trwa inicjalizacja, prosze czekac...

LOKI: BRUTALNO-TOKSYCZNY ZWIĄZEK CHEMICZNY CZ 7

~~ Jeeej świeta!! Uciekam do Włoch! Ale zostawiam was z soczystą częścią 7 jednorazówki Lokiego! :D
~~ Kneeeeeel!


Jego zielone oczy cały czas uważnie wpatrywały się w moje oblicze. Wyglądał jakby dalej nie mógł pojąć co się właściwie stało. Wiedział że ma skute ręce, że nie może użyć mocy, że go wykiwałam. Ale chyba to do niego nie docierało.
-Przecież …- zaczął, próbując ogarnąć to wszystko- … przecież …-
-Mów mów, chętnie posłucham co masz do powiedzenia- usiadłam z uśmiechem na tronie, obżerając się dalej winogronami.
-Mieliśmy współpracować!- krzyknął zrozpaczony gdy podniosłam brew.
-Nie podnoś na mnie głosu!- warknęłam, stając na równe nogi- bo ta kocica zrobi z Tobą porządek- wskazałam na siebie gdy popatrzył na mnie gniewnie- przypomne ci że to ty, Kochanie, pierwszy chciałeś mnie wykiwać. Dlatego przygotowałam ci specjalne miejsce- pstryknęłam palcami, gdy strażnicy postawili koło tronu taki mniejszy tron. Krótko mówiąc małą replikę tronu ze złota. Loki  popatrzył na nią zdziwiony- A oto twój tron- wskazałam na niego rozbawiona- żebyś nie mówił że żoneczka taka niedobra- zaczęłam mówić jak do dziecka, gdy ścięłam go z nóg swoim badylem tak że upadł na kolana. Wtedy mogłam podnieść jego podbródek tak, że wreszcie to ja patrzyłam na niego z góry- a jednak klęknąłeś. Dobry piesek- uśmiechnęłam się cwano gdy dziwnym trafem na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu.
-Czy mówił ci ktoś że z cwanym uśmieszkiem wyglądasz podniecająco?- spytał gdy podniosłam brew zdziwiona.
-O jaki piękny widok!- w Sali tronowej rozległ się głos Fandrala. Akurat nadciągał od strony głównej bramy. Popatrzyłam w jego strone gdy Loki się skrzywił. Chciał wstać, lecz szybko go zatrzymała.
-Na kolana- szepnęłam z uśmiechem gdy tylko zmierzył mnie wzrokiem. Bardzo nie chciał żeby Fandral go tak zobaczył.
-Jaki posłuszny piesek- podszedł do nas blondyn gdy zielonooki tak się wkurzył że wstał, nie zważając na to co powiedziałam i ruszył w jego kierunku.
-Ej, ej, spokojnie- powstrzymałam go.
-Rozumiem że uknułaś to wraz z nim, co?- warknął gdy popatrzyłam na Fandrala. Blondyn tylko się uśmiechnął i założył ręke na reke.
-Oczywiście że tak- odparł cwano Fandral gdy zielonooki wyglądał jakby miał się zaraz na niego rzucić.
-Uspokój się Loki- chwyciłam go za łańcuch, gdy on jednak nie spuszczał groźnego wzroku z blondyna- i tak mi nic nie zrobisz- po tych słowach spojrzał na mnie nie zmieniając wyrazu twarzy- nie możesz- prawie że zanuciłam ostatnie dwa słowa.
-Mogę wypróbować?- spytał po chwili Fandral, wskazując na tron gdy nie zdążyłam nic powiedzieć a on już kokosił się wygodnie na nim.
-Złaź z niego łajdaku!- krzyknął Loki, chcąc wyrwać się z kajdan i udusić przybysza.
-Fandral, nie pozwalasz sobie na zbyt wiele?- stanęłam przed nim z założonymi rękami gdy blondyn popatrzył na mnie z uśmiechem opychając się winogronami oraz dyndając sobie nogą z uciechą- złaź- odparłam stanowczo gdy ukradkiem popatrzył na zielonookiego po czym wstał, wzdychając.
-Jak karzesz, królowo- ukłonił się po czym chwycił moją dłoń i ją pocałował- To miło było popatrzeć na ten cyrk- odparł, schodząc po schodkach- i na ciebie, Loki- ta scena wyglądała  przezabawnie: Fandral tak się pysznił przed zielonooki, który wyglądał jak biedny i bezbronny pies przywiązany łańcuchem do budy. Jestem okrutna że się z tego śmieje, wiem.
-Policzymy się jeszcze więc nie cwaniakuj tak- zmrużył oczy zielonooki gdy mnie aż zaparło dech w piersiach. Patrzył na niego z taką nienawiścią …
-Oczywiście- skinął głową blondyn po czym poklepał zielonookiego po głowie. Niech się cieszy że na serio nie miał się jak wyrwać bo byłby już martwy- dam ci teraz kolejny powód do, można powiedzieć, „wściekłości”- uśmiechnął się po czym podszedł do mnie, złapał w talii i namiętnie pocałował. Byłam w takim szoku że nawet nie zdołałam nic wykrztusić ale, z racji tego że chciałam się zemścić na Lokim, odwzajemniłam pocałunek. Zielonooki stał jakby go zamurowało. Chciał coś krzyknąć lecz nie mógł. Gdy Fandral oderwał się od moich warg, zielonooki spuścił głowe, w której zapewne przelatywało tysiąc myśli i pytań- to widzimy się później- uśmiechnął się, przejeżdżając ręką po moim policzku po czym spojrzał znów na Lokiego. Widząc go w takim stanie delikatnie się uśmiechnął po czym udał się do wyjścia. Zagryzłam wargę po czym spuściłam głowe. Skoro zaczęłam już tak mieszać to musze to kontynuować. I dać mu tak w kość, jak na to zasłużył. Spojrzałam na Lokiego, który dalej bił się ze swoimi myślami.
-Wiedziałem- wyszeptał- od kiedy to trwa?- spytał, nie podnosząc głowy.
-To nie jest teraz ważne- machnęłam ręką, podchodząc do niego. Przemilczał to- ej, co jest? Znowu foch?- uśmiechnęłam się cwano- spoko, skoro jesteś taki milczący to chodźmy, wykorzystam to- machnęłam na strażników, którzy grzecznie pociągnęli za sobą skutego Lokiego i poszli za mną do wielkich drzwi pałacu. Gdy wyszliśmy na zewnątrz, spojrzałam z uśmiechem na lud. Loki zaś stał przy mnie i przy dwóch strażnikach jak potulny baranek- Asgardczycy!- krzyknęłam, unosząc swojego badyla nad głową. Wszystkie oczy spoczęły na mnie, tak jak chciałam- przemawiam do was jako wasza królowa oraz całego Asgardu! A tu- wskazałam ręką w moją lewą strone- jest wasz król. Tak jak obiecałam, „wychowany”- uśmiechnęłam się cwano, gdy asgardczycy ze zdziwieniem patrzyli na Lokiego, który spuścił głowe, nie chcąc patrzeć im w oczy- role się odwróciły, hę? Kochanie- założyłam ręke na ręke cwano gdy uraczył mnie krótkim, zawistnym spojrzeniem. Nie chciałam mu robić większego obciachu więc szybko wróciłam ze swoim mężem do pałacu. Taka dobroduszna żoneczka. Gdy byłam blisko tronu, zapatrzyłam się na złoto, którym było obleczone. To bogactwo, to piękno bijące z niego. Po prostu boskie.
-Królowo, uważaj!- rozległ się krzyk.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~  
-Cause, i’m back! Yes, i’m back!- nucił sobie Stark, leżąc sobie w celi na łóżku- tu tu tu tu- przy okazji stukał palcem o ściane obok- parararaaa-
-Stark, mógłbyś przestać?- mruknął po chwili Thor, kręcąc się po swojej celi jak chomik w kółku.
-Strasznie mi się nudzi a ty mi chcesz odebrać jedyną rozrywke? Zapomnij- odparł mu po czym dalej wystukiwał rytm na ścianie.
-Jaki ty jesteś uparty- warknął blondyn.
-Stark, proszę Cię- wtrącił się Kapitan, mówiąc do niego ze spokojem- to nie jest dobry moment na wygłupy- wskazał na Logana, który, od mojej wizyty, nie odezwał się ani słowem.
-To mamy tu siedzieć i milczeć jak w grobie? Co to są, próby przedśmiertne? Nie dziękuje, jestem na to za młody- wstał z łóżka po czym podszedł do szyby- halo! Czerwona! Poprzyj mnie!-
-Spadaj Stark- mruknęła, leżąc wygodnie na łóżku.
-STARK CICHO- warknął Hulk.
-Cisza- uciszył ich nagle Kapitan.
-Teraz to Zielony gadał- wskazał na niego Tony. W tej samej chwili do pomieszczenia weszła z wielkim wyszczerzem zielonooka postać w całej swojej okazałości- no masz, jeszcze jego tu brakowało- takie tam miłe powitanie.
-Tęskniliście?- odezwał się Loki, rozkładając ręce w przyjaznym geście.
-Tak. Tak samo jak się tęskni za wszami. Albo za sraczką- nawciskał mu Tony.
-Bracie, przeginasz!- a to wiadomo kto mówi.
-LOKI ŚMIERDZI! ZŁY LOKI! ODDAĆ SATURNINE!- to chyba też wiadomo.
-Saturnine?- zaczął myśleć- hmmm taką niską, fioletowe włosy, taki, jak ją nazywałeś Logan? Szczeniak?- spytał, gdy strażnicy przyprowadzili więźnia zakutego w kajdany. Byłam nim ja. Oczywiście, jak to X-Mengersi, zaczęli hałasować.
-No nie, a mówiliśmy jej „nie wychodź za psotnika, to łajdak!” no i masz!- wzruszył ramionami Tony, gdy zauważyłam jak Logan się wzdrygnął. Loki tylko delikatnie się uśmiechnął.
-Bracie, zostaw tą niewinną istote!- wrzasnął Thor.
-Niewinną?- zaśmiał się zielonooki- tia, jak widzicie- obrócił się i wskazał na mnie- rządze Asgardem  a Saturnina będzie moim hmm więźniem?- wyszczerzył się niemiłosiernie po czym zaśmiał. Wywróciłam oczami. W pewnym momencie Loki zaczął się histerycznie śmiać tak że blondyn popatrzył na niego dziwnie.
-Loki …- szepnął, przyglądając mu się.
-Słucham, bracie- stanął przed celą, spoglądając na niego.
-Chwila … coś mi tu nie gra- mruknął gdy oczy zielonookiego zrobiły się brązowe i nagle … tadaa! Loki stał się mną!
-O matko- zaczełam się śmiać, gdy reszta patrzyła na mnie w wielkim szoku. Znaczy na mnie na mnie a nie na moją postać zakutą w kajdany-kurde, ten diabelski śmiech mnie zdradził- pstryknęłam palcami po czym popatrzyłam w yy moją strone? Reszta przyglądała się nam dalej zdziwiona, nie wiedząc kto jest kim- a, no tak. Chyba chcecie wyjaśnień- podrapałam się po podbródku po czym podeszłam „do mnie” i położyłam „sobie” ręke na ramieniu. W trymiga moje oblicze zamieniło się w Lokiego w kajdanach. Thora aż zamurowało.
-No ładne dziwy- szepnął po chwili Tony- cośmy wychowali …-
-Królowo, jak noga?- spytał po chwili jeden ze strażników.
-Dobrze- spojrzałam na nią- a bo zapatrzyłam się na tron i wywaliłam się na schodach. Ci krzyknęli „uważaj królowo!” ale było już za późno- zaśmiałam się po czym zrobiłam Lokiemu „puci puci”- prawda że słodko wygląda w tych kajdankach?- wyszczerzyłam się niemiłosiernie. Loki tylko wywrócił oczami- może nie słodko tylko hmmm … tak bezbronnie? Może teraz ty podczas nocnych igraszek założysz kajdanki, co?- Saturnina, skończ.
-Co … jak … jakim cudem- Thor zaczął coś bełkotać pod nosem gdy Kapitan aż wstał, przyglądając się nam.
-Pamiętasz, Thorze, co powiedział twój ojciec, jeśli chodzi o ślub z ziemianką, nie?- spytałam go, jednak nie dostałam żadnej odpowiedzi- no kiwnij chociaż głową- jęknęłam gdy blondyn powoli to zrobił- no, grzeczny Bogu- odparłam po czym zmieniłam się w Odyna. Boże, kocham tą moc-  A wiesz co dostaje żona przy koronacji na królową Asgardu?- znów zadałam pytanie na które Thor nie kiwnął nawet palcem. Może dlatego że najpierw Loki a teraz ja podszyliśmy się pod jego ojca- spokojnie, Loki też nie wiedział- wskazałam na jego brata- a więc królowa Asgardu przejmuje połowe mocy swojego mężulka- uśmiechnęłam się  szeroko po czym znów zmieniłam się w Lokiego- tada!- uniosłam ręce wysoko gdy blondyn dalej wyglądał jakby go ktoś zdzielił patelnią.
-To na pewno jakiś podstęp!- odezwała się Czerwona, która, na mój widok, zerwała się z łóżka.
-To nie podstęp. Loki ma kajdanki, które uniemożliwiają mu używanie swoich mocy. Tylko ktoś, kto ich nie posiada mógł użyć je na osobie, która ma założone kajdany- wyjaśnił jej Thor jednak ta nie dawała za wygraną.
-A może to po prostu Loki gra Saturnine? A ona stoi tam w kajdanach?- próbowała go przekonać Fran.
-Zaraz się przekonamy- wtrącił się Tony- co zdarzyło się pamiętnego wieczoru, gdy połowa ekipy wyjechała z sektoru a my zostaliśmy sami?-
-Imprezaaaa!- krzyknęłam, podskakując.
-O matulu, weź się zmień w Szczeniaka bo kicający Loki to widok nie na mój żołądek i oczy i … mózg- mruknął Stark gdy westchnęłam i przemieniłam się w siebie- super, dziękuje. I co zrobiłaś z Bannerem?-
-Upiłam!- kicałam dalej.
-To na pewno Saturnina- wskazał na mnie.
-Jednak myliłem się co do niej- zaczął nagle Loki- jest przebiegła. Jest kłamliwa. I …- popatrzył mi w oczy- … jest zdradliwa-
-Chyba nie bardziej niż ty- pocisnęłam mu po czym uśmiechnęłam się do reszty- dobrz kochani. Ja musze lecieć rządzić Asgardem-
-Spieszysz się do Fandrala, hę?- mruknął Loki gdy na chwile zamilkłam.
-Fandrala też w to wmieszałaś?- spytał zdziwiony Thor gdy machnęłam ręką.
-Nieistotne- odparłam, chcąc zakończyć tą rozmowe- to wy się bawcie dobrze tu, a ja się będę dobrze bawić tam- wskazałam na wyjście z uśmiechem.
-Zaraz! Chce wiedzieć co z Fandralem!- krzyknął za mną Thor, gdy udawałam się do wyjścia razem ze strażnikami.
-Nic, co mogło by cię zainteresować- odparłam mu, nie racząc go nawet spojrzeniem.
-Ja, Loki, Fandral- usłyszałam nagle gruby głos na którego dźwięk się zatrzymałam- heh niesamowite … ilu ich jeszcze będzie?- zagryzłam wargę ale nic nie odpowiedziałam. Popchnęłam strażników do przodu po czym wszyscy wyszliśmy z pomieszczenia. Cały czas siedział cicho to akurat teraz musiał się odezwać …
~~~~~~~~~~~~~~~
-Jak wam smakuje?- spytał Odyn, gdy zasiedliśmy do stołu i pałaszowaliśmy jedzenie. Znaczy ja pałaszowałam bo Loki siedział i patrzył na swój pusty talerz jak w obrazek. Ręce miał dalej skute, jednak nie miał już łańcucha. I tak i tak kajdany działały przez co nie mógł używać swych mocy.
-Mmm pyszności- mruknęłam pod nosem i wepchałam prawie całe udko kurczaka do buzi. Na pewno nie wyglądałam jak królowa Asgardu. Na szczęście Odyn, zamiast mnie wydziedziczyć za niekulturalne zachowanie przy stole, tylko się zaśmiał. Uśmiechnęłam się zadziornie po czym spojrzałam na zielonookiego, który tylko siedział bezczynnie, patrząc dalej w biały talerz- Kochanie, zjedz coś bo nie będziesz miał później sił- zaczęłam mu nakładać na talerz jedzenie, gdy ten dalej milczał. Nie dałam za wygraną. Chwyciłam za widelec, nabiłam kawałek kurczaka po czym drugą ręką podniosłam jego główkę.
-A kto to tak grymasi przy jedzeniu?- przysunęłam widelec bliżej jego ust gdy ten spojrzał na mnie jak na debila- no am am- ponagliłam go jednak ten nie raczył nawet otworzyć ust- mój mężulek musi być silny i … sprawny- zaśmiałam się po czym ścisnęłam jego policzki tak że z jego ust zrobił się dziubek. Szybko wykorzystałam moment że w ustach uformował się otwór po czym wepchnęłam mu widelec do ust. Loki, zaskoczony całą tą sytuacją, zaczął miętolić kęs, gdy wyciągnęłam z jego ust widelec- smakuje, Kochanie?- uśmiechnęłam się do niego niewinnie gdy zmierzył mnie wzrokiem- to może troche przyprawić albo coś?- ten jednak nic się nie odezwał tylko spuścił głowe i dalej wpatrywał się w talerz. Zmarszczyłam brwi- rozumiem że mam Cię karmić?- cisza- to może niech cały Asgard zobaczy jak wielki i wszechpotężny Loki jest karmiony przez swoją żoneczke bo grymasi przy jedzeniu- jestem okropna. I dobrze o tym wiem. Zielonooki spojrzał na mnie zły po czym chwycił za widelec i zaczął jeść samodzielnie. Uśmiechnęłam się cwano- grzeczny chłopczyk- poklepałam go po głowie gdy ten przez chwile przestał jeść, patrząc na mnie ukradkiem. Od powrotu z lochów prawie w ogóle się nie odzywał. No tak troche mu się nie dziwie. Ale sam jest sobie winien!
-To zostaw- chwyciłam szybko za jego kielich z winem i odsunęłam od niego gdy ten zdziwiony na mnie popatrzył- abstynencja od picia- uśmiechnęłam się cwano po czym zaczęłam pić z kielicha.
-Widze że przekazałem władze w dobre ręce- wtrącił się Odyn, przyglądając się nam. Loki wrócił do jedzenia, udając że go nie słucha- jakie masz plany na kolejne dni?-
-Hmm- zaczęłam rozmyślać, ruszając kielichem tak że wino prawie w nim podskakiwało- pewnie odwiedzę asgardczyków, ogarnę ich potrzeby, zapoznam się z tymi dziewięcioma królestwami czy ile ich tam jest i pewnie coś jeszcze wymyśle-
-Ambitnie- kiwnął głową gdy Loki przypatrywał nam się zdziwiony. Po chwili jednak się zaśmiał.
-Zaplanowaliście to razem, nie?- odezwał się wreszcie, wskazując na nas- od początku mąciłeś jej w głowie, prawda?- zwrócił się teraz do swojego ojca.
-Nie, to TY od początku jej mąciłeś w głowie- odparł ze spokojem- a ja tylko zmieniłem mącącego w ofiarę własnego pomysłu-
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ 
Był już wieczór. Po tym jak wystawiłam na pośmiewisko Lokiego i poczułam wreszcie że mam władze, postanowiłam zakończyć z hukiem ten dzień pełen wrażeń. Wraz ze strażnikami i uwiązanym Lokim poszliśmy do naszej sypialni. Strażnicy, na mój rozkaz, ściągnęli mu łańcuch z kajdanek, zostawiając mu piękne srebrne bransolety na nadgarstkach.
-Czy możesz mi dać coś do picia?- jęknął po chwili, gdy zdziwiony zobaczył jak strażnicy przywiązują go do krzesła- pogięło was?- warknął.
-Już ci daje, Kochanie- uśmiechnęłam się cwano po czym nalałam wody do szklanki. Obróciłam się w strone mężulka i, gdy byłam pewna że nie patrzy i jest zajęty przekomarzaniem się ze strażnikami, wrzuciłam mu kilka tabletek.
-No nareszcie- mruknął, gdy podałam mu szklankę. Chwycił ją prawie natychmiast i łapczywie zaczął pić wode. No w sumie nie daje mu pić od rana …
-Puk puk- do drzwi zapukał Fandral w międzyczasie gdy Loki, na jego widok, omało się nie zachłysnął- można porwać królową Asgardu? Moożna- sam sobie odpowiedział po czym z uśmiechem wyciągnął mnie z pokoju.
-Fandral, oddawaj ją!- dało się słyszeć krzyk Lokiego jednak blondyn pospiesznie zamknął drzwi.
-Co ty robisz?- warknęłam na niego gdy ten jak gdyby nigdy nic stanął przede mną oparty o ściane.
-Chciałbym cię zabrać na małą przechadzkę-poruszał brwiami.
-Pff zapomnij- prychnęłam- po tym dzisiejszym występie?-
-O co ci chodzi? Chciałaś go przecież wkurzyć- bronił się.
-Tak, ale bez przesady!- wzruszyłam ramionami- więcej tak nie rób- wskazałam na niego zła gdy ten pokiwał głową w milczeniu.
-A mówiłem żebyś na niego uważała. Widze że dalej miesza ci w głowie- wymruczał po czym oddalił się ode mnie. Kilka minut wcześniej w pokoju …
-Fandral!- krzyczał Loki gdy jeden ze strażników zaczął go uciszać.
-No uspokój się, nic jej nie zrobi- odparł mu gdy Loki roztrzaskał szklanke o podłoge.
-Teraz posprzątaj. Zdrajco- warknął na strażnika zielonooki. Akurat jednym z nich był jego zaufanym kompanem, z którym knuł przeciwko mnie.
-Żaden zdrajca- bronił się po czym zaczął sprzątać potłuczone szkło- mówiłem ci „zamknij ją zaraz po ślubie” a ty „nieee, niee” bo oczywiście się zakochałeś-
-Nie … !- warknął po czym zamilkł- miałeś być MOJĄ prawą ręką a nie JEJ!-
-Ale widzisz, po ślubie wszystko staje się wspólne- uśmiechnął się do niego promiennie kończąc sprzątać gdy Loki tylko zmroził go wzrokiem. W tej samej chwili wróciłam do pomieszczenia. Mężczyzna o kruczo czarnych włosach oparł plecy o krzesło po czym zaczął mi się przyglądać z zaciekawieniem. Ja zaś byłam podenerwowana zachowaniem Fandrala.
-Co on sobie myśli- mruczałam pod nosem, nalewając sobie wina do kielicha- tu mnie liże, tu przechadzka. No nienormalny- mojemu mruczeniu przysłuchiwał i przypatrywał się zielonooki. Widział że wkurzyła mnie rozmowa z blondynem.
-Coś nie tak?- odezwał się Loki mają po raz pierwszy normalny ton głosu.
-Nieważne- machnęłam ręką po czym uśmiechnęłam się do niego promiennie- strażnicy, możecie iść- mrugnęłam do nich gdy ci tylko się ukłonili po czym grzecznie wyszli, zamykając za sobą drzwi.
-Jak się czujesz, Kochanie?- spytałam go gdy ten, zmieszany, wzruszył ramionami.
-No cóż … moja żoneczka załatwiła mnie na cacy, straciłem tron, władze, godność … to jak ja mogę się czuć!- prawie że krzyknął gdy kiwnęłam głową, dopijając wino.
-Super, ale nie o to mi chodziło- na te słowa aż się wykrzywił ze zdziwienia.
-Mogłabyś skończyć ten cyrk i mnie rozwiązać?- poprosił łagodniej- Ciepło mi jest strasznie i musze zrzucić z siebie te szaty- odparł gdy wyszczerzyłam się niemiłosiernie- … co się tak szczerzysz?- spojrzał na mnie podejrzliwie.
-Wiesz Misiaczku dlaczego tak długo trzymałam cię bez picia?- spytałam, odkładając swój kielich na stół.
-Nie wiem, bo jesteś sadystką? Lubisz patrzeć jak cierpie? Jak twój UKOCHANY mąż cierpi? Mieliśmy przecież umowe!- znów podniósł głos.
-No właśnie. Mieliśmy. Ty pierwszy spaprałeś- stanęłam przed nim z założonymi rękami gdy ten tylko westchnął.
-Wtedy już rozwiązałem tą umowę ze strażnikiem- wydusił z siebie gdy podniosłam brew- i zlituj się, gorąco mi i …- nie dokończył zdania gdyż coś w jego spodniach przykuło jego uwage. Nie mogłam się powstrzymać i wybuchłam śmieje.
-Wiesz co to jest viagra, najdroższy?- spytałam go gdy ten zakłopotany na mnie spojrzał- tak myślałam- uśmiechnęłam się cwano- u nas w Midgardzie używamy tego gdy ktoś ma zaburzenia erekcji i, krótko mówiąc, nie chce mu stanąć- się zrobiłam otwarta ostatnio- a że wiedziałam że raczej nie będziesz skory do igraszek to …- szepnęłam po czym zrzuciłam z siebie szate, ukazując seksowną, czerwoną bielizne. Loki zjadał mnie wzrokiem, przełykając głośno śline.
-Jesteś …- wydukał po chwili- jesteś …-
-Gorsza od Ciebie?- dokończyłam za niego po czym usiadłam na jego kolanach w rozkroku- hehe wiem-
No. A wy chyba też wiecie jak się to skończyło? Pierwszy raz to Loki został wykorzystany a nie ja, Saturnina. To była piękna odpłata za wcześniejsze czyny. Nie czułam ani przez chwile skruchy a bezradność zielonookiego wręcz mnie bawiła. Zaczynałam się w to coraz bardziej wkręcać. Hmm a da się jeszcze bardziej? W każdym bądź razie noc była upojna i, por raz pierwszy, JA decydowałam gdzie, kiedy i jak.  On nie miał nic do gadania. Szczerze mówiąc chyba mu się to nawet podobało. W jego oczach w pewnej chwili nie widziałam już złości tylko coś pomieszanego ze zdziwieniem i podziwem. Można to mieszać w ogóle?
Wstał nowy dzień a razem z nim przebudził  się Loki. Miał niezbyt miły widok, ponieważ nad nim stało już dwóch strażników, gotowych go znów skuć. Westchnął po czym zmarszczył brew. Wiedział że nie może fikać bo inaczej o tronie będzie mógł tylko śnić i to jeszcze za kratami. Posłusznie wyszedł z łóżka po czym udał się na śniadanie, dołączając do mnie. Odyn jeszcze spał.
-Dzien dobry Kochanie- odparłam z uśmiechem gdy Loki usiadł naprzeciwko mnie- jak się spało? Masz nudności po tych tabletkach czy coś? Bo w sumie nie wiem jak działają na półbogów-
-Nie, wszystko dobrze- mruknął niechętnie- i nie musisz mnie karmić, poradze sobie- warknął gdy zrobiłam mine pod tytułem „ale te dzieci szybko dorastają” po czym kontynuowałam maczanie ciastek w kawie. Zielonooki od czasu do czasu ukradkiem na mnie spoglądał ale grzecznie jadł.
-Spisałeś się dzisiaj w nocy- mruknęłam po chwili po czym, gdy uraczył mnie swym wzrokiem, posłałam mu całusa. Przez chwile przestał jeść trawiąc nie tylko jedzenie ale i to, co się odpierdalało dookoła niego.
-O Pani- do jadalni wszedł Fandral gdy, na jego głos, Loki zrobił taką mine że trudno było powstrzymać śmiech.
-O Debilu- mruknął Loki, patrząc na niego.
-O cieniasie, który został wykiwany przez własną żone ziemiankę- odpyskował mu gdy oczy mężulka aż rozbłysły wściekłym zielonym kolorem.
-No już już, starczy tych pieszczotliwych słówek. Co się dzieje Fandral- zmieniłam szybko temat zanim jadalnia stałaby się pobojowiskiem.
-Przyszykowałem ci tłum do przemowy- odparł uroczyście gdy podniosłam brew zdziwiona.
-Czy ja cię o coś takiego prosiłam?- spytałam po chwili- Mówiłam wyraźnie że macie mnie nie wyręczać. Jedyną osobą, która może mi pomagać, i to tylko w sprawach politycznych, jest Odyn. Więc po kiego grzyba ty się wtrącasz?- no wkurzył mnie cwel. Co on myśli że nie dam sobie rady?
-Tylko cię chciałem wyręczyć-
-Czy ja cię o to prosiłam?- aż wstałam, powtarzając pytanie, gdy Loki przyglądał nam się uważnie.
-Wystarczyło tylko powiedzieć „dziękuje”. Eh ci niewdzięczni Midgardczycy- pokiwał głowa- ide ci rozgrzać publiczność- mrugnął do mnie po czym wyszedł.
-Że … że co poszedł zrobić?- powtórzyłam.
-Powiedział że idzie rozgrzać …-
-To było pytanie retoryczne!- krzyknęłam do strażnika, który zaczął się wymądrzać. Loki podążył za mną wzrokiem po czym, gdy zobaczył że wyszłam z jadalni, włączyła mu się wścibskość i ciekawość. Ja w tym czasie leciałam ile sił za Fandralem. Znalazłam go przed pałacem, przemawiającego do wielkiego tłumu asgardczyków.
-Wreszcie zapanuje tutaj cisza i spokój! Nasza królowa wzięła pod pantofel naszego nędznego króla Lokiego i zrobiła z nim porządek! Tak tak! Widziałem go jak siedzi jak taka sierotka przy stole i wcina sobie śniadanko, okrążony przez strażników! Taki bezbronny, bezsilny. Kto myśli że mu się to należało ręka w góre!- odparł podnosząc ręke gdy podeszłam do niego prawie gotując się ze wściekłości.
-Co ty wyprawiasz!- warknęłam przez zęby gdy blondyn na mnie spojrzał.
-Oh nasza królowa! Klęknijmy przed nią!- krzyknął gdy reszta posłusznie zaczęła przede mną klękać.
-Weźcie przestańcie a ty nie zmieniaj tematu!- szybko go podniosłam gdy zauważyłam że też chce przycupnąć na kolanach- nie wolno ci szydzić z króla-
-Ty przecież robisz to cały czas-
-Ale ja jestem królową więc mogę bo to mój mąż!- warknęłam- poza tym ja aż tak nie szydziłam! Pokazałam tylko ludziom że dotrzymałam obietnicy i tyle! A ty robisz loże szyderców, której sobie nie życze- wskazałam na niego palcem, gdy ten podniósł brew.
-Nie poznaje cię- mruknął po chwili gdy wywróciłam oczami.
-Ostatnio często to słysze- machnęłam ręką- weź się ogarnij i spadaj stąd- fuknęłam po czym odwróciłam się, chcąc udać się do pałacu.
-Ostrzegałem cię przed nim! Każdy cię ostrzegał!- wołał za mną, jednak nie zwracałam na niego uwagi- zakochałaś się w nim, nie? Przyznaj się!- krzyknął tak ze stanęłam jak wryta- powtarzam pytanie: co on ma czego ja nie mam? Oprócz czarnych włosów i tak strasznie kochanych przez Ciebie zielonych oczów! Ah, no i ten zdradziecki uśmiech! I ten paskudny charakter, przez którego zginęło mnóstwo ludzi! Rozumiem że kręcą cię tacy popaprańcy jak Loki! Heh, oby dwoje jesteście siebie warci!- nie dokończył zdania. W mgnieniu oka odwróciłam się do niego po czym sprzedałam mu takiego plaskacza że to chyba cud iż żaden z jego zębów mu nie wypadł. Uderzenie było tak silne że prawie upadł na ziemie. Tłum krzyknał wystraszony.
-Nie wolno ci obrażać króla ...- warknęłam ciężko dysząc gdy Fandral patrzył na mnie oszołomiony przez cios, który mu zadałam. Zasłaniał sobie ręką rozwaloną wargę, z której sączyła się krew- … ani królowej- dodałam po chwili po czym nabrałam powietrza- odwal się ode mnie- krótko i na temat. Odwróciłam się w druga strone po czym udałam się do pałacu. Jakie było szczęście w nieszczęściu? Loki akurat doleciał do bram pałacu, gdy wymierzałam cios Fandralowi. Nic nie zdołał usłyszeć ale za to widział wszystko. Nic nie powiedział tylko uśmiechnął się cwano widząc że w tej rozgrywce to on wyszedł zwycięsko.

TO BE CONTINUED ...

~~ Co myślicie o Fandralu? Przypadł wam do gustu czy, tak jak Lokiemu, raczej nie? 

2 komentarze:

  1. Jako epizod jest spoko, juz myślałam, że pójdzie między nimi jakiś wątek romantyczny ale dobrze się skończyło :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach Włochy! Przywieź pizze! xd
    Fajny obrazek :DDD Kneel! (wczuwam się xd)
    Ciekawe co się dzieje w głowie Lokiego po tej całej akcji. "Dobry piesek" - Kocica zyskała przewagę i tak trzymać :D
    Uu Loki już próbuje kogoś zmylić xd
    Fandral na tronie.. hmm...
    Ja też się śmieje z Lokiego. Też jestem okrutna? xd
    Fandral ty... ty niezłe ziółko xd
    A teraz mi zaczyna być szkoda Lokiego...
    Wychowany mąż haha xd Jeżeliby się tak dało zawsze xd
    Zwrot akcji? !Uwaga królowo!
    Stark jak możesz nucić w takich warunkach?! Optymista :o xd
    Tony -> podziwiam twoją szczerość xd Ale ach ten Lokuś, aż strach co on teraz na to wszystko :D
    Hulk też się nigdy nie zmieni xd
    Eee Saturnina rozszalałaś się ze swoją mocą ^^
    Matko Kocico wypieprzyła się o schodki? xd Serio? Kobito tronu nie braknie, a noga ważniejsza! haha
    Takie oni tam mają pranie mózgu. Masakra! :x
    No właśnie też tak pomyślałam, że teraz nie będą chcieli uwierzyć Saturninie, bo namieszała
    Kicający Loki -> kic, kic, kic! Hahahaha
    Ten Odyn to też ma rozrywkę teraz z tego wszystkiego xd
    Przerwa w czytaniu... właśnie sobie wyobraziła dzióbek Lokiego... Bezcenne! Hahahahaha!
    Aaa to Lokuś miał kajdany z przodu, a nie z tyłu... aaa xd Bo się zastanawiałam jak on jadł xd
    Jeszcze Saturnina będzie Lokiego tabletkami truła o ja cie xd
    Wciąż mnie ciekawi, co Fandral knuje i ciekawi mnie co będzie jak się Loki tylko uwolni.
    A ta Viagra... o matko i jak to skomentować? xd
    Baba wykorzystała faceta (oklaski, kolejne oklaski, coraz szybsze oklaski xd)
    Hmm... a Odyn ma zamiar kiedyś skończyć tą hece czy raczej się cieszy i tak już Saturnina sobie zostanie na tronie?
    Fandral się zakochał czy chce tronu? Mam mieszane uczucia co do niego. Jak Fandral to czarny charakterek to może mi przypaść do gustu, no chyba, że odpieprzy zły numer to mi nie przypadnie. Nie mogę się wypowiedzieć na jego temat jeszcze, bo sama nie wiem

    Pisu, pisu kolejną część, bo nie mogę się doczekać :D

    OdpowiedzUsuń

Never too young to be a superhero \m/