trwa inicjalizacja, prosze czekac...

piątek, 21 marca 2014

ROZDZIAL 1


Otóż i pierwszy rozdział ... a więc ... szykujcie się  ... na akcji .... YEEEEEEEAAAH!
Takie tam wejście ala CSI xd A więc zanim zaczniemy, poprzynudzam trochu (buuuuu). Chwilka tylko xd a więc po lewej stronie
ß- jest taki czacik, gdzie możecie pisać np. Jakieś fajne pomysły lub jakich bohaterów moge jeszcze dać. Wszelkie pomysły milewidziane! :D
Tak jak w poprzednim blogu, rozdziały można znależć po lewej stronie pod etykietkami, tak samo jak herosów ;D

A więc zapraszam i mam nadzieje że wam się spodoba ;D


Od kilku godzin gorączkuje się przy tym i nic. Ani drgnie cholerstwo. Za chwile płuca wypluje! Co z tego że mówili ‘tylko właściciel może go podnieść, wyciągnąć,przywołać’, skoro ja stawiam na swoim i wierze w to że kiedyś ten młot drgnie i wreszcie nim komuś przywale! Chociaż jak na razie to zostaje mi tylko marzyć o tym ...
-długo będziesz jeszcze wytężać te twoje cieniutkie rączki i bezsensownie próbować to wyciągnąć?- spytał mnie jeden z wojowników, podchodząc i kucając przy mnie z wymalowanym uśmiechem na twarzy.
-ja ... zdołam ... go ... podnieść ...- szepnelam do niego z wielką nadzieją że chociaż on mnie powspiera.
-nie wiem czy Thor mówił po chińsku, lub czy miałaś wtedy zatkane uszy ale powtarzam ci jeszcze raz- kucnął teraz przede mną, chwytając młot i przy okazji moje ręce- ale słuchaj uważnie, dobra?- odparł gdy zrobiłam znudzoną mine, patrząc na jego poważny wyraz twarzy- tego za cholere nie podniesiesz, choćbyś miała niewiadomo jak nadludzką siłe, choćbyś przywiązała młot do ciągnika lub nawet do czołgu. A wiesz dlaczego?- spytał, przybliżając się jeszcze bardziej do mnie, tak że czułam jego oddech na mojej ociekającej już potem twarzy- bo ten młot może podnieść tylko jego prawowity właścicie, czyli Thor. Kojażysz go? Taki długowłosy blondyn, z 3-dniowym zarostem. Chodzi z taką pedalską pelerynką-
-zgadzam się z tobą- odparł mu człowiek z metalu, który stał troche dalej od nas.
-a ty co tu robisz?-
-a nic, przyglądam się akcji bo, jak na razie, jest ciekawsza od wszystkiego co puszczają w telewizji- odparł mu blaszak, opierając się o stół i przypatrując się nam.
-no widzisz Saturnina , stałaś się pośmiewiskiem- wzruszył ramionami po czym wstał, puszczając i młot i moje ręce.
-dzięki ci Logan- kiwnełam głową po czym powoli wstałam i otrzepałam się, wycierając pot z czoła.
-ależ nie ma za co Saturn – uśmiechnął się patrząc na mnie z troche drwiącym wyrazem twarzy. Saturnina, ksywka Saturn. Głupie nie? Powiem wam że jednak to imie przypadło mi do gustu. Czemu? Heh jestem człowiekiem nie z tej planety!
-znowu to samo?- spytał przystojniak o blond włosach, podchodząc do nas- no prosze cię Saturnina, zostawisz kiedyś mój młot w spokoju?- westchnął, podnosząc go z taką gracją, jakby chciał mi zrobić na złośc. Stój ... on robił mi na złość.
-coś jeszcze masz do dodania Ser Thor, czy już skończyłeś tą twoją szopke?- założyłam ręke na ręke, patrząc na niego z podłą miną.
-to nie ja bez sensu próbuje podnieść młot, wiedząc że może go podnieśc tylko jego prawowity właściciel- odparł mi, machając nim na prawo i na lewo.
- nie szpanuj mi tak nic bo jeszcze sobie kuku zrobisz- wywróciłam oczami, po czym udałam się do swojego pokoju. Tak właśnie wyglądał mój zwykły dzień, a raczej niezwykły. Znajdujemy się w głównej organizacji superohaterów, gdzie mieszkają wszyscy wojownicy i ci mniej straszni, czyli obrońcy naszego świata. Nie żeby ci pierwsi nie bronili świata ale mając wielkie szpony wychodzące z rąk, lub mając lasery zamiast oczu, nie ma się zbytnio dobrej opinii na ulicy. Ci właśnie wojownicy to formacja X-Menów, ci obrońcy to Avengersi. Razem wymieszani tworzą właśnie X-Mengersów. Niezbyt oryginalna nazwa, ale za to jacy oryginalni superbohaterowie! Jeden z tych straszniejszych uratował mi życie. To ten szponiasty, Logan, zwany też Wolverine, który próbował mi wytłumaczyć że młota za skarby świata nie podniose. Jak to się stało? Heh bardzo śmieszna historia ...
To były czasy liceum, gdy jeszcze byłam nieświadomą niczego nastolatką. Uwielbiałam słuchać historie o superbohaterach, mutantach, wojownikach. Kręciło mnie to. Inne dziewczyny, normalne dziewczyny, zajmowały się plotkami, fryzurami, malowaniem, chłopakami. Ja, no cóż, też się chłopakami zajmowałam, tylko szkoda że zmutowanymi. Godzinami potrafiłam przesiedzieć w Sali biologicznej, badając i prowadząc różne mutacje żab, dżdżownic i innych małych zwierząt. Cóż, wychodowałam dżdżownico żabe i żabojeża, ale szybko musiałam to odkręcić, ponieważ ci z praw obrony zwierząt doczepili się mojej szkoły o nielegalne eksperymenty na zwierzętach. Zrobiło się o tym głośno, i niestety o mnie też ... sprowokowało to niezmierne zainteresowanie pewnych naukowców.
-kręcą cię mutacje młoda?- spytał mnie jeden z nich.
-no jasne! A co, nie oglądacie tv?- wzruszyłam rękami.
-właśnie że oglądamy- zaśmiali się i zaprosili mnie do współpracy, czyli do mojego największego błędu życia ...
- Planeto w odległej Galaktyce !- usłyszałam krzyk.
-czego metalowy łbie?- mruknełam, rozkładając się na łóżku.
-Thor cię prosi żebyś przytrzymała mu młot!- krzyknął gdy mlasnełam zniesmaczona, wywracając oczami.
-to sam mu go potrzymaj!-
-ja nie jestem taki głupi!- zaśmiał się. Panie i panowie Tony Stark czyli Iron-Men. Metalowy łeb, Blaszak, Kupa złomu, różnie go nazywam. Człowiek od ciętej riposty i specyficznym poczuciu humoru, coś w stylu naszego Logana, tylko że Tony ma więcej cierpliwości. Oby dwoje się właśnie bardzo dobrze dogadują. Łączy ich też wspólna radośc nabijania się ze mnie i z mojej chęci podniesienia młota Thora, Boga wszechświatów. Jednak daże go nawet sympatią, gdyż, oprócz tych zaczepek, dogadujemy się- a tak przy okazji, Kapitan Tarcza ma nam znów coś do powiedzenia- usłyszałam w jego głosie nutke zażenowania i niechęci. Tak, on zawsze był pierwszy do marudzenia, można powiedzieć że taki troche z niego leń.
-Ameryka?- spytałam ze śmiechem, powoli wychodząc z pokoju.
-a znasz jakiegoś innego marude?- wykrzywił się, patrząc na mnie.
-tak, ciebie- zaśmiałam się, gdy on spapugował mnie, chwytając za głowe i robiąc mi niezłą sałate na włosach.
-ej no!- krzyknełam, próbując się uwolnić- Kupo złomu! Metalowy Debilu! No ... Tony!-
-no i tak masz się do mnie zwracać- odparł, z dumą po czym puścił mnie, zostawiając mi misz masz na głowie.
-dzięki- warknełam, ogarniając się troche by, jak wejde do Sali zebrań, wszyscy nie lampili się na moje zmierzwione kłaki.
-a więc są wszyscy- odparł nasz ‘szefuncio’, patrząc na nas- witam spóżnialskich- kiwnął głową, gdy próbowałam schować moją szope w rękach.
-a tobie co się stało?- zaśmiał się Logan- wyglądasz jakby cię piorun strzelił-
-to nie moja wina- podniósł ręce Thor.
-pamiętaj: masz kolorowe włosy, nie przeżroczyste- odparł mi Log, gdy Iron-Man założył ręke na ręke, przytakując.
-ty się nawet nie odzywaj, to twoje dzieło- warknełam, próbując sie troche ogarnąc.
-z wami to jak z dziećmi- załamał się Kapitan Tarcza, a raczej Kapitan Ameryka. Dowódca Avengersów, stał się też dowódcą X-Mengersów, z jakiej okazji to nie wiem. Nie jest zbytnio lubiany, ponieważ mówią że się strasznie rządzi. No cóż, dowódca w końcu. Ja nic do niego nie mam, jednak Blaszak i Logan chyba coś do niego mają. Oni w sumie nie lubią tu połowy osób, takie mają cieżkie charakterki. Jak dla mnie Tarcza jest dobrym dowódcą i chwalebnym superbohaterem, jednak zbytnio nie może sobie poradzić z rozwydżonymi mutantami. W sumie jest nas troche sporo.
-przejdzmy do konkretów, bo z nimi to tak będziesz walczył do nocy- wtrącił się Cyklop, człowiek z laserami zamiast oczu. Wymieniłam go właśnie wcześniej, ponieważ należał kiedyś do grupy X-menów. Musze przytoczyć też że on i Wolverine zawsze skakali sobie do gardeł, a tu nie jest inaczej.
-ty lepiej zajmij się smażeniem kiełbasek na grillu- odpyskował mu Logan.
-i znowu się zaczyna- mruknął Tony wpatrując się w sufit.
-Kapitanie! Radziłabym jak najszybciej zacząć konwersacje, zanim się nam tu wyzabijają- podnioslam ręke i szybko zgasiłam tą chęć walki, która wisiała w powietrzu.
-dobry pomysł, a więc zaczne ... o ile wszyscy będą mnie słuchać- wytłumaczył mi, gdy Thor próbował uspokoić mutantów.
-najwyżej póżniej się im powie- machnełam ręką.
-a więc słuchajcie: chciałbym na początku oznajmić iż X-Mengersi powiększyli się , nasza grupa stała się liczniejsza niż była- zaczął.
-niezłe spostrzeżenie, woohoo!- zaczął klaskać Blaszak- a teraz powiedz nam coś, czego nie wiemy!-
-na pewno nie wiemy jak cię uciszyć- wtrącił się Thor gdy Tony westchnął a ja zaśmiałam się cicho, kręcąc głową.
-czuje się jak w przedszkolu. Mów dalej Kapitanie- poprosiłam go grzecznie.
-po drugie, będzie nas jednak coraz więcej- zaczął, gdy znów Stark chciał się wtrącić, jednak tym razem nasz Kapitan się nie dał- zostaw te twoje sarkazmy na póżniej! Albo najlepiej się nimi udław!-
-okey! ... wtedy sami będzecie sobie majstrować przy skrzydle samolotu, jak wam się urwie- prychnąl zakładając noge na noge.
-czemu miałoby nas przybywać?- spytał podejżliwie Thor.
-jacyś szaloni naukowcy dorwali się do Adamantium i zaczynają eksperymentować na ludziach. Naszą misją jest niedoprowadzenie do tych eksperymentów, oraz też ratowanie zmutowanych osób, jeśli jednak mutacja się powiedzie- wytłumaczył mu. Szaleni naukowcy ... chyba domyślam się kim oni są. To pewnie ci sami którzy zrobili ze mnie to ... to coś, co jeszcze nie ujawniłam. Nikt jeszcze o mnie nic nie wie. Nikt jeszcze o mnie nie ma bladego pojęcia ale ... ile to potrwa? Może w końcu się odważe ... 

5 komentarzy:

  1. Jak zawsze cudownie Sylwia :D Strasznie mi się podoba ^^
    Informuj mnie dziecko :P Sama dowiadywać się nie będę haha <3
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten rozdział jest tak niesamowity, że...aż brakuje mi słów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra, dziwne to wyszło, ale za to ciekawe. Miejscami zapominałaś o wielkich literach na początku zdania, co jest lekko drażniące, przynajmniej dla mnie, bo tego nie lubię. Treść bardzo fajna, a jeden z opisów Iron Mana chyba wyjęłaś z mojej głowy, kiedy spałam. Rozdział świetny! Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  4. hahahahhahaha :D mój ulubiony fragment to opis Thora cytuje : " Taki długowłosy blondyn, z 3-dniowym zarostem. Chodzi z taką pedalską pelerynką" boże kocham cie <3 rozdział super czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudooo <3 Ja już nie mogę się doczekać następnych i bardziej wciągających :D :* A te teksty jak normalnie Mr Stark <3

    OdpowiedzUsuń

Never too young to be a superhero \m/