~Yoł! dzisiaj tak wczas bo jade do Krakowa do kuzynki więc cały dzien mnie nie ma :P a więc zostawiam wam rozdział na pożarcie! :P
PS: dzisiaj Iron Man 2 na tvn o 21:30 bodajże ;)
-podsumowując ... Bruce Banner-Hulk, Tony Starck- Iron Man, Thor syn Odyna, Steve Rogers-Kapitan Ameryka, Scott Summers- Cyklop ii … Logan Howlett- Wolverine. Dobrze?- spytała mnie blondyna, gdy leżałam na łóżku do góry kołami a ta ćwiczyła imiona całej grupy.
PS: dzisiaj Iron Man 2 na tvn o 21:30 bodajże ;)
-podsumowując ... Bruce Banner-Hulk, Tony Starck- Iron Man, Thor syn Odyna, Steve Rogers-Kapitan Ameryka, Scott Summers- Cyklop ii … Logan Howlett- Wolverine. Dobrze?- spytała mnie blondyna, gdy leżałam na łóżku do góry kołami a ta ćwiczyła imiona całej grupy.
-idealnie-
odparłam jej- zapamiętaj najbardziej Logana i Tonyego bo najwięcej
na nich będziesz krzyczeć- zaśmiałam się gdy ta użyła
teleportacji by znależć się bliżej mnie- kirje!- krzyknełam
przestraszona, gdy ta znienacka pojawiła się za moimi plecami- nie
przy mnie, błagam-
-dobrze,
ahm ... moge z tobą?- cwaniacko poruszała brwiami, gdy troche nie
zrozumialam o co jej chodzi.
-czyli?-
-moge
teleportować się z kimś- oznajmiła mi, jednak tak mnie tym
zainteresowała że aż stanełam na równe nogi.
-i
mówisz mi to teraz?! Dawaj kobieto, próbujemy!- zaczełam skakać
podniecona pomysłem. Ta zaś złapała mnie za ręke i kazała mi
jej nie puszczać pod żadnym pozorem.
-no,
to gdzie chcesz się wybrać?- spytała mnie, gdy zaczełam myśleć.
-to
może wpadniemy do pokoju naprzeciw mojego? Zobaczymy co moja niańka
robi- zaśmialam się gdy ta pokiwała głową i przeniosła mnie do
niego. Wszystko by bylo pięknie ładnie, gdyby nie to że
znależliśmy się w łazience a moja niańka brała prysznic. Tak
mnie zamurowało że zapomniałam złapać Eveline za ręke, przez co
ona znikneła a ja zostałam jak takie głupie ciele u niego w
łazience. W tej samej chwili on skończył się myć i chciał
wyjść, jednak zastał małą niespodzianke ...
-Saturnina!-
krzyknął, cofając się szybko i chowając się pod prysznicem- co
ty tu robisz?! Jak ty tu weszłaś!-
-heeej
... Logan- zaśmiałam się- śmieszna historia: Eveline ma moc
teleportacji no i teleportowałyśmy się razem, jednak spanikowalam
i puściłam jej ręke przez co ona znikneła a ja zostałam tu jak
debil- zaczełam gadać gdy on popatrzył na mnie dziwnie- doobra,
już nie patrze- mruknełam, zasłaniając sobie oczy.
-czyli
że bawiłyście się w teleportacje i akurat trafiłyście do mnie?-
spytał, pewnie wychodząc z pod prysznica ponieważ słyszałam jego
kroki.
-no
tak jakoś ... no żwawiej się ubieraj! Wcale mnie nie interesuje
oglądanie twoich klejnotów!- krzyknełam gdy usłyszałam cisze.
Pewnie przestał kroczyć i z głupim wyrazem twarzy przyglądał się
temu debilnemu intruzowi, który wparował do jego łazienki bez
zaproszenia- ... przymknij się Saturnina- mruknełam do siebie.
-eeh
z tobą to nawet strach wziąć prysznic- usłyszałam jego śmiech
po czym poczułam jak zdejmuje mi ręce z oczu. Spód miał ubrany,
ale mógł też ubrać i góre. Taki mialam widok przed sobą że
nawet lekarz mało by pomógł przy reanimacji. Jednak musiałam być
silna i nie pokazywać mu że mogłabym mieć do niego słabość.
-too
... moge już iść?- spytałam, gdy ten z założonymi rękami
zaczął się mi przypatrywać.
-możesz-
zaśmiał się , otwierając mi drzwi wyjściowe- ale pamiętaj,
kiedyś ci się za to odwdzięcze-
-to
ja wole się już nie myć- oznajmiłam gdy ten zaśmiał się i
wypuścił mnie z pokoju.
-tylko
się nie zabij po drodze- puścił mi oko po czym zamknął drzwi.
Wziełam tak głęboki wdech że omało nie zabrałam powietrza z
całej siedziby po czym ruszyłam przed siebie, od czasu do czasu
oglądając się czy przypadkiem Logan, tym razem, nie podgląda.
Przez to rozkojażenie wpadłam na Eveline, która z nienacka zjawiła
się przede mną.
-odbiło
ci zjawiać się tak z dupy?!- krzyknełam, gdy powoli zbierałam się
z podłogi- no i odbiło ci zjawiać się u niego w łazience gdy
bierze prysznic?!-
-trzeba
było nie puszczać ręki! Przez ciebie sama zjawiłam się u
Cyklopa!- odparła też zbulwersowana.
-ojeju,
spalił cię wzrokiem?- wzruszyłam ramionami.
-nie,
ale wygląda jakby to ciebie spalił- kiwneła głową gdy
niezrozumiale podniosłam brew- mówił ci ktoś że masz ładne
wypieki na policzkach?- uśmiechneła się gdy otworzyłam szeroko
usta i spojżałam w okno. Rumieńce jak ta lala. W tej samej chwili
zaczełam je trzeć i błagać by mi jak najszybciej zeszły-
prooosze prosze prosze, żeby się zrobiły po tym jak wyszłam od
niego proosze- zaczełam błagać do szyby gdy blondyna cicho zaczeła
się śmiać- a ty co się tak śmiejesz,to twoja sprawka-
-niezłe
wypieki- usłyszałam głos za nami, odruchowo odwróciłam się i
chciałam temu komuś przywalić ze strachu, jednak on złapał moją
ręke.
-grrr
udusze cię kiedyś- warknełam, wyrywając ręke.
-
to dlatego będe jego imie tak często wymawiać- kiwneła zrozumiale
głową Eveline.
-to
taka mała przyczepka i mały ciekawski Klocek Metalu- zaśmiałam
się gdy ten wywrócił oczami po czym przeprowadziliśmy z nim
konwersacje, polegająca na wyganianiu go od nas, jednak, będąc
upierdliwym blaszakiem, nie chciał nas słuchać. Po kilkugodzinnych
błaganiach, wreszcie uległ i zostawił nas w spokoju, aż trudno
uwierzyć. Jednak gdy jeden już się odpelenta, drugi się
przypelenta. Weszliśmy do Sali gdzie dzień wcześniej rozmawiałam
z Brucem, jednak tym razem był też Thor i Cyklop. Już czuje
nabijanie w powietrzu.
-Saturnina!-
rozległo się a ja już wiedziałam że nie mam drogi ucieczki-
wiesz co, ciężki jest ten młot, potrzymasz mi go?- spytał mnie
Bóg wszechświatów gdy miałam ochote mu wcisnąć ten młot w
wiadome miejsce.
-hej
Eveline- machnął do niej Cyklop gdy ta odmachała mu z gracją.
-hmm
coś mi się zdaje że wpadlaś Cyklopowi w oko- zaśmiałam się-
namieżył cię tymi swoimi okularkami, jego oczy aż płoną gdy cię
widzi- nie mogłam przestać brechtać z tego co mówiłam na co
blondyna popatrzyła na mnie z rozgniewaną miną- no co? Przyznaj że
to było śmieszne no!-
-dość
już tych wygłupów, mamy robote- wtrącił się Bruce, podchodząc
do nas z jakimiś papierami.
-ale
to oni zaczeli- wskazałam na nich z markotną minką.
-jak
już mówiłem będzie zabijać wrogów słodkością- usłyszałam
jego głos na co wywróciłam oczami- oraz będzie ich straszyć,
pojawiając się z nienacka w ich łazienkach- popatrzył na mnie z
uśmiechem kiedy wskazałam na Eveline.
-trzeba
było mnie wtedy złapać za ręke- szepneła do mnie kiedy
popatrzyłam na nią znacząco ponieważ miałam dośc kontynuowania
tego tematu.
-im
więcej was słucham tym bardziej jestem za tym by zastąpić
wszystkie seriale telewizyjne wami- wtrącił się Tony gdy Bruce
szybko spróbował powrócić do tematu.
-słuchać
mi tu bo poznacie zaraz gniew Hulka!- krzyknął gdy wszyscy
umilkliśmy- dziękuje. A więc: znależliśmy w lesie, który jest
ze 100 km stąd, ślady mutantów. Pewnie jacyś uciekinierzy ale nie
jestem pewny. dlatego trzeba to sprawdzić w trybie natychmiastowym-
-to
chyba Ameryka nami rządzi, nie?- podniósł brew Tony.
-to
prawda, ale on jest moją prawą ręką bo jako jedyny, jak sie
zezłości, może was doprowdzić do porządku- kiwnął głową
Tarcza, widząc jak Bruce wyświetla coś na wielkim
monitorze-widzicie plus minus w jakich rejonach są te punkty, wiec
trzeba postarać się je wyłapać jak najszybciej-
-eahm
drugi punkt zniknął- zauważył nagle Thor, wskazując na monitor.
-Banner?-
-Kapitanie
to nie ja- podniósł ręce- ja nawet tego nie dotykałem! Ten punkt
jest jakiś ... dziwny- mruknął gdy czerwony punkt znów pojawił
się na monitorze.
-co
u diabła- szepnął Logan gdy wszyscy wpatrywali się w wielki
ekran.
-pojawia
się i znika?- podniosłam brew zdziwiona.
-może
też ma moc teleportacji jak Eveline-wzruszył ramionami Tony.
-nie
wydaje mi się- zaprzeczyła wyżej wymieniona- ja jak znikam to
pojawiam się w innym miejscu. Ten mutant znika i pojawia się w tym
samym-
-dlatego
to jest zadanie dla was X-Mengersi!- klasnął w ręce Ameryka.
-ale
ty też z nami idziesz? Inaczej to się nie liczy- wtrącił się
Blaszak gdy Tarcza westchnął.
-tak,
ja też ide- rozwiał mu wszelkie wątpliwości- jutro z samego rana
wyruszymy na podbój lasu!-
-ooh
a nie możemy z samego południa?- zaczełam marudzić.
-kochana,
wróg nigdy nie śpi- szepnął mi do ucha Cyklop, który zjawił się
za nami z nienacka, przez co omało nie wywaliłam się ze strachu na
podłoge.
-jeszcze
raz tak zrobisz a ci przywale!- warknełam na niego.
-chcesz
mój młot?- spytał cwaniacko Thor, przechodząc obok mnie i
wymachując młotem.
-eeeh
jak zdobęde swoją moc to was wszystkich wyzabijam, obiecuje-
szepnełam mrożąc ich wszystkich wzrokiem.
hahaha .... uśmiałam się jak nigdy :P " Wcale mnie nie interesuje oglądanie twoich klejnotów! " to było boskie :P
OdpowiedzUsuńGenialny <3 czekam na następny :*
Sylwietto, twe teksty rozwalają i to doszczętnie xD czekam oczywiście :*
OdpowiedzUsuńNiezła ta obietnica. Ta dziewczyna jest taka... krwiożercza. Wiesz o co chodzi. Trochę jej na razie nie ogarniam na razie. Rozdział świetny. czekam na nn i na Warrena też.
OdpowiedzUsuńŚwietnie się czyta. Wciąga na maksa. :)
OdpowiedzUsuńM.
Ahahahahahahahagahahahaha XD kocham cię ♥ Ten odcinek był zajebisty :D
OdpowiedzUsuńEh Sylwia :D Doprowadzasz mnie do śmiechu.. i płaczu.. ze śmiechu :D
OdpowiedzUsuń