam? Oprócz czarnych włosów i tak
strasznie kochanych przez Ciebie zielonych oczów! Ah, no i ten zdradziecki
uśmiech! I ten paskudny charakter, przez którego zginęło mnóstwo ludzi!
Rozumiem że kręcą cię tacy popaprańcy jak Loki! Heh, oby dwoje jesteście siebie
warci!- nie dokończył zdania. W mgnieniu oka odwróciłam się do niego po czym
sprzedałam mu takiego plaskacza że to chyba cud iż żaden z jego zębów mu nie
wypadł. Uderzenie było tak silne że prawie upadł na ziemie. Tłum krzyknał
wystraszony.
-Nie wolno ci obrażać
króla ...- warknęłam ciężko dysząc gdy Fandral patrzył na mnie oszołomiony
przez cios, który mu zadałam. Zasłaniał sobie ręką rozwaloną wargę, z której
sączyła się krew- … ani królowej- dodałam po chwili po czym nabrałam powietrza-
odwal się ode mnie- krótko i na temat. Odwróciłam się w druga strone po czym
udałam się do pałacu. Jakie było szczęście w nieszczęściu? Loki akurat doleciał
do bram pałacu, gdy wymierzałam cios Fandralowi. Nic nie zdołał usłyszeć ale za
to widział wszystko. Nic nie powiedział tylko uśmiechnął się cwano widząc że w
tej rozgrywce to on wyszedł zwycięsko.
TO BE CONTINUED ...
~~ Co myślicie o Fandralu? Przypadł wam do gustu czy, tak jak Lokiemu, raczej nie?
TO BE CONTINUED ...
~~ Co myślicie o Fandralu? Przypadł wam do gustu czy, tak jak Lokiemu, raczej nie?
Jako epizod jest spoko, juz myślałam, że pójdzie między nimi jakiś wątek romantyczny ale dobrze się skończyło :)
OdpowiedzUsuńAch Włochy! Przywieź pizze! xd
OdpowiedzUsuńFajny obrazek :DDD Kneel! (wczuwam się xd)
Ciekawe co się dzieje w głowie Lokiego po tej całej akcji. "Dobry piesek" - Kocica zyskała przewagę i tak trzymać :D
Uu Loki już próbuje kogoś zmylić xd
Fandral na tronie.. hmm...
Ja też się śmieje z Lokiego. Też jestem okrutna? xd
Fandral ty... ty niezłe ziółko xd
A teraz mi zaczyna być szkoda Lokiego...
Wychowany mąż haha xd Jeżeliby się tak dało zawsze xd
Zwrot akcji? !Uwaga królowo!
Stark jak możesz nucić w takich warunkach?! Optymista :o xd
Tony -> podziwiam twoją szczerość xd Ale ach ten Lokuś, aż strach co on teraz na to wszystko :D
Hulk też się nigdy nie zmieni xd
Eee Saturnina rozszalałaś się ze swoją mocą ^^
Matko Kocico wypieprzyła się o schodki? xd Serio? Kobito tronu nie braknie, a noga ważniejsza! haha
Takie oni tam mają pranie mózgu. Masakra! :x
No właśnie też tak pomyślałam, że teraz nie będą chcieli uwierzyć Saturninie, bo namieszała
Kicający Loki -> kic, kic, kic! Hahahaha
Ten Odyn to też ma rozrywkę teraz z tego wszystkiego xd
Przerwa w czytaniu... właśnie sobie wyobraziła dzióbek Lokiego... Bezcenne! Hahahahaha!
Aaa to Lokuś miał kajdany z przodu, a nie z tyłu... aaa xd Bo się zastanawiałam jak on jadł xd
Jeszcze Saturnina będzie Lokiego tabletkami truła o ja cie xd
Wciąż mnie ciekawi, co Fandral knuje i ciekawi mnie co będzie jak się Loki tylko uwolni.
A ta Viagra... o matko i jak to skomentować? xd
Baba wykorzystała faceta (oklaski, kolejne oklaski, coraz szybsze oklaski xd)
Hmm... a Odyn ma zamiar kiedyś skończyć tą hece czy raczej się cieszy i tak już Saturnina sobie zostanie na tronie?
Fandral się zakochał czy chce tronu? Mam mieszane uczucia co do niego. Jak Fandral to czarny charakterek to może mi przypaść do gustu, no chyba, że odpieprzy zły numer to mi nie przypadnie. Nie mogę się wypowiedzieć na jego temat jeszcze, bo sama nie wiem
Pisu, pisu kolejną część, bo nie mogę się doczekać :D