trwa inicjalizacja, prosze czekac...

poniedziałek, 24 października 2016

ROZDZIAŁ 40

~~ Siemanko pipole! Już za chwile listopad! A ja mam super pomysł na wymalowanie ryja na Halloween :3
~~ Uwaga! Z racji tego że lubie bardzo mieszać w tych rozdziałach (zaczełam z Fran i Buckym, potem miało być co innego ale że Legion mnie wciągnął to zrobiło się bohaterów hmm ciutke więcej) będzie miała "niespodzianka " na końcu :P

-Co znowu wymyślił Kapitan?- spytałam, gdy szłam z Loganem w strone pomieszczenia w którym miało się odbyć zebranie- co?- cisza- haloooo- cisza- Logan- cisza. Nawet nie mruknie-Logan do cholery jasnej odpowiedz mi!- chwyciłam go za ramie i zatrzymałam. Co ja robie, startuje do największego koksa w tej siedzibie.
-Robi zebranie- odparł od niechcenia gdy przymrużyłam oczy.
-Znowu?- podniosłam brew- po kiego znowu nas …- przerwałam gdy zobaczyłam jak Logan idzie dalej- ej! Jeszcze nie skończyłam!- pobiegłam za nim.
-Jasne- mruknął.
-I co- stanęłam z takim przytupem że prawie siedziba zadrżała- znowu się nie będziesz do mnie odzywał?- rozłożyłam ręce gdy ten się odwrócił- znowu to samo?-
-Saturnina wytłumacze ci coś- zaczął iść w moją strone gdy, nie powiem, ciutke zaczełam panikować. Zje, nie zje? A cholera wie co mu wpadnie do głowy!- pocałowałaś mnie by pomóc przyjaciołom. Okey. Póżniej nic mi nie wytłumaczyłaś. Nie okey. Zrobiłem sobie nadzieje- dziwnym trafem tłumaczył mi to jak pięciolatce. Saturn, nie oszukujmy się: inaczej byś tego nie zrozumiała- robiłem ją sobie już od dawna. A ty tak chamsko mnie uświadomiłaś że nic z tego nie będzie i …- zatrzymał mnie ręką gdy chciałam cos powiedzieć- zraniłaś mnie. Ani ja ani ty nie jesteśmy zbyt wylewni, jeśli chodzi o uczucia ale to dałaś mi do zrozumienia aż za mocno- brawo dla panny Halliwell!- a teraz wybacz ale Ameryka nas woła. Idziemy-
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Ciesze się że jesteście tu wszyscy- zaczął Ameryka gdy proszeni zebrali się tam gdzie kazał.
-Pytanie- podniosłam ręke.
-Zaczyna się- szepnął Blaze gdy trzepnęłam go drugą ręką.
-Słuchamy cię Saturnina- dał mi dojść do głosy szefuncio.
-Czy musimy rozmawiać o więźniach przy więźniach?- wskazałam na cele w której siedzieli włamywacze. Wydawali się nie zwracać na nas w ogóle uwagi. W sumie zasysali sobie twarze. Wydłubcie mi oczy. Koło nich stali zaś Bucky i Fran z lśniącymi karabinami.
-Tak- kiwnął głową- poza tym ich cela jest owleczona szkłem dźwiękoszczelnym więc oni nas nie słyszą- wytłumaczył.
-To po co mamy tu z nimi siedzieć?- przepraszam za tyle pytań ale nie mam zamiaru dzielić z nimi tego samego powietrza.
-Mogę dojść do słowa?- spytał mnie gdy pokiwałam głową. Koło mnie zaś usiadła Lana, klepiąc mnie po ramieniu.
-Ty też wtajemniczona?- podniosłam brew.
-No co …- szepnęła- pani Rogers by nie była?- pisnęła gdy otworzyłam szeroko usta.
-A jednak jesteście razem!- aż wstałam gdy Steve popatrzył na nas dziwnie. Lana tylko skomentowała to facepalmem.
-Saturnina siadaj, mamy ważniejsze rzeczy do omówienia- uspokajał mnie gdy nie mogłam przestać patrzeć to na kapitanka to na Lane.
-Młoda siadaj- aż wstał Logan gdy na jego widok prawie że się skurczyłam i w ciszy usiadłam.
-Logan dzięki ci że jesteś- westchnął Kapitan gdy dziękowany pokiwał głową na znak że nie ma za co- Słuchajcie mnie załogo- zaczął- zapewne wiecie kim są te osóbki za szybą- wskazał na nich gdy ci, widząc że się na nich patrzymy, pomachali nam- i raczej wiecie że nie należą do naszego przydziału-
-Wykastrować!- krzyknęłam.
-Saturnina- jęknął Ameryka gdy prychnęłam i usadowiłam się wygodnie na krześle- najlepszym rozwiązaniem byłoby odesłać ich do więzienia, z którego uciekli. Ale jednak co by to dało?-
-Jak to co, mielibyśmy spokój- dzisiaj będę się wtrącać. A ciul.
-A nie chciałabyś żeby twoja siostra wróciła na dobrą droge?- spytał mnie gdy podniosłam brew nie rozumiejąc o co mu chodzi.
-Co znowu szefuncio wykombinował?- mruknęłam.
-Odsyłając ich do więzienia będziemy pewni że się nie zmienia. W dodatku na pewno uciekną- odparł, włączając nam coś na ekranie- tak wyglądała ściana więzienia, po tym jak Velvet ją staranowała swoimi rękami- pokazał nam rozbitą ściane gdy moja siostra, widząc to, zaczeła wiwatować. Dziura na prawde spora. Z metr w tą i w tą strone- prędzej czy póżniej zrobi kolejną i znów uciekną-
-Chce ich kapitan zostawić u nas?- spytał Blaze gdy wybałuszyłam oczy.
-Nie ma mowy! Sprzeciw! A nawet dwa sprzeciwy!- wystrzeliłam jak z procy gdy Lana próbowała mnie uspokoić.
-Daj mi wytłumaczyć- ten też próbował mnie jakimś cudem ogarnąć- ponieważ nie chce ich tam odsyłać pomyślałem że można spróbować zrobić tak zwaną resocjalizacje- po tych słowach znów chciałam coś powiedzieć lecz Ameryka miał dość mojego wtrącania się- pytania po tym jak zakończe swój monolog albo wyrzuce z Sali!- podniosłam ręce na znak że rozumiem i się uciszyłam- no …- westchnął- Bruce troche pogrzebał na temat tych dwóch i znalazł coś bardzo ciekawego: Kapitan Boomerang był w Legionie Samobójców. To zbieranina wszystkich łotrów. By ich ogarnąc, wstrzyknięto im w szyje granat o wielkości ziarenka ryżu-
-I Kapitan też chce tak zrobić?- spytał Logan.
-Wymyśliłem coś mniej drastycznego. Znaczy … no nie wiem czy to mniej drastyczne- odpowiedział mu gdy ja aż wstała zbulwersowana.
-Pytania miały być na samym końcu!- krzyknełam.
-Bezsensowne na końcu, sensowne teraz- wytłumaczył mi gdy dalej czułam że to jednak niesprawiedliwe- w każdym bądz razie myślałem o obrożach pod napięciem- na te słowa Blaze zakrył mi usta. Chyba wiedział że znowu bym Ameryce przerwała- już tłumacze- a ten chyba też zobaczył że byłam ciekawa jego planu- kilku z was dostanie pilota, którym będziecie mogli kopnąć prądem naszych włamywaczy gdy nie będą się dobrze sprawować-
-Daj mi coś powiedzieć-wyrwałam się z uścisku Blaze'a- moją siostre to nie ruszy! Jest masochistką więc ból będzie jej sprawiał tylko przyjemność-
-To też wziąłem pod uwage Saturnina, chociaż wątpie że aż taki ból będzie dla niej przyjemnością- kiwnął głowa- jeśli to na nią nie podziała, porazimy prądem jej „partnera od włamań” - popatrzył w strone obgadywanych, którzy cały czas zajmowali się sobą.
-Myślisz że to mogłoby zadziałać?- spytał Blaze, obserwując ich poczynania.
-Na pewno- wtrącił się Bucky, który opierał się o kraty- mamy ich na co dzień więc widzimy jak się zachowują-
-Pytanko Kapitanie- podniósł brew Logan- dlaczego ci tak zależy na tym by pozostawić ich tutaj?-
-Po pierwsze chciałbym się dowiedzieć więcej o Velvet- na te słowa aż podniosłam wzrok na niego- chciałbym zbadać jej zachowanie, dlaczego się tak zmieniła i co się z nią działo wtedy, kiedy rozstała się z Saturniną- popatrzył na mnie gdy ja tylko westchnęłam i zmarszczyłam nos- po drugie wierze że pozostała w niej dobroć i da się ją odzyskać. Robie to też dla ciebie Saturnina. Chce żebyś odzyskała dobre relacje z siostrą-
-Siostrą? Jaką siostrą?- spytałam jakbym nie wiedziała o kogo chodzi- ja nie mam siostry-
-Z całym szacunkiem Kapitanie ale to nie przytułek dla chuliganów- chyba Logan jest po mojej stronie … i chyba nie jest do końca trzeźwy.
-Dlatego was tu zebrałem- sprostował Kapitan- chce żeby wszyscy się zgodzili. Inaczej …- wzruszył ramionami patrząc na mnie gdy na chwile odwróciłam wzrok w stronę celi.
-No weź Saturnina, zgódź się- za Kapitanem wstawiła się Fran. Lana, która siedziała za mną w mig zmarszczyła brew- z twojej siostry na pewno da się wydobyć coś dobrego-
-Coś dobrego hę?- kiwnęłam głową- coś dobrego?- zaśmiałam się tym razem prawie że wychodząc na psychopatke- coś dobrego to ja mam pod poduszką-co ja gadam- i nie, to nie to co myślicie- sprostowałam- ona zabiła ludzi. Chleje i zadaje się z jakimś bandziorem. A to że się z nią zbratałaś to nie znaczy że każdy z nas może- nie miałam ochoty już więcej tego wysłuchiwać więc wstałam, udając się do drzwi.
-Sektorze Alfa- na monitorze pojawił się jakiś gostek. Kapitan szybko obrócił się w jego strone i stanął na baczność.
-Słuchamy- odparł gdy jednak postanowiłam posłuchać wiadomości.
-Potrzebujemy waszej pomocy- zaczął- i jednego z waszych mutantów … -

~~ I jak myślicie, o kogo chodzi?;) 

3 komentarze:

  1. Ale to wcale nie jest tak, że pomysłów Kapitana trzeba się bać, co nie? Logana koksem nazwać? No wiesz? I przecież on nie jada dzieci! Jest w końcu czymś w rodzaju nauczyciela.
    Lubisz takie dramy, co nie? Jak dotąd myślałam, że takie azjatyckie coś to działka mojej kumpeli.
    Już z samego opisu pilnowanie tych więźniów było komiczne, a strach pomyśleć, jak to wyglądało, kiedy to wymyślałaś.
    Próbuję sobie wyobrażać kwestie Steve'a mówione głosem Pawła Ciłkosza. "Logan, dzięki Ci, że jesteś zabrzmiało na prawdę przejmująco. Wiesz, jak zareagowałam, kiedy poznałam gościa po głosie przy oglądaniu "Singelki"? Chyba ze trzy dni zastanawiałam się, skąd znam jego głos.
    Scott na Stadzie mówi na niego po prostu Kapitan Rogers. Jak to gówniarz do starszego. Właściwie połączyć Teen Wolfa i Avengers? Brawo ja!
    Wyrzuci z sali? Jak Wesołowska, normalnie.
    Chciałby się dowiedzieć więcej o Velvet? Zabolało, naprawdę. Pani Rogers może czuć się zazdrosna.
    Nie wiem, o kogo chodzi, Ty wiesz.
    Rozdział super! Czekam na nn! Pozdrawiam.
    I PS: Ja chcę to zobaczyć! https://www.youtube.com/watch?v=gbug3zTm3Ws Natychmiast. * marca, zanotuj! Wypuszczają w dzień kobiet. Przypadek???

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie napiecie i bulwers ze strony Logana - oszz w mordke haha Saturnina be dziewczyna - Pilnowanie wiezniow opisalas prze genialnie az ze smiechu wytrzymac nie moglam hahah .Podczas czytania az se to wyobrazalam hahah ps I w koncu jest Pani Rogers Official- KIbicuje jak nic <3 <3

    OdpowiedzUsuń

Never too young to be a superhero \m/