Rozmawiam z 3 człekokształtnymi istotami którzy puszczają mi piosenke 'idziemy na jagody'. Zostawie to bez komentarza ;) Zapraszam!
-Kapitanie-
odparł Logan, gdy razem z Thorem pojawili się przy nim- znależliśmy
kilka zmutowanych stworów w lesie-
-Ani
to wróg ani przyjaciel- dodał Bóg Wszechświata- to taka mieszanka
wybuchowa. Niby chcą nas zgładzić a wcale nie wiedzą co robią-
-Moim
zdaniem łapią niewinnych ludzi i robią z nich to- wtrąciła się
Lady Dragon gdy reszta patrząc po sobie skineła głową.
-Ale
po co ...- zaczął zastanawiać się Ameryka gdy nagle coś zaczeło
mu dzwonić. Zdziwiony pogrzebał w swojej zbroi po czym wyciągnął
ustrojstwo i włączył.
-Uszanowanie
Kapitanie-
-Witam
Angel- odparł troche zdziwiony Kapitan.
-Co
wy tam wyrabiacie w tej siedzibie?- spytał
go a Steve wyglądał na jeszcze bardziej zakłopotanego niż przed
tem.
-Słucham?-
-Eahm
... Szef nie jest w siedzibie?- spytał,
gdy reszta weszła w kadr za Kapitanem, ponieważ i on i Angel
widzieli się nawzajem.
-Nie.
Jestem z połową załogi w lesie- odparł- a co się dzieje?-
-Oj
to chyba widze kłopoty- szepnął
po czym skierował obraz na migającą siedzibe Alfa gdzie w tle
słychac było głośną muzyke.
-Szlag-
mruknął Ameryka pod nosem- dzięki za wiadomość Angel-
-Nie
ma sprawy- uśmiechnął
się- tylko
szybko bo moi też się czają na imprezke-
-Angel
no prosze cię!- w
tle było słychać Gambita-
słysze wyrażnie imprezke w Alfa! Wiesz ile moge wybulić od nich w
karty po pijaku!?-
-A
wiesz ile moge ci wybulić na trzeżwo?- odezwał się Logan gdy
zakłopotany Remie popatrzył w kamerke.
-Eahm
... hej Logan!- pomachał
mu gdy ten odwdzięczył mu się kaprysem- wy
nie na imprezce?-
-Dziwnym
trafem nie dostaliśmy zaproszenia- kiwnął głową Ameryka.
-Gambit
idz już spać- wtrącił
się Angel.
-Kiedy
nie moge przez tą muzyke!- jęknął.
-Nie
martwcie się, załątwimy to błyskawicznie- odparł Kapitan po czym
się wyłączył- niech no ja ich dorwe ...-
------------------------------------------------------------
-Uwaga
szanowni mutanci! Pociąg do szaleństwa odjedzie za 3 ... 2 ... 1
... teraz!- krzyknął Tony i puścił dym ze swojej zbroi. My zaś
staliśmy za nim w sznurku i udawaliśmy wagony. Gdy Tony zagwizdał,
lokomotywa ruszyła a my w rytmie wystrzałowej muzyki ruszyliśmy za
nim. Przeszliśmy chyba całą siedzibe, jednak zajeło nam to troche
dużo czasu ponieważ wiele razy pociąg się wykolejł. Najbardziej
szalała nam Ksenia, gdyż ona jako pierwsza wydudlała prawie całe
wino na jednym oddechu. Cyklop, który na początku tak strasznie
marudził, teraz szedł cały w euforii, od czasu do czasu
przylepiając się do Eveline. Tak Scott, jutro czeka cię dzień
tłumaczenia. Po obejściu całej siedziby, wreszcie doszliśmy do
naszego punktu kontrolnego.
-Ale
syf- zaśmiał się Banner- jak ja tu będe jutro pracował- zaczął
się badziej śmiać po czym wywalił się na pierwszej lepszej
butelce i ... dalej się śmiał.
-Wooohooo
dawać ostrą muze!- wskoczyła na biurko Ksenia, która dzisiaj
robiła za Tarzana, po czym zaczeła wymachiwać rękoma.
-Mówisz
i masz złotko- puścił znów na fulla muzyke Tony gdy wszyscy
popadli w ten wir tańca co poprzednio. Alkohol już nam wyszedł, z
jednej strony można powiedzieć że niestety a z drugiej że stety
bo więcej by nikt już nie wygulgał. No ale szał imprezowy trwał
dalej! Już nawet nie wiedzieliśmy która godzina. Imprezka była
tak udana że nawet Cyklop się w nią wkręcił, ale tak bardzo że
eahm ... będzie musiał się jutro tłumaczyć Eveline gdyż
siedział na krześle, z nią na kolanach, całując się cały czas.
Wtem jednak zrobiło mi się smutno, ponieważ gdy popije włączają
mi się uczucia których nie ukazuje na trzeżwo. Brakowało mi tej
jednej, jedynej osoby przy boku. Moje myśli zagłuszyłą kolejna
fala ostrej muzyki. Zapominając o co w ogóle byłam smutna, znów
dałam się wciągnąć w szaleństwo jakie odprawiało się w
siedzibie.
-Sektorze
Alfa!- rozległo
się nagle po całej siedzibie. Jak balowaliśmy tak staneliśmy na
równe nogi nie wiedząc co się dzieje. Aż Ksenia spadła z biurka
ze strachu. W popłochu zaczeliśmy się rozglądać po siedzibie gdy
nagle przed nami pojawił się wielki hologram Ameryki. Oniemieliśmy.
–
zostawiłem was na chwile, obiecaliście mi że będziecie pilnować
siedziby a nie że rozniesiecie ją w pył!- krzyknął
gdy w tle ujżeliśmy reszte. Tak akurat wyszło że stałam kilka
kroków od wielkie krzyczącej na nas głowy i jej wysysającymi
życie oczami. Nikt jakoś nie pieklił się by mu odpowiedzieć, a
raczej reszta próbowała się schować: Ksenia za biurkiem, gdy już
się wyzbierała, Cyklop za siedzącą na jego kolanach Eveline,
Bruce za butelką, Tony za mną a ja ... no za powietrzem- gdzie
jest Cyklop?- rozglądał
się po pokoju gdy Scott ani myślał wychylić się zza blondyny-
Summers
widze cię- odżekł
mu gdy ten westchnął i wstał- obiecałeś
mi że będziesz ich pilnować-
-No
miałem taki zamiar ale ci zrobili zakład że jak ja wygram to nie
robimy imprezy a jak oni wygrają to robimy no i mnie przechytrzyli
bo trzeba było rozwiązać trudne zadanie na tablicy i ...-
-Summers
dałeś ciała, nie wysilaj się z tłumaczeniami-
warknął Logan gdy Cyklopowi zaczął plątać się język.
-Macie
posprzątać przed naszym przyjazdem- wskazał
na nas- policzymy się jak wróce- odparł wyłączając się. Krótka
i zwięzłą rozmowa która przeraziła wszystkich. Ale jednak to co
mnie najbardziej martwiło to był ten wzrok Logana skierowany na
mnie. Taki pełen zwątpienia i złości. Oj będe miała
przechlapane.
-To
kto się ze mną napije?- spytał Bruce, podnosząc butelke- no chyba
nie będziemy na trzeźwo tego sprzątać?- odparł, ledwo stojąc na
nogach.
-Tu
już chyba nikt nie jest trzeźwy- westchneła Eveline, wstając.
-Eeh
szykujmy się na opieprz ...- kiwnełam głową.
-----------------------------------------------------
-Na
prawde nie spodziewałem się tego po was! Miałem nadzieje że mam do
czynienia z dorosłymi ludzmi, a widze że się myliłem! Zgraja
dzieciaków, której dalej w głowe imprezy!- i jak powiedziałam tak
też się stało. Gdy tylko druga połowa sektoru przyjechała,
Kapitan kazał nam ustawić się w szeregu, jednak widząc że ledwo
staliśmy, kazał nam stanąć pod ścianą. Czułam się jakby
chciał nas zaraz rozszczelać. Do tego Banner oparł się o moje
ramie bo o dziwo najbardziej był wstawiony.
-Kapitanie
jestem motylem!- bełkotał Bruce gdy ja z dziwną miną popatrzyłam
na niego po czym i na Ameryke, który do nas podszedł.
-Spokojnie
Banner, wiem że to nie była twoja sprawka- odparł patrząc na mnie
i na Scotta-A tak dla informacji to nie na darmo zainstalowałem
kamery w siedzibie-
-Eahm
szefie- wtrącił się nagle Thor, przeglądając co w międzyczasie zarejestrowały kamery- chyba mamy problem- wskazał na monitor gdy
Kapitan podszedł do niego. Logan tylko założył ręce na pierś i
wpatrywał się w nich zaciekawiony. Wiedziałam że Logan będzie
teraz na mnie cięty.
-Szlag!-
wrzasnął Rogers gdy Banner aż się przebudził i wywalił na
podłoge- ktoś nas okradł!- po tych słowach wszyscy popatrzyliśmy
po sobie a Ksenia powoli ukryła twarz pod swoją papierową
reklamówką. Ameryka podszedł do okna po czy oparł ręke o ściane rozmyślając.
-Okradł?
Niemożliwe!- wyszedł z szeregu Tony, kiwając się na prawo i lewo-
przecież byliśmy w pomieszczeniu!-
-Ale
wyszliśmy na ciuchcie- podniósł palec leżący już na podłodze
Banner.
-Świetnie-
szepneła Eveline gdy Rogers westchnął.
-No
tak, świetnie- kiwnął głową, odwracając się do nas- a wiecie co
znikneło? Wasze papiery- odparł, wskazując na nas- Eveline,
Ksenii, Lany i twoje Saturnina- powiedział powoli gdy zaczełam się
robić coraz bardziej niespokojna- jeśli dostaną się w niepowołane
ręce, będziecie miały przechlapane ...-
Podziwiam za długość O.o Pierwsze skojarzenie z mieszanka wybuchowa-grochowa ;_____; No nie, jak będą miały przechlapane, to biorę patelnię i wtedy to ty masz przechlapane xd Czekam ;*
OdpowiedzUsuńKiedy połowa ekipy jest w lesie, to druga połowa robi balangę! Nie no, chata wolna, to dlaczego nie? A "Motyl" mnie dobił. Dosłownie. No i tyle komentarza. Rozdział świetny. Czekam na nn!
OdpowiedzUsuńZa dużo Sylwia o imprezach myślisz, oj za dużo haha :D Ty balangowiczu ;*
OdpowiedzUsuńhahahah :D Jest imperzka jest moc !! ^^ Oj będzie przerabane będzie :d hahah cyklop i eveline mnie rozwalili <3 czekam na next chodż nie wiem kiedy przeczytam :(
OdpowiedzUsuń