~~ Eeelo. Wiem, od czasu do czasu sobie o was przypominam :D
~~ Ten rozdział będzie troche okrutny jak trailer Avengers 4 ale czasem trzeba ... xd
~~ Ten rozdział będzie troche okrutny jak trailer Avengers 4 ale czasem trzeba ... xd
Następnego dnia siedziałam sobie z siostrą w jadalni i obżerałyśmy się ile w lezie, jak za dawnych, dobrych lat. Velvet zawsze lubiła zajadać smutki a ja po prostu jej towarzyszyłam. Wreszcie było jak dawniej, tylko że to zawsze ja miałam jakiś problem i pościłam a Velvet próbowała mnie nakłonić do jedzenia, zajadając się niemiłosiernie.
-Z czego oni robią te udka?! Są takie dobre!- zachwalała je
czarno włosa kończąc chyba już dziesiąte udko.
-Może je najpierw rzucają we włosy Tonyemu i dlatego są takie
dobre. Wymaczane w jego wielkim ego i narcyzmie- wzruszyłam ramionami gdy ta
popatrzyła na mnie dziwnie- nieważne- machnęłam reką.
-Ohohoh, cała eskorta na dwunastej- mruknęła nagle siostra gdy
podniosłam brew, nie wiedząc o kim mówiła. Nie musiałam się nawet odwracać gdy
poczułam nad sobą oddech Logana. Coś się kroiło. Podszedł do naszego stolika i
położył swoje łapska pośrodku nas.
-Witam, dziewczyny- popatrzył na Velvet, która mu odmachała zza
udka kurczaka po czym spojrzał i na mnie. Miał taki palący wzrok że przez
chwile poczułam się jakbym płonęła. I to wcale nie z miłości.
-Co tam robiłyście dzisiaj?- mówił szybko i nerwowo. Coś mi tu
nie grało- widziałyście się może z Diggerem?-
-Pff, nie wymieniaj nawet przy mnie jego imienia- zatrzymała go
od razu Velvet jednak ten wiercił dalej.
-Ale widziałaś się z nim ostatnio? Chociaż na chwile?
Rozmawialiście?-
-O co ci chodzi, Logan?- wtrąciłam się jednak ten podniósł ręke
by mnie uciszyć.
-Może z nim pogadasz jak normalna osoba a nie wysyłasz do niego
sekretarkę?- spytał gdy siostra podniosła brew.
-Nikogo nie wysyłam. O co ci chodzi?- oburzyła się nagle gdy
przełknęłam ślinę. Logan znów obrócił się w moją strone. Jego wzrok przewiercał
mi mózg. Czułam jakby czytał wszystkie moje myśli. To było straszne.
-To masz teraz okazje z nim pogadać- stwierdził po czym obrócił
wzrok w strone wyjścia. W drzwiach stanął Digger razem z Eveline i Fran.
Zapowietrzyłam się. Chyba bardziej od siostry.
-Czego wy ode mnie chcecie?!- krzyknęła nagle siostra, wstając
gwałtownie od stolika- nie chciał ze mną gadać to co ja mu poradze?! Nie ufa mi
i koniec! Nasłuchała się od niego takich rzeczy że…-
-Nie chciał z Toba gadać bo Saturnina ci tak powiedziała? Mówił
ci te rzeczy wprost czy wszystko to powtarzała ci siostrunia?- odkrzyknął jej
Logan gdy miałam ochote schować się pod stół- czy ty nie widzisz że ona cię
omamiła?! Zgrywała dobrą siostrzyczkę a tak naprawdę to przez nią skończył się
twój związek!- na te słowa czarno włosa znieruchomiała. Patrzyła na mnie z
niedowierzaniem tak samo jak ja wpatrywałam się w Logana.
-Co on do mnie mówi …- wyszeptała nagle, patrząc w moją stronę,
gdy pospiesznie wstałam.
-Dlaczego tak myślisz?- wydukałam do Logana ale wiedziałam że jestem pod ścianą. On wie.
-Ponieważ, Skarbie, Lana odzyskała nagranie- wytłumaczył mi
spokojnie gdy przełknęłam głośno ślinę. Velvet za to patrzyła to na mnie, to na
Wolverine’a. Nagle na jednej ze ścian jadalni pojawił się obraz z kamery z Sali
głównej. Ukazałam się ja, grzebiąca w komputerze i przycinająca nagranie ze mną
i Velvet. Lana, która to puściła, podgłośniła do maksimum by wszyscy usłyszeli
wcześniejszy tekst, który wtedy wycinałam czyli „pamiętasz jak kiedyś grałyśmy w grę? Na hasło „wszystko na
opak!” mówiłyśmy wszystko na odwrót: co chciałyśmy, co widziałyśmy …co czułyśmy”.
Poczułam się okropnie. Wszyscy to obejrzeli, usłyszeli. Wszyscy. Zwłaszcza moja
siostra. Zobaczyła że to ja zrujnowałam jej związek. Lana wyłączyła obraz a
wszystkie oczy przeniosły się na mnie.
-Hm. A biednemu Bruce’owi się dostało- mruknął Tony gdy
spuściłam głowe żałując w duchu że nie mam mocy przenoszenia się w inne miejsca
jak Eveline.
-Moja własna siostra …- szepnęła Velvet gdy stwierdziłam że
jednak musze się bronić.
-Velvet, posłuchaj mnie. Robiłam to dla twojego dobra. On cię
sprowadzał na złą drogę …-
-Co?! Na złą drogę?! To on mnie właśnie z tej złej drogi
wyciągnął!- wrzasnęła nagle gdy omało nie wywróciłam się o krzesło, które stało
koło mnie- to on się mną opiekował przez tyle czasu! Kiedy miałam problemy ze
zdrowiem i … i ty nic o mnie nie wiesz!! Od kiedy cię zabrali to nic o mnie nie
wiesz!- wpadła w taką furie że aż Logan musiał ją złapać za ręce- To ja ci
próbowałam pomóc! To dzięki mnie jesteś z Loganem! To ja go do tego namówiłam!-
na te słowa wytrzeszczyłam oczy. Spojrzałam tępo na Logana na co on delikatnie
pokiwał głową. Zamurowało mnie.
-Velvet … chodź może do pokoju- podeszła do niej Fran jednak
Velvet nie chciała popuścić.
-Zostaw mnie! Rozmawiam z siostrą!- warknęła- chociaż nie,
czekaj! Czy to na pewno moja siostra?! Bo zachowuje się gorzej od najgorszego
wroga!- nie chciałam się odzywać . To by tylko pogorszyło sytuacje.
-Velvet- szarpnął ją Logan- uspokój się. Idziemy do pokoju-
-Nie, nie wierze! Własna siostra! To ja zabiłam dla Ciebie! Tak,
zabiłam! Wiesz dlaczego zabiłam tych ludzi?! Bo wydali mi Ciebie w ręce
naukowców! Zabrali mi cię! To było przez nich! Oni cię wsypali! Donieśli im!
Dlatego ich zabiłam!- przedstawienie dobiegło końca tylko wtedy gdy wreszcie
Logan i Fran wyciągnęli krzyczącą Velvet z jadalni. Zapanowała grobowa cisza.
Wszystkie oczy były skierowane na mnie a ja … a ja miałam ochote znaleźć się na
miejscy tych ludzi, z którymi policzyła się Velvet. Chciałam być martwa.
Wszystkiego bym się spodziewała ale nie tego. Velvet, zawsze miła i kochana
osóbka zamieniła się w seryjnego mordercę po tym jak odebrano jej ukochaną
siostrę, czyli mnie. Musiałam sobie usiąść. To za dużo.
Do stolika podszedł Digger. Schowałam twarz w dłoniach i
zaczęłam płakać. To był jakiś koszmar …
-Saturnina …-
-Nic nie mów, jestem potworem a nie siostrą, wiem- zaczęłam
łkać- przeze mnie zniszczyła sobie życie a teraz nawet i związek! Ja na prawde
chciałam dla niej dobrze! Żeby miała porządnego faceta …-
-Miała „porządnego” faceta przede mną- wtrącił się szybko
Digger, siadając naprzeciwko mnie- wysoki, przystojny, mądry, wykształcony …
pomagał jej ukryć się przed policją. I tak jej pomagał że w końcu ją im wydał i
omało nie trafiła na stryczek-
-Dość. Przestań- zatrzymałam go- wiem, jestem okropna. Chciałam
ją chronić ale i tak jestem potworem. Boże, znienawidzi mnie i ona, i Logan, i
Eveline i w ogóle wszyscy- załamałam się.
-Pójdę z nią później pogadać bo teraz to dostałbym tylko w ryj-
stwierdził po czym położył mi ręke na głowie.
-Dlaczego ty jesteś dla mnie taki miły?! Co jest z
Tobą?!-wrzasnęłam na niego.
-Ponieważ jesteś jej siostrą
a ja wiem że nie chciałaby żebym cię skrzywdził. Nawet teraz- westchnął
po chwili milczenia- może ci się wydawać to dziwne ale ja ją kocham. I to
bardzo. I teraz wiem że ona mnie też. Na swój sposób ale mnie kocha. I nie chce
jej skrzywdzić. Musisz to w końcu zrozumieć, Saturnina-
Jego przemowa była tak rozczulająca że rozpłakałam się jeszcze
bardziej. Płakałam i łkałam jak pięcioletnie dziecko, któremu upadła gałka
lodów na podłogę. Digger zdawał się mnie rozumieć, co wydało mi się aż za
bardzo dziwne, ale jako jedyny na mnie nie krzyczał i nie mordował wzrokiem.
Przysunął tylko do mnie krzesło i mocno przytulił. Rozpłakałam się na dobre.