~~ Yoł yoł! Chwila oddechu od jednorazówki by zając się rozdziałami! (co niektórzy powinni się bardzo cieszyć, prawda Migrena? :D)
~~ Szybkie wyjaśnienie: w jednorazówce o Lokim, którą publikuje teraz na przemian z rozdziałami, akcja dzieje się tak 2 lata po tych rozdziałach więc na chwile obecną Saturnina jeszcze nigdy go nie widziała na oczy ;)
~~ Welcome!
~~ Szybkie wyjaśnienie: w jednorazówce o Lokim, którą publikuje teraz na przemian z rozdziałami, akcja dzieje się tak 2 lata po tych rozdziałach więc na chwile obecną Saturnina jeszcze nigdy go nie widziała na oczy ;)
~~ Welcome!
Był już wieczór. Przez leki przeciwbólowe na ręke chodziłam jak otępiała przez co musiałam iść spać z kurami. Ale sektor dalej żył pełnią życia tak samo jak chory umysł mojej siostrzyczki. A wiecie dlaczego?
-Witaj
przystojniaku-
-Osz cholera
jasna- bo wegetowała we wannie Logana. Woda aż po szyje i zadowolona się tam
moczy
-No ile można
na Ciebie czekać! Aż mi woda wystygła!-
-Mam nadzieje
że masz coś na sobie- mruknął zniesmaczony.
-A chcesz
sprawdzić?- wyszczerzyła się po czym dmuchnęła w żagiel małego stateczku, który
sobie tam pływał.
-Ty na serio
jesteś walnięta- mruknął gdy siostra głośno się zaśmiała.
-Dobra, do
rzeczy- odchrząknęła gdy Logan oparł się o ściane- pierwsze pytanie …-
-Chwila, ja
mam jedno- zatrzymał ją- czemu cie nikt nie pilnuje?-
-Pilnuje.
Płomienno oki stoi przed twoimi drzwiami. Nie widziałeś go jak tu wchodziłeś?-
-Grr co za
idiota- mruknął pod nosem.
-Słuchaj. Ja
nie wiem co się między Tobą a Saturniną dzieje ale wiem co się nie dzieje. A
nie dzieje się nic. I w tym właśnie jest problem- wyjaśniła mu gdy ten podniósł
brew.
-Do czego
zmierzasz?- spytał podejrzliwy.
-Do tego …-
zaczeła, wstając z wanny gdy Logan odruchowo zaczął zasłaniać sobie oczy- …
porąbało cię? Jasne że kąpie się w ubraniu!- krzyknęła do niego po czym usiadła
na brzegu wanny- zmierzam do tego że i ty i moja siostra czujecie coś do siebie
a jesteście tak oporni że masakra! Jak dwa rozstrojone magnesy, które zamiast
się przyciągać to się odpychają-
-A od kiedy z
Ciebie jest taki filozof?-
-Od kiedy mi
zaczęło zależeć na siostrze- odparła, przeczesując ręką włosy- czyli od jakichś
dwudziestu lat. Zrozum że ona cię … no wiesz … i to na serio. I ty ją też.
Tylko nikt nie ma odwagi zrobić pierwszego kroku bo jesteście ciotami jakich
mało. Hmm czy coś jeszcze?- zaczęła myśleć- chyba koniec-
-Dobra, to co
ja niby mam zrobić po tej twojej przemowie? Nie wiem, zacząć klaskać?-
-A nie
obraziłabym się- wyszczerzyła się- ale nie o to mi chodzi. Chciałabym bardziej
żebyś dogadał się z Saturniną zanim ktoś inny się z nią dogada-
-Niby kto?-
spytał zdziwiony odrywając się od ściany.
- Jest młoda i
ładna więc na pewno ktoś by się znalazł. A ty to … taka chodząca skamielina jak
kapitan. Ile ty już masz tych wiosen za sobą?-
-Ale ty sobie
ze mną pogrywasz, mała- pokiwał głową gdy Velvet znów się wyszczerzyła po czym
wyszła z wanny.
-Więc, no.
Zajmij się nią póki jest jeszcze wolna- wyszeptała mu po czym wyszła z
łazienki, zostawiając za sobą pełno kałuży.
-Ej, świruska!
Wracaj mi tu i wytrzyj ten bałagan!
Oczywiście nie
wróciła i nie wytarła. Nic nowego. Za to ja miałam niespodziewaną nocną wizyte.
Gdzieś w połowie mojego głębokiego snu rozległo się pukanie do drzwi.
Przebudziłam się lecz przez leki byłam ledwo żywa i ogarniająca. Doczłapałam
się do drzwi głównych po czym je otworzyłam.
-Co się dzieje
…?- szepnęłam, przecierając oczy. Osoba jednak się nie odezwała lecz, sądząc po
rozmazanej sylwetce, którą zdążyłam dostrzec, był to Logan- Logan, jakiś alarm
czy coś? Ja nie chce żadnych dodatkowych ćwiczeń w środku nocy …-
-Jak ręka?-
przemówił. Wreszcie.
-Nie czuje.
Naćpali mnie lekarstwami. Ale się goi-
-To dobrze-
odparł po czym poczułam jak chwyta mnie w pasie, przybliża się do mnie i zaczynam
mnie całować. Coraz namiętniej. Nie wiedziałam czy dali mi jakieś leki
halucynogenne czy zdarzył się cud ale to było piękne. Logan mnie całował i to
bez żadnego przymusu. Widząc że się wkręciłam, delikatnie wprowadził mnie do
pokoju i zamknął za sobą drzwi.
Dzień później.
Obudziło mnie skrzypienie za oknem. Okazało się że pewnie ktoś mył okna i jak
zwykle robił to bardzo delikatnie. Przetarłam oczy po czym usiadłam na łózku.
-O cholera, to
sobie siadłam- jęknęłam po czym znów się położyłam, odwrócona twarzą do drugiej
połowy mojego łóżka. Była pusta. Była pusta? Jakim cudem? Pomacałam pościel-
jakim cudem cię tu nie ma? Mam dowody że byłeś! Na przykład to że nie mogę
siedzieć!- krzyknęłam do siebie po czym spojrzałam pod kołdre- i nie mam
ubrań!- dawno nie byłam tak skołowana jak teraz. Niby wiedziałam co się stało
ale nie wiedziałam do końca- no ja cię zabije po prostu- warknęłam po czym
zeszłam z łóżka, powoli się ubierając i uważając już nie tylko na ręke ale też
na mój biedny tyłek- Boże, pewnie cała pościel do prania pójdzie- chwyciłam się
za głowe ale burczenie w brzuchu zmieniło mój tok myślenia. Jestem głodna.
Ogarnęłam się i wyszłam pospiesznie z pokoju udając się do jadalni. Od razu
rzucili mi się w oczy włamywacze. Dzisiejszym pechowcem była Fran, jednak
dziwnym trafem dobrze się z nimi bawiła.
-No dzień
dobry- uśmiechnęła się do mnie czarną, gdy powoli usiadłam na krzesle.
-Taa, widział
ktoś Logana?- zaczęłam się rozglądać gdy na twarzy Velvet zabłysnął tryumfalny
uśmieszek.
-A co?-
spytała, grzebiąc widelcem w jajecznicy.
-A jajco.
Pytam po prostu czy go widzieliście-
-Ktoś tu wstał
lewą nogą- mruknął Boomerang, trącając łokciem czarną.
-Może kawy?-
zaproponowała szybko Fran gdy nagle zauważyłam jak Logan wchodzi do pomieszczenia.
Prawie się zapowietrzyłam. Widząc moją mine cała trójka odwróciła się w strone
Szponiastego, bacznie obserwując jak idzie w naszą strone i … przechodzi koło
naszego stolika obojętnie. Tego już za wiele.
-Co?!- krzyknęłam, wstając z krzesła- Teraz to przesadziłeś!- warknęłam
gdy zauważyłam jak Logan stanął w miejscu plecami do mnie- tak Howlett, do
Ciebie mówie ty … ty …- warknęłam podchodząc do niego po czym ze wściekłości
chwyciłam jego tackę z jedzeniem i roztrzaskałam o ziemie. Ja to się na
spokojnie chyba z nikim nie mogę dogadać. Poprawka, nie UMIEM dogadać- co, co?
Co tak na mnie patrzysz? Przeleciałeś mnie i co, wszystko gra?- ciiiiszej,
Saturnina!- zadowolony z siebie jesteś?- reszta, na hasło „przeleciałeś mnie”,
migiem zainteresowała się konwersacją - No nie patrz tak na mnie! Czemu milczysz!?-
chyba zaczęłam popadać w histerie- oddałam ci się wczoraj! Jesteś pierwszym i
kurde mam ufajdane łóżko!- aż kopnęłam tackę- a z byle kim nie poszłabym do
łóżka a Ciebie akurat kocham!- krzyknęłam gdy ten cwano się do mnie uśmiechnął-
dlaczego ja nakrzyczałam na Ciebie przy ludziach! Teraz mi nie dadzą spokoju!-
ale ze mnie debil.
-Też cię
kocham, Szczeniaku- uśmiechnął się do mnie po czym mnie namiętnie pocałował.
Usłyszałam wiwaty. Chyba nawet oni na to czekali. Przez te całe 50 odcinków!
-No nareszcie-
przy nas pojawił się Kapitan- jedni przynajmniej się pogodzili. Proszę brać z
nich przykład! Nie będę wskazywał palcem Fran i Tonyego bo chyba wiedzą że o
nich mowa- patrz jaki cwaniak. W międzyczasie gdy wszyscy byli zajęci
słuchaniem Rogersa, Logan spojrzał na Velvet i kiwnął jej głową w podzięce. Ta
mrugnęła do niego lecz szybko przystawiła palec do ust na znak żeby nikomu nic
nie mówił.
-Ale mogłeś
sobie darować takie akcje- mruknęłam po chwili do Logana- teraz wszyscy wiedzą
że my …-
-Jakoś
musiałem to z Ciebie wydusić- wzruszył ramionami gdy zmierzyłam go wzrokiem.
-Ale w tak
drastyczny sposób?-
-Szczerze to
myślałem że pogadamy na osobności. To nie moja wina że zaczęłaś się wydzierać na
mnie środku jadalni - zaśmiał się po czym mnie przytulił. Wiecie jak wygląda
szczęśliwy człowiek? Właśnie tak.
~~ Kto się cieszy? :D Bo ja tak! Chociaż teraz uświadamiam sobie że Logan może faktycznie jest ciut za stary dla yy ... wszystkich.
~~ Tu Logan, w jednorazówce Loki. Waszym zdaniem który z nich bardziej pasuje do Saturniny?
~~ Kto się cieszy? :D Bo ja tak! Chociaż teraz uświadamiam sobie że Logan może faktycznie jest ciut za stary dla yy ... wszystkich.
~~ Tu Logan, w jednorazówce Loki. Waszym zdaniem który z nich bardziej pasuje do Saturniny?
Nie podoba mi sie ten watek. Team Loki xD
OdpowiedzUsuńNareszcie udało mi się przeczytać! Uff!
OdpowiedzUsuńNo już od łazienki się zaczyna xd
No i co że siostra? Ale się wtrąca ^^
Przynajmniej się dowiem o relacjach Logana i Saturniny :D
Ćpanko, spańko, ćpanko (nic nie mówię :x)
Jeeejjuuu Saturnina ty coś za często siedzieć nie możesz xd
Jak zwykle wszyscy o wszystkim wiedzą albo się dowiedzą xd
Czemu szczerość Saturniny mnie dalej przeraża? o.o xd
Ty go kochasz...? ty go kochasz...?! yeah... (no way)
#teamLoki (nawet tu xd)
Szybkie to jakieś, a wydało mi się, że jakieś dłuższe i tak się nie mogłam zebrać i zebrać, ale się zebrałam i supcio ^^' (soori :c)
Obu panów lubie, chociaż w jednorazówce to Logan ostatnio zamilczał zbyt za bardzo xd
Pozdrowionka!
Logan – jak zwykle uroczy, ale trzeba przyznać, ze przynajmniej jest szczery.
OdpowiedzUsuńDziewczyno… z czym do do ludzi? To jest facet, który potrzebuje konkretnych konkretów.
No dobra, tego się nie spodziewałam. Powalający sposób dedukcji, naprawdę…
Z tego, co mi wiadomo, Logana nie jest tak łatwo zabić, więc powodzenia. Bo chyba miała na myśli Logana, prawda?
Ha, ha, ha… Typowy Logan Wyluzuj, dziewczyno. On potrzebuje trochę czasu.
Ale było przedstawienie…
ten to potrafi spalić puentę. Znaczy… uwielbiam Steve’a w każdej postaci, ale z tym komentarzem mógł trochę poczekać.
Za dużo sugestii.
To, że Logan jest za stary dla wszystkich, lekko mi zaleciało dyskryminacją… No, może nie jest za stary np. dla Bucky’ego, ale wiem, że gdzieś jest historia, gdzie Logan kręci ze Storm, ale szczegółów nie znam.
Rozdział super! Lecę dalej.