trwa inicjalizacja, prosze czekac...

sobota, 7 maja 2016

ROZDZIAŁ 27

~~Siemano cześć i czołem! Mówi do was Sylwietta nie śpiąca od jakichś 38 godzin ponieważ ... była na Maratonie Kapitana Ameryki! Zajebioza <3 Polecam!
~~ Dzieki temu napisałam nie jeden ale aż 2 rozdziały w jednym dniu! Ale nie ma ... opublikuje tylko jeden :P Kolejny będzie niedługo!! :)




-Barton, a ty dalej tutaj?-
-Natasha- uśmiechnął się, widząc nadciągającą Czarną Wdowe- ktoś musi pilnować siostrzyczki-
-Wiesz doskonale że sama potrafi sobie poradzić- przystaneła koło niego z założonymi rękami- czy nie wiesz?-
-Nie cwaniakuj mi tu- rozglądnął się powoli po czym przyciągnął ją do siebie- bo cię spotka kara-
-Mm a jaka to kara?- uśmiechneła się do niego gdy szepnął jej na ucho.
-A masz wolny pokój?- po tych słowach roześmiała się i pokręciła głową. Międzyczasie …
-Nie wierze że to zrobiliśmy …- wyszła z pokoju blondyna gdy Cyklop chwycił ją od tyłu i zaczął całowac po szyj- haha no przestań ty deklu- odpychała go ze śmiechem ale niestety to było na nic.
-Fajnie było?- zamruczał jej do ucha gdy ta próbowała go odgonić ponieważ łaskotało ją to niemiłosiernie.
-Debil- uwolniła się od niego lecz on szybko przycisnął ją do ściany i zaczął namiętnie całować. Jednak …
-Osz kurde!- schowała się szybko po czym zaciągneła też i jego w bezpieczne miejsce.
-O co chodzi?- spytał lecz ta szybko go uciszyła.
-Bądz cicho!- kukała zza ściany- mój brat!- pisneła po czym wskazała na niego.
-Oho mizdrzy się z Natashą- pomajtał brwiami- niby cię pilnuje ale w wolnej chwili zabawia się z naszą agentką-
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Stark!-
-O hej Wolvie- przywitał się z nim przyjaźnie na korytarzu- dawno cię nie widziałem. Przytyłeś?-
-Tak, też się cieszę że wyszedłeś z podziemi- rzucił ironicznie.
-A ja się cieszę że znów słysze twoje ironiczne gadki- założył reke na ręke- Kapitan będzie chciał z nami pogadać-
-O czym?-
-Kogo zabrać na kolejną misje-
-Super-
-Też podzielam twoją ekscytacje-
-Gdzie Saturnina?- rozglądnął się po czym na dobre jego wzrok spoczął na blaszastym.
-Jest kilka wersji- powoli zaczął podchodzić do niego- ale ja się trzymam tej że coś kombinuje z Bannerem- po tych słowach Logana ciut zamurowało.
-Z Bannerem?- spytał zdziwiony- co ona może z nim kombinować?-
-A nie wiem, nie wiem- podejrzliwie zaczął kręcić się koło niego, co jeszcze bardziej spowodowało że szponiasty był bardziej podejrzliwy.
-Gadaj Stark-
-A co … zależy ci na niej?- podniósł brew gdy Logan wywrócił oczami- zależy-
-Do rzeczy -
-Nie za młoda dla Ciebie?- ostatnie słowa jakie Tony wypowiedział w spokoju. Howlett w mgnieniu oka podniósł go do góry i z miną, która przestraszyłaby nawet niedźwiedzia, spytał.
-Gdzie ona jest- syknął prawie literując słowa.
-U Bannera- szepnął łapiąc oddech.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~  
-No to możemy świętować!- klasnęłam w rece po czym przybiłam piątkę z Brucem.
-Ciesze się że mogłem pomóc meine Freunde- odparł Kurt gdy Banner odpinał go od maszyny.
-Nie, to ja się ciesze że dałeś się namówić- przybiłam piątke teraz z niebieskim, który zamiast ręki wystawił mi ogon- tak też można-
-Wielki szacun że dałeś się namówić- zaśmiał się Bruce gdy spiorunowałam go wzrokiem- pff kruszynko chyba nie chcesz rozgniewać potężnego Hulka- zwijał kable gdy z uśmiechem poklepałam go po plecach.
-Jasne staruchu- tak tak Saturn, prowokuj zielonego. A potem zwal na Tonyego.
-Saturnina!- otóż i wpadł jak strzała z piorunami do naszej kryjówki Bannera. Jednakże to nie był ani Różowy ani Pioruniasty …
-Logan!-krzyknąl Bruce- jeszcze Ciebie tu brakowało- odparł takim tonem jakby go to mało obchodziło. W sumie nie żeby jakoś się tym przejął … wolał zwijać kable w spokoju.
-Co się tu dzieje?- rozglądnął się- i co tu robi ogoniasty?- wskazał na niebieskiego, który, w sumie tak jak my, nie wiedział co się dzieje.
-To może ja już pójde …- szepnął Kurt, w duchu pewnie modląc się by wyszedł bez szwanku.
-Uspokój się Logan- podeszłam do niego by go uspokoić- po prostu pomagaliśmy Eveline w jej … - zawahałam się- życiu miłosnym- to za to już wyszeptałam.
-Co?- chyba nie ogarniał.
-Długa historia- machnął reka Bruce- jakieś rozkazy od kapitana?-
-Właściwie- wparował do środka Tony z podniesionym palcem- Kapitan będzie chciał z nami wszystkimi porozmawiać i co tu robi Kurt Wagner?- wskazał na niebieskiego który już tylko wzruszył rękami.
-Stoi, nie widzisz?- odgryzłam się mu- mądralo?-
-Jakbyś była „mądrzejsza” to zauważyłabyś że szponiasty aż kipi z zazdrości- zrobił unik by nie dostać w twarz od Logana- widzisz?-
-O co wam chodzi?- tak wiem o co im chodzi, nie jestem taka głupi. Tylko taką zgrywam.

-ZAŁOGO, MÓWI WASZ KAPITAN-


3 komentarze:

  1. Swietna notka! Niecierpliwie czekam na dalsze historie milosne. ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Na początku się bałam, że chcesz zrobić parę z Nat i Clinta. Ale powiem to profilaktycznie: Błagam nie! To prawie kazirodztwo! Oczywiście wiem, że nie są rodzeństwem, ale ich relacja jest taka super... I szkoda byłoby to psuć, co nie?
    Wiesz co? Po co wyskoczyłaś z tym "Ogoniastym"? Mnie zawsze będzie się to kojarzyć z Królem Julianem.
    Rozdział świetny! Czekam na nn! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Banner to chyba nawet muche zacznie niedługo podejrzewać że lata :D Dobreee :3 chcemy wiecej ! :*

    OdpowiedzUsuń

Never too young to be a superhero \m/