~~Nie wiem jak wam ale mi bardzo przypadł do gustu ten rozdział :D chociaz mam z nim niezbyt dobre wspomnienia ... wkońcu pisałam go o 3 nad ranem, zamknięta w kiblu bo dręczyły mnie koszmary po Egzorcyzmach Emily Rose więc ...
~~ I niech Rider będzie z wami!
~~ I niech Rider będzie z wami!
-Trzymaj
sie mocno!- usłyszałam nagle głos Johnnyego po czym zrobiłam co
kazał. Zwariowałam? No co wy ... po prostu skusiłam się na
przejażdzke z nowo poznaną osobą ponieważ chce zobaczyc jaką ma
moc. Czy to takie dziwne? Eahm tak Saturnina, to jest dziwne- nie
boisz się?-
-Czego?-
-No
tego co cię spotka- odparł mi gdy ja zaczełam myślec.
-Nie-
zaprzeczyłam.
-Podpisałabyś
pakt z zamkniętymi oczami- szepnął do siebie po czym jechał
dalej. Co najlepsze i ja i on nie mieliśmy kasku, ale przy tym
motorze go nie było. Przyznaje się że troche się bałam co z tego
wyniknie ale oczywiście moja ciekawość zaćmiewała strach.
Ciekawośc pierwszy stopień do piekła, w tym przypadku bardzo
trafione powiedzenie. Już po chwili zaczełam jażyć że coś
jednak jest nie tak. Mój kierowca zaczął się dziwacznie śmiać i
nerwowo potrząsać głową.
-Johnny?-
szepnełam- wszystko ok?-
-Saturnina
...- odparł- Zaczyna się!!!- krzyknął po czym ujżałam jak motor
powoli staje w płomieniach. Nie wiedziałam czy mam zeskoczyć z
niego czy dalej jechać, uważając by się nie poparzyć. Koła były
jedną wielką kulą ognia, tak samo jak ... buty Johnnyego? Aż
kuknełam na jego fajczące się stopy, coraz bardziej
zdezorientowana. Wtem też zauważyłam że na kierownicy, która też
płoneła, z rąk został tylko szkielet! I do tego płonący!
-Chryste
Panie- szepnełam gdy nagle Johnny odwrócił do mnie swoją głowe a
raczej płonącą czaszke! Krzyknelam przez co on nagle zachamował.
Migiem zeskoczyłam z motoru, chcąc się szybko gdzieś schować
jednak wywróciłam się gdzieś w krzaki. Z nich zaś zaczełam
feelować sytuacje. Blaze, gdy zobaczył że uciekłam z motoru,
zszedł z niego po czym chwycił za swój łańcuch który też
stanął w płomieniach. Rozglądał się uważnie a ja, teraz to
wystraszona na maksa, próbowałam nie szeleścić krzakami.
Próbowałam lecz mi się to nie udało. On szybko odwrócił czaszke
w moją strone a ja szybko schowałam się bardziej, zamykając oczy.
Po chwili nie słyszałam już nic. Z nadzieją że go nie ma
niechętnie wychyliłam głowe no i co zobaczyłam? Nic! Pusto! Po
Johnnym nie było ani śladu. Zdziwiona powoli się wyprostowałam,
rozglądając się dookoła gdy nagle poczułam na sobie ciasny
płonący łańcuch który szybko przyciągnął mnie do właściciela.
Szlag! Krzyknełam gdy pętla na moich biodrach i brzuchu zaciskała
się coraz mocniej. Wkońcu stanełam twarzą w twarz z yyy Czaszką.
-Niespodzianka-
jego głos był jak głos diabła. Tak szorstki. Pomieszany z głosem
Logana, jednak o wiele straszniejszy. Spojrzałam na niego nie
wiedząc co powiedzieć. Nawet nie dało się patrzeć w jego oczy bo
ich nie miał!
-Jo
... Johnny?- jęknełam- jesteś tam?- prawie trzęsłam się ze
strachu.
-Nie
ma Johnnyego- znów przemówił- jestem Ghost Rider- po czym poczułam
tak jakby chciał wyssać mi moją dusze. Czułam jak przed moimi
oczami przelatują wszystkie złe uczynki które uczyniłam w
ostatnich latach. Nikt nie jest doskonały, a w szczególności ja!
-Stój!-
szepnełam- To ja! Saturnina!- próbowałam krzyknąć najgłośniej
jak potrafiłam gdy każda krzywda którą kiedykolwiek komukolwiek
wyrządziłam, kuła mnie coraz bardziej.
-Saturnina-
rzekł z takim tonem jakby się zastanawiał nad tym co powiedziałam-
tyle błędów popełniłaś-
-Są
gorsi- szepnełam gdy ten zacisnął mocniej uścisk- tak tak!
Okropna jestem! Ale się poprawie!- szybko zmieniłam zdanie gdy
coraz mocniej zaczął mu buchać ogień na czaszce.
-U
mnie nie ma drugiej szansy-
-Ale
ja jestem z X-Mengersów! Kapitan cię zabije jeśli mnie zabijesz!
Jak wogóle sie ciebie da zabić ...- mruknełam gdy ten migiem
puścił mnie tak że upadlam na ziemie.
-Zrobie
to dla Kapitana- odparł zawieszając na sobie płonący łańcuch-
Mam misje do wykonania-
-Pomoge
ci! Za to że darowałeś mi życie!- wstałam szybko, otrzepując
się gdy ten tylko popatrzył na mnie- ta za mało mi wrażeń-
zaśmiałam się po czym zamieniłam w lamparta- Leopardessa do
usług- podeszłam do niego gdy ten wyciągnął ręke po czym
dotknął mojego łba. Poczułam tak jakby prąd przeszedł po moim
ciele. A jak myślicie co to było? Otwierając oczy poczułam w nich
iskre, zaś moje futro staneło w płomieniach! W pierwszej chwili
się przestraszyłam że się fajcze ale potem zauważyłam że wcale
mnie ten ogień nie pali.
-To
jazda do diabła!- zaśmiał się diabelsko po czym z piskiem
palących opon pojechał przed siebie. Ja zaś, odziwo, biegłam
równo z nim tak że zostawialiśmy on pasmo ognia a ja płonące
odciski łap. Czy było warto wsiąść na jego motor? Oj było.
-------------------------------
-No
dalej ... dalej!- szepnął do siebie Cyklop, stojąc dalej przed
drzwiami. To mi udało się przeżyć starcie z Ghost Riderem a ten
nie potrafi zapukać do cholernych drzwi?- oj Scott śmiało!- gdy
tak próbował zapukać od jakiejś godziny, wreszcie rozległo się
to zapragnione pukanie- Tony!- warknął, gdyż sprawcą okazał się
Iron Man.
-Obserwuje
cię od pięciu minut i już mam dość tego że tak się czaisz-
odparł.
-Ty
nie miałeś w laboratorium siedzieć?-
-Zrobiłem
sobie krótką przerwe na kawe, nie wolno?-
-Ameryka
wie?-
-A
wie że ty od godziny odprawiasz cyrki przed drzwiami Eveline?-
spytał cwaniacko- przykro mi młoda że trafiła ci się taka
beznadzieja- kiwnął głową gdy Scott szybko odwrócił się do
dzwi, w których stała wyżej wymieniona. Zamarł a Tony zaś zdążył
czmychnąć.
-Długo
już tak stoisz?- spytała blondyna, opierając się o drzwi.
-Aż
za długo- szepnął- chce pogadać- odparł powoli uspokajając się
gdy dziewczyna go wpuściła a gdy tylko zamkneła drzwi, szybko
pozbierał myśli i zaczął przemowe- słuchaj- obrócił się w jej
strone gdy ta przyglądała mu się z uwagą- tu nie chodzi o ciebie
...-
-Bez
owijania w bawełne- założyła ręke na ręke.
-Chodzi
o to że ... eeh jak by ci to powiedzieć- zaczął się drapać po
głowie- kiedyś miałem dziewczyne ... nazywała się Jean. Z tego
co wiem to nie tylko ja czułem do niej mięte ... byłem w niej
zakochany, lecz ona stała się zła ... możliwe że do tej pory
jeszcze się nie pozbierałem i ... tak jakby nie jestem gotowy na
związek ...-
-Mhm
...- mrukneła, przechadzając koło niego- a ile czasu mineło od
tego?-
-No
... rok- odparł gdy ta podniosła brew.
-To
po co się do mnie kleiłeś?-
-Nie
wiem ... człowiek po pijaku robi różne głupie rzeczy- odparł gdy
ta otworzyła usta ze zdziwienia- znaczy nie o to chodzi!-
-Rozumiem-
kiwneła głową zła.
-Na
prawde? Uh ... dziękuje- uśmiechnął się gdy widząc mine Eveline
od razu poczuł że chyba nie ujdzie mu to płazem. Kilka sekund
póżniej się o tym przekonał, gdy dosłownie wykopała go z
pokoju.
-Dobrze
się bawicie?- warknął, zbierając się z podłogi.
-Ja
się bawie świetnie, a ty Stark?-
-Jak
najbardziej wyśmienicie Banner- wyszczerzyli się gdy Cyklop zaczął
coś grzebać przy okularach- ... uwaga będzie strzelał!- krzykneli
po czym rozbiegli się po siedzibie.
ŁO CIE FLORIAN XD Ile ty masz tej weny? xd w sumie nie narzekam, pisz pisz dziecko ;-;
OdpowiedzUsuńBosh, Saturnina żartuje z diabła....Dziecko,igrasz z ogniem xd do tego chodzącym! :o Cyrki przed drzwiami...póki nie ma słonia, lwa i człowieka gumy-nie wierzę ;-; Hahahha, Boże, ich rozmowa xddd Dramatic ta końcówka wyszła :o czekam ;***
Dużo akcji... Fajnie! Koszmary nocne odniosły dość specyficzny skutek. No śmiało Scott... To mi się podobało najbardziej. No cóż... Rozdział świetny! Czekam na nn! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTrochę dużo :D Ale cieszę się że masz wene <33
OdpowiedzUsuńBardzo dużo akcji, co u Ciebie uwielbiam :D
Czekam na kolejny <3
hahah zmiana blaze'a genialna a dodanie Ghost Ridera jeszcze lepsze xD :D <3
OdpowiedzUsuń