trwa inicjalizacja, prosze czekac...

środa, 2 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 4

~~ hej hej! Yeah yeah! :D Witajcie rekolekcje, witajcie 3 dni wolnego! :D  I witam rozdział! :D
~~ małe info: (buczenie na sali) ale chwilka no! xd te fragmenty na fioletowo to retrospekcje jak zauważyliście. Podmiotem będzie ta osoba która to opowiada, czyli w tym wypadku będzie Eveline.
~~ to tyle :P było tak buczec? xd Zapraszam pipole! :D

-ładny naszyjnik, skąd masz?- spytał Cyklop, rozmawiając z Eveline. Lecieliśmy już wtedy samolotem do wyznaczonego przez Bruce’a miejsca.
-ja i mój brat mamy takie same naszyjniki. To znak że należymy do jednej spółki i że nie będziemy się zabijać nawzajem- zaśmiała się, chowając kosmyk włosów za uchem. Cyklop niepewnie zaczął jej się przyglądać z taką ciekawością jakby zobaczył ją wtedy poraz pierwszy.
-eahm Eveline ... jesteś elfem?- spytał po chwili wpatrywania się w jej szpiczaste uszy.
-tak, potrafie się zamieniać w elfa pod nazwą Armena. powiem ci że jesteś ostatnim X-Mengersem który to zauważył, a szczerze obstawiałam Logana- uśmiechneła się gdy ten pokiwał głową i popatrzył przed siebie.
-słyszałem moje imie, nie wolno mnie obgadywac, grozi to kalectwem- odparł nam Logan, który siedział przed nami i wzdrygnął się jak tylko usłyszał swoje imie.
-ten to ma uszy i oczy dookoła głowy- zaśmiał się Cyklop, gdy Wolverine podniósł brew wyciągając środkowy szpon i pokazując mu fucka- i jaki miły-
-dla ciebie, zawsze- uśmiechnął się zadziornie po czym wrócił do swojej poważnej miny.
-ej Logan- szepnął po chwili laserooki, wskazując na mnie. Gdy on się obrócił, zobaczył że zasypiałam, oparta o ściane. Zaśmiał się cicho i pokiwał głową.
-a ten ... umiesz dobrze z łuku strzelać?- zmienił nagle temat Cyklop, zwracając sie do Eveline, która zdjeła z siebie broń, wyciągając strzałe z kołczana.
-a chcesz się przekonać?- podniosła cwano brew po czym chwyciła za łuk, wycelowała i strzeliła ... prawie że we mnie.
-osz ty w życiu!- krzyknełam, spadając z ławki, gdy byłam w pół przytomna bo zasypiałam na siedząco. Rozległ się brecht, przez co Cyklop prawie zwaliłby na ziemie te swoje okularki i przysmażyłby nas wszystkich jak kury na ruszcie.
-teraz rozumiem twoją nienawiść do niego- mruknełam do Logana, który zaśmiał się cicho i pomógł mi wstać z podłogi.
-ty Saturnina! Co ty taka niewyspana?- zaśmiał się Cyklop, przyglądając się moim zapadniętym powieką i wielkiej chęci praśnięcia się gdzieś na podłoge by troszke pospać.
-ciekawe co się robiło w nocy ...- wtrącił się Thor, mówiąc szeptem, gdy zmroziłam go wzrokiem a on jakby nigdy nic popatrzył na mnie z uśmiechem- chcesz młot?-
-skończ już- warknełam, chwytając ręke Logana i pukając w nią palcami. Ten chyba zrozumial moje intencje i wyciągnął swoje szpony.
-tak szczerze nie wiem co ona robiła w nocy ale wiem ile trudu trzeba było by ją ściągnąć z łóżka- zmieniła szybko temat Eveline.
-Saturnina wstawaj no!- krzyknełam, potrząsając łóżkiem.
-nigdzie nie ide! Dajcie mi święty spokój!- krzykneła, chowając się pod kołdrą i owijając się nią tak, że wyglądała jak kokon.
-musisz wstać bo inaczej Ameryka się nastroszy i będzie cię gnębił do końca życia- odparł Logan, próbując ją wydostać z tej kołdry.
-a niech się udławi tą swoją tarczą! Jest 7 rano a ja ani myśle się stąd ruszać!- krzykneła.
-nie, dzięki tobie jest 9-ta i przez ciebie się spóżniamy- kiwnął głową Logan, usiłując dalej ją jakoś wydostać- eeh nie będe szponów wysuwał bo moge jej jeszcze krzywde zrobić-
- ... najwyżej- wzruszyłam ramionami
-eej!- jękneła, wychylając się z kołdry, z włosami jak szopa.
-szybko, bierz ją!- krzykneła gdy ta w ostatniej chwili zdołała znowu się schowac pod kołdra.
-nie no, to jak walka z wiatrakami- westchnął- boże, dwoje nas jest a nie dajemy sobie rady- zapadła chwilowa cisza, gdy popatrzyliśmy na siebie znacząco i w tej samej chwili wykrzykneliśmy to samo imie.
-Huuuuuuuuulk!- rozległo się w sumie po całym pomieszczeniu. Długo nie musieliśmy czekać, gdy przy drzwiach zjawił się upragniony heros, który jednym sprawnym ruchem wyciągnał dziewczyne z pod kołdry i zaniósł do łazienki.
-że też musieliśmy go prosić o pomoc- zaczełam kiwac głową ze śmiechem.
- ... ani słowa Cyklopowi- wskazał na mnie Rosomak.
-yy ...- zatrzymała się, gdy skończyła opowiadać historie- udawaj że nic nie wiesz, ok?- uśmiechneła się niewinnie po czym oby dwoje wybuchli śmiechem. Kilkanaście godzin póżniej ...
-wreszcie- wypadł szybko z samolotu Logan, opierając się o pobliskie drzewo.
-a temu co?- podniosłam zdziwiona brew.
-a to że niezbyt lubi latać samolotami- stanął przy mnie Thor, gdy patrzyliśmy na ledwo zipiącego Rosomaka.
-jakby maraton przebiegł- pokiwałam głową.
-co ty, wtedy to by nawet się nie spocił- olśnił mnie Bóg wszechświata, odziwo nie wspominając nic o ...- ty właśnie bo troche mi ciężko, może poniosłabyśmi go troche?- a no właśnie.
-X-Mengersi do mnie!- usłyszeliśmy głos Ameryki.
-po co krzyczeć, wystarczyło zagwizdać- wywrócił oczami Tony, zaczynając już swoje marudzenie.
-ten człowiek nie dosyć że denerwuje swoim wścibstwem to i też marudzeniem- pojawiła się przy mnie Eveline.
- wiesz, i za to go kochamy- westchnełam, gdy Tarcza zaczął przemawiać.
-słuchajcie mnie! W tym lesie Bruce wykrył kilka mutantów, których za wszelką cene musimy sprowadzić do nas by byli bezpieczni i podali nam kilka ważnych informacji o tych naukowcach-
-a skąd pewność że w międzyczasie mutanci nie wezmą nas za wrogów i nie będą chcieli nas zabić?- podniósł blaszaną dłoń Iron Man.
-cóż, pewności nie mamy, dlatego wysyłają nas. Więc bierzmy się do roboty!- klasnął w ręce po czym zaczął nas rozdzielać.
-mi nie trzeba nikogo na doczepke, sam sobie poradze- odparł Blaszak po czym wspiął się w przestworza.
-to w którą strone idziemy?- spytał po chwili Thor.
-a gdzie Tony poleciał?- wtrącił się Logan, patrząc w niebo.
-w prawo- odparł mu Cyklop.
-to idziemy w lewo- sprostował Rosomak, idąc naprzód- ale ty możesz iśc w prawo, w sumie to zalecam ci iść w prawo ... idz w prawo- wskazał na Mister lasera po czym udał się przed siebie. Kto posłuchał to posłuchał, reszta poszła za nami. Jednak po kilkunastu metrach niektórzy porozdzielali się i w końcu było nas w sumie czterech. I właśnie ten co miał być z dala od nas, był najbliżej nas.
-a więc, czego w ogóle szukamy?- spytała po chwili blondyna, gdy błąkaliśmy się po tym lesie już ładnych pare chwil.
-nie wiem ... cokolwiek dziwnego- wzruszyłam rękami.
-znalazłem- odparł Cyklop, wskazując na Logana, który chwycił delikatnie jego ręke i przekręcił palec w strone właściciela.
-ja też- kiwnął głową Rosomak. Poczułam wtedy jakbym przerastała ich intelektem, lub nagle znalazła się w przedszkolu. Ale wiadome że ja się nie lepiej zachowuje.
-Logan ma gdzieś ze 100 lat nie?- upewniałam się, pytając Eveline o to. Jednak ta wzruszyła ramionami na co obgadywany zaśmiał się, zostawiając już w spokoju biednego Cyklopa. No cóż zrobić z tymi ludżmi? No nic nie zrobisz! ... ten las wydawał mi się coraz bardziej straszniejszy. Im bardziej wgłąb tym bardziej trzęsłam portkami, idąc przed siebie. Las wydawał się niekończącą się drogą pełną drzew i tajemnic. Rozglądałam się uważnie, poniewaz musiałam uważać na praktycznie wszystko. Nie byłam przecież niezniszczalna jak Wolverine, nie potrafiłam latać jak Iron Man, nie byłam straszliwa jak Hulk, nie władałam piorunami jak Thor i nie strzelałam laserami jak Cyklop. Co potrafiłam? Jedynie głośno się wydzierać- jasna cholera- przeklnełam pod nosem, gdy zauważyłam że zostałam w lesie zupełnie sama. Gdzie reszta?! Ile ja niby gadałam sama ze sobą!? Zaczełam się panicznie rozglądać i szukać ich, jednak nikogo nie mogłam dostrzec. Nie wiedziałam nawet czy ich ominełam czy oni omineli mnie. Do tego wszystko nagle zrobiło się straszniejsze, a drzewa przestały się kołysać, ponieważ wiatr ustał- coś się kroi ...- szepnełam- ale czemu akurat gdy zgubiłam reszte?!-
-a co, nie podoba ci się nasza obecnośc?- usłyszałam śmiech po czym szybko obróciłam się, łapiąc jakąś gałąż, która leżała na ziemi- witamy cię Saturnina ...- 

8 komentarzy:

  1. Po pierwsze: Uważaj na literki. To trochę denerwujące jak na początku zdania jest mała. Obgadywanie Logana grozi kalectwem. No niezłe... Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem wiem. Mój netbook mi nie poprawia tego a ja nawet nie zdaje sb z tego sprawy jak to czytam. Postaram się na przyszłośc to ogarnąć ;)

      Usuń
  2. Genilane. Genilne. Genilane. Poproszę o więcej. :)
    M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pełna organizacja, tak trzymać! XD a gdzie Jean Grey kiedy Cyklop flirtuje z innymi :( Ooooo Saturnina masz przerąbane :o
    Odcinek super! Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurczę tego fucka to ja skądś znam <3 a mnie nic nie przeszkadza nawet jak robisz błędy <3 ale udusze cię bo zakończyłaś w.takim momencie.... Grrr <3 czekam na następne :-*

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham Twoje opowiadania... i wgl... ALE CZŁOWIEKU NIE KOŃCZ W TAKICH MOMENTACHHHH... Bo obiecuje, że zabiję Cię kiedyś :P
    Ps. Pamiętaj, że wiem gdzie mieszkasz :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne opowiadanie!^^
    Ale błagam tylko o jedno...
    Nie kończ w takich momentach!!!!!!!!!!!!!!!
    czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne to jest az chce sie czytac wiecej ;D

    OdpowiedzUsuń

Never too young to be a superhero \m/