~~ Helloou pipole!
~~ Jestem już trzeci raz po Thorze Ragnarok i naszła mnie wena na ... jednorazówke! Ponieważ po każdym filmie, czy to Marvel czy DC, mam ochote wepchnąc nową postać do głownego opowiadania, stwierdziłam że, zamiast mieszać, napisze po prostu osobne opowiadanie w które ... się mocno wkręciłam.
~~ Dla nowych: tutaj macie linka "klik" w którym znajdziecie postacie z jednorazówki i ogólnie z bloga ;)
~~ Ostrzegam- może być ostro.
~~ Przed Wami Saturnina jakiej jeszcze nie znaliście!
-No bez jaj-
~~ Jestem już trzeci raz po Thorze Ragnarok i naszła mnie wena na ... jednorazówke! Ponieważ po każdym filmie, czy to Marvel czy DC, mam ochote wepchnąc nową postać do głownego opowiadania, stwierdziłam że, zamiast mieszać, napisze po prostu osobne opowiadanie w które ... się mocno wkręciłam.
~~ Dla nowych: tutaj macie linka "klik" w którym znajdziecie postacie z jednorazówki i ogólnie z bloga ;)
~~ Ostrzegam- może być ostro.
~~ Przed Wami Saturnina jakiej jeszcze nie znaliście!
(Zdjęcie dla przyciągnięcia uwagi :P)
-No bez jaj-
-Saturnina-
-No co Saturnina!
Kapitanie, ja mam swoją godność!-
-Tak?- gdzieś z boku
zakpił ze mnie Stark na co syknęłam ze złości.
-Dlaczego nie wyślesz
Starka?-
-Bo on Starka już zna. A
chodzi nam o to żeby go zaskoczyć. A Ciebie jeszcze nie poznał- założył ręke na
ręke cwano Rogers gdy głęboko westchnęłam. Nie wierze, chcą mnie wrobić w
samobójczą misje! No może ciut przesadzam …
-Chodzi nam o to Fioletowa-
do rozmowy wtrącił się Bóg Piorunów- żebyś dowiedziała się co knuje mój
braciszek. Resztą my się zajmiemy-
-Resztą czyli czym
przepraszam bardzo?- zaprotestowałam- zbieraniem tego co po mnie zostanie?-
-Oj Planetoido ale
panikujesz- machnął ręką Stark- Loki nie jest przecież taki zły!-
-Ostatnio cię dusił-
zwrócił się do niego Thor gdy Blaszany Łeb zaczął go uciszać.
-A może to lubie?-
wzruszył ramionami gdy Thor odsunął się od niego patrząc podejrzliwie w jego
strone.
-Saturnina to nic
trudnego, na prawde- uspokajał mnie Kapitan, obdarowując mnie tym swoim ciepłym
uśmiechem. Wymiękłam. Tylko nie mówcie tego Lanie bo mnie zabije. Kilkanaście
minut później siedziałam już w swoim odrzutowcu i … mam swój odrzutowiec! Mógł
Kapitan od tego zacząć a nie że mam wydobyć informacje od śmiertelnie
niebezpiecznego człowieczka z Asgardu. To podobno Loki syn Orki … a nie, Odyna!
A no bo to brat Thora. Adoptowany ale zawsze brat. Włączyłam wszystkie stery i
zawarczałam silnikiem.
- Saturnina bo spalisz
biegi!- z głośnika wydobył się zatroskany głos Bannera.
-Spokojnie Bannuś,
X-Mengersów raczej stać na zakup kolejnego- zaśmiałam się po czym wyruszyłam
przed siebie.
-A wiesz gdzie w ogóle
masz lecieć?-
-Yy no jak widzisz lece
przed siebie- odpowiedziałam mu omijając wielkie wieżowce i bawiąc się przy tym
wyśmienicie.
-Eeh pozwól że włącze
autopilota i ustale cel podróży- w jednej chwili kierownica znieruchomiała a na wskaźnikach
pojawił się mały czerwony punkcik. Kierownicy za cholere nie dało się
przekręcić w żadną strone. Cholera, Banner.
-Ej no! Nie umiesz się
bawić- założyłam ręke na ręke zła że nawet w cholernym odrzutowcu nie przestaną
mnie niańczyć.
-Umiem ale jak ci się
coś stanie to Logan urwie mi łeb. A potem Hulk urwie mu jego ale to już
nieważne- Banner i jego poczucie humoru …
-Skoro nie mam nic do
roboty to może opowiesz mi o tym Lokim? I co ja mam tam właściwie robić?-
spytałam go skoro nie musiałam się już skupić na jeździe.
-Loki to bardzo
specyficzna postać. Jak zobaczysz jego strój to padniesz ze śmiechu- chyba usłyszałam cichy
chichot. Ah, czyli jednak coś Bannera śmieszy!- jako Hulk zlałem go
kilka razy więc aż taki potężny nie jest. Podobno znajduje się gdzieś w jakiejś
grocie. Nie wiadomo czego on tam szuka więc twoim zadaniem będzie dowiedzenie
się tego-
-Jak ty strasznie
ogólnie mówisz- mruknęłam- może jakieś zdjęcie czy coś?- nie minęło pół sekundy
jak na ekranie wyświetliło mi się zdjęcie tego Lokiego w swoim …- hahaha cóż to
za kozioł?- yy hełmie? Czy przypadkiem zamienił się głowami z kozą?- o Boże jak
on wygląda- padłam ofiarą histerycznego śmiechu- popłacze się zaraz- wzięłam
głęboki wdech- dobra, starczy. Weźże to wyłącz bo wykończe się jeszcze przed
misją- na szczęście Bruce mnie posłuchał i wyłączył zdjęcie- dobra tooo wiem
już jak wygląda, a wygląda przezabawnie, i że jest bratem Thora. Uchyl mi rąbka
tajemnicy jeśli chodzi o jego moce-
-Cóż- dało się usłyszeć że
drapie się po głowie- jest supersilny, długowieczny, potrafi zmieniać się w inne osoby
i zwierzęta, potrafi wytwarzać swoje własne kopie, umie świetnie manipulować,
zamraża ludzi jakąś mistyczną mocą kostki chłodu? Co?-
-Yy ty siebie pytasz
„co” czy co?!-
-Nie bo czytam ci
wszystko z kartoteki Lokiego i aż mnie to dziwi. Zamraża czym? Co to jest w
ogóle?- było słychać jak myśli.
-Nieważne- machnęłam
ręką- wystarczy mi złych informacji na dzisiaj- w sumie nawet nie wiem po co go
o to pytałam. Wolałam nie wiedzieć jak zgine.
-A i jeszcze jedno
Saturn- usłyszałam po czym podniosłam brew- udawaj może kogoś innego, dobrze?-
-Co?- zaczęłam się
śmiać- po co?-
-On i tak cię nie zna
więc lepiej by było jakbyś podała mu fałszywe imie i może też fałszywe
zachowanie …?- oj Bannuś, co wy tam knujecie …
-Nienawidze was- a tak
oto skomentowałam jego pomysł. Krótko i na temat.
-Ah no i jak będziesz
wracała to kup kilka rzeczy do sektoru-
-No chyba se żartujesz-
parsknęłam po usłyszeniu jego pomysłu- a może jeszcze posprzątam jak wróce?-
-Dobry pomysł. Zwłaszcza
że twój pokój to jeden wielki syf-
-Sif?- usłyszałam nagle drugi
głos w radiu- jest tu? Gdzie?-
-Syf a nie Sif, Thorze- westchnął głęboko
Banner gdy zrobiłam face palma. Co za debile. Jakieś pół godziny póżniej byłam
już na miejscu. Wreszcie. Włączyłam maskowanie pojazdu i udałam się do wielkiej
groty, która znajdowała się centralnie przede mną.
-Żebym tylko póżniej ten
odrzutowiec znalazła …- mruknęłam do siebie po czym weszłam do środka. Nie
brałam żadnego komunikatora ponieważ ostrzegli mnie że Loki jest bardzo cwany i
sprytny więc, jeśli miałabym jakieś okablowanie przy sobie, spostrzegłby się. No
i potem weź się tłumacz … W każdym bądź razie w grocie, gdy weszłam już
głębiej, zaczęło robić się ciemno. Pff co to jest dla w pół lamparta! Oczy mi
zabłyszczały i mogłam iść dalej. Czy nie mógł wybrać jakiegoś ładniejszego
lokum tylko … grote? A no tak, przecież on jest wielce poszukiwany … Nie było
tematu. Po dłuższym łażeniu po tej grocie poczułam że powietrze robi się
wilgotne i zamiast zimno robi mi się ciepło. Yy chyba tak to nie powinno
wyglądać … tym bardziej że gdzieś w oddali za zakrętem dało się zobaczyć jakieś
światło. Cichutko jak myszka zaczęłam się skradać, słysząc to szum wody to
jakieś ciche pluski. Woda w podziemiach? A to nie powinno być tam węgla? W
sumie słaba byłam z geografii … czy przyrody …
-Czekałem na Ciebie-
usłyszałam cichy szept przez który włosy stanęły mi dęba. Zatrzymałam się i
powoli rozglądnęłam. Nie było nikogo. Do zakrętu brakowało mi dosłownie kilka
kroków- śmiało- głos był męski, taki … taki … no wybaczcie, moje słownictwo nie
posiada słownictwa, które mogłoby go określić. Doszłam do zakrętu po czym
delikatnie kuknęłam zza niego. Moim oczom ukazał się mały wodospad, z którego
ciekła mieniąca się w świetle jakichś błyszczących kamieni szafirowa woda-
wejdź proszę. Nie bój się- że ja się niby boje? Pff, mieszkam z siostrą
zabójczynią i z jej pojebanym kochasiem, nie licząc całej zgraj mutantów. Nic
mnie już nie przestraszy. Zrobiłam pewny siebie krok w przód po czym stanęłam
na widoku. Oprócz połowy wodospadu, który zauważyłam zza zakrętu, pojawiła się
jego druga część oraz … goszczący w nim mężczyzna o kruczo czarnych włosach do
ramion, który siedział sobie w basenie, zrobionym z kamienia, do którego wpadał
ów mały wodospadzik. Przyglądał mi się z zaciekawieniem i dziwnym błyskiem w
oku.
-Ah … rozumiem że już po
Halloween - spojrzałam na jego ciuchy kozy położone obok wodospadu.
-Ktoś ty?- popatrzył na
mnie dalej pluskając się we wodzie. Siedział oparty o murek, plecami do
wodospadu. Jeszcze berło i korona i wyglądałby jak król- byle kto raczej nie
byłby w stanie mnie znaleźć w tej jaskini. Zwłaszcza że przez długi kawałek
panują egipskie ciemności a ty raczej nie posiadasz latarki-
-Jestem … archeologiem-
kiwnęłam głową powoli przybliżając się do niego- Velvet … Harkness- Jezu,
dlaczego skrzyżowałam to imie i nazwisko. Yh- Jestem już tak przyzwyczajona do
kopania w egipskich cemnościach że mi już to nie przeszkadza- sztuczny śmiech.
Baardzo sztuczny- penetrowałam tą
jaskinie i doszłam aż tutaj- zaczęłam się tłumaczyć na co Loki odpowiedział
śmiechem- co cię tak bawi kozi móżdżku?- ale mnie irytuje. Ale czekaj, co mówił
Banner? Mam go nie irytować? A jeśli on mnie irytuje to jest dobrze? Jak to
było … oko za oko, ząb za ząb, kozi róg za kozi róg?
-Archeolog, tak?-
uśmiechnął się promiennie po czym powoli wstał. Był bez koszulki. W samych
gaciach. Woda ciekła mu po nagim torsie. O Jezu czy ci bogowie Asgardu muszą
być tak umięśnieni? I czy wam też zrobiło się tak ciepło? Tak nagle?- to
powiedz mi- usiadł na murku z kamienia po czym wskazał na niego- cóż to za typ
skały- no co za debil. Wziełam głęboki wdech ale i tak nie mogłam się skupić.
Kogo ja oszukuje, nawet jakbym się skupiła to bym nie wiedziała co to za rodzaj
kamienia!
-No … rodzaj skalisty- wzruszyłam ramionami na co
wybuchnął śmiechem. O Boże jaki uśmiech. Czy mi się zdaje czy jest o wiele
przystojniejszy od Thora? O la Boga już wiem jak mu pocisnę kiedy wróce.
Oczywiście jeśli wróce.
-Rozumiem- kiwnął głową
po czym wyszedł z wody.
-Jaa dopiero się ucze na
archeologa. Jestem na trzecim roku- broniłam się gdy zauważyłam że idzie w moją
strone- w sumie to jakbym była na pierwszym bo te trzy lata kompletnie nic nie
robiłam. Płaciłam ludziom żeby zdawali za mnie egzaminy- co ja wygaduje … tu że
prawie nic nie umiem a wcześniej że przyzwyczaiłam się do ciemności jak Gollum.
Ale to przez niego! Mógłby się ubrać …
-Ciekawe- chwycił
ręcznik i zaczął się nim wycierać. Przełknęłam ślinę ale chyba tak głośno że
cwel to usłyszał i z uśmiechem popatrzył w moją strone- boisz się-
-Kogo? Gościa w samych
gaciach?- podniosłam brew rozbawiona gdy zobaczyłam że znów upodobał sobie
drogę do „pani archeolog Velvet Harkness”. Udawaj opanowaną udawaj opanowaną …
w sumie nie wiem czy byłam bardziej podniecona czy wystraszona …
-Kto cię przysłał?-
spytał gdy staneliśmy oko w oko. Kurde ale on wysoki …
-Mógłbyś się zniżyć
żebym nie musiała gadać do twojego pępka?- ładnie poprosiłam na co on powoli
zniżył się tak że mogłam mu wreszcie popatrzeć prosto w oczy. O matulu …
-Kto cię przysłał?-
powtórzył powoli a mnie przeszły dreszcze. Mój impuls był taki że z całej siły
się zamachnęłam i uderzyłam go w twarz. I to by było na tyle proszę państwa-
rozumiem- kiwnął głową delikatnie wycierając sobie krew, która zaczeła mu
cieknąc z rozwalonej dolnej wargi.
-Przepraszam-
wyszeptałam kiedy w mgnieniu oka zostałam otoczona przez kilkunastu Lokich.
Wystraszona zaczęłam się obracać lecz nie chciałam stchórzyć. Widząc że szykują
się do ataku, zaczęłam wymierzać w nich ciosy. Ale raczej klonów nie da się
uderzyć … Atakowałam wszystkich, mając nadzieje że w końcu trafie na oryginał
ale to było bez sensu. Tylko się zmachałam. Nagle spostrzegłam że jestem
otoczona tylko przez same podróby. Upadłam na kolana dysząc niemiłosierne żeby
złapać troche tchu gdy klony powoli zaczeły znikać.
-Niespodzianka- za
jednym z nich wyłonił się oryginał po czym z całej siły pchnął mnie na skałe.
Nie upadłam na podłoge. Swoją telepatyczną czy ciul wie jaką siłą trzymał mnie
w powietrzu. Próbowałam się wyrwać ale był zbyt silny.
-Czego ode mnie
chcesz?!- krzyknęłam. Jego szyderczy śmiech nie schodził mu z twarzy. Podszedł
do mnie z gracją.
-Prawdy- po czym gwałtownie
pchnął ręką moje czoło. Poczułam się dziwnie ale to nie wszystko … przed oczami
zaczęły mi migać dziwne obrazy. Ja z Kapitanem, ja z Brucem, ja ze Starkiem, ja
z Loganem. Ale w każdym byłam zła, naburmuszona. Ja z Velvet. Ja bijąca Velvet
chochlą. Ja z Diggerem. Moja wściekłość. Płonący lampart. Ja i Ghost Rider. Ja
pędząca za Ghost Riderem na motorze. Nagle wszystko ucichło. Zdałam sobie
sprawe że ten łoś grzebał w moich wspomnieniach. Upadłam na podłoge zbita z
tropu. Co się właściwie stało … tego Banner mi nie powiedział! Loki stał nade
mną i wpatrywał się we mnie, zaciekawiony tym jak zareaguje na jego czyn.
Poderwałam się na równe nogi i chciałam go znów uderzyć lecz zrobił szybki
unik, chwycił moje ręce po czym gwałtownie mnie obrócił tak że omało mi moich
gałązek nie złamał. Krzyknęłam.
-Debilu! Złamiesz mi
ręce!- warknęłam jak tygrysy i poczułam że chyba zrzedła mu mina. Wykorzystałam
okazje i kopnęłam go w jaja. Cicho jęknął i mnie puścił. Odsunęłam się od niego
po czym zabłyszczały mi oczy w międzyczasie gdy on zwijał się z bólu na podłodze-
a jednak tam nie jesteś taki niezniszczalny- zaśmiałam się na co on warknął i
szybko wstał- może pomasować?- te słowa go chyba rozzłościły bo ruszył w moją
strone krzycząc ze wściekłości. Zadał serie ciosów, tak mocnych że w pewnej
chwili bałam się że nie zdołam ich odeprzeć. Jeszcze jakby tego było mało znów
się sklonował. Tym razem sama się wycwaniłam i gdy nadarzyła się okazja to
uciekłam wyślizgując się z pod nóg jednego z klonów. W sumie jak to taka
kopia-klon to mogłam przez niego przejść. Ah
za wartka akcja na jakiekolwiek myślenie! Wzrokiem próbowałam znaleźć
prawdziwego Lokiego gdy nagle zrobiło mi się zimno. A więc to jest to
zamrażanie mocą kostki chłodu … akurat stał przede mną i celował we mnie tym
swoim badylem ze świecącą końcówką. Chyba jestem udupiona …
Minęło kilka chwil zanim
się ocknęłam ale co z tego skoro dalej
byłam zamrożona. Loki wlazł znowu do wody i jak gdyby nigdy nic pluskał się
dalej. W co mnie ci debile wpakowali …
-Witam z powrotem panno
Halliwell- powiedział to nie racząc mnie nawet przelotnym spojrzeniem- to jak
to z tobą jest- teraz łaskawie na mnie spojrzał- jesteś Velvet czy może jednak
… Saturnina?- podniósł cwano brew jednak nie mogłam wydobyć z siebie nawet
cichego mruknięcia. O ruszaniu się nie było nawet mowy- wiesz młoda,
zaimponowałaś mi- kiwnął głową, poprawiając się w swoim basenie- przychodzisz
tu i tak o zaczynasz ze mną walczyć. Z Lokim. Synem Odyna- No ja wiem że jestem
debilem, nie musisz mi tego wypominać no!- zabawna jesteś, wiesz?- zaczął się
śmiać po czym migiem mnie rozmroził. A że się tego nie spodziewałam to zaryłam
nosem o podłoge- tylko nie próbuj sztuczek Słoneczko- przymknął oczy po czym
delikatnie zanurzył się w wodzie aż po samą szyje. Gdy odzyskałam chociaż
garstkę siły, starałam się podnieść i stanąć na nogi. W pewnej chwili na skałe
zaczeła cieknąć czerwona ciecz. Dotknęłam nosa. Krew. Jasna cholera. Teraz to
się wkurzyłam.
-Pieprze … - mruknęłam
do siebie po czym mocno odepchnęłam się od ziemi- pieprze X-Mengersów-
warknęłam a Loki delikatnie przekręcił głowe i popatrzył na moje poczynania-
pieprze Thora- chwyciłam się skały by spróbować utrzymać równowage- Bannera,
Kapitana, Starka, tych wszystkich debili
!- doczłapałam się jakoś do Boga Asgardu po czym usiadłam na skraju basenu,
wycierając sobie nos rękawem- i pieprze ciebie!- wskazałam na niego na co on
ani drgnął.
-Spoko. To tutaj czy
może na wygodniejszym gruncie?- wzruszył ramionami a ja przeanalizowałam swoje
słowa. Miałam ochote go utopić. Wciągnełam mocno krew do nosa ale się
zakrztusiłam. Nie, to nie był dobry pomysł. Wzięłam kawałek szaty Lokiego i
wysmarkałam się w nie. Ten tylko patrzył na mnie z lekkim obrzydzeniem.
-To za tą propozycje
wiesz czego …- warknęłam na co on się zaśmiał- eeh nienawidze tych ludzi-
stwierdziłam po chwili po czym zaczęłam się rozbierać. Tak wiem, Saturnina
zwariowała. Z takim samym wyrazem twarzy patrzył na mnie Loki. I znowu …
najpierw, za to że Loki zaproponował mi numerek, wysmarkałam się mu w szate a
niecałe pół sekundy później zaczęłam się rozbierać do rosołu. Ale … no co mam
do stracenia. Gdy byłam już w bieliźnie, a mówie wam była seksowna, weszłam
sobie do wody. A pobawimy się troche w Velvet …- mogę? Ah już w sumie weszłam-
odgarnęłam sobie włosy na co brunet popatrzył na mnie zmieszany.
-Czy pozwoliłem ci się
panoszyć w moim basenie?- spytał groźnie ale było słychać nutke takiej
dezorientacji. Odwróciłam się w jego strone w taki sposób że miał niezły widok
na górną karoserie.
-A co … zabronisz mi?-
teraz to ja się czułam jak bogini zła. Jakbyście widzieli jego mine … przełknął
śline i z całych sił próbował patrzyć mi w oczy. O Jezu jakie on ma piękne
oczodoły … czy ja go przed chwileczką nie chciałam zlać za to że proponował mi
czy pieprzyć się w basenie czy gdzie indziej?
-Heh na półbogów takich
jak ja nie działają marne ziemskie pokusy- no i się doigrał …
-Mówisz …- przejechałam
palcem po jego twarzy, odgarniając mu przy okazji kosmyk włosów- Czy X-Mengersi
wkurzają cię tak jak mnie? Heh na pewno Thor tak- położyłam głowe na jednej ze
skał przygryzając warge. No dobra, wzięłam przed wyruszeniem kilka lekcji od
Velvet jak napalić mężczyznę … tak na wszelki wypadek.
-Bardzo- odparł krótko.
Chyba zaczął się pocić.
-Mm a jak bardzo?-
szepnęłam przybliżając swoją twarz do jego. Loki bardzo nerwowo poruszał
oczami. To wpatrywał się w moje usta, to zatracał się w moich oczach. Z
wzajemnością- bardzo … bardzo?- szepnęłam na co on delikatnie skinął głową.
Widziałam dokładnie każde jego drgnięcie, mrugnięcie, każdy jego oddech. Czułam
to na swojej twarzy- a chciałbyś się ich pozbyć … raz na zawsze?- spytałam,
gładząc go po policzku. Bardzo delikatnie. Zadrżał. Czyżby żadna półbogini czy
ciort wie co nie bawiła się z nim w ten sposób? No szok! Toż to ciasteczko jest
przecież! Może nie tylko on ma dar manipulacji …
-Zawsze o tym marzyłem-
szepnął po czym delikatnie położył ręke na moim policzku. Wyczułam że chce coś
zrobić ale to raczej nie było nic dobrego więc postanowiłam uwieść go jeszcze
bardziej. W sumie to było łatwe bo zaczął mnie coraz bardziej pociągać …
chwyciłam go za ramiona i przycisnęłam do skały jednocześnie siadając w
rozkroku na nim. Jego zdziwienie prawie mnie rozbawiło.
-Spokojnie, przecież
gramy w tej samej drużynie- położyłam mu palec na ustach po czym przygryzłam
wargę- ani ty ani ja nie chcemy być zniewoleni przez te szumowiny, prawda?-
przejechałam sobie ręką po włosach w celu odgarnięcia ich z przed oczu oraz też
ze sprzętu, który dla niego miał być jak
najbardziej widoczny- tylko by rozkazywali … ja już dawno chciałam się stamtąd
wyrwać ale nie spotkałam jeszcze nikogo takiego jak ty …- powiedziała to osoba
która pół godziny wcześniej dała ci w morde …- te oczy … te mięśnie … to ciało
…- przybliżyłam się do niego i szepnęłam mu do ucha- ten charakterek- cicho zawarczałam.
Poczułam że przymyka oczy i głośno sapie. Oj napaliłam go. Niedobra ja. Odsunęłam
się od niego niemrawo i zauważyłam jak przygląda mi się uważnie. Gdy powoli
przybliżałam się do jego ust on zrobił to samo. Przystanęłam. Nauczyłam się też
że jeśli mężczyzną nie da się od razu tego co chcą to będą tego łaknąć bardziej
i bardziej więc powoli zaczełam się odsuwać.
-Nie drażnij się ze mną
maleńka- szepnął prawie warcząc, widząc co wyrabiam.
-Bo co?- podniosłam
cwano brew po czym przygryzłam wargę.
-Nie chcesz wiedzieć-
mruknął po czym poczułam jak jego ręka delikatnie przesuwa się po moich plecach
po czym zatrzymuje się na mojej głowie. Jak pcha ją do przodu, w strone jego
ust. Ha! Mam cię Loczku ty!
-Chce- delikatnie
przejechałam swoim noskiem po jego po czym mocniej zacisnęłam reke na jego
rameniu. Syknął ale momentalnie się uśmiechnął.
-Jakim cudem marnujesz
się w tych X-Mengersach- mruknął po czym poczułam jak jego nos delikatnie
dotyka mojej szyj i zjeżdża po niej, zatrzymując się przy obojczyku. Bez
wahania zaczął mnie tam całować. Tak delikatnie, tak … o boże co ja robie. Czekałam
na moment gdy się czymś zajmie, w tym wypadku zajął się mną, bo przynajmniej
mogłam się rozglądnąć po pomieszczeniu i znaleźć coś podejrzanego ale … to jest
zbyt piękne żeby się skupić.
-Ał!- krzyknęłam cicho
gdy poczułam że mnie ugryzł- ja tu tylko mogę gryźć- chwyciłam go za pysie i
zaczełam mu grozić paluszkiem jak niegrzecznemu dziecku- zapamiętaj sobie: to
ja tu jestem lampartem- chyba się zbytnio nie przejął bo tylko rozkosznie
warknął, uśmiechnął się po czym znów dorwał się do mojej szyj, tym razem nie
całując jej tak delikatnie. Czułam jakby mnie pożerał ale zarazem chciałam żeby
tak robił. I jeszcze tak mruczał … skąd ten Thor takiego brata wytrzasnął!
Dobra, skupienie. Niech ten się zajmie mną a ja się zajme czymś pożytecznym …
zlokalizowałam jego kostium kozy i jakieś berło. A to tym mnie tak straszył. I
… kwadratowe coś za szybą. Tesserakt!
-A ty co tak ucichłaś?-
spytał nagle po czym popatrzył na mnie z
takim pożądaniem że prawie się przestraszyłam. Nikt nigdy tak na mnie nie
patrzył. NIKT.
-A może w końcu ty coś
powiesz?- spytałam go gdy ten znów się wyszczerzył. Jego uśmiech powinien być
zakazany za bycie zbyt seksownym.
-Ja tam wole działać-
odparł po czym przyciągnął mnie do siebie tak mocno że gdybym stawiła opór to
pewnie złamałby mi kręg szyjny po czym zaczął namiętnie całować. Nie powiem,
wkręciłam się. Chyba … za bardzo. Nie mogłam przestać czochrać tych jego
czarnych długich kudeł i od czasu do czasu krzyżować się z jego pięknymi
zielonymi oczami. Poczułam nagle jak chwyta mnie za tyłek. Pff myśli se że
skoro jest półbogiem z Asgardu to wszystko mu wolno …
-Gdzie ta ręką-
mruknęłam na co on zaczął delikatnie gryźć mnie po szyj.
-Ty zaczęłaś więc
poczujesz konsekwencje …- przerwał chcąc popatrzeć mi w oczy- … tego czynu-
teraz to ja zadrżałam. Dopiero się poznaliśmy a już tak na mnie działa.
Niestety wyczuł to że jego słowa mnie ruszyły i wykorzystał. W jednej chwili
znalazłam się na jego miejscu: byłam przyparta do ściany basenu a nade mną
wisiał on. Złapał mnie za pyśki po czym cicho szepnął- teraz zobaczysz kogo obudziłaś-
zabrzmiało to groźnie ale powiedział to w taki sposób że kolejny dreszcz
przeszedł moje ciało. Poczułam nagle jak chwyta mnie za ręce i podnosi je do
góry, trzymając je mocno w uścisku- pokaże ci że Loki nie jest najgorszym
Asgardczykiem … ale tym najlepszym!- mruknął do mnie a ja wtedy zrozumiałam co
mnie czeka. Heheh w sumie to śmieszne … nie, dobra to wcale nie było śmieszne.
To było wręcz … boskie. O, to jest odpowiednie określenie na seks z półbogiem.
Tak … chyba troche zbytnio wzięłam przykład z Velvet. Ale on miał to coś że nie
potrafiłam się nawet przeciwstawić. A wręcz przeciwnie! Insynuowałam mu żeby
brał mnie ile wlezie! Oj Saturnina … jak ty się z tego wyspowiadasz Kapitanowi
… Po jakiejś godzinie myślałam że będzie wyczerpany ale zapomniałam że przecież
to półbóg i dla niego takie coś to jak letni spacerek. To mnie kręciło, oj
bardzo.
-I co maleńka …- szepnął
mi w końcu gdy zabawa została zakończona- widzisz co narobiłaś?- chwycił mnie
za pyśki po czym namiętnie pocałował.
-Nie żałuje- odmruknęłam
mu ledwo łapiąc oddech. Przypominam wam że nazywam się Saturnina Halliwell i od
zawsze cierpie na brak chęci do ćwiczeń. W tym przypadku chyba zaczne ćwiczyć …
ale troche inaczej- ani chwili nie żałuje- chwyciłam jego warge i lekko
przygryzłam. Spodobało mu się gdyż się uśmiechnął- i czekam na drugą runde-
Saturnina najpierw odsapnij! Ledwo dychasz! Czemu ja dzisiaj mówie jakieś
głupoty! Nie mówiąc już o tym że je robie …
-Serio?- spytał
niedowierzając- powiem ci że na początku myślałem że zrobiłaś to by wydobyć ze
mnie informacje lub po prostu się do mnie przybliżyć żeby póżniej mieć mnie na
widelcu- zaczął jeździć palcem po moim policzku- ale widze że raczej ci o to
nie chodzi- szepnął gryząc mnie delikatnie w opuszek ucha. Wbiłam mu paznokcie
w plecy. Na szczęście puścił mi ręce więc, po tym jak już przestały być
zdrętwiałe, mogłam go troche pokaleczyć. Syknął ale się zaśmiał. Co za
psychopata. Gorzej niż Joker- pociągasz mnie mała, wiesz?- popatrzył mi w oczy
na co ja podniosłam brew.
-No co ty- cwano się
uśmiechnęłam po czym z całej siły popchnęłam go do wody- nie zauważyłam. Idź i
troche ochłoń- zaśmiałam się i czekałam aż się wynurzy. Jednak nie zrobił tego.
Podniosłam brew, patrząc na ruszając się wode. No kurde raczej nie utopi się w
takim mały baseniku! Tu jest nie cały metr głębokości! Moje rozmyślania
przerwało nagłę pociągnięcie mnie pod wode. Wystraszona nie zdążyłam złapać
powietrza gdy tak nagle znalazłam się pod wodą ale Loki nie pozwolił mi się
utopić. Znacie te romantyczne zdjęcia na których ludzie całują się pod wodą?
No. To cwaniak tak zrobił. Znaczy nie zrobił nam zdjęcia tylko mnie pocałował.
Tak na wszelki wypadek tłumacze jakby ktoś nie skumał. Wszystko pięknie i
ładnie lecz i tak zaczęłam się dusić więc szybko wypłynęłam na powierzchnie
kaszląc. Osobnik z kruczoczarnymi włosami zrobił to samo, patrząc jak chwytam
się brzegu i kaszle bez opamiętania.
-Zaleciało troche?-
spytał z uśmiechem. Nic nie odpowiedziałam bo bałam się że udusze się pomiędzy
jednym kaszlnięciem a drugim. Wykorzystałam chwile i znów rozglądnęłam się po
pomieszczeniu lecz nie na długo mogłam się tym nacieszyć. Bóg Asgardu, a raczej
Bóg z Asgardu bo to przecież Thor nim włada, podpłynął do mnie, objął mnie w
talii po czym zaczął gryźć po ramieniu.
Najpierw delikatnie a póżniej coraz mocniej i mocniej.
-Ał!- odwróciłam się w
jego strone po czym chwyciłam go za podbródek. Znów wyszczerzył kły. Przestań!
-To kiedy druga runda?-
spytał gdy podniosłam brew z uśmiechem.
-Poczekaj- prawie że
przeliterowałam to słowo- najpierw chce czegoś spróbować- odparłam po czym
wyszłam z basenu. Widziałam że zaintrygowało go to co chce zrobić chociaż w
sumie nie wiedział co. Szybko ubrałam bluzke po czym podeszłam do jego rogów i szaty, które
były położone obok wodospadu. Jednym ruchem wzięłam pelerynke i ubrałam ją
sobie tak subtelnie jak zrobił to Strange. Poczułam się prawie jak on. Prawie,
bo dół peleryny przecież był obsmarkany. Loki oparł się o brzeg i wpatrywał się
we mnie jak w malowany obrazek podśmiechując się od czasu do czasu.
-Co ty kombinujesz, co?-
spytał po chwili widząc że sięgam po hełm- coś czuje że będzie …- zaczął widząc
że próbuje go założyć- … za duży- dokończył gdy dosłownie prawie utopiłam się w
tym hełmie. Przepraszam bardzo jak wielki on ma ten łeb? Czy może ma tyle
włosów że by mu się nie zmieściły jakby miał mniejszy hełm? W każdym bądź razie
wyglądałam jak koziorożec z downem. Loki dostał za to ataku śmiechu. Delikatnie
podniosłam hełm i puściłam mu groźne spojrzenie. Tak się nim przejął jak
wczorajszym śniegiem.
-Możesz coś zrobić żeby
moja głowa w tym nie pływała?- poprosiłam go grzecznie na co on podparł się o
ręke po czym wskazał na swoją czarodziejską różdżkę.
-Weź tą moją laske i
dotknij nią hełmu-
-Laske?- zaśmiałam się-
którą?- tyle dwuznaczności w jednym zdaniu. Przez chwile miał mine jakby się
zastanawiał po czym, jak już załapał, pokiwał głową ze śmiechem.
-Oj ty niegrzeczny
tygrysku- dalej mi się przyglądał gdy chwyciłam za to ustrojstwo po czym
dotknęłam nim hełm. Dopasował się do mojej głowy w sekundzie. Strasznie
chciałam wiedzieć jak w nim wyglądam i z tego wszystkiego ujrzałam troche dalej
kawałek rozbitego szkła na ścianie. Pewnie podeszłam do niego. Pierwsza moja
myśl zanim jeszcze zdążyłam się przeglądnąć? „Pewnie wyglądam jak kozioł tak
jak Loki na tych zdjęciach”. Nic mylniejszego. Wyglądałam zajebiście. Te rogi
jednak nie były takie wieśniackie. Raczej na odwrót: wyglądały bosko. Czułam
się bosko. Jak jakaś bogini. Bogini Loki. Zobaczyłam błysk w swoim oku i
przepływającą przeze mnie moc. Miałam pelerynke, hełm i laske. W sumie byłam
Lokim.
-Ej narcyzie! Pokaż
się!- usłyszałam za sobą wołanie po czym uśmiechnęlam się cwano. Ja mu teraz
pokaże. Odwróciłam się z gracją po czym powoli zaczęłam podchodzić do basenu-
No no. Jak bogini!- ha! A nie mówiłam?- brałbym taką boginie- zaśmiał się lecz
nagle jego uśmiech zniknął. Zobaczył że zmierzam w jego kierunku z cwanym
uśmiechem i co gorsza z jego dzidą w ręku. Chociaż nie mam pojęcia jak ją użyć
to wiem że robi kuku. I to niezłe- co robisz?- powoli zaczął oddalać się od
brzegu nie wiedząc co może dziać się w mojej głowie. W sumie sama też tego nie
wiedziałam. Będę improwizować jak zwykle.
-Bogini mówisz?-
spytałam unosząc ustrojstwo w celu zrobienia czegokolwiek.
-Saturnina nie!-
krzyknął gdy zamachnęłam się a z dzidy poleciały jakieś dziwne błyskawice. Loki
momentalnie się zanurzył.
-Bajer-
szepnęłam po czym zaczęłam się demonicznie śmiać wymachując dzidą, która
wytwarzała setki wyładowań elektrycznych. Pech chciał że Loki wpadł na pomysł
by się sklonować. Raz, drugi, dziesiąty, dwudziesty … ile on może tych klonów
robić! Cofnęłam się, uderzając w nich niebieskim światełkiem z dzidy tak że
rozpływały się po kontakcie z nim. Przez to że byłam zajęta odganianiem od
siebie klonów straciłam z oczu oryginał. Niestety szybko się znalazł i to w
heheh … niefortunny dla mnie sposób. TO BE CONTINUED ...
PS: drugą część już prawie kończe ;) A jak wrażenia? :P
Sylwuś, czemu zaczynasz pisać pornole? Zaczynasz delikatnie, ale co będzie później? Chcesz mnie nakręcić czy jak? Tak się nie robi, kk xD a tak wgl nieźle Lokiego pożądaniem jebło, skoro tak szybko zaufał babce, którą dopiero poznał xd i pozwolił jej wziąć swoją broń ;_; mogła zabrać Hulka i byłby pikantny trójkąt, dobra, nic xD
OdpowiedzUsuńVivierrrna :)
Czekam niecierpliwie na 2 cześć!
OdpowiedzUsuńWOW so hot :O Ale masz talent do pisania zboczonych opek!Bardzo seksownie piszesz <3 nie dziwie sie Lokiemu ze sie tak podjarał,ja na jeho miejscu mialabym tak samo xD
OdpowiedzUsuńSpinka xD
Bannuś xd (rozśmieszyło mnie to ^^) No to niezły kocioł jak się Loki zamienił z kozą na głowy xd Siostra zabójca i jej kochaś o jeju jak miło xd Przychodzi dziewczyna do faceta, a on jej o latarce, hahaha. Jakby tam można płacić ludziom aby zdawali za nas egzaminy to życie było by prostsze ^^ Najpierw się podnieca, a potem go bije - combo! :D I następne combo klony xd No i jeszcze Velvet biła chochlą w przeszłości xd Uch, och jeszcze więcej agresji... xd Saturnina chyba za dużo pieprzu się nawdychałaś :) Okay, okay już wiem o jakie zboczeństwa chodziło :x Matko nie tylko oni się wkręcili, bo ja też w czytanie xd Nagle taki skrót i po zabawie xd A potem będzie gadka o alimentach haha Druga rudna no to jedziemy! A nie, nie czekaj wezmę hełm i..laskę tą tą właściwą i postrzelam błyskawicami! Dobrze się czytało i ciekawe, że od pierwszego przyjścia dziki, dziki wyszły xd
OdpowiedzUsuń