trwa inicjalizacja, prosze czekac...

sobota, 29 marca 2014

ROZDZIAŁ 3

~Yoł! dzisiaj tak wczas bo jade do Krakowa do kuzynki więc cały dzien mnie nie ma :P a więc zostawiam wam rozdział na pożarcie! :P
PS: dzisiaj Iron Man 2 na tvn o 21:30 bodajże ;) 


-podsumowując ...
Bruce Banner-Hulk, Tony Starck- Iron Man, Thor syn Odyna, Steve Rogers-Kapitan Ameryka, Scott Summers- Cyklop ii … Logan Howlett- Wolverine. Dobrze?- spytała mnie blondyna, gdy leżałam na łóżku do góry kołami a ta ćwiczyła imiona całej grupy.
-idealnie- odparłam jej- zapamiętaj najbardziej Logana i Tonyego bo najwięcej na nich będziesz krzyczeć- zaśmiałam się gdy ta użyła teleportacji by znależć się bliżej mnie- kirje!- krzyknełam przestraszona, gdy ta znienacka pojawiła się za moimi plecami- nie przy mnie, błagam-
-dobrze, ahm ... moge z tobą?- cwaniacko poruszała brwiami, gdy troche nie zrozumialam o co jej chodzi.
-czyli?-
-moge teleportować się z kimś- oznajmiła mi, jednak tak mnie tym zainteresowała że aż stanełam na równe nogi.
-i mówisz mi to teraz?! Dawaj kobieto, próbujemy!- zaczełam skakać podniecona pomysłem. Ta zaś złapała mnie za ręke i kazała mi jej nie puszczać pod żadnym pozorem.
-no, to gdzie chcesz się wybrać?- spytała mnie, gdy zaczełam myśleć.
-to może wpadniemy do pokoju naprzeciw mojego? Zobaczymy co moja niańka robi- zaśmialam się gdy ta pokiwała głową i przeniosła mnie do niego. Wszystko by bylo pięknie ładnie, gdyby nie to że znależliśmy się w łazience a moja niańka brała prysznic. Tak mnie zamurowało że zapomniałam złapać Eveline za ręke, przez co ona znikneła a ja zostałam jak takie głupie ciele u niego w łazience. W tej samej chwili on skończył się myć i chciał wyjść, jednak zastał małą niespodzianke ...
-Saturnina!- krzyknął, cofając się szybko i chowając się pod prysznicem- co ty tu robisz?! Jak ty tu weszłaś!-
-heeej ... Logan- zaśmiałam się- śmieszna historia: Eveline ma moc teleportacji no i teleportowałyśmy się razem, jednak spanikowalam i puściłam jej ręke przez co ona znikneła a ja zostałam tu jak debil- zaczełam gadać gdy on popatrzył na mnie dziwnie- doobra, już nie patrze- mruknełam, zasłaniając sobie oczy.
-czyli że bawiłyście się w teleportacje i akurat trafiłyście do mnie?- spytał, pewnie wychodząc z pod prysznica ponieważ słyszałam jego kroki.
-no tak jakoś ... no żwawiej się ubieraj! Wcale mnie nie interesuje oglądanie twoich klejnotów!- krzyknełam gdy usłyszałam cisze. Pewnie przestał kroczyć i z głupim wyrazem twarzy przyglądał się temu debilnemu intruzowi, który wparował do jego łazienki bez zaproszenia- ... przymknij się Saturnina- mruknełam do siebie.
-eeh z tobą to nawet strach wziąć prysznic- usłyszałam jego śmiech po czym poczułam jak zdejmuje mi ręce z oczu. Spód miał ubrany, ale mógł też ubrać i góre. Taki mialam widok przed sobą że nawet lekarz mało by pomógł przy reanimacji. Jednak musiałam być silna i nie pokazywać mu że mogłabym mieć do niego słabość.
-too ... moge już iść?- spytałam, gdy ten z założonymi rękami zaczął się mi przypatrywać.
-możesz- zaśmiał się , otwierając mi drzwi wyjściowe- ale pamiętaj, kiedyś ci się za to odwdzięcze-
-to ja wole się już nie myć- oznajmiłam gdy ten zaśmiał się i wypuścił mnie z pokoju.
-tylko się nie zabij po drodze- puścił mi oko po czym zamknął drzwi. Wziełam tak głęboki wdech że omało nie zabrałam powietrza z całej siedziby po czym ruszyłam przed siebie, od czasu do czasu oglądając się czy przypadkiem Logan, tym razem, nie podgląda. Przez to rozkojażenie wpadłam na Eveline, która z nienacka zjawiła się przede mną.
-odbiło ci zjawiać się tak z dupy?!- krzyknełam, gdy powoli zbierałam się z podłogi- no i odbiło ci zjawiać się u niego w łazience gdy bierze prysznic?!-
-trzeba było nie puszczać ręki! Przez ciebie sama zjawiłam się u Cyklopa!- odparła też zbulwersowana.
-ojeju, spalił cię wzrokiem?- wzruszyłam ramionami.
-nie, ale wygląda jakby to ciebie spalił- kiwneła głową gdy niezrozumiale podniosłam brew- mówił ci ktoś że masz ładne wypieki na policzkach?- uśmiechneła się gdy otworzyłam szeroko usta i spojżałam w okno. Rumieńce jak ta lala. W tej samej chwili zaczełam je trzeć i błagać by mi jak najszybciej zeszły- prooosze prosze prosze, żeby się zrobiły po tym jak wyszłam od niego proosze- zaczełam błagać do szyby gdy blondyna cicho zaczeła się śmiać- a ty co się tak śmiejesz,to twoja sprawka-
-niezłe wypieki- usłyszałam głos za nami, odruchowo odwróciłam się i chciałam temu komuś przywalić ze strachu, jednak on złapał moją ręke.
-grrr udusze cię kiedyś- warknełam, wyrywając ręke.
- to dlatego będe jego imie tak często wymawiać- kiwneła zrozumiale głową Eveline.
-to taka mała przyczepka i mały ciekawski Klocek Metalu- zaśmiałam się gdy ten wywrócił oczami po czym przeprowadziliśmy z nim konwersacje, polegająca na wyganianiu go od nas, jednak, będąc upierdliwym blaszakiem, nie chciał nas słuchać. Po kilkugodzinnych błaganiach, wreszcie uległ i zostawił nas w spokoju, aż trudno uwierzyć. Jednak gdy jeden już się odpelenta, drugi się przypelenta. Weszliśmy do Sali gdzie dzień wcześniej rozmawiałam z Brucem, jednak tym razem był też Thor i Cyklop. Już czuje nabijanie w powietrzu.
-Saturnina!- rozległo się a ja już wiedziałam że nie mam drogi ucieczki- wiesz co, ciężki jest ten młot, potrzymasz mi go?- spytał mnie Bóg wszechświatów gdy miałam ochote mu wcisnąć ten młot w wiadome miejsce.
-hej Eveline- machnął do niej Cyklop gdy ta odmachała mu z gracją.
-hmm coś mi się zdaje że wpadlaś Cyklopowi w oko- zaśmiałam się- namieżył cię tymi swoimi okularkami, jego oczy aż płoną gdy cię widzi- nie mogłam przestać brechtać z tego co mówiłam na co blondyna popatrzyła na mnie z rozgniewaną miną- no co? Przyznaj że to było śmieszne no!-
-dość już tych wygłupów, mamy robote- wtrącił się Bruce, podchodząc do nas z jakimiś papierami.
-ale to oni zaczeli- wskazałam na nich z markotną minką.
-jak już mówiłem będzie zabijać wrogów słodkością- usłyszałam jego głos na co wywróciłam oczami- oraz będzie ich straszyć, pojawiając się z nienacka w ich łazienkach- popatrzył na mnie z uśmiechem kiedy wskazałam na Eveline.
-trzeba było mnie wtedy złapać za ręke- szepneła do mnie kiedy popatrzyłam na nią znacząco ponieważ miałam dośc kontynuowania tego tematu.
-im więcej was słucham tym bardziej jestem za tym by zastąpić wszystkie seriale telewizyjne wami- wtrącił się Tony gdy Bruce szybko spróbował powrócić do tematu.
-słuchać mi tu bo poznacie zaraz gniew Hulka!- krzyknął gdy wszyscy umilkliśmy- dziękuje. A więc: znależliśmy w lesie, który jest ze 100 km stąd, ślady mutantów. Pewnie jacyś uciekinierzy ale nie jestem pewny. dlatego trzeba to sprawdzić w trybie natychmiastowym-
-to chyba Ameryka nami rządzi, nie?- podniósł brew Tony.
-to prawda, ale on jest moją prawą ręką bo jako jedyny, jak sie zezłości, może was doprowdzić do porządku- kiwnął głową Tarcza, widząc jak Bruce wyświetla coś na wielkim monitorze-widzicie plus minus w jakich rejonach są te punkty, wiec trzeba postarać się je wyłapać jak najszybciej-
-eahm drugi punkt zniknął- zauważył nagle Thor, wskazując na monitor.
-Banner?-
-Kapitanie to nie ja- podniósł ręce- ja nawet tego nie dotykałem! Ten punkt jest jakiś ... dziwny- mruknął gdy czerwony punkt znów pojawił się na monitorze.
-co u diabła- szepnął Logan gdy wszyscy wpatrywali się w wielki ekran.
-pojawia się i znika?- podniosłam brew zdziwiona.
-może też ma moc teleportacji jak Eveline-wzruszył ramionami Tony.
-nie wydaje mi się- zaprzeczyła wyżej wymieniona- ja jak znikam to pojawiam się w innym miejscu. Ten mutant znika i pojawia się w tym samym-
-dlatego to jest zadanie dla was X-Mengersi!- klasnął w ręce Ameryka.
-ale ty też z nami idziesz? Inaczej to się nie liczy- wtrącił się Blaszak gdy Tarcza westchnął.
-tak, ja też ide- rozwiał mu wszelkie wątpliwości- jutro z samego rana wyruszymy na podbój lasu!-
-ooh a nie możemy z samego południa?- zaczełam marudzić.
-kochana, wróg nigdy nie śpi- szepnął mi do ucha Cyklop, który zjawił się za nami z nienacka, przez co omało nie wywaliłam się ze strachu na podłoge.
-jeszcze raz tak zrobisz a ci przywale!- warknełam na niego.
-chcesz mój młot?- spytał cwaniacko Thor, przechodząc obok mnie i wymachując młotem.
-eeeh jak zdobęde swoją moc to was wszystkich wyzabijam, obiecuje- szepnełam mrożąc ich wszystkich wzrokiem.

wtorek, 25 marca 2014

ROZDZIAŁ 2


~~ czółko moi mili! :D otóż i drugi rozdział! miał być jutro ale już jestem do przodu z rozdziałami, dlatego postanowiłam opublikować :P  
 ~~małe info xd :
--> Tuuu  znajdziecie miejsce gdzie możecie spamować swoimi blogami w komciach ;) tylko tu mozecie! jeśli skomentujecie pod jakimkolwiek postem, komentarz zostanie usunięty. Możecie to znależc po lewej stronie pod napisem "strony" gdzie jest napis "blogii!!"
~~ wracając do bloga, jak widzieliście rozdziały są z punktu widzenia Saturniny.  Jeśli zmieni się punkt widzenia, napisze to tak jak w moim poprzednim blogu ;)
~~ jeszcze małe pytanko ... czy ktoś wie jak można usunąc ten popielaty kolor z komentarzy? Nie wiem jak to zrobiłam, poza tym ochydnie wygląda xd Jeśli ktoś wie niech pisze po lewej stronie na czacie ;) 
~~ dobra koniec xd zapraszam! 



- No i wiesz, tak jakoś wyszło z tym wszystkim- opowiadał mi swoją historie życia Cyklop, z którym przemierzalam korytarz. Niby niektórzy mieli o nim złe zdanie, tak Logan o tobie mówie, ale ja widziałam w nim dobrego kumpla. Właśnie opowiadał mi całą swoją historie istnienia, a że jestem osobą ciekawską to z chęcią słuchałam co on ma mi do powiedzenia. Może jednak do pewnego czasu, gdy ktoś mnie nie rozproszył ... kilka kroków od nas pojawił się nasz Rosomak, który przyglądał nam się z uwagą. Widocznie nie spodobało mu się że rozmawiam z Cyklopem. Wpatrywałam się w niego i obserwowałam każdy jego ruch. Było w nim coś co powodowało że zapierało mi dech w piersiach. Na pewno jedną z przyczyn była jego podarta podkoszulka i umięśnione ciało- ... ej!- klepnął mnie nagle Scott- ziemia do Saturna!-
-bardzo śmieszne- otrzepałam się, ogarniając że chyba go nie słuchałam.
-no słucham, jak brzmiało moje ostatnie zdanie?- spytał, zakładając ręke na ręke.
-eahm ... ziemia do Saturna?- podniosłam brew niepewnie kiedy ten wywrócił oczami- no ale to prawda!- zaśmiałam się.
-chodziło mi oto co mówiłem zanim sprowadziłem cię na ziemie- westchnął a ja podrapałam się po głowie- eeh ... tak mnie słuchasz- odparł, gdy w oddali zobaczył rozproszyciela. Zmarszczył brew, dałabym głowe że intruz też to zrobił, po czym zaczął coś podkręcać przy swoich okularkach.
-spóbujcie tylko sie drasnąć a utne ci te szpony a tobie wydłubie oczy- waknełam wskazując palcem na oby dwóch. Ci tylko rzucili okiem na mnie po czym popatrzyli na siebie znacząco- dobra! Wiem że tu nic nie zdziałam. W takim razie zabijajcie się, na zdrowie. Ale do mnie prosze się nie odzywać- westchnełam po czym poszłam od nich. Szłam szybkim krokiem, by przypadkiem nie wpadło im do głowy mnie gonić. Z Sali nie słyszałam krzyków, łomotów ani łamiących się żeber więc albo uzgodnili rozejm, w co szczerze wątpie, albo po prostu łamią sobie kości po cichaczu. Nie chce sobie nawet tym zawracać głowy. Pędem weszłam do wielkiego pokoju, pełnego komputerów i różnych tego typu ustrojstw. Na jednym z nich siedział, do tej pory niewymieniony, kolejny członek X-Mengersów, Bruce Banner. Wszyscy uważają że jest najstraszliwszym z Avengersów, jednak ja sądze że jest przekochany i uczynny. Chociaż chyba nikt niechciałby go zezłościć bo potem męcz się z kilku metrowym zielonym potworem Hulkiem, który rozgniótłby cię na kwaśne jabłko przy pierwszej lepszej okazji. Udając spokojną poszłam w jego strone, jednak widząc że był bardzo zapatrzony w monitor, usiadłam na krześle naprzeciwko niego i rozłożyłam się na biurku by zwrócił chociaż jedną trzecią jego uwagi.
-co się dzieje mała?- powiedział to tak uroczym tonem że aż się mimowolnie uśmiechnełam.
-a nic takiego, szukam cichego kącika. A ty nad czym pracujesz?- popatrzyłąm w jego strone, gdy ten obrócił monitor i pokazał mi co ciekawego robi.
-widzisz te czerwone kropki? To są mutanty, których szukamy i przydzielamy do różnych oddziałów. My jesteśmy oddziałem X-Mengers Alfa i sami decydujemy komu kogo przydzielamy, przynajmniej jeśli chodzi o większość mutantów. O reszcie decyduje rada, która czasem miewa tak głupie pomysły że wolałbym się sam tym zając. Szefem rady jest zaś Profesor X, przynajmniej z tego co wiem był. Krążą pogłoski że ktoś inny zajął jego miejsce ... rozumiesz?- popatrzył na mnie z nadzieją że jego przemowa nie poszła na marne.
-chyba tak-kiwnełam głową gdy ten nie odrywając ode mnie wzroku przekręcił monitor
-coś się stało?-
-ta ... żałuje że nie mam odwagi wypróbować mojej mocy, bo dałabym komuś nauczke- westchnełam.
-chodzi o nasze małe dwa diabły Tasmańskie?- spytał, przerywając prace.
-czuje się jak w przedszkolu! Zachowują się jak banda rozwydżonych dzieciaków! To X-Mengersi do cholery!- warknełam gdy przeszedł mnie niewielki strumień mocy a oczy przez chwile zabłysneły mi na złoto.
- ... czemu nie spróbujesz?- spytał, widząc że coś się ze mną zaczeło dziać.
-po prostu ... się boje- spuściłam głowe gdy ten z wyrozumiałą miną poklepał mnie po ramieniu. Uśmiechnełam się po czym znów rozłożyłam na jego biurku, patrząc jak wykonuje swoją prace. Jestem tutaj kilka dni a każdy z tych mutantów zaczął fascynować mnie na inny sposób. Bruce ma to w sobie że potrafi być tak kochany że aż czasem chciałoby się go mocno przytulić, chociaż, gdy zamienia się w Hulka, trudno uwierzyć że mógłby być taki kochany- nawet nie próbuj skubańcu- mruknełam gdy zapatrzony w komputer Banner podniósł głowe by zobaczyć do kogo mówie.
-no jak?!- spytał zbulwersowany Logan, który czaił się za mną.
-mam wyczulony słuch- uśmiechnełam się cwaniacko, gdy stanął przede mną z taką miną że nie potrafiłam się powstrzymać od śmiechu.
-przechytrzyłaś Wolverina, brawo!- krzyknął mi Bruce gdy pałałam dumą robiąc Loganowi na złość.
-ja ci już ściągne z twarzyczki ten zwycięski uśmiech- pokiwał głową po czym zaczął mnie łaskotać.
-Logan!- krzyknełam zrywając się z krzesła i chowając się za Bruce- Hulk pomóż! Wolvie mnie łaskocze- zrobiłam smutną minke gdy Logan dziwnie na mnie popatrzył.
-i ją niby wzieliśmy do X-Mengersów? Co ona może zrobić wrogowi, zasłodzić na śmierć?- spytał kiedy wywróciłam oczami.
-nie igraj z ogniem Logan- odparł znów biorąc się do pracy Bruce- ta mała istotka może być potężniejsza niż ci się wydaje- kiwnął głową na co ten podniósl brwi zdziwiony.
-Banner! Znalazłeś coś?- do Sali wszedł Tarcza który zdziwił się naszą obecnością- a wy co tu robicie?-
-przyszłam pogadać sobie z Bruce, ten przypelętał się za mną- wskazałąm na Logan który pokręcił głową po czym złapał mnie za ręke i w sumie póżniej wziął na ręce.
-Kapitanie nie będziemy przeszkadzać, już nas nie ma- odparł idąc w strone drzwi.
-a kto ci powiedział że chce iść?! Nie skończyłam z nim gadać!- odparłam oburzona.
-jak na razie zostaniecie, mam wiadomość- odparł Ameryka gdy Logan jednak zatrzymał lecz łaskawie mnie nie postawił. Czemu tak za mną łazi? Bo to on mnie uratował i to on obiecał że, póki moja moc się łaskawie nie ujawni, będzie mnie pilnował by nic mi się nie stało. Jak na razie nic sobie nie zrobiłam, ale jeśli dalej tak będzie robił to ja mu coś zrobie- do naszej kadry przyjeliśmy znowu Hawkeya, będzie tu za chwile-
-kogo?- spytaliśmy razem z Loganem, pierwszy raz słysząc o tym imieniu.
-Hawkey, innymi słowy Clint Barton, Sokole Oko- zaczął nam tłumaczyć Banner- Był w drużynie Avengersów razem ze mną. Ma świetny wzrok i znakomicie posługuje się łukiem więc racze uważać i go nie denerwować. To się tyczy ciebie Logan i ciebie Tony!- ostatnie imie krzyknął głośniej gdy zza drzwi wyłonił się nasz kochany Blaszak.
-Saturnina, znależliśmy człowieka ciekawszego od ciebie- oznajmił mi Logan, gdy Iron Man wszedł już do pomieszczenia, wydany przez Bruca.
-no co? Nadal dzieją się tu ciekawsze rzeczy niż w kablówce- wzruszył ramionami- a no i Saturn, młot przesyła gorące pozdrowienia- uśmiechnął się, widząc jak wzdycham.
-Kapitanie!- do pomieszczenia wszedł Thor, jakby nas było tu jeszcze za mało- mamy mały problem- oznajmił.
-o widzisz, o wilku mowa- kiwnął głową Logan gdy Tony się zaśmiał a ja ześlizgnełam się z jego rąk na ziemie.
-X-Mengersi?- koło Thora zjawiła się z nienacka blondyna z przewieszonym łukiem na plecach, strasząc ich przy okazji- dobrze trafiłam?-
-eahm ... taak ...- odparł zdziwiony tym wszystkim Kapitan- a z kim mam przyjemnośc?-
-ooh! Nie przedstawiłam sie. Eveline Barton, siostra Clinta- uśmiechneła się gdy reszta nie wiedziała co robić.
-chwała ci panie! Jeszcze jedna dziewczyna! Z tymi facetami idzie zgłupieć- krzyknełam uradowana, podchodząc do niej- Saturnina miło mi- wyszczerzyłam się gdy zobaczyłam ten zdrwiący wzok Logana i Tonyego.
-miał zjawić się tutaj Clint - odparł dalej zdziwiony Ameryka.
-no tak, jednak w ostatniej chwili przydzielili tu mnie. Niech się Kapitan nie martwi, świetnie władam łukiem i potrafie się przeteleportować na kilka metrów- uśmiechneła się do niego.
-niezły trik na długie dystanse- założyłam ręke na ręke.
-dobrze ... Saturnina! Razem z Loganem możesz oprowadzić Eveline po naszym kącie- rozkazał nam Kapitan Ameryka.
-ja chętnie moge, nie potrzeba mi przemądrzałych ludzi do ...- zaczełam gdy Logan zatkał mi usta.

-chętnie oboje zabierzemy ją na zwiedzanie! Poza tym jestem mutantem nie człowiekiem- szepnął mi do ucha gdy wywróciłam oczy. W ostateczności poszliśmy we trójke ... czwórke w sumie bo koło nas pelętal się też nasz Stalowy Śmieć, nabijający się z mojego pragnienia podniesienia młota Thora. Dzień nam zleciał na zwiedzaniu, teraz czekam na jakieś zadanie, wyłapywanie mutantów. Chce się wreszcie przydać! I pokazać na co mnie stać ...

~~ NOWA POSTAĆ! --> THE SUPERHERO 

piątek, 21 marca 2014

ROZDZIAL 1


Otóż i pierwszy rozdział ... a więc ... szykujcie się  ... na akcji .... YEEEEEEEAAAH!
Takie tam wejście ala CSI xd A więc zanim zaczniemy, poprzynudzam trochu (buuuuu). Chwilka tylko xd a więc po lewej stronie
ß- jest taki czacik, gdzie możecie pisać np. Jakieś fajne pomysły lub jakich bohaterów moge jeszcze dać. Wszelkie pomysły milewidziane! :D
Tak jak w poprzednim blogu, rozdziały można znależć po lewej stronie pod etykietkami, tak samo jak herosów ;D

A więc zapraszam i mam nadzieje że wam się spodoba ;D


Od kilku godzin gorączkuje się przy tym i nic. Ani drgnie cholerstwo. Za chwile płuca wypluje! Co z tego że mówili ‘tylko właściciel może go podnieść, wyciągnąć,przywołać’, skoro ja stawiam na swoim i wierze w to że kiedyś ten młot drgnie i wreszcie nim komuś przywale! Chociaż jak na razie to zostaje mi tylko marzyć o tym ...
-długo będziesz jeszcze wytężać te twoje cieniutkie rączki i bezsensownie próbować to wyciągnąć?- spytał mnie jeden z wojowników, podchodząc i kucając przy mnie z wymalowanym uśmiechem na twarzy.
-ja ... zdołam ... go ... podnieść ...- szepnelam do niego z wielką nadzieją że chociaż on mnie powspiera.
-nie wiem czy Thor mówił po chińsku, lub czy miałaś wtedy zatkane uszy ale powtarzam ci jeszcze raz- kucnął teraz przede mną, chwytając młot i przy okazji moje ręce- ale słuchaj uważnie, dobra?- odparł gdy zrobiłam znudzoną mine, patrząc na jego poważny wyraz twarzy- tego za cholere nie podniesiesz, choćbyś miała niewiadomo jak nadludzką siłe, choćbyś przywiązała młot do ciągnika lub nawet do czołgu. A wiesz dlaczego?- spytał, przybliżając się jeszcze bardziej do mnie, tak że czułam jego oddech na mojej ociekającej już potem twarzy- bo ten młot może podnieść tylko jego prawowity właścicie, czyli Thor. Kojażysz go? Taki długowłosy blondyn, z 3-dniowym zarostem. Chodzi z taką pedalską pelerynką-
-zgadzam się z tobą- odparł mu człowiek z metalu, który stał troche dalej od nas.
-a ty co tu robisz?-
-a nic, przyglądam się akcji bo, jak na razie, jest ciekawsza od wszystkiego co puszczają w telewizji- odparł mu blaszak, opierając się o stół i przypatrując się nam.
-no widzisz Saturnina , stałaś się pośmiewiskiem- wzruszył ramionami po czym wstał, puszczając i młot i moje ręce.
-dzięki ci Logan- kiwnełam głową po czym powoli wstałam i otrzepałam się, wycierając pot z czoła.
-ależ nie ma za co Saturn – uśmiechnął się patrząc na mnie z troche drwiącym wyrazem twarzy. Saturnina, ksywka Saturn. Głupie nie? Powiem wam że jednak to imie przypadło mi do gustu. Czemu? Heh jestem człowiekiem nie z tej planety!
-znowu to samo?- spytał przystojniak o blond włosach, podchodząc do nas- no prosze cię Saturnina, zostawisz kiedyś mój młot w spokoju?- westchnął, podnosząc go z taką gracją, jakby chciał mi zrobić na złośc. Stój ... on robił mi na złość.
-coś jeszcze masz do dodania Ser Thor, czy już skończyłeś tą twoją szopke?- założyłam ręke na ręke, patrząc na niego z podłą miną.
-to nie ja bez sensu próbuje podnieść młot, wiedząc że może go podnieśc tylko jego prawowity właściciel- odparł mi, machając nim na prawo i na lewo.
- nie szpanuj mi tak nic bo jeszcze sobie kuku zrobisz- wywróciłam oczami, po czym udałam się do swojego pokoju. Tak właśnie wyglądał mój zwykły dzień, a raczej niezwykły. Znajdujemy się w głównej organizacji superohaterów, gdzie mieszkają wszyscy wojownicy i ci mniej straszni, czyli obrońcy naszego świata. Nie żeby ci pierwsi nie bronili świata ale mając wielkie szpony wychodzące z rąk, lub mając lasery zamiast oczu, nie ma się zbytnio dobrej opinii na ulicy. Ci właśnie wojownicy to formacja X-Menów, ci obrońcy to Avengersi. Razem wymieszani tworzą właśnie X-Mengersów. Niezbyt oryginalna nazwa, ale za to jacy oryginalni superbohaterowie! Jeden z tych straszniejszych uratował mi życie. To ten szponiasty, Logan, zwany też Wolverine, który próbował mi wytłumaczyć że młota za skarby świata nie podniose. Jak to się stało? Heh bardzo śmieszna historia ...
To były czasy liceum, gdy jeszcze byłam nieświadomą niczego nastolatką. Uwielbiałam słuchać historie o superbohaterach, mutantach, wojownikach. Kręciło mnie to. Inne dziewczyny, normalne dziewczyny, zajmowały się plotkami, fryzurami, malowaniem, chłopakami. Ja, no cóż, też się chłopakami zajmowałam, tylko szkoda że zmutowanymi. Godzinami potrafiłam przesiedzieć w Sali biologicznej, badając i prowadząc różne mutacje żab, dżdżownic i innych małych zwierząt. Cóż, wychodowałam dżdżownico żabe i żabojeża, ale szybko musiałam to odkręcić, ponieważ ci z praw obrony zwierząt doczepili się mojej szkoły o nielegalne eksperymenty na zwierzętach. Zrobiło się o tym głośno, i niestety o mnie też ... sprowokowało to niezmierne zainteresowanie pewnych naukowców.
-kręcą cię mutacje młoda?- spytał mnie jeden z nich.
-no jasne! A co, nie oglądacie tv?- wzruszyłam rękami.
-właśnie że oglądamy- zaśmiali się i zaprosili mnie do współpracy, czyli do mojego największego błędu życia ...
- Planeto w odległej Galaktyce !- usłyszałam krzyk.
-czego metalowy łbie?- mruknełam, rozkładając się na łóżku.
-Thor cię prosi żebyś przytrzymała mu młot!- krzyknął gdy mlasnełam zniesmaczona, wywracając oczami.
-to sam mu go potrzymaj!-
-ja nie jestem taki głupi!- zaśmiał się. Panie i panowie Tony Stark czyli Iron-Men. Metalowy łeb, Blaszak, Kupa złomu, różnie go nazywam. Człowiek od ciętej riposty i specyficznym poczuciu humoru, coś w stylu naszego Logana, tylko że Tony ma więcej cierpliwości. Oby dwoje się właśnie bardzo dobrze dogadują. Łączy ich też wspólna radośc nabijania się ze mnie i z mojej chęci podniesienia młota Thora, Boga wszechświatów. Jednak daże go nawet sympatią, gdyż, oprócz tych zaczepek, dogadujemy się- a tak przy okazji, Kapitan Tarcza ma nam znów coś do powiedzenia- usłyszałam w jego głosie nutke zażenowania i niechęci. Tak, on zawsze był pierwszy do marudzenia, można powiedzieć że taki troche z niego leń.
-Ameryka?- spytałam ze śmiechem, powoli wychodząc z pokoju.
-a znasz jakiegoś innego marude?- wykrzywił się, patrząc na mnie.
-tak, ciebie- zaśmiałam się, gdy on spapugował mnie, chwytając za głowe i robiąc mi niezłą sałate na włosach.
-ej no!- krzyknełam, próbując się uwolnić- Kupo złomu! Metalowy Debilu! No ... Tony!-
-no i tak masz się do mnie zwracać- odparł, z dumą po czym puścił mnie, zostawiając mi misz masz na głowie.
-dzięki- warknełam, ogarniając się troche by, jak wejde do Sali zebrań, wszyscy nie lampili się na moje zmierzwione kłaki.
-a więc są wszyscy- odparł nasz ‘szefuncio’, patrząc na nas- witam spóżnialskich- kiwnął głową, gdy próbowałam schować moją szope w rękach.
-a tobie co się stało?- zaśmiał się Logan- wyglądasz jakby cię piorun strzelił-
-to nie moja wina- podniósł ręce Thor.
-pamiętaj: masz kolorowe włosy, nie przeżroczyste- odparł mi Log, gdy Iron-Man założył ręke na ręke, przytakując.
-ty się nawet nie odzywaj, to twoje dzieło- warknełam, próbując sie troche ogarnąc.
-z wami to jak z dziećmi- załamał się Kapitan Tarcza, a raczej Kapitan Ameryka. Dowódca Avengersów, stał się też dowódcą X-Mengersów, z jakiej okazji to nie wiem. Nie jest zbytnio lubiany, ponieważ mówią że się strasznie rządzi. No cóż, dowódca w końcu. Ja nic do niego nie mam, jednak Blaszak i Logan chyba coś do niego mają. Oni w sumie nie lubią tu połowy osób, takie mają cieżkie charakterki. Jak dla mnie Tarcza jest dobrym dowódcą i chwalebnym superbohaterem, jednak zbytnio nie może sobie poradzić z rozwydżonymi mutantami. W sumie jest nas troche sporo.
-przejdzmy do konkretów, bo z nimi to tak będziesz walczył do nocy- wtrącił się Cyklop, człowiek z laserami zamiast oczu. Wymieniłam go właśnie wcześniej, ponieważ należał kiedyś do grupy X-menów. Musze przytoczyć też że on i Wolverine zawsze skakali sobie do gardeł, a tu nie jest inaczej.
-ty lepiej zajmij się smażeniem kiełbasek na grillu- odpyskował mu Logan.
-i znowu się zaczyna- mruknął Tony wpatrując się w sufit.
-Kapitanie! Radziłabym jak najszybciej zacząć konwersacje, zanim się nam tu wyzabijają- podnioslam ręke i szybko zgasiłam tą chęć walki, która wisiała w powietrzu.
-dobry pomysł, a więc zaczne ... o ile wszyscy będą mnie słuchać- wytłumaczył mi, gdy Thor próbował uspokoić mutantów.
-najwyżej póżniej się im powie- machnełam ręką.
-a więc słuchajcie: chciałbym na początku oznajmić iż X-Mengersi powiększyli się , nasza grupa stała się liczniejsza niż była- zaczął.
-niezłe spostrzeżenie, woohoo!- zaczął klaskać Blaszak- a teraz powiedz nam coś, czego nie wiemy!-
-na pewno nie wiemy jak cię uciszyć- wtrącił się Thor gdy Tony westchnął a ja zaśmiałam się cicho, kręcąc głową.
-czuje się jak w przedszkolu. Mów dalej Kapitanie- poprosiłam go grzecznie.
-po drugie, będzie nas jednak coraz więcej- zaczął, gdy znów Stark chciał się wtrącić, jednak tym razem nasz Kapitan się nie dał- zostaw te twoje sarkazmy na póżniej! Albo najlepiej się nimi udław!-
-okey! ... wtedy sami będzecie sobie majstrować przy skrzydle samolotu, jak wam się urwie- prychnąl zakładając noge na noge.
-czemu miałoby nas przybywać?- spytał podejżliwie Thor.
-jacyś szaloni naukowcy dorwali się do Adamantium i zaczynają eksperymentować na ludziach. Naszą misją jest niedoprowadzenie do tych eksperymentów, oraz też ratowanie zmutowanych osób, jeśli jednak mutacja się powiedzie- wytłumaczył mu. Szaleni naukowcy ... chyba domyślam się kim oni są. To pewnie ci sami którzy zrobili ze mnie to ... to coś, co jeszcze nie ujawniłam. Nikt jeszcze o mnie nic nie wie. Nikt jeszcze o mnie nie ma bladego pojęcia ale ... ile to potrwa? Może w końcu się odważe ... 

czwartek, 20 marca 2014

THE SUPERHERO

~~
Yoł mader faker! :D Witam spowrotem! Z nowiuteńkim blogiem i pomysłem! Mam nadzieje że przypadnie wam do gustu i pokochacie go tak samo jak mojego poprzedniego --> THIS   (to że jest zawieszony to nie znaczy że nie moge znów zacząć na nim pisac ;) tylko musze jeszcze gdzieś wene odnależć xd) 
~~
Nie przedłużając, zapraszam najpierw na bohaterów, jak na razie tych początkowych. Kiedy będa pojawiali się nowi, a będą już od 2 rozdziału, dodam ich i tutaj ;) Opisy krótkie bo o tych superbohaterach możecie poczytać na cioci Wiki xd po co się tu bd rozpisywać :P 
~~
A no i ... zapomniałam co chciałam napisac xd W kazdym bądz razie tu są na razie nasi Hero a jutro spróbuje dodac pierwszy rzdz! ... A! wiem  co miałam napisac xd chciałam wam jebnąc mały wstępik ale nie mam już na to siły xd To wielgachny uścisk! I miłego zapoznawania się z Herosami oraz milej zabawy życze ;)




Saturnina Halliwell - (Leopardessa)

Uciekając od szalonych naukowców, została ocalona przez jednego z X-Mengersów, który dał jej schronienie w ich kwaterze. Tam poznaje wiele mutantów, z którymi musi żyć na codzień. Dziewczyna od zawsze zachwycała się mutantami, jednak zobaczenie ich na żywo było dla niej szokiem.  Czy w końcu odkryją jej moc?  I czy przypadkiem nie zawróci komuś w głowie?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



Eveline Barton - (Armena)

Siostra Clinta Bartona - Hawkeya, tak samo jak on ma sokoli wzrok i świetnie potrafi władać łukiem, jak i z niego celować. Różni ją od brata to że jako Armena staje się elfem. Oprócz tego potrafi się teleportować, jednak nie na bardzo wielką odległośc. 


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ksenia Kardona -(Szara Materia)

Rudowłosa dziewczyna z piegami i niebieskimi oczami, mutantka jak reszta. Potrafi zmienić się w każdą rzecz którą wczesniej dotkneła. Jest szczera i miłą osóbką jednak przez kompleksy potrafi się stać wybuchowa oraz szybko stracic humor.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



Lana Wayet- (Lady Dragon)

Seksowna brunetka, oślepia swoją pięknościa wrogów, gdy ukazuje swoje piękne skrzydła oraz ogon pod kolor jej włosów. Umie wytwarzać z pyłku małe smoki, które mogą zaatakowac wrogów.  Potrafi zakręcić w głowie niejednemu mężczyżnie. Na kogo wypadnie tym razem?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~




Steve Rogers - (Kapitan ameryka)

Należący do Avengersów superbohater, będący ich "szefunciem", jest teraz wodzem X-Mengersów, mając na głowie całe to "przedszkole" mutantów. Jest rozsądny i podejmuje prawie zawsze dobre decyzje, chociaż wielu skarży się na jego rządzenie. 
Moce: Serum super-żółnierza zwiększyło jego siłe fizyczną, szybkość, inteligencje i wytrzymałość.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


 Bruce Banner - (Hulk)

Superbohater pochodzący z Avengersów, prawa ręka Kapitana Ameryki. Polubił bardzo Saturnine i próbuje jej pomóc w każdej sytuacji, gdy tylko ma czas oderwać się od komputera, gdzie szuka nowych pojawiających sie na wolności mutantów.



Moce: przez mutacje, gdy się wścieka, staje się wielkim, zielonym potworem, zwanym Hulkiem, który potrafi zmieść wszystko, co stanie mu na drodze.




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Logan Howlett- (Wolverine)

Mutant pochodzący z X-Menów, ratuje z opresji Saturnine, będąc na poszukiwaniach zmutowanych ludzi, którzy uciekli z rąk szalonych naukowców. Potrafi być cięty i ma trudny charakter, jednak umie dogadać się z niektórymi z zespołu, chociaż najbardziej nie przypadł mu do gustu Cyklop, z którym ciągle toczy nieskończone sprzeczki. Jeśli chodzi o uczucia, jest bardzo zamknięty.
Moce: dzięki Adamantium, jego wysuwane szpony są niezniszczalne a on sam stał się nieśmiertelny. Jego rany goją się same, prawie że natychmiast.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~




Thor syn Odyna

Nordycki Bóg z Dynastii Asów, był członkiem Avengersów. Cała jego siła jest skupiona w jego młocie, który może podnieśc tylko on sam (czyli to czego nie da się wytłumaczyć Saturninie). Bóg burzy i piorunów, potrafi nimi władać i kontrolować.. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



 Anthony "Tony" Stark - (Iron Man)

Superbohater z Avengersów, walczy w swojej stalowej, wielofunkcyjnej zbroi. Potrafi wkurzyć niejednego mutanta, swoim złośliwym i dociekliwym charakterkiem. Jednak potrafi być dobrym wojownikiem i lojalnym przyjacielem. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ 



Scott Summers - (Cyklop)

Członek X-Menów, był w drużynie z Wolverinem, z którym cały czas się drażnił. Potrafi strzelać laserami z oczu, przez co musi nosić specjalny kwarcowy wizjer, oraz absorbuje otacząjącą go energie w celu utworzenia wiązki laserowej  o niszczącej mocy. 


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~




James "Bucky" Barnes

Przyjaciel Steva ze starych lat, schwytany przez HYDRE, przeistoczony w Zimowego Żołnierza. Po wymówieniu specjalnego kodu staje się totalnie posłuszny osobie która go wypowiedziała. Ma mechaniczną lewą ręke ponieważ stracił ją po upadku za czasów II wojny światowej. Wróg numer jeden Starka ponieważ w jednej z misji miał za zadanie zabicie jego rodziców. Po Civil War został zamrożony.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



Franciska "Fran" Alicia Victoria Fernandez Munoz Morena Pastore (Fuego)

Pochodząca z Hiszpanii, ma moc panowania nad ogniem. Ma swój arsenał broni, bez którego nigdzie się nie rusza. Potrafi go używać w taki sposób że pociski, po ich wystrzeleniu, płoną, tak samo jak broń, z którego zostały wystrzelone. Przeraźliwie boi się węży i wiewiórek. Kocha zaś kwaśne żelki, cole, chrupki serowe, pingwiny, sówki i strusie. Nie pamięta swojej przeszłości. Najprawdopodobniej jest eksperymentem HYDRY ale pranie mózgu im nie wyszło ponieważ ma ADHD.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
ZESPÓŁ ETA


Warren Worthington- (Angel)

Człowiek, zwany też Archaniołem, o 5 metrowych skrzydłach, potrafi z nich strzelać. Jest szefem Zespołu ETA. Jego rodzice nie wiedzieli że jest mutantem, do czasu gdy nakryli go w łazience, skrobiącego sobie skrzydła. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Remy LeBeau- (Gambit)

Stary przyjaciel Logana. Ładuje drobne przedmioty np karty do gry lub kamyki, energią kinetyczną przez co przy zderzeniu wybuchają. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Clint Barton- (Hawkeye)

Brat Eveline, tak samo jak ona potrafi świetnie władać łukiem. Gdy był młody stracił rodziców, przez co przez 6 lat był w sierocincu. Przez krótki czas wystepował w cyrku.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Kurt Vagner (Nightcrawler) 

 Potrafi stosować teleportację i przyczepiać się do ścian. Ma akrobatyczną zwinność, ogon, trzy palce u rąk oraz 2 u nóg, ciemne futro na całym ciele oraz żółte oczy. Był więziony wraz z Eveline oraz to od niego dostała moc teleportacji. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



Ororo Munroe- (Storm)

Mutantka władająca piorunami i burzą, jak sama nazwa wskazuje, kontrola nad pogodą i zdolność zmiany klimatu, wywoływania arktycznych wiatrów (lodu) oraz rozkazywania wszelkim wodom co ma z wiązek z cyklami lunarnymi. Cierpi na klaustrofobie, 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



Henry "Hank" Mccoy (Beast)

Mutant zamieniający się w bestie. Biochemik, poszukiwacz przygódBeast jest nadludzko silny i zręczny, Szybko goją mu się drobne rany, To geniusz w dziedzinnie genetyki, mutacji i biochemii. A w swej pokrytej futrem formie posiada wyjątkowo duże stopy i dłonie z palcami zakończonymi niezwykle ostrymi pazurami. Posiada także nadludzką siłę, zręczność, wytrzymałość i szybkość. Do mutagenicznych mocy Beast'a zalicza się także wyczulone zmysły, "kocią" noktowizję oraz ograniczone zdolności samoleczenia.


POZOSTALI

Johnny Blaze - (Ghost Rider)
Jako młody kaskader, zawarł pakt z diabłem chcąc ocalic ojca. Jednakże on go oszukał zabijając ojca po czym przywłaszczając sobie jego dusze. 










Moce: gdy jest noc a nieprzyjaciele sa w pobliżu, zamienia się w Ghost Ridera. Wtedy wysysa im dusze niosąc sprawiedliwość i karząc w ten sposób przestępców.





~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Natasha Romanoff (Czarna Wdowa)
Sowiecki Szpieg a póżniej agentka poziomu 10-tego (najwyższego)  była przedstawiana jako antagonistka Iron Mana jednak dołączyła w póżniejszym czasie do Avengersów. Ostatnia z carów Romanov, porwana jako mała dziewczynka przez ninja dla własnych niecnych celów, została ocalona przez Kapitana Ameryka oraz Logana, znanego pózniej jako Wolverina. 



ANTYBOHATEROWIE

Velvet Halliwell (Brutal Star)
Tak właśnie wyglądała młodsza siostra Saturniny zanim przeszła na złą strone. Kruczo czarne wystrzępione do ramion włosy, wielka blizna na twarzy, czarna wytatuowana gwiazda na prawym oku, najczęściej ubrana w poszarpaną bluzke na której widnieje napis "Brutal" i długie spodnie moro. Posługuje się pięcioramiennym ostrzem, który ma forme gwiazdy. Poznała dużo złoczyńców z DC Comics, między innymi Kapitana Boomeranga, który siedział cele obok. Ma bardzo twarde ręce lecz jej wewnętrzna część dłoni jest bardzo delikatna, przez co ma ją zabandażowaną. Potrafi manipulować ludźmi. Jest masochistką, o czym świadczą jej blizny, oraz lubi się samo okaleczać. Mówi się że ma 23 osoby na sumienia, ale czy na pewno?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


George "Digger" Harkness (Kapitan Boomerang)
Złoczyńca z DC Comics z pochodzenia jest Australijczykiem. Obrabował tam wszystkie banki przynajmniej jeden raz więc przyjechał szukać szczęścia w Ameryce. Superbohaterem,  który wtrącił go do celi, jest Flash. Nie potrafi działać zespołowo, chociaż dziwnym trafem udaje mu się to z Velvet (może przez to że czuje do niej mięte?). Bardzo lubi pluszowe jednorożce, dlatego też ma jednego o imieniu Pinky. Posługuje się boomerangami z ostrzami. Bardzo dobrze zna różne sztuki walki oraz ma dobry refleks. Prawdopodobnie jest alkoholikiem. Był przydzielony do Legionu Samobójców z resztą kryminalistów z DC Comics.