~~ (oddycha głęboko) mmm czy wy też czujecie tą wiosnę? :D
~~ Wszystko pozdawane więc czas też zająć się blogami! <3
~~ Mam nadzieje że ta część w pewnym stopniu was zaskoczy :D Ale czy pozytywnie czy negatywnie to już sami ocenicie :D
~~ Wszystko pozdawane więc czas też zająć się blogami! <3
~~ Mam nadzieje że ta część w pewnym stopniu was zaskoczy :D Ale czy pozytywnie czy negatywnie to już sami ocenicie :D
No i stało się! W tejże chwili zostałam żoną wielkiego Lokiego Laufeysona a wraz z tym osiągnęciem udało mi się zamurować (nie dosłownie) połowe mojego sektoru. Stark aż otworzył swoją maske a Kapitanowi upadła na podłoge tarcza. Logan jako jedyny po krótkiej chwili się otrząsnął i zaczął biedz w naszą strone, warcząc niemiłosiernie. Chwyciłam za swoje berło po czym uniosłam je do góry. Naokoło X-Mengersów pojawiły się w mgnieniu oka kraty pod prądem, na które Howlett wpadł i troche się usmażył. I tak nic mu się takiego nie stało ponieważ szybko się zregenerował.
-Co …- wydukał Logan –
co u diabła …- rozglądnął się dookoła, widząc że jest zamknięty w wielkiej
puszcze pod prądem.
-O wielki Odynie, czy
mogę na kilka dni uwięzić twego zacnego syna?- spojrzałam na wszechpotężnego-
bo on będzie mnie chciał zabrać na Ziemie a ja nie chce- jęknęłam gdy Thor
warknął.
-NIGDY NA TO NIE
POZWOLE!- krzykom akompaniowały pioruny oraz rytmiczne walenie młota w kraty.
Nie tym razem.
-Nawet nie próbuj bo
prędzej zabijesz reszte niż się stąd uwolnisz!- krzyknęła do niego, wskazując
na kraty swoim berłem.
-Dlaczego to robisz?!-
jęknęła Fran- potrzebujemy cię w tym sektorze!-
-Takiego wała- zaśmiałam
się- Saturnina chodź tu pozamiataj, to zrób, tamto zrób. Saturnina wyślemy cię
na „niebezpieczną” misje!- wskazałam na Lokiego, który w ciszy powoli trawił to
co się działo- a Logan i ja …- popatrzyłam na niego- jesteśmy razem już tak
długo a jedyne co ostatnio otrzymywałam to nawał misji i zero jakiejś miłości!
Wiecie co? Poradzicie sobie beze mnie. Jestem bardziej potrzebna Asgardowi-
stwierdziłam, poprawiając sobie hełm- tu mnie chociaż doceniają. Patrzcie- stanęłam
przed strażnikami- na kolana przed waszą królową!- krzyknęłam gdy ci posłusznie
klęknęli. Chwila ciszy po czym zaczełam się cieszyć jak mała dziewczynka-
widzicie?! Oni się mnie słuchają! To mi się coraz bardziej zaczyna podobać!!-
-Coś my zrobili …- jęknął
Cyklop gdy w tle dało się słychać rytmiczne walenie i rażenie prądem Hulka.
-Dobra. Dam wam ostatnią
szanse- stanęłam przed klatką- wypuszcze was jeśli dacie mi w spokoju rządzić
Asgadem. Co wy na to?-
-Oczywiście Saturnino-
kiwnął głową Blaszak lecz prawie natychmiast Thor wszedł mu w zdanie tak samo
jak Logan.
-Oszalałeś Stark?!-
-On oszalał! Nigdy
Saturnina!-
-Wracasz z nami!-
-Chłopaki jak wy nie
potraficie kłamać …- westchnął Tony- powciskałoby się kit ze byśmy ją zostawili
w spokoju a potem łapiem ją i do domu! Eeh …-
-Rozumiem- kiwnęłam
głową po czym podeszłam do Lokiego- to pa pa!- po czym pod klatką otworzyła się
zapadnia tak, że wylądowali w podziemnym więzieniu. Loki, który przez ten czas
milczał, nie potrafił ogarnąć co się właściwie stało i jakim cudem Odyn nie
burzył się że Saturnina wysłała Thora do więzienia.
-To co, Loki- zwróciłam
się do niego z uśmiechem- idziemy świętować?- wyszczerzyłam się niemiłosiernie
pokazując swój serdeczny zaobrączkowany palec. Wyszliśmy przed pałac i znowu
przerwałam piękny i długi wstęp Lokiego krzykiem „hajtnęliśmy się!”. Tym razem
nie uraczył mnie nawet krzywym spojrzeniem. To pewnie przez ten cyrk w
świątyni. Chyba nie spodziewał się że mogłabym coś takiego zrobić chociaż,
dziwnym trafem, nie zastanawiał się jakim cudem zdołałam „wyczarować” taką
klatkę.
Uczta weselna zaczęła
się od razu po ceremonii. Wszyscy zebrali się przed pałacem, gdzie były
naszykowane stoły z żarełkiem i piciem. Gości było co nie miara. No w sumie
cały Asgard przyszedł więc nie ma się co dziwić. Oczywiście nie miałam
umiarkowania ani w jedzeniu ani w piciu.
-Drodzy moi zebrani-
wstał Odyn, siedząc na czele jednego ze stolików- wznosze toast za naszych
przodków, aby czuwali nad nową parą królewską!- podniósł kielich gdy spojrzałam
na Lokiego, który cały czas wydawał się zadowolony z dzisiejszego dnia. No
raczej! Znaczy pewnie za chwile nie będzie już zadowolony ponieważ puszcze
swoją „ziemską” muzyke. Ale jak na razie niech chórek sobie brzdęka.
-Za pare królewską!-
krzyknęli wszyscy, podnosząc kielich.
-Za nas!- krzyknęłam gdy
Bóg Psot się zaśmiał.
-Gorzko gorzko!- zaczął
krzyczeć Fandral gdy zdziwiona popatrzyłam na niego.
-Serio? Wy też tak
krzyczycie?- jeknęłam gdy nawet nie zdążyłam w pełni pomarudzić. Mój małżonek
wstał po czym pociągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował. Wszyscy zaczęli
bić brawa na co blondyn skomentował.
-No to dzisiaj w nocy
będzie się działo- zaśmiał się gdy Loki zmierzył go tylko wzrokiem. Po uczcie
podpisaliśmy papiery weselne czy jak to się tam zwie. Pierwszy raz podpisałam
się „Saturnina Laufeyson”. Gdy spojrzałam na papier, uśmiechnęłam się. Chciałam
dopisać „Saturnina Laufeyson królowa Asgardu, klękajcie leszcze” ale Loki by
mnie chyba udusił. Albo sam by też tak napisał.
-A więc Saturnino Laufeyson-
zaczął Loki, gdy szliśmy w strone bankietu- moja żono- wyszczerzył się do mnie.
Chyba nie mógł bardziej ode mnie uwierzyć w to wszystko. Tym bardziej po tej
całej akcji w trakcie ceremonii.
-Słucham Loki
Laufeysonie, mój mężu?- podniosłam brew na co ów wymieniony się zaśmiał. Jako
jego prawowita żona mogę się publicznie jarać jego uśmiechem, nie?
-Wiem że nie powinienem
psuć takiej miłej chwili –zaczął – ale co chcesz zrobić z ehm więźniami-
spojrzał na mnie gdy tylko wzruszyłam ramionami.
-No nie wiem … a mamy
krokodyle? Albo lwy?- zaczęłam rozmyślać gdy popatrzył na mnie zdziwiony- nie
no żartuje- machnęłam ręką- podręczymy ich troche a kiedy zmienią zdanie co do
mnie to ich wypuścimy- stwierdziłam gdy kiwnął głową na znak że rozumie.
Ciekawe czy ogarnął że uwięziłam pierworodnego syna swojego teścia razem z
resztą a Odyn nic sobie z tego nie zrobił.
Stwierdziliśmy że koronacja (bo jeszcze jej nie było!) odbędzie się trzeciego i ostatniego dnia świętowania. Tak żeby nie było wszystko naraz. Wróciliśmy do stołu po czym zarządziłam by puszczono muzykę. Moją muzykę. Na pierwszy ogień poszedł Red Foo. Nie musze wam opisywać min wszystkich zebranych ale, gdy weszłam na parkiet i zaczęłam wywijać, powoli zaczęli się wszyscy przyłączać. Loki tylko siedział na miejscu i patrzył na mnie rozbawiony.
Stwierdziliśmy że koronacja (bo jeszcze jej nie było!) odbędzie się trzeciego i ostatniego dnia świętowania. Tak żeby nie było wszystko naraz. Wróciliśmy do stołu po czym zarządziłam by puszczono muzykę. Moją muzykę. Na pierwszy ogień poszedł Red Foo. Nie musze wam opisywać min wszystkich zebranych ale, gdy weszłam na parkiet i zaczęłam wywijać, powoli zaczęli się wszyscy przyłączać. Loki tylko siedział na miejscu i patrzył na mnie rozbawiony.
-Nie idziesz potańczyć?-
spytał go po chwili Odyn, widząc że zielonooki siedzi na swoim miejscu i tylko
się mi przypatruje.
-Ja nie tańcze- odparł
kpiąca, pijąc łyk wina z kielicha.
-Czy aby na pewno?-
zaśmiał się spoglądając w moją strone. Loki na początku nie załapał o co mu
chodziło ale gdy spojrzał w moją strone, ujrzał Fandrala, który ze mną tańczył.
Zmarszczył brwi po czym odłożył kielich i udał się w moja strone. Odyn tylko
podśmiechiwał się pod nosem.
-Dobrze się bawicie?-
spytał, podchodząc do nas.
-Oczywiście! A ty?-
odparł mu uśmiechnięty blondas, chwaląc się krokami.
-Wybornie. Odsuń się-
leciutko odepchnął Fandrala po czym wbił się na środek parkietu. Rozłożył ręce
jak Tony gdy zaczyna się popisywać po czym zaczął tańczyć.
(jakby ktoś chciał zobaczyć cały tanieć to klikuniać tu :D)
I to Kuźwa jak … spojrzałam na
Fandrala zakłopotana gdy odwzajemnił mi tym samym. Loki zaś nie przejmował się
niczym i nikim. Tylko wywijał do rytmu tak że chyba każdy mu zazdrościł. I
każdy się dziwił że Loki potrafi tak tańczyć. Loki. Bóg Psot. Jakbym nie
zobaczyła to bym nie uwierzyła. Gdy skończyła się muzyka, zielonooki się
zatrzymał po czym głęboko westchnął zmęczony- Uff. Męczące- odparł z uśmiechem
gdy nie potrafiłam się wysłowić. Fandral tylko kiwnął głową po czym sobie
poszedł. Loki wyraźnie był z tego zadowolony.
-Co się właściwie stało-
mruknęłam po chwili, siadając przy stole gdy mój mąż usiadł naprzeciwko mnie i
wcinał winogrona zadowolony.
-Okazało się że mój syn
ma jakiś talent- odparł sarkastycznie Odyn gdy Loki nawet nie mrugnął, słysząc
te docinki.
-W sumie to był dobry
pomysł z tą muzyką- powiedział mi po chwili- zbieraj siły bo za chwile znowu
idziemy poszaleć- puścił mi oczko.
-Ja słyszałam że ludzie
się zmieniają po ślubie ale nie wiedziałam że to następuje tak szybko- odparłam
mu na co on zareagował śmiechem. Chwile odpoczął po czym znowu wrócił na
parkiet. No wariat normalnie. W życiu nie widziałam żeby ktoś tak wywijał na
parkiecie. I to był mój mąż. Bóg Psot, ten gorszy z rodziny Odynsonów. Ten be.
A Jednak nie taki be. Chociaż … czy ja wiem. Może i beee (udaje koze). W
przerwie między tańcami postanowił się sam przejść po lochach. Z kieliszkiem
wina zszedł na dół po czym wszedł do pomieszczenia, gdzie uwięziłam mój sektor.
Był to okrągły pokój, gdzie po bokach znajdowały się pojedyncze miejsca dla
więźniów, każdy odgrodzony przeźroczystą, wytrzymałą szybą.
-Witam- odparł grzecznie
gdy oczy wszystkich zwróciły się w jego strone.
-Bracie-warknął
Thor z założonymi rękami.
-Bracie- kiwnął do niego
głową z uśmiechem gdy tą ciepłą konwersacje pomiędzy braćmi przerwał Logan,
który zaczął wściekle łomotać w szybe.
-Gdzie jest Saturnina!
Co jej zrobiłeś?! Zabije Cie jak tylko się stąd wydostane!!- krzyczał wściekły,
gdy Loki skierował wzrok na niego. Nawet jak ciut wystraszył się jego reakcji
to był zadowolony że to jednak jemu przypadł zaszczyt ożenienia się ze mną.
-Witam Cię Loganie- ukłonił się przed nim, co jeszcze bardziej rozwścieczyło Rosomaka.
-Witam Cię Loganie- ukłonił się przed nim, co jeszcze bardziej rozwścieczyło Rosomaka.
-Grr no normalnie
udusze!! Żałuje że Cię wtedy nie zabiłem!! Gdzie jest Saturnina?!- krzyczał dalej
gdy reszta bacznie go obserwowała.
-Jest na górze i się
świetnie bawi- wskazał na sufit po czym wziął łyk wina.
-Bracie, masz
natychmiast ściągnąć zaklęcia z dziewczyny!- warknął blondyn gdy zielonooki się
uśmiechnął.
-Żony- pomachał mu przed
oczami prawą ręką gdy wydawało się że Howlett rozniesie swoją cele.
-A jednak się zgodziła?-
zabrał głos Tony- na serio musiała się sporo nałykać tych twoich zaklęć-
-Czy ja wiem- wzruszył
ramionami- czy na pewno ją dobrze znacie? I czy … była z wami szczęśliwa?- dopytywał
gdy nagle Hulk mocno załomotał w szybę. Loki aż podskoczył w miejscu widząc
zielonego.
- A niby że z Tobą jest teraz szczęśliwa?- prychnął
jego brat gdy zielonooki próbował się uspokoić po tym jak Hulk go wystraszył.
-Pewnie tak skoro za
mnie wyszła- mruknął.
-Nie wierze. I Odyn nic
nie zrobił- zaśmiał się blondyn- coś mi tu śmierdzi-
-To pewnie zielony-
wskazał na Hulka, który tylko prychnął.
-HULK NIE ŚMIERDZI.
GŁUPI BÓG ŚMIERDZI- odparł gdy Loki zmierzył go wzrokiem.
-Popamiętasz mnie
popaprańcu. Przyrzekam Ci. Zrobie z twojego życia piekło- zagroził mu Logan gdy
Loki się do niego uśmiechnął.
-Najpierw będziesz się
musiał stąd wydostać. Potem pogadamy- odparł- macie tu jeszcze ciasta ze ślubu.
Przy wybieraniu trochę nabrudziliśmy w pałacu bo wiecie- mrugnął- Saturnina
jest ostra- widze że ciul robi wszystko żeby rozwścieczyć Logana. Niech się
modli żeby nie uciekł z celi bo go wtedy na serio rozszarpie- a w nocy to już w
ogóle- machnął ręką- czekam dzisiaj na powtórkę- zaśmiał się lecz widząc minę
Howletta udał się do wyjścia- to smacznego!- pomachał po czym zniknął za
progiem. W celach zaś pojawiły się kawałki ciasta.
-Chyba nie będziecie
tego jedli- warknął Howlett gdy nagle Fran się zatrzymała, mając pół ciasta w
buzi.
- Czemu nie? To tylko
ciasto. A ja jestem głodny- wzruszył ramionami Stark po czym zaczął pałaszować
pyszności.
-Czemu nie zostawiliście
Saturniny w spokoju? Skoro jest tu szczęśliwa …- zaczął Cyklop lecz Logan mu
przerwał.
-Ona nie jest tu
szczęśliwa!!- wrzasnął gdy Scott tylko podniósł ręce.
-Poza tym nie może
rządzić Asgardem! I to jeszcze z Lokim! To jak jakaś mieszanka wybuchowa!-
usiadł na krześle Gromowładny po czym zaczął się zastanawiać- chyba że … my o
czymś nie wiemy …-
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-I jak było tym razem?-
spytał mnie zsapany Loki, gdy opadł zmęczony na łózko. - żono?- uśmiechnął się
w moją strone.
-Łeh lepiej było przed
ślubem. Wiesz, zakazany owoc- zaczęłam ruszać brwiami gdy pokiwał głową ze
śmiechem.
-Słuchaj- zaczął,
siadając wygodnie na łóżku, opierając głowe o poręcz łóżka. Oho, szykuje się
poważna pogawędka - nie możesz się tyle kręcić koło tego Fandrala- na te słowa
popatrzyłam na niego zdziwiona.
-A ty znowu o tym?-
zaśmiałam się.
-Ludzie z Asgardu sobie
pomyślą że masz kochanka i że potrafiłaś mnie wykiwać już dzień po ślubie!-
zaczął się tłumaczyć lecz mnie zaczęło to bawić. Jego najwyraźniej nie ponieważ
wyglądał na zdenerwowanego i też … zmartwionego?
-Jesteś zazdrosny?-
spytałam po chwili ciszy gdy zielonooki popatrzył na mnie po czym prychnął.
-Ja? Zazdrosny? Jasne-
mruknął- masz się z nim więcej nie spotykać i koniec tematu- warknął po czym
zaczął się układać do snu.
-Nie będziesz mi mówił
co mam robić!- broniłam się.
-Masz mnie słuchać i
koniec!- odwrócił się do mnie tyłem- dobranoc- warknął gdy nie mogłam uwierzyć
własnym oczom.
-Loki ma focha?-
stwierdziłam po chwili po czym zaczęłam się śmiać- ej! Bogu Fochów!- krzyknęłam
do niego lecz ten udawał że mnie słyszy- nie wierze- szepnęlam do siebie
powstrzymując przy okazji śmiech. To
było niewiarygodne- Looooki-
-Idź spać- mruknął.
-No weź! Dzień po ślubie
chcesz się już kłócić?- zaśmiałam się gdy nic nie odpowiedział- eeh co za
zazdrośnik- pokiwałam głową.
-Nie jestem zazdrosny-
wymruczał- jestem śpiący. Dobranoc-
-No dobrze, dobrze-
wzruszyłam ramionami po czym zeszłam z łóżka, obeszłam go i położyłam przed
jego nosem, tuląc się do niego tak że nie miał się jak odwrócić. Spojrzał na
mnie zdziwiony gdy obdarowałam go całusem- Dobranoc- mruknęłam o czym wtuliłam
się w niego i zasnęłam. Następnego dnia uczty i tańców nie było końca. Dziwnym
trafem nawet Loki się rozruszał a pewna rzecz mnie totalnie rozwaliła …
-Ale jęczy ten chórek-
mruknęłam, gdy przy uczcie zamiast moich głośników pojawił się chórek (tak jak
obiecałam Lokiemu). Zielonooki podniósł wzrok znad talerza po czym wsłuchał się
w muzyke.
-Rzeczywiście strasznie
jęczą- odparł po chwili.
-Na pewno nie tak bardzo
jak wy wczoraj- wtrącił się Fandral, który akurat przechodził koło nas gdy
myślałam że Loki chwyci za kielich i ciulnie nim w niego. Ale jednak się
powstrzymał. Wziął głęboki wdech po czym rzekł.
-Strażnicy!- pstryknął
na nich palcami- przynieście tu te głośniki- rozkazał gdy prawie udusiłam się
winem. Loki tylko się uśmiechnął.
-Nie wierze- szepnęłam,
odkładając kielich- czyżby spodobała ci się ziemska muzyka?-
-Na pewno jest lepsza od
tych „jęków”- wzruszył ramionami.
Fandral cicho parschnął śmiechem- tak, od naszych „jęków” też jest
lepsza- wyprzedził go Półbóg gdy ten tylko podniósł ręce. I tak właśnie kolejny
dzień spędziliśmy na ucztowaniu, tańczeniu i śmianiu się a w nocy … hehe
powtórka z rozrywki! Gdy po całej zabawie padł jak długi i zasnął, szybko się
ubrałam i wyślizgnęłam z pokoju.
-Panno Laufeyson, coś się stało?- usłyszałam nagle za sobą strażnika, gdy schodziłam na dół po schodach. Odwróciłam się do niego po czym uśmiechnęłam.
-Panno Laufeyson, coś się stało?- usłyszałam nagle za sobą strażnika, gdy schodziłam na dół po schodach. Odwróciłam się do niego po czym uśmiechnęłam.
-Nic, nic. Po prostu
chciałam odwiedzić więźniów- wytłumaczyłam mu gdy ten pokiwał głową-
zaprowadzisz mnie do nich?- troche kobiecego wdzięku i już wchodziłam do
lochów. Ubrałam hełm po czym weszłam do pomieszczenia z celami. Niektórzy więźniowie
już spali ale ci, którzy jeszcze nie zasnęli, zerwali się na mój widok.
-Ooo proszę proszę- zaczął Tony, przeciągając się- toż to nasza władczyni Asgardu co ledwo wiąże sobie sama sznurówki-
-Ooo proszę proszę- zaczął Tony, przeciągając się- toż to nasza władczyni Asgardu co ledwo wiąże sobie sama sznurówki-
-Saturnino! Wypuść nas,
natychmiast!- krzyknął Thor, pochodząc do szyby. Obróciłam wzrok w lewą strone,
gdzie znajdowały się wszystkie ich ukochane przyrządy: od zbroi Iron Mana po
ukochany Mijolnir Gromowładnego.
-Saturnina! Co ty
odpiepszasz!- przebudziła się Fran, słysząc nagle krzyki.
-HULK ZŁY NA SATURNINE!
SATURNINA NIEDOBRA! MŁODA HALLIWELL WYPUŚCI HULKA I PRZYJACIÓŁ!- ryknął zielony
gdy aż podskoczyłam ze strachu.
-Saturnino- teraz ze
spokojem zaczął przemawiać do mnie Kapitan, gdy skrzyżowałam ręce na piersi i
powoli do niego podeszłam- proszę, wypuść nas. Zabierzemy Cię do domu. Do
prawdziwego domu. Z dala od tego złego człowieka- zaczął mi tłumaczyć gdy
miałam mine pod tytułem „oczywiście że uważnie cię słucham, ponieważ mówisz
same mądre rzeczy”.
-Mhm mhm- kiwnęłam głową
po czym skierowałam oczy na Logana. Siedział w swojej celi na łóżku, patrząc mi
prosto w oczy. Przeleciał mnie dreszcz. Bardzo nieprzyjemny dreszcz.
-Co ci się stało
Saturnino?- wtrącił się Thor- czyżby mój brat coś na Ciebie rzucił?-
-Co najwyżej coś ze mnie
zrzucił- zaśmiałam się- tak wiem, nie na miejscu- podniosłam ręce- dajcie mi
pracować, dobrze?- poprawiłam starannie hełm- jutro będę już królową i, no
wiecie, będę rządzić!- podskoczyłam uradowana gdy reszta wpatrywała się we mnie
jak w idiotkę.
-Nie poznaje cię
Saturnina- mruknęła zrozpaczona czerwona.
-Ja siebie też-
zarzuciłam włosami- dobrze was karmią? Ej!- krzyknęłam do strażnika- dobrze ich
karmicie?-
-Oczywiście. Dostają
posiłek z uczty weselnej- odparł gdy poklepałam go po plecach.
-Dobry strażnik, dobry-
uśmiechnęłam się do niego- no to co … miłego pobytu w Asgardzie!- ukłoniłam się
i poszłam do góry, przez długi czas słysząc za sobą krzyki moich byłych
kompanów. Szczerze? Nie ruszało mnie to.
Następnego dnia odbyły
się obrzędy koronacji. Oszczędzę wam szczegółów bo … bo nie było tak śmiesznie
jak na ślubie. Raczej to było coś bardziej poważnego. Ale za to jakie wiwaty
dostaliśmy! A Loki w swoim stroju kozy wyglądał majestatycznie. Tak jak ja,
jego żona (!). I znów tańce i hulańce do białego rana! A w miedzyczasie,
pomiedzy jedzeniem, tańczeniem i spaniem, było jeszcze zabawianie! Tia … może
oszczędze wam już szczegółów? I przejdziemy wreszcie do sytuacji, której raczej
nikt się nie spodziewał …
Był już ranek po
koronacji. Lokiego obudziły promienie słoneczne, które wpadały przed otwarte
okno. Przetarł oczy po czym rozglądnął się po pomieszczeniu. Zauważył że jest
sam w pokoju.
-A gdzie tą moją
żoneczkę wywiało?- zaśmiał się po czym wstał i się ubrał. Uśmiechnięty od ucha
do ucha zszedł na dół do jadalni, lecz tam nikogo nie zastał- dziwne- pogładził
swój podbródek po czym udał się do Sali tronowej. I nie, nie udał się do kibla
tylko tam gdzie stoi królewski tron- tak myślałem że Cię tu znajde- odparł podchodząc
do mnie gdy zobaczył jak siedze na tronie- widze że zaczęłaś rządzenie beze
mnie- stanął przede mną- nieładnie-pokiwał głową gdy jego uśmiech nie znikał z
twarzy. Mój też. Powoli wstałam z tronu, kręcąc berłem.
-Na kolona- odparłam z
niewinnym uśmiechem gdy Loki się zaśmiał.
-Co proszę?- spytał ze
śmiechem.
-Powiedziałam …-
zaczęłam po czym zrobiłam coś, co Lokiego wprawiło w osłupienie. Zamieniłam się
w niego. I to nie charakterem tylko z wyglądu - … na kolana- wyszczerzyłam się
niemiłosiernie. Zielonooki wyglądał jakby ktoś walnął go młotem w głowe. Z
niedowierzanie spoglądał na mnie, a raczej na siebie. Pospiesznie przetarł oczy
gdy zaczęłam powoli do niego podchodzić- spokojnie, nie masz halucynacji- nie
mogłam przestać się uśmiechać. Jarało mnie to że zamieniłam się w niego! Tak
strasznie Mnie to jarało!!
- Jak …- wydukał- co … dlaczego …- chciał cokolwiek zrobić lecz momentalnie jego dłonie zostały zakute w kajdanki przez strażników- co się dzieje?! Co wy robicie?!- chciał użyć swych mocy lecz mu się nie udało- co się ze mną dzieje?! Czemu nic nie mogę zrobić?!-
- Jak …- wydukał- co … dlaczego …- chciał cokolwiek zrobić lecz momentalnie jego dłonie zostały zakute w kajdanki przez strażników- co się dzieje?! Co wy robicie?!- chciał użyć swych mocy lecz mu się nie udało- co się ze mną dzieje?! Czemu nic nie mogę zrobić?!-
-Bo to są, mój drogi,
kajdanki, dzięki którymi będziesz grzeczny- stanęłam przed nim- i posłuszny jak
baranek- wyszczerzyłam się gdy Loki popatrzył na mnie wystraszony. Odeszłam od
niego o kilka kroków po czym zaczęłam się demonicznie śmiać, zamieniając się w
siebie.
-Jakim cudem zamieniłaś
się we mnie!- krzyknął, gdy strażnicy go otoczyli. Był tak zmieszany że tylko
stał i się na mnie patrzył. Usiadłam ze spokojem na tronie- mów … mów co ty
kombinujesz! I dlaczego! I co się dzieje!-
-Po pierwsze
dowiedziałeś się że twój ojciec owszem odda tron temu, który poślubi ziemianke,
ale nie doczytałeś tego co było drobnym druczkiem- usadowiłam się wygodnie na
tronie po czym zerwałam sobie kiść winogron i zaczęłam je jeść, zamieniając się
znów w Lokiego- na przykład o tym że przyszła królowa Asgardu przejmie połowe
mocy swego najukochańszego mężulka- zaśmiałam się- ale to chyba już zauważyłeś-
odparłam mu takim męski tonem- ty to słyszysz?! Jestem Tobą!- pisnęłam gdy
zielonooki z przerażeniem na mnie popatrzył- chwila, chwila- wstałam po czym
podeszłam do jednego ze strażników, miętoląc dalej winogrono- na kolana przed
twoim władcą!- uniosłam dłonie po czym pojawiły się na mnie szaty Lokiego. Te z
rogami i w ogóle. Strażnik grzecznie ukląkł. Zaczęłam się cieszyć jak dziecko.
Zielonooki zaś dalej stał i z przerażeniem pomieszanym z niedowierzaniem
wpatrywał się w ten cały cyrk- Boże, to jest takie świetne! Już wiem dlaczego
ty to tak lubisz- podeszłam do niego po czym przemieniłam się w siebie- … i jak
się teraz czujesz, Kochanie? Złapany we własne sidła, hę?- chwyciłam zębami za
winogrono po czym oderwałam je od reszty i zaczęłam je jeść.
-O co ci chodzi. Jakie
sidła?- zaczął się tłumaczyć- Saturnina, mieliśmy rządzić razem!-
-Phi! A to dobre!-
roześmiałam się- nie myśl że nie wiem o twoim układzie ze strażnikami- prychnęłam
gdy mężulek chciał się obronić przed oskarżeniami- cii ciii- podeszłam do niego
po czym położyłam mu palec na ustach- ciiichuteńko- uśmiechnęłam się do niego
zadziornie- ja wiem że chciałeś mnie uwięzić zaraz po ślubie i przejąć władze
nad Asgardem- kiwnęłam głową- wiem że zrobiłeś ten cały cyrk bo zależało ci
tylko i wyłącznie na tronie i na tym, by mnie wkręcić, wykorzystać i od czasu
do czasu tez puknąć- na te słowa Loki nawet nie mruknął. Zdał sobie sprawe że
czytam z niego jak z otwartej księgi i dalej nie dowierzał w to co się dzieje-
znaczy to ogólnie stał się nasz plan ale raczej nie było w nim tego, że masz
mnie pózniej uwięzić-
-W naszym planie też nie
było … tego- wskazał głową na strażników i na swoje kajdanki.
-To na wszelki wypadek,
jakbyś się rozmyślił z tym nie wsadzaniem mnie za kratki. A poza tym musiałam
ci dać nauczkę-
-Nauczkę? – mruknął. Ja
tylko uśmiechnęłam się pod nosem. A! Czy chcecie wiedzieć kto do mnie przyszedł
tego pamiętnego wieczoru, gdy stałam na tarasie i płakałam po tym jak Loki
pokazał mi sceny z sektora? No wiecie, o tym że mnie nie chcą i w ogóle. No to
może przenieśmy się te kilka dni wstecz …
-Spokojnie. Chciałbym tylko porozmawiać …- wpatrywałam się w wyłaniającą się z ciemności postać. Wytarłam szybko oczy.
-Spokojnie. Chciałbym tylko porozmawiać …- wpatrywałam się w wyłaniającą się z ciemności postać. Wytarłam szybko oczy.
-O wielki … -zaczęłam, chcąc
się ukłonić, lecz szybko wszedł mi w słowo.
-Daj już sobie spokój-
uśmiechnął się do mnie ciepło po czym przystanął koło mnie- Saturnina
Halliwell, tak?- spytał gdy pokiwałam głową- miałbym do Ciebie kilka pytań,
drogie dziecko- odparł, dalej uśmiechając się do mnie ciepło. Przełknęłam
śline- nie musisz się mnie bać. W porównaniu do Lokiego nic ci nie zrobie-
-Loki …- zaczęłam
niepewnie- … on nie jest taki zły-
-Heh- prychnął- tak ci
się tylko wydaje bo go nie znasz. Wiele z nim przeżyłem i jedno ci mogę
powiedzieć: jest podstępny i fałszywy. A to …- wskazał na moją kieszeń, gdzie
miałam ukryty pierścionek- wybacz ale na pewno nie dał ci go tylko dlatego ze
cię kocha. O ile w ogóle cię kocha- popatrzył na mnie z politowaniem- uwierz
mi, tacy ludzie się nie zmieniają. On od zawsze był podstępny i fałszywy. Thor
nie mówił ci ile razy go okłamał?-
- Tak troche nie zdążył-
stwierdziłam gdy wielki Bóg i król Asgardu się zaśmiał- co mam zrobić Odynie?-
-Wiesz … najlepiej by
było, gdybyś odrzuciła zaręczyny. Jednak wtedy Loki może znaleźć kogoś innego
na twoje miejsce więc wyszło by na to samo- zaczął gdy uważnie go słuchałam-
albo … zgodzić się wyjść za niego a póżniej dać mu nauczkę- uśmiechnął się gdy
zaciekawiona podniosłam brew- dobrze pamiętał o tym, że przekaże tron temu
synowi, który weźmie za żona ziemianke lecz nie wie o jednej drobnej sprawie-
podszedł do mnie po czym położył mi reke na ramieniu- o tym że jego żona w dniu
koronacji przejmie połowe jego mocy- na te słowa wybałuszyłam oczy- więc skoro
Loki złożył ci swoją propozycje to pozwól że ja złoże ci swoją- no i zaczął
nawijać o tym żebym się zgodziła a potem dała mu nauczkę, ponieważ zastawił na
mnie sidła.
-A to drań- warknęłam po
czym spojrzałam na pierścionek.
-Tobie zostawiam sposób,
w jaki go wykiwasz. Chociaż sądzę że przynajmniej w małym stopniu Loki ma do
Ciebie słabość- odparł z uśmiechem gdy spojrzałam na niego- może zrobiłaś coś,
czym mu zaimponowałaś- taaa. W mojej głowie aż płakałam ze śmiechu po tych
słowach.
-A co jeśli Thor przyleci
tu z całą swoją zgrają?- spytałam po chwili, uświadamiając sobie że jest
jeszcze taki problem- co, jeśli wpadną tutaj w dniu ceremonii?-
-Spokojnie, zajme się
wszystkim- odparł- najwyżej zamknie się ich w lochach żeby Loki nie miał
podejrzeń. A potem to już ty się nim zajmiesz- uśmiechnął się ciepło.
-Raczej my się nim
zajmiemy- odmieniłam mu tym samym po czym otworzyłam pudełeczko z pierścionkiem
i założyłam go na palec- o! Wielki Odynie! Może specjalnie wpuścimy Thora a
potem ich uwięzimy żeby wyszło wiarygodnie?- Wpadłam na szatański pomysł- Wtedy
Loki na pewno uwierzyłby że chce razem z nim rządzić Asgardem i jestem mu
wierna- na te słowa Odyn tylko się uśmiechnął.
-Ale mam cwaną przyszłą synową- poklepał mnie po
ramieniu- I nie martw się Saturnino. Będę ci pomagał. Nie zostawie cię z tym
samą. Niech Loki poczuje na własnej skórze swoje błędy i przekręty-
TO BE CONTINUED ...
~~ Zaskoczeni zwrotem akcji? :D
TO BE CONTINUED ...
~~ Zaskoczeni zwrotem akcji? :D
O wiosna się robi :D
OdpowiedzUsuńGratki na to że zdałaś wszystko!
No to ładnie Saturnina już rządzi. Kilka dni wystarczyło, a się już tak mega wczuła w rolę królowej woo
Coś mi się zdaje, że Odyn wypuści Thora albo przynajmniej z nim porozmawia później (albo i nie xd)
Loki... nazwijmy go go Pan Ciemności i jego taniec hahahahahahaahahahaha (nie kopnął tam nikogo? xd)
O Odyn wreszcie za coś docenił Lokiego (musiał nikogo nie kopnąć xd)
Aż sobie przypomniałam jak Hulk zawsze mówił xd Oj Loki śmierdzi, bo się spocił po tańcach xd
Biedny Logan... najbardziej skatowany psychicznie :c
Oo Scott! (Andzia to nie ten xd)
O jak słodko poszli sobie spokojnie spać razem hehe Prawie spokojnie...
Myślałam, ze Logan się coś odezwie jak przyjdzie Saturnina, ale chyba szok wziął swoje
Teraz już wiem, że mają dwie sale tronowe - jedna ważniejsza od drugiej :D
Właśnie jak to się stało, że Saturnina zaczęła nagle rządzić Lokim i wszyscy jej słuchali? To nie byli na równi? Królowa ma "ciut' większą władze? - dobra dostałam mniej więcej odpowiedzi na te pytania xd
Podejrzewałam, że Saturnina coś będzie knuła i coś będzie, ale w dniu koronacji, a tu po koronacji. Jestem ciekawa jak zareaguje dalej Loki, czy uda mu się wydostać, czy się zemści, czy Saturniana na pewno wie co robi i co z naszymi więźniami :)
Nie powiem... Zaskoczyło mnie to. Nie wiem czego sie spodziewałam ale na pewno nie tego :D
OdpowiedzUsuń