~~ Nie wiem jak wam ale mi strasznie spasował ten rozdział :D
~~ Sesjaaa sesjaa ... przez co zapominam dodawać rozdziałyy ... ale musze sprężyć dupe bo jeszczce jeden rozdział i nie będe miała co wstawiać xd
~~Enjoooooyyyy madafakaaa!!
~~ Sesjaaa sesjaa ... przez co zapominam dodawać rozdziałyy ... ale musze sprężyć dupe bo jeszczce jeden rozdział i nie będe miała co wstawiać xd
~~Enjoooooyyyy madafakaaa!!
-Co się tu do cholery dzieje?!- wparował jak po ogień wszechpotężny Logan.
-A
co się ma dziać?- odparł niewzruszony Tony- Steve przytachał
zimowych żołnierzy, Saturn jest w śpiączce a ja się wyprowadzam-
wszystko na jednym oddechu. Ale ma płuca.
-No
właśnie kapitanie- sciszył głos i podszedł do niego- co z nią?
Gdzie ona jest?-
-Jest
w dobrych rękach- uspokajał go- jak się wybudzą to pójdziemy ją
odwiedzić-
-Nie
Kapitanie, idziemy teraz- nalegał twardo.
-Idź
idź Kap, ja ich popiluje- zgłosił się na ochotnika Tony gdy Steve
zrobił mine w stylu „ta, na pewno”- to ide się pakować- odparł
uroczyście po czym udał się do drzwi.
-Tony
proszę cię- krzyknął za nim lecz ów uparciuch tylko głośno
zatrzasnął drzwi- Tony!- no cóz, nie da się wszystkich zadowolić.
-Chce
Bannera- założył reke na ręke Logan gdy biedny Steve tylko
westchnął.
-Daj
mi chwilke, dobrze?-prosił go Kapitan- jest tam pielęgniarka i
pewnie dziewczyny też-
-A
ta twoja lalunia?- spytał gdy Rogers był zdziwiony jego pytaniem-
nie jestem debilem, gdzie ona jest?-
-Pilnuje
więźnia, który chciał się do nas włamać-
-Kapitanie!
Budzi się!- zaalarmował Banner gdy Steve szybko podszedł do
swojego rozmrażającego się przyjaciela.
-Bucky-
szepnął cicho Rogers, powoli potrząsając jego ramie.
-To
kiedy moge Bannera zabrać?- ponaglał go Howlett.
-Jak
się obudzi- odparł mu Kapitan gdy ten, nie zastanawiając się
nawet, obdarował Zimowego Żołnierza takim plaskaczem że aż spadł
z łóżka- Logan!- krzyknął Kapitan, widzac jak jego przyjaciel,
już obudzony, zwijał się z bólu na podłodze.
-Co?
Już się obudził. Moge Bannera?- wskazał na Barnesa, gdy Kapitan
westchnął.
-Bruce
idz z nim- warknął Tarcza- jeszcze raz tak zrobisz a pożegnasz się
z X-Mengersami- popatrzył na Logana wkurzony.
-Przepraszam-
podniósł rece- ale ty powinieneś jednak zrozumieć moje
zachowanie- odparł po czym zniknął z Bannerem za drzwiami.
-Steve?-
spytał troche ogłuszony i nieogarniający James Barnes. Wołany
szybko podniósł go i przyjacielsko przytulił.
-Ciesze
się że cię widze- odparł mu gdy Bucky odwzajemnił uścisk i
poklepał go po plecach.
-Ile
spałem?- spytał po chwili, masując się po twarzy.
-Nawet
niedługo- uśmiechnął się Rogers gdy jego przyjaciel zaczął się
rozglądać.
-Macie
rozwiązanie na mój „problem” że mnie rozmroziliście?- spytał
z nadzieją w głosie gdy Steve szybko spochmurniał.
-Niestety
nie- powiedział mu bez owijania w bawełne gdy James popatrzył na
niego zdziwiony.
-To
po co mnie rozmrażaliście?-
-Nie
mieliśmy wyjścia- wzruszył rękami- HYDRA was odnalazła i
naukowcy już was rozmrażali-
-No
tak … HYDRA- westchnął- czekaj … nas?-
-Tak-
kiwnął głowa- znaleźliśmy cię z …- wskazał na miejsce gdzie
wczesniej leżała dziewczyna lecz było puste. Bucky odwrócił się
lecz nie zrozumiał o co mu chodzi. Kapitan szybko chwycił za tarcze
i rozglądał się po całym pomieszczeniu, razem ze swoim zmieszanym
przyjacielem. W pewnym momencie, gdzieś z góry, został wystrzelony
płomień skierowany do blondyna. Ten szybko obronił się swoją
tarczą. James zaś szybko schował się za Kapitanem.
-Niezłe
powitanie. Czy to Stark?- spytał po chwili.
-To
nie on- zaprzeczył Rogers po czym próbował nawiązać jakikolwiek
kontakt z intruzem- Jesteśmy pokojowo nastawieni!-
-Steve
to nie II wojna światowa- mruknął gdy Kapitan go uciszył.
-Nie
chcemy ci zrobić krzywdy!- mówił dalej gdy jakaś postać ruszała
się po belkach na suficie.
-Serio?-
dało się słyszeć kobiecy głos po czym ów osóbka zeskoczyła na
dół, lądując niedaleko przed nimi- już to gdzieś słyszałam-oby
dwoje zaniemówili. Przed nimi staneła czerwonowłosa dziewczyna, ze
świecącymi na czerwono oczami, w których pojawiły się
płomienie.Podniosła brew i cwano na nich popatrzyła- i widze że
każdy ma tą samą śpiewke-
-Kim
jesteś?- spytał Kapitan gdy się otrząsnął.
-Franciska
Alicia Victoria Fernandez Munoz Morena Pastore- odparła, wchodząc
zwinnie na biurko i siadając na nim- w skrócie Fran- jej ręka
zapaliła się a ona z wielkim spokojem się jej przyglądała- ale
nie chce mi się słuchać waszych imion- spojżała na nich z taką
miną że
nawet Rogers przełknął śline. Oj widze że Lana będzie miała
konkurencje … w sianiu spustoszenia swoim wyglądem.
-Chce
pogadać na spokojnie- oznajmil Steve, gdy Bucky stanął z nim ramie
w ramie.
-Mówisz?-
uśmiechneła się po czym ukokosiła wygodnie na biurku.
-Tak-
odparł, powoli podchodząc do swojej tarczy lecz dziewczyna szybko
uniemożliwiła mu to, strzelając płomienistą kulą.
-No
no- pokiwała palcem- bez tarczuni-
-Chciałem
ją tylko umieścić na miejsce- podniósł ręce.
-Czerwona,
troche szacunku dla kapitana- odezwał się Bucky, gdy Fran
popatrzyła na niego ze śmiechem.
-Kto
was po mnie wysłał?- spytała po chwili.
-Znaleźliśmy
cię razem z nim- wskazał na Buckyego Kapitan- byliście zamrożeni.
Nie chcemy cię skrzywdzić-
-Kapitanie!
Co się dzieje?!- do sali wpadł Banner, gdy dziewczyna zaczeła w
niego celować. Bucky, wiedząc co może się stać jeśli
rozwścieczy się Bruce'a, zaczął biedz w strone Czerwonej. Ona zaś
zwinnie wstała i schowała się pod biurko przez co, gdy James wpadł
na nie próbując ją złapać, ta od dołu wystrzeliła ognistą
kule, przez którą całe biurko wystrzeliło do góry, łącznie z
Barnesem. Zadowolona wstała lecz po kilku sekundach biurko runeło
na nią.
-Mam
ją!- krzyknął Bucky, otrzepując się i leżąc dalej w stercie
roztrzaskanego biurka.
-Złaź
ze mnie, miażdzysz mi miednice!- krzyczała, próbując się
wydostać spod ciężaru biurka i Zimowego Żółnierza.
-Moje
ulubione biurko- jęknął Banner.
-Odkupie
ci, nie martw się- poklepał go po ramieniu po czym, razem z Buckym,
podniósł dziewczyne- pogadajmy. We dwoje. Bez nich. Wytłumacze ci
wszystko, dobrze?- spytał z nadzieją w głosie, gdy dziewczyna,
troche obolała, popatrzyła na niego podejrzliwie.
-Ale
nie zabijesz mnie?- spytała po chwili ciut zdezorientowana.
-Moje
biurko …- jęczał dalej Banner, gdy James wymienił dziwne
spojrzenie z Rogersem.
-Prędzej
on to zrobi- zaśmiał się cicho Bucky gdy dziewczyna kopneła go …
w niedawno odmrożone klejnoty- … porozmawiaj z nią- prawie że
szepnął obolały po czym udał się do wyjścia. Steve podniósł
brew po czym skierował wzrok na Czerwoną.
-No
co?- wzruszyła ramionami- wkurzał mnie-
-Bruce-
zwrócił się teraz do biednego okularnika, który dalej ubolewał
nad biurkiem- możesz?-
-Ta
… moge moge- machnął ręką- a wy możecie chociaż raz nie
rozwalać moich rzeczy?- wzruszył rękami po czym wyszedł. Kapitan
powoli puścił dziewczyne. Ta rozprostowała kości.
-Usiądz-
wskazał na dwa krzesła koło stolika- pogadamy na spokojnie-
dziewczyna podeszła tam gdzie kazał po czym usiadła na podłodze.
Haha piona! Steve usiadł zaś na krzesle po czym się zaśmiał.
-Co?-
położyła głowe na rekach, pochylając się tak ze cycki dosłownie
wypływały jej na wierzch. Lana! Gdzie jesteś?! Lana!!- wygodniej
mi tak-
-Dobrze-
przełknął śline. Lanaa!!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Myślisz
że coś mu zrobi?- spytał Banner stojąc pod drzwiami.
-Niech
tylko spróbuje- odparł Bucky, nie wiedząc gdzie się masować-
mnie już zrobiła- podniósł brew lecz ostatecznie zaczął się
masować po szczęce- kto mi przywalił na pobódke tak w ogóle?-
-To
tylko nasz Rosomak- wytłumaczył mu Bruce- Nie mógł się doczekać
jak się obudzisz-
-Poczułem-
zaśmiał się gdy bardzo niefortunnie ktoś przechodził akurat tym
korytarzem … chwila ciszy … no i BUM! Połowa ściany rozwalona.
-Stark!
-krzyknął Steve gdy druga strona ściany prowadziła właśnie do
pomieszczenia, w którym dyskutował z nową.
-Nie
daruje ci tego!- jak opętany Tony miotał Buckym we wszystkie
strony.
-Tony
uspokój się bo zaraz będzie wejście Hulka!- próbował go
powstrzymac lecz to było na nic.
-Coraz
ciekawiej się tu robi- szepneła do siebie Czerwona po czym chwyciła
Tonyego. Jej moc zaczeła działać w taki sposób, że jej ogień
popalił wszystkie przewody w pancerzu, przez co system się wylączył
a Stark gruchnął na ziemie- proszę- przeciągneła się- chociaż,
szczerze, byłam ciekawa jak ten Hulk wygląda- uśmiechneła się
cwano gdy cała trójka staneła dęba.
-Cóż
to za dziwactwo uratowałeś Rogers?- dało się słychac krzyk
Blaszanego, który powoli się podniósł i odsłonił swe oblicze.
Steve tylko wzruszył rękami- Dobra, zabieram swoje pudła i ide-
chwycił za nie po czym udał się do dziury w ścianie- a z tobą
Barnes się jeszcze policze- zagroził mu po czym zniknął z pola
rażenia.
Kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham 😍😍😍😍😍😍😍😍😍 Fran jest cudowna taka jaka miała być 👑👑 biedne mrożone klejnoty Bucky'ego 😶😶😶 ale bez spoilerów 😂😂😂
OdpowiedzUsuńZimowa Wiktor
OMG Lana ma konkuręcje :O nieeee ! fran i te jej cycki :P
OdpowiedzUsuńStark się wyprowadza? Bez próby wywalenia na bruk całej ekipy? No to mi nowość.
OdpowiedzUsuńWiesz co? Wydawało mi się, że Logan prędzej sam wywlecze Bruce'a za fraki, niż zaczeka na pozwolenie.
Dobra, lalunia ma dużo imion, ale mnie to nic nie mówi.
No wiesz... Steve ratuje wszystkich. Nawet dziwactwa. Taka już natura superbohaterów wdziewających barwy narodowe.
I serio musiałaś wybrać obrazek na którym Ant-man rozkraczył się jak godzilla?
Rozdział świetny! Czekam na nn! Pozdrawiam!