~No i jest kolejny! Wstawiam bo mnie jeden "ktosiek" zaraz zamęczy xd
~ Rozwiązałam jeden problem :3 Więc zapraszam!
~ Rozwiązałam jeden problem :3 Więc zapraszam!
-Bruce'i!-
wparowaliśmy do niego gdy ten, zaskoczony naszą wizytą, aż
podskoczył na krześle, zamykając coś pospiesznie na komputerze.
-No
ludzie! Z wami się nie da pracować w spokoju!- krzyknął oburzony
gdy podeszliśmy do niego.
-Widzisz?
Mówiłam że sobie sami poradzimy ale niee- wzruszyłam ramionami.
-Bruce
nam pomoże zlokalizować gościa i uspokój się!- rozkazała mi
Eveline gdy podniosłam ręce.
-Mam
nadzieje że nie przeszkodziliśmy w „Słodkiej chwilce”-
uśmiechnełam się zadziornie gdy ten zaczął lustrować mnie
wzrokiem- dobrze, przepraszam tatku-
-Co
się dzieje?- ściągnął zrezygnowany okulary i popatrzył na nas.
-Ktoś
nam chodzi po budynku- wyręczył mnie Rider.
-Niemożliwe-
zdziwił się po czym zaczął coś szukać na komputerze.
Momentalnie ustawiliśmy się za nim, patrząc co tam majstruje-
chociaż ...- mruknął, gdy na ekranie pojawił się cały budynek
i jakiś dziwny punktcik z lewej strony.
-Jest
na dwudziestym piętrze- wybauszyłam oczy- nie mógł użyć windy?-
-Dobrze
że ci trunków nie dałem- obrócił się w moją strone- bo kolejne
dane poszłyby w las-
-Ściągniemy
go- szybko odparłam gdy zielony dziwnie na mnie popatrzył- nie
możemy się wiecznie wami wyręczać-
-Saturn
to jest poważna sprawa a nie poranne ćwiczenia z kukiełkami-
tatuś Bruce się odezwał.
-
… masz na tapecie agentke Romanoff?- zmieniłam szybko temat gdy
Banner, zmieszany, odwrócił się do monitora i otworzył znów plik
z siedzibą, który niechcący się zamknął.
-
Mam każdego X-Mengersa … tylko zmienia się co godzine- oj Bruce'i
nie umiesz kręcić …
-Czy
ja o czymś nie wiem?- podniosłam cwano brew gdy zrezygnowany
zielony popatrzył ratująco na reszte.
-To
co mamy robić?- spytała Eveline gdy zrobiłam grymas ponieważ znów
nikt mnie nie słuchał.
-Użyłbym
osłon ale skoro chcecie się z nim pobawić- odzyskał nagle
witalność Banner.
-Podoba
ci się, prawda?- teraz moja kolej na zmiane tematu. Bruce westchnął
i powoli odwrócił się do mnie.
-Jest
z Clintem więc koniec tematu- warknął.
-Zdziwiłbyś
się- szepneła nagle blondi po czym uważnie przeanalizowała
położenie zbira- jeszcze tu nie dotarł. Chodzcie idziemy-
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Wołałaś
mnie- do pomieszczenia wszedł Barton, który był dosłownie kilka
pięter niżej od rozgrywającej się akcji.
-Tak-
odparła Czarna Wdowa gdy Pierzasty ciut zmieszany nie wiedział o co
chodzi.
-Chcesz
porozmawiać o tym jak dałaś mi kosza?- założył ręke na ręke
gdy Natasha westchneła.
-Tak
jakby- popatrzyła w prawo i dała komuś znak. Po chwili przed
Clintem staneła kobieta. Barton nie mógł wyjść z szoku.
-Laura?-
szepnął prawie że do siebie gdy kobieta lekko się uśmiechneła.
-Zostawie
was- odparła Romanoff po czym dała im chwile. Kobieta, chodż
najwyrażniej zła, była szczęśliwa że znów ujżała swojego …
męża.
-Laura-
powtórzył- myślałem ze … no … to koniec- nie mógł się
wysłowić.
-Wiem-
westchneła.
-Przyszło
mi pismo rozwodowe … potargałem. Żeby nie było że nie doszło
czy coś-
-Clint-
podeszła do niego pewniej- przepraszam cię- spuściła głowe- nie
mogłam wytrzymać tego że długo cię z nami nie ma … że
Avengersi … że cały czas boje się o twoje życie- popatrzyła mu
w oczy- nie da się tak żyć- nie mogąc się powstrzymać Clint
mocno ją przytulił. Zza ściany kukała zaś agentka. Barton
bezgłośnie jej podziękował.
-Tak
będzie najlepiej- mrukneła do siebie Natasha, uśmiechajac się w
duchu.
-Nie
chce się z tobą rozstawać- odparła mu po chwili- dzieciaki
tęsknią za tobą … i ja też- Barton uśmiechnął się na wieść
że żonie jeszcze zależy by odbudować to malżeństwo.
-Ja
też cię przepraszam. Nie powinienem przebywać cały czas w
„pracy”. A z Natashą ...-
-Nie
martw się, wytłumaczyła mi co i jak- odparła mu gdy Clint
zdziwiony popatrzył ukrakiem na Romanoff- po prostu zacznijmy od
nowa- zaproponowała. Na odpowiedz nie musiała długo czekać. Clint
namietnie ją pocałował a Natasha odetchneła z ulgą.
-I
co, złapiemy go na piękne oczka?-
-Ty
się lepiej nie wychylaj bo się przestraszy. Ja moge najwyżej-
-Haha
Rider nie rozśmieszaj mnie! Mam ładniejsze oczy od ciebie!- Było
słychać i też było widać nagłych przybyszów, którzy
niezapowiedzianie weszli do pomieszczenia- Co tu się dzieje!?- tak,
to myyy!.
-O
nie- jęknął Clint. No dzięki- Laura, to moja patologia-
-Twoja?
Pff! Ty powinieneś grzać tyłek w sektorze ETA!- odpyskowałam mu.
-Przedstawiam
ci Saturnine- wskazał na mnie- jej nie przemówi-
-Laura-
uśmiechneła się Eveline po czym przytuliła ją.
-To
wy się znacie?- nic nie ogarniam. Znowu.
-To
jest Laura, żona Clinta- wyszła z cienia Natasha i przedstawiła
nam ją.
-Żona?!-
mega zdziwienie- i ty ...- wskazałam na agentke lecz Clint prosił
mnie skinieniem głowy bym przestała.
-A
ja jestem Johnny- wtrącił się- jakby ktoś pytał-
-I
jak sytuacja?Jak dzieciaki?- pytała dalej blondi gdy prawie się
zapowietrzyłam.
-Dzieciaki?!-
uwaga, mdleje.
-Przestań
odstawiać sceny- nie będziesz mi mówił co mam robić Clint!
-Przypominam
że musimy złapać tego gostka, jeśli nie chcemy żeby znowu coś
nam wykradł- Blaze wziął siorba ze swojej paczki żelek po czym
popatrzył po nas.
-Racja-
klasnełam w ręce- pogadamy póżniej- wskazałam na Pierzastego.
-Kochanie-
popatrzył na swoją żone Clint gdy bezgłośnie powtórzyłam to z
takim zdziwieniem ze nawet Romanoff się zaczeła śmiać.
-Leć,
potrzebują cię- uśmiecheła się do niego Laura.
-Właściwie
to damy sobie rade bez ...- nie ukończyłam gdy Eveline trzepneła
mnie w głowe- no już już! Będe cicho ...- krótkie pożegnanie
małżonków po czym ruszyliśmy w strone danego obiektu. Małżonków!
Ogarniacie?! Bo ja nie ...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Ciśnienie
w normie, temperatura też. Kilka godzin jeszcze powinni wytrzymać-
analizowała wszystko bardzo dokładnie Lana, gdy już wsiedli do
samolotu.
-Świetnie-
kiwnął głową Kapitan po czym przypatrywał się Zimowemu
Żołnierzowi.
-Przyjaciel?-
spytała po chwili, stając koło niego.
-Tak-
westchnął po czym popatrzył na nią- mieliśmy przez niego troche
kłopotów ale to wciąż mój przyjaciel-
-Przyjaźń
aż po grób- uśmiechneła się gdy Kapitan odmienił jej tym samym-
co będzie z Tonym?-
-No
cóż- wyprostował się- pewnie wyprowadzi się do ETA ale wróci-
zaśmiał się- długo tam nie wytrzyma-
-Nie
lubi się z Bartonem?-
-Nie
o to chodzi- podszedł powoli do drugiego Zimowego Żołnierza-
zatęskni wkońcu za Bannerem- widać było na jego twarzy cień
uśmiechu- i za Ksenią-
-Puk
puk- w drzwiach stanął Cyklop.
-Słucham
cię- obrócił się w jego strone.
-Wiem
że to nie moja sprawa ale- zawahał się- chciałbym być po jakiejś
stronie jednak nie wiedząc o co chodzi trudno jest mi zając
jakąkolwiek pozycje- wzruszył ramionami- a też nie chce zapytać
Starka bo może dodać jakieś swoje trzy grosze i ...-
-Rozumiem-
przytaknął- powiem ci o co chodzi- przybliżył się do niego gdy
Lana obserwowała ich z daleka, pilnując Żołnierzy- Bucky był
moim przyjacielem. W czasie wojny złapała go HYDRA i zrobiła z
niego Zimowego Żółnierza. Mieli specjalny kod, dzięki któremu
potrafili go kontrolować- westchnął- skończyło się to marnie-
obrócił się w strone Barnesa- zabił rodziców Starka, nieświadomy
jednak tego co robi. Wykonywał tylko rozkazy. W dodatku resetowali
go więc nawet nie pamiętał kim był i komu służył. Stark nie
chce słuchać moich tłumaczeń. Ma wielki żal do niego i nie wiem
czy mu odpuści- Cyklop opuścił głowe.
-Mam
nadzieje że nikt już nie zna tego kodu- odparł Summers.
-Na
razie przechwyciliśmy książke z nim. Zamroziliśmy Buckiego żeby
nie był zagrożeniem, puki nie znajdziemy metody by unicestwić
działanie kodu- wzruszył rękami- ale HYDRA oczywiście musi
wszędzie węszyć-
-Kapitanie,
coraz szybsze bicie serca- wtrąciła nagle Lana.
-Jak
Bucky się obudzi będziemy mieć piekło w sektorze ...- odparł po
chwili Steve, świadomy tego co może się wydarzyć.
~ Jakby ktoś chciał się zapoznać z nowymi bohaterami to zapraszam bo już są! -> klikuniać
Dlaczego Bruce jest tatusiem? Nie ogarniam tego, na prawdę. Może to chodzi o jego podejcie? Jedno jest pewne. Z Saturniną ta ekipa ma PRZERąBANE!
OdpowiedzUsuńLubię Clinta i dlatego z całego serca mu współczuję. Głównie dlatego, że jego lubię najbardzie. Pewnie byłby ekstra mężem.
Sensacja bazy: Clint ma żonę! Normalnie temat na pierwszą stronę.
Mam zadanie matematyzne. Stark + Bucy = ... Trudne, co nie?
Rozdział świetny Czekam na nn Trzymaj się i weny życzę!
Hail HYDRA! W najnowszych komiksach Cap jest agentem Hydry... świetny cliffhanger.
OdpowiedzUsuńJa nie pojmuje .. ogólnie w filmie chcą znaleźć sposób jak nie korzystać z tego kodu by Bucky nie zabijał ... nie było by łatwo spalić ten wybryk natury ( książkę ) , i po sprawie xd
OdpowiedzUsuń