trwa inicjalizacja, prosze czekac...

LOKI: BRUTALNO-TOKSYCZNY ZWIĄZEK CHEMICZNY CZ 6


~~ (oddycha głęboko) mmm czy wy też czujecie tą wiosnę? :D
~~ Wszystko pozdawane więc czas też zająć się blogami! <3
~~ Mam nadzieje że ta część w pewnym stopniu was zaskoczy :D Ale czy pozytywnie czy negatywnie to już sami ocenicie :D


No i stało się! W tejże chwili zostałam żoną wielkiego Lokiego Laufeysona a wraz z tym osiągnęciem udało mi się zamurować (nie dosłownie) połowe mojego sektoru. Stark aż otworzył swoją maske a Kapitanowi upadła na podłoge tarcza. Logan jako jedyny po krótkiej chwili się otrząsnął i zaczął biedz w naszą strone, warcząc niemiłosiernie. Chwyciłam za swoje berło po czym uniosłam je do góry. Naokoło X-Mengersów pojawiły się w mgnieniu oka kraty pod prądem, na które Howlett wpadł i troche się usmażył. I tak nic mu się takiego nie stało ponieważ szybko się zregenerował.
-Co …- wydukał Logan – co u diabła …- rozglądnął się dookoła, widząc że jest zamknięty w wielkiej puszcze pod prądem.
-O wielki Odynie, czy mogę na kilka dni uwięzić twego zacnego syna?- spojrzałam na wszechpotężnego- bo on będzie mnie chciał zabrać na Ziemie a ja nie chce- jęknęłam gdy Thor warknął.
-NIGDY NA TO NIE POZWOLE!- krzykom akompaniowały pioruny oraz rytmiczne walenie młota w kraty. Nie tym razem.
-Nawet nie próbuj bo prędzej zabijesz reszte niż się stąd uwolnisz!- krzyknęła do niego, wskazując na kraty swoim berłem.
-Dlaczego to robisz?!- jęknęła Fran- potrzebujemy cię w tym sektorze!-
-Takiego wała- zaśmiałam się- Saturnina chodź tu pozamiataj, to zrób, tamto zrób. Saturnina wyślemy cię na „niebezpieczną” misje!- wskazałam na Lokiego, który w ciszy powoli trawił to co się działo- a Logan i ja …- popatrzyłam na niego- jesteśmy razem już tak długo a jedyne co ostatnio otrzymywałam to nawał misji i zero jakiejś miłości! Wiecie co? Poradzicie sobie beze mnie. Jestem bardziej potrzebna Asgardowi- stwierdziłam, poprawiając sobie hełm- tu mnie chociaż doceniają. Patrzcie- stanęłam przed strażnikami- na kolana przed waszą królową!- krzyknęłam gdy ci posłusznie klęknęli. Chwila ciszy po czym zaczełam się cieszyć jak mała dziewczynka- widzicie?! Oni się mnie słuchają! To mi się coraz bardziej zaczyna podobać!!-
-Coś my zrobili …- jęknął Cyklop gdy w tle dało się słychać rytmiczne walenie i  rażenie prądem Hulka.
-Dobra. Dam wam ostatnią szanse- stanęłam przed klatką- wypuszcze was jeśli dacie mi w spokoju rządzić Asgadem. Co wy na to?-
-Oczywiście Saturnino- kiwnął głową Blaszak lecz prawie natychmiast Thor wszedł mu w zdanie tak samo jak Logan.
-Oszalałeś Stark?!-
-On oszalał! Nigdy Saturnina!-
-Wracasz z nami!-
-Chłopaki jak wy nie potraficie kłamać …- westchnął Tony- powciskałoby się kit ze byśmy ją zostawili w spokoju a potem łapiem ją i do domu! Eeh …-
-Rozumiem- kiwnęłam głową po czym podeszłam do Lokiego- to pa pa!- po czym pod klatką otworzyła się zapadnia tak, że wylądowali w podziemnym więzieniu. Loki, który przez ten czas milczał, nie potrafił ogarnąć co się właściwie stało i jakim cudem Odyn nie burzył się że Saturnina wysłała Thora do więzienia.
-To co, Loki- zwróciłam się do niego z uśmiechem- idziemy świętować?- wyszczerzyłam się niemiłosiernie pokazując swój serdeczny zaobrączkowany palec. Wyszliśmy przed pałac i znowu przerwałam piękny i długi wstęp Lokiego krzykiem „hajtnęliśmy się!”. Tym razem nie uraczył mnie nawet krzywym spojrzeniem. To pewnie przez ten cyrk w świątyni. Chyba nie spodziewał się że mogłabym coś takiego zrobić chociaż, dziwnym trafem, nie zastanawiał się jakim cudem zdołałam „wyczarować” taką klatkę.
Uczta weselna zaczęła się od razu po ceremonii. Wszyscy zebrali się przed pałacem, gdzie były naszykowane stoły z żarełkiem i piciem. Gości było co nie miara. No w sumie cały Asgard przyszedł więc nie ma się co dziwić. Oczywiście nie miałam umiarkowania ani w jedzeniu ani w piciu.
-Drodzy moi zebrani- wstał Odyn, siedząc na czele jednego ze stolików- wznosze toast za naszych przodków, aby czuwali nad nową parą królewską!- podniósł kielich gdy spojrzałam na Lokiego, który cały czas wydawał się zadowolony z dzisiejszego dnia. No raczej! Znaczy pewnie za chwile nie będzie już zadowolony ponieważ puszcze swoją „ziemską” muzyke. Ale jak na razie niech chórek sobie brzdęka.
-Za pare królewską!- krzyknęli wszyscy, podnosząc kielich.
-Za nas!- krzyknęłam gdy Bóg Psot się zaśmiał.
-Gorzko gorzko!- zaczął krzyczeć Fandral gdy zdziwiona popatrzyłam na niego.
-Serio? Wy też tak krzyczycie?- jeknęłam gdy nawet nie zdążyłam w pełni pomarudzić. Mój małżonek wstał po czym pociągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował. Wszyscy zaczęli bić brawa na co blondyn skomentował.
-No to dzisiaj w nocy będzie się działo- zaśmiał się gdy Loki zmierzył go tylko wzrokiem. Po uczcie podpisaliśmy papiery weselne czy jak to się tam zwie. Pierwszy raz podpisałam się „Saturnina Laufeyson”. Gdy spojrzałam na papier, uśmiechnęłam się. Chciałam dopisać „Saturnina Laufeyson królowa Asgardu, klękajcie leszcze” ale Loki by mnie chyba udusił. Albo sam by też tak napisał.
-A więc Saturnino Laufeyson- zaczął Loki, gdy szliśmy w strone bankietu- moja żono- wyszczerzył się do mnie. Chyba nie mógł bardziej ode mnie uwierzyć w to wszystko. Tym bardziej po tej całej akcji w trakcie ceremonii.
-Słucham Loki Laufeysonie, mój mężu?- podniosłam brew na co ów wymieniony się zaśmiał. Jako jego prawowita żona mogę się publicznie jarać jego uśmiechem, nie?
-Wiem że nie powinienem psuć takiej miłej chwili –zaczął – ale co chcesz zrobić z ehm więźniami- spojrzał na mnie gdy tylko wzruszyłam ramionami.
-No nie wiem … a mamy krokodyle? Albo lwy?- zaczęłam rozmyślać gdy popatrzył na mnie zdziwiony- nie no żartuje- machnęłam ręką- podręczymy ich troche a kiedy zmienią zdanie co do mnie to ich wypuścimy- stwierdziłam gdy kiwnął głową na znak że rozumie. Ciekawe czy ogarnął że uwięziłam pierworodnego syna swojego teścia razem z resztą a Odyn nic sobie z tego nie zrobił.
Stwierdziliśmy że koronacja (bo jeszcze jej nie było!) odbędzie się trzeciego i ostatniego dnia świętowania. Tak żeby nie było wszystko naraz. Wróciliśmy do stołu po czym zarządziłam by puszczono muzykę. Moją muzykę. Na pierwszy ogień poszedł Red Foo. Nie musze wam opisywać min wszystkich zebranych ale, gdy weszłam na parkiet i zaczęłam wywijać, powoli zaczęli się wszyscy przyłączać. Loki tylko siedział na miejscu i patrzył na mnie rozbawiony.
-Nie idziesz potańczyć?- spytał go po chwili Odyn, widząc że zielonooki siedzi na swoim miejscu i tylko się mi przypatruje.
-Ja nie tańcze- odparł kpiąca, pijąc łyk wina z kielicha.
-Czy aby na pewno?- zaśmiał się spoglądając w moją strone. Loki na początku nie załapał o co mu chodziło ale gdy spojrzał w moją strone, ujrzał Fandrala, który ze mną tańczył. Zmarszczył brwi po czym odłożył kielich i udał się w moja strone. Odyn tylko podśmiechiwał się pod nosem.
-Dobrze się bawicie?- spytał, podchodząc do nas.
-Oczywiście! A ty?- odparł mu uśmiechnięty blondas, chwaląc się krokami.
-Wybornie. Odsuń się- leciutko odepchnął Fandrala po czym wbił się na środek parkietu. Rozłożył ręce jak Tony gdy zaczyna się popisywać po czym zaczął  tańczyć.

(jakby ktoś chciał zobaczyć cały tanieć to klikuniać tu :D

 I to Kuźwa jak … spojrzałam na Fandrala zakłopotana gdy odwzajemnił mi tym samym. Loki zaś nie przejmował się niczym i nikim. Tylko wywijał do rytmu tak że chyba każdy mu zazdrościł. I każdy się dziwił że Loki potrafi tak tańczyć. Loki. Bóg Psot. Jakbym nie zobaczyła to bym nie uwierzyła. Gdy skończyła się muzyka, zielonooki się zatrzymał po czym głęboko westchnął zmęczony- Uff. Męczące- odparł z uśmiechem gdy nie potrafiłam się wysłowić. Fandral tylko kiwnął głową po czym sobie poszedł. Loki wyraźnie był z tego zadowolony.
-Co się właściwie stało- mruknęłam po chwili, siadając przy stole gdy mój mąż usiadł naprzeciwko mnie i wcinał winogrona zadowolony.
-Okazało się że mój syn ma jakiś talent- odparł sarkastycznie Odyn gdy Loki nawet nie mrugnął, słysząc te docinki.
-W sumie to był dobry pomysł z tą muzyką- powiedział mi po chwili- zbieraj siły bo za chwile znowu idziemy poszaleć- puścił mi oczko.
-Ja słyszałam że ludzie się zmieniają po ślubie ale nie wiedziałam że to następuje tak szybko- odparłam mu na co on zareagował śmiechem. Chwile odpoczął po czym znowu wrócił na parkiet. No wariat normalnie. W życiu nie widziałam żeby ktoś tak wywijał na parkiecie. I to był mój mąż. Bóg Psot, ten gorszy z rodziny Odynsonów. Ten be. A Jednak nie taki be. Chociaż … czy ja wiem. Może i beee (udaje koze). W przerwie między tańcami postanowił się sam przejść po lochach. Z kieliszkiem wina zszedł na dół po czym wszedł do pomieszczenia, gdzie uwięziłam mój sektor. Był to okrągły pokój, gdzie po bokach znajdowały się pojedyncze miejsca dla więźniów, każdy odgrodzony przeźroczystą, wytrzymałą szybą.
-Witam- odparł grzecznie gdy oczy wszystkich zwróciły się w jego strone.
-Bracie-warknął Thor  z założonymi rękami.
-Bracie- kiwnął do niego głową z uśmiechem gdy tą ciepłą konwersacje pomiędzy braćmi przerwał Logan, który zaczął wściekle łomotać w szybe.
-Gdzie jest Saturnina! Co jej zrobiłeś?! Zabije Cie jak tylko się stąd wydostane!!- krzyczał wściekły, gdy Loki skierował wzrok na niego. Nawet jak ciut wystraszył się jego reakcji to był zadowolony że to jednak jemu przypadł zaszczyt ożenienia się ze mną.
-Witam Cię Loganie- ukłonił się przed nim, co jeszcze bardziej rozwścieczyło Rosomaka.
-Grr no normalnie udusze!! Żałuje że Cię wtedy nie zabiłem!! Gdzie jest Saturnina?!- krzyczał dalej gdy reszta bacznie go obserwowała.
-Jest na górze i się świetnie bawi- wskazał na sufit po czym wziął łyk wina.
-Bracie, masz natychmiast ściągnąć zaklęcia z dziewczyny!- warknął blondyn gdy zielonooki się uśmiechnął.
-Żony- pomachał mu przed oczami prawą ręką gdy wydawało się że Howlett rozniesie swoją cele.
-A jednak się zgodziła?- zabrał głos Tony- na serio musiała się sporo nałykać tych twoich zaklęć-
-Czy ja wiem- wzruszył ramionami- czy na pewno ją dobrze znacie? I czy … była z wami szczęśliwa?- dopytywał gdy nagle Hulk mocno załomotał w szybę. Loki aż podskoczył w miejscu widząc zielonego.
- A niby  że z Tobą jest teraz szczęśliwa?- prychnął jego brat gdy zielonooki próbował się uspokoić po tym jak Hulk go wystraszył.
-Pewnie tak skoro za mnie wyszła- mruknął.
-Nie wierze. I Odyn nic nie zrobił- zaśmiał się blondyn- coś mi tu śmierdzi-
-To pewnie zielony- wskazał na Hulka, który tylko prychnął.
-HULK NIE ŚMIERDZI. GŁUPI BÓG ŚMIERDZI- odparł gdy Loki zmierzył go wzrokiem.
-Popamiętasz mnie popaprańcu. Przyrzekam Ci. Zrobie z twojego życia piekło- zagroził mu Logan gdy Loki się do niego uśmiechnął.
-Najpierw będziesz się musiał stąd wydostać. Potem pogadamy- odparł- macie tu jeszcze ciasta ze ślubu. Przy wybieraniu trochę nabrudziliśmy w pałacu bo wiecie- mrugnął- Saturnina jest ostra- widze że ciul robi wszystko żeby rozwścieczyć Logana. Niech się modli żeby nie uciekł z celi bo go wtedy na serio rozszarpie- a w nocy to już w ogóle- machnął ręką- czekam dzisiaj na powtórkę- zaśmiał się lecz widząc minę Howletta udał się do wyjścia- to smacznego!- pomachał po czym zniknął za progiem. W celach zaś pojawiły się kawałki ciasta.
-Chyba nie będziecie tego jedli- warknął Howlett gdy nagle Fran się zatrzymała, mając pół ciasta w buzi.
- Czemu nie? To tylko ciasto. A ja jestem głodny- wzruszył ramionami Stark po czym zaczął pałaszować pyszności.
-Czemu nie zostawiliście Saturniny w spokoju? Skoro jest tu szczęśliwa …- zaczął Cyklop lecz Logan mu przerwał.
-Ona nie jest tu szczęśliwa!!- wrzasnął gdy Scott tylko podniósł ręce.
-Poza tym nie może rządzić Asgardem! I to jeszcze z Lokim! To jak jakaś mieszanka wybuchowa!- usiadł na krześle Gromowładny po czym zaczął się zastanawiać- chyba że … my o czymś nie wiemy …-
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~  
-I jak było tym razem?- spytał mnie zsapany Loki, gdy opadł zmęczony na łózko. - żono?- uśmiechnął się w moją strone.
-Łeh lepiej było przed ślubem. Wiesz, zakazany owoc- zaczęłam ruszać brwiami gdy pokiwał głową ze śmiechem.
-Słuchaj- zaczął, siadając wygodnie na łóżku, opierając głowe o poręcz łóżka. Oho, szykuje się poważna pogawędka - nie możesz się tyle kręcić koło tego Fandrala- na te słowa popatrzyłam na niego zdziwiona.
-A ty znowu o tym?- zaśmiałam się.
-Ludzie z Asgardu sobie pomyślą że masz kochanka i że potrafiłaś mnie wykiwać już dzień po ślubie!- zaczął się tłumaczyć lecz mnie zaczęło to bawić. Jego najwyraźniej nie ponieważ wyglądał na zdenerwowanego i też … zmartwionego?
-Jesteś zazdrosny?- spytałam po chwili ciszy gdy zielonooki popatrzył na mnie po czym prychnął.
-Ja? Zazdrosny? Jasne- mruknął- masz się z nim więcej nie spotykać i koniec tematu- warknął po czym zaczął się układać do snu.
-Nie będziesz mi mówił co mam robić!- broniłam się.
-Masz mnie słuchać i koniec!- odwrócił się do mnie tyłem- dobranoc- warknął gdy nie mogłam uwierzyć własnym oczom.
-Loki ma focha?- stwierdziłam po chwili po czym zaczęłam się śmiać- ej! Bogu Fochów!- krzyknęłam do niego lecz ten udawał że mnie słyszy- nie wierze- szepnęlam do siebie powstrzymując przy okazji śmiech.  To było niewiarygodne- Looooki-
-Idź spać- mruknął.
-No weź! Dzień po ślubie chcesz się już kłócić?- zaśmiałam się gdy nic nie odpowiedział- eeh co za zazdrośnik- pokiwałam głową.
-Nie jestem zazdrosny- wymruczał- jestem śpiący. Dobranoc-
-No dobrze, dobrze- wzruszyłam ramionami po czym zeszłam z łóżka, obeszłam go i położyłam przed jego nosem, tuląc się do niego tak że nie miał się jak odwrócić. Spojrzał na mnie zdziwiony gdy obdarowałam go całusem- Dobranoc- mruknęłam o czym wtuliłam się w niego i zasnęłam. Następnego dnia uczty i tańców nie było końca. Dziwnym trafem nawet Loki się rozruszał a pewna rzecz mnie totalnie rozwaliła …
-Ale jęczy ten chórek- mruknęłam, gdy przy uczcie zamiast moich głośników pojawił się chórek (tak jak obiecałam Lokiemu). Zielonooki podniósł wzrok znad talerza po czym wsłuchał się w muzyke.
-Rzeczywiście strasznie jęczą- odparł po chwili.
-Na pewno nie tak bardzo jak wy wczoraj- wtrącił się Fandral, który akurat przechodził koło nas gdy myślałam że Loki chwyci za kielich i ciulnie nim w niego. Ale jednak się powstrzymał. Wziął głęboki wdech po czym rzekł.
-Strażnicy!- pstryknął na nich palcami- przynieście tu te głośniki- rozkazał gdy prawie udusiłam się winem. Loki tylko się uśmiechnął.
-Nie wierze- szepnęłam, odkładając kielich- czyżby spodobała ci się ziemska muzyka?-
-Na pewno jest lepsza od tych „jęków”- wzruszył ramionami.  Fandral cicho parschnął śmiechem- tak, od naszych „jęków” też jest lepsza- wyprzedził go Półbóg gdy ten tylko podniósł ręce. I tak właśnie kolejny dzień spędziliśmy na ucztowaniu, tańczeniu i śmianiu się a w nocy … hehe powtórka z rozrywki! Gdy po całej zabawie padł jak długi i zasnął, szybko się ubrałam i wyślizgnęłam z pokoju.
-Panno Laufeyson, coś się stało?- usłyszałam nagle za sobą strażnika, gdy schodziłam na dół po schodach. Odwróciłam się do niego po czym uśmiechnęłam.
-Nic, nic. Po prostu chciałam odwiedzić więźniów- wytłumaczyłam mu gdy ten pokiwał głową- zaprowadzisz mnie do nich?- troche kobiecego wdzięku i już wchodziłam do lochów. Ubrałam hełm po czym weszłam do pomieszczenia z celami. Niektórzy więźniowie już spali ale ci, którzy jeszcze nie zasnęli, zerwali się na mój widok.
-Ooo proszę proszę- zaczął Tony, przeciągając się- toż to nasza władczyni Asgardu co ledwo wiąże sobie sama sznurówki-
-Saturnino! Wypuść nas, natychmiast!- krzyknął Thor, pochodząc do szyby. Obróciłam wzrok w lewą strone, gdzie znajdowały się wszystkie ich ukochane przyrządy: od zbroi Iron Mana po ukochany Mijolnir Gromowładnego.
-Saturnina! Co ty odpiepszasz!- przebudziła się Fran, słysząc nagle krzyki.
-HULK ZŁY NA SATURNINE! SATURNINA NIEDOBRA! MŁODA HALLIWELL WYPUŚCI HULKA I PRZYJACIÓŁ!- ryknął zielony gdy aż podskoczyłam ze strachu.
-Saturnino- teraz ze spokojem zaczął przemawiać do mnie Kapitan, gdy skrzyżowałam ręce na piersi i powoli do niego podeszłam- proszę, wypuść nas. Zabierzemy Cię do domu. Do prawdziwego domu. Z dala od tego złego człowieka- zaczął mi tłumaczyć gdy miałam mine pod tytułem „oczywiście że uważnie cię słucham, ponieważ mówisz same mądre rzeczy”.
-Mhm mhm- kiwnęłam głową po czym skierowałam oczy na Logana. Siedział w swojej celi na łóżku, patrząc mi prosto w oczy. Przeleciał mnie dreszcz. Bardzo nieprzyjemny dreszcz.
-Co ci się stało Saturnino?- wtrącił się Thor- czyżby mój brat coś na Ciebie rzucił?-
-Co najwyżej coś ze mnie zrzucił- zaśmiałam się- tak wiem, nie na miejscu- podniosłam ręce- dajcie mi pracować, dobrze?- poprawiłam starannie hełm- jutro będę już królową i, no wiecie, będę rządzić!- podskoczyłam uradowana gdy reszta wpatrywała się we mnie jak w idiotkę.
-Nie poznaje cię Saturnina- mruknęła zrozpaczona czerwona.
-Ja siebie też- zarzuciłam włosami- dobrze was karmią? Ej!- krzyknęłam do strażnika- dobrze ich karmicie?-
-Oczywiście. Dostają posiłek z uczty weselnej- odparł gdy poklepałam go po plecach.
-Dobry strażnik, dobry- uśmiechnęłam się do niego- no to co … miłego pobytu w Asgardzie!- ukłoniłam się i poszłam do góry, przez długi czas słysząc za sobą krzyki moich byłych kompanów. Szczerze? Nie ruszało mnie to.
Następnego dnia odbyły się obrzędy koronacji. Oszczędzę wam szczegółów bo … bo nie było tak śmiesznie jak na ślubie. Raczej to było coś bardziej poważnego. Ale za to jakie wiwaty dostaliśmy! A Loki w swoim stroju kozy wyglądał majestatycznie. Tak jak ja, jego żona (!). I znów tańce i hulańce do białego rana! A w miedzyczasie, pomiedzy jedzeniem, tańczeniem i spaniem, było jeszcze zabawianie! Tia … może oszczędze wam już szczegółów? I przejdziemy wreszcie do sytuacji, której raczej nikt się nie spodziewał …
Był już ranek po koronacji. Lokiego obudziły promienie słoneczne, które wpadały przed otwarte okno. Przetarł oczy po czym rozglądnął się po pomieszczeniu. Zauważył że jest sam w pokoju.
-A gdzie tą moją żoneczkę wywiało?- zaśmiał się po czym wstał i się ubrał. Uśmiechnięty od ucha do ucha zszedł na dół do jadalni, lecz tam nikogo nie zastał- dziwne- pogładził swój podbródek po czym udał się do Sali tronowej. I nie, nie udał się do kibla tylko tam gdzie stoi królewski tron- tak myślałem że Cię tu znajde- odparł podchodząc do mnie gdy zobaczył jak siedze na tronie- widze że zaczęłaś rządzenie beze mnie- stanął przede mną- nieładnie-pokiwał głową gdy jego uśmiech nie znikał z twarzy. Mój też. Powoli wstałam z tronu, kręcąc berłem.
-Na kolona- odparłam z niewinnym uśmiechem gdy Loki się zaśmiał.
-Co proszę?- spytał ze śmiechem.
-Powiedziałam …- zaczęłam po czym zrobiłam coś, co Lokiego wprawiło w osłupienie. Zamieniłam się w niego. I to nie charakterem tylko z wyglądu - … na kolana- wyszczerzyłam się niemiłosiernie. Zielonooki wyglądał jakby ktoś walnął go młotem w głowe. Z niedowierzanie spoglądał na mnie, a raczej na siebie. Pospiesznie przetarł oczy gdy zaczęłam powoli do niego podchodzić- spokojnie, nie masz halucynacji- nie mogłam przestać się uśmiechać. Jarało mnie to że zamieniłam się w niego! Tak strasznie Mnie to jarało!!
 - Jak …- wydukał- co … dlaczego …- chciał cokolwiek zrobić lecz momentalnie jego dłonie zostały zakute w kajdanki przez strażników- co się dzieje?! Co wy robicie?!- chciał użyć swych mocy lecz mu się nie udało- co się ze mną dzieje?! Czemu nic nie mogę zrobić?!-
-Bo to są, mój drogi, kajdanki, dzięki którymi będziesz grzeczny- stanęłam przed nim- i posłuszny jak baranek- wyszczerzyłam się gdy Loki popatrzył na mnie wystraszony. Odeszłam od niego o kilka kroków po czym zaczęłam się demonicznie śmiać, zamieniając się w siebie.
-Jakim cudem zamieniłaś się we mnie!- krzyknął, gdy strażnicy go otoczyli. Był tak zmieszany że tylko stał i się na mnie patrzył. Usiadłam ze spokojem na tronie- mów … mów co ty kombinujesz! I dlaczego! I co się dzieje!-
-Po pierwsze dowiedziałeś się że twój ojciec owszem odda tron temu, który poślubi ziemianke, ale nie doczytałeś tego co było drobnym druczkiem- usadowiłam się wygodnie na tronie po czym zerwałam sobie kiść winogron i zaczęłam je jeść, zamieniając się znów w Lokiego- na przykład o tym że przyszła królowa Asgardu przejmie połowe mocy swego najukochańszego mężulka- zaśmiałam się- ale to chyba już zauważyłeś- odparłam mu takim męski tonem- ty to słyszysz?! Jestem Tobą!- pisnęłam gdy zielonooki z przerażeniem na mnie popatrzył- chwila, chwila- wstałam po czym podeszłam do jednego ze strażników, miętoląc dalej winogrono- na kolana przed twoim władcą!- uniosłam dłonie po czym pojawiły się na mnie szaty Lokiego. Te z rogami i w ogóle. Strażnik grzecznie ukląkł. Zaczęłam się cieszyć jak dziecko. Zielonooki zaś dalej stał i z przerażeniem pomieszanym z niedowierzaniem wpatrywał się w ten cały cyrk- Boże, to jest takie świetne! Już wiem dlaczego ty to tak lubisz- podeszłam do niego po czym przemieniłam się w siebie- … i jak się teraz czujesz, Kochanie? Złapany we własne sidła, hę?- chwyciłam zębami za winogrono po czym oderwałam je od reszty i zaczęłam je jeść.
-O co ci chodzi. Jakie sidła?- zaczął się tłumaczyć- Saturnina, mieliśmy rządzić razem!-
-Phi! A to dobre!- roześmiałam się- nie myśl że nie wiem o twoim układzie ze strażnikami- prychnęłam gdy mężulek chciał się obronić przed oskarżeniami- cii ciii- podeszłam do niego po czym położyłam mu palec na ustach- ciiichuteńko- uśmiechnęłam się do niego zadziornie- ja wiem że chciałeś mnie uwięzić zaraz po ślubie i przejąć władze nad Asgardem- kiwnęłam głową- wiem że zrobiłeś ten cały cyrk bo zależało ci tylko i wyłącznie na tronie i na tym, by mnie wkręcić, wykorzystać i od czasu do czasu tez puknąć- na te słowa Loki nawet nie mruknął. Zdał sobie sprawe że czytam z niego jak z otwartej księgi i dalej nie dowierzał w to co się dzieje- znaczy to ogólnie stał się nasz plan ale raczej nie było w nim tego, że masz mnie pózniej uwięzić-
-W naszym planie też nie było … tego- wskazał głową na strażników i na swoje kajdanki.
-To na wszelki wypadek, jakbyś się rozmyślił z tym nie wsadzaniem mnie za kratki. A poza tym musiałam ci dać nauczkę-
-Nauczkę? – mruknął. Ja tylko uśmiechnęłam się pod nosem. A! Czy chcecie wiedzieć kto do mnie przyszedł tego pamiętnego wieczoru, gdy stałam na tarasie i płakałam po tym jak Loki pokazał mi sceny z sektora? No wiecie, o tym że mnie nie chcą i w ogóle. No to może przenieśmy się te kilka dni wstecz …
-Spokojnie. Chciałbym tylko porozmawiać …- wpatrywałam się w wyłaniającą się z ciemności postać. Wytarłam szybko oczy.
-O wielki … -zaczęłam, chcąc się ukłonić, lecz szybko wszedł mi w słowo.
-Daj już sobie spokój- uśmiechnął się do mnie ciepło po czym przystanął koło mnie- Saturnina Halliwell, tak?- spytał gdy pokiwałam głową- miałbym do Ciebie kilka pytań, drogie dziecko- odparł, dalej uśmiechając się do mnie ciepło. Przełknęłam śline- nie musisz się mnie bać. W porównaniu do Lokiego nic ci nie zrobie-
-Loki …- zaczęłam niepewnie- … on nie jest taki zły-
-Heh- prychnął- tak ci się tylko wydaje bo go nie znasz. Wiele z nim przeżyłem i jedno ci mogę powiedzieć: jest podstępny i fałszywy. A to …- wskazał na moją kieszeń, gdzie miałam ukryty pierścionek- wybacz ale na pewno nie dał ci go tylko dlatego ze cię kocha. O ile w ogóle cię kocha- popatrzył na mnie z politowaniem- uwierz mi, tacy ludzie się nie zmieniają. On od zawsze był podstępny i fałszywy. Thor nie mówił ci ile razy go okłamał?-
- Tak troche nie zdążył- stwierdziłam gdy wielki Bóg i król Asgardu się zaśmiał- co mam zrobić Odynie?-
-Wiesz … najlepiej by było, gdybyś odrzuciła zaręczyny. Jednak wtedy Loki może znaleźć kogoś innego na twoje miejsce więc wyszło by na to samo- zaczął gdy uważnie go słuchałam- albo … zgodzić się wyjść za niego a póżniej dać mu nauczkę- uśmiechnął się gdy zaciekawiona podniosłam brew- dobrze pamiętał o tym, że przekaże tron temu synowi, który weźmie za żona ziemianke lecz nie wie o jednej drobnej sprawie- podszedł do mnie po czym położył mi reke na ramieniu- o tym że jego żona w dniu koronacji przejmie połowe jego mocy- na te słowa wybałuszyłam oczy- więc skoro Loki złożył ci swoją propozycje to pozwól że ja złoże ci swoją- no i zaczął nawijać o tym żebym się zgodziła a potem dała mu nauczkę, ponieważ zastawił na mnie sidła.
-A to drań- warknęłam po czym spojrzałam na pierścionek.
-Tobie zostawiam sposób, w jaki go wykiwasz. Chociaż sądzę że przynajmniej w małym stopniu Loki ma do Ciebie słabość- odparł z uśmiechem gdy spojrzałam na niego- może zrobiłaś coś, czym mu zaimponowałaś- taaa. W mojej głowie aż płakałam ze śmiechu po tych słowach.
-A co jeśli Thor przyleci tu z całą swoją zgrają?- spytałam po chwili, uświadamiając sobie że jest jeszcze taki problem- co, jeśli wpadną tutaj w dniu ceremonii?-
-Spokojnie, zajme się wszystkim- odparł- najwyżej zamknie się ich w lochach żeby Loki nie miał podejrzeń. A potem to już ty się nim zajmiesz- uśmiechnął się ciepło.
-Raczej my się nim zajmiemy- odmieniłam mu tym samym po czym otworzyłam pudełeczko z pierścionkiem i założyłam go na palec- o! Wielki Odynie! Może specjalnie wpuścimy Thora a potem ich uwięzimy żeby wyszło wiarygodnie?- Wpadłam na szatański pomysł- Wtedy Loki na pewno uwierzyłby że chce razem z nim rządzić Asgardem i jestem mu wierna- na te słowa Odyn tylko się uśmiechnął.
-Ale mam  cwaną przyszłą synową- poklepał mnie po ramieniu- I nie martw się Saturnino. Będę ci pomagał. Nie zostawie cię z tym samą. Niech Loki poczuje na własnej skórze swoje błędy i przekręty-

TO BE CONTINUED ...

~~ Zaskoczeni zwrotem akcji? :D

2 komentarze:

  1. O wiosna się robi :D
    Gratki na to że zdałaś wszystko!

    No to ładnie Saturnina już rządzi. Kilka dni wystarczyło, a się już tak mega wczuła w rolę królowej woo
    Coś mi się zdaje, że Odyn wypuści Thora albo przynajmniej z nim porozmawia później (albo i nie xd)
    Loki... nazwijmy go go Pan Ciemności i jego taniec hahahahahahaahahahaha (nie kopnął tam nikogo? xd)
    O Odyn wreszcie za coś docenił Lokiego (musiał nikogo nie kopnąć xd)
    Aż sobie przypomniałam jak Hulk zawsze mówił xd Oj Loki śmierdzi, bo się spocił po tańcach xd
    Biedny Logan... najbardziej skatowany psychicznie :c
    Oo Scott! (Andzia to nie ten xd)
    O jak słodko poszli sobie spokojnie spać razem hehe Prawie spokojnie...
    Myślałam, ze Logan się coś odezwie jak przyjdzie Saturnina, ale chyba szok wziął swoje
    Teraz już wiem, że mają dwie sale tronowe - jedna ważniejsza od drugiej :D
    Właśnie jak to się stało, że Saturnina zaczęła nagle rządzić Lokim i wszyscy jej słuchali? To nie byli na równi? Królowa ma "ciut' większą władze? - dobra dostałam mniej więcej odpowiedzi na te pytania xd
    Podejrzewałam, że Saturnina coś będzie knuła i coś będzie, ale w dniu koronacji, a tu po koronacji. Jestem ciekawa jak zareaguje dalej Loki, czy uda mu się wydostać, czy się zemści, czy Saturniana na pewno wie co robi i co z naszymi więźniami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie powiem... Zaskoczyło mnie to. Nie wiem czego sie spodziewałam ale na pewno nie tego :D

    OdpowiedzUsuń

Never too young to be a superhero \m/