trwa inicjalizacja, prosze czekac...

czwartek, 29 września 2016

ROZDZIAŁ 38

~ Panie i panowie szaleje! Ale nie przyzwyczajajcie się xd Za chwile na pewno mi przejdzie :D
~ I jak według was przebiegł mush up? Czy mash up. Nie,chyba jednak mush up. Jak sie podobają nowi "anty"bohaterowie?
~ Bez zbędnego glendu glendu, zapraszam zapraszam~!


-Boli?- spytał 
Australijczyk, przykładając mojej siostrze lód do oka.
-Mało razy dostałam w ryja?- zaśmiała się- no może nie chochelką …-
-Nie dziwie się że dostała taki napad wściekłości. Ja też bym się wściekł- ciut dalej stało grono pedagogiczne w którym Bruce wyraził swoją opinie.
-Gdzie jest teraz Saturnina?- spytał Kapitan.
-Nie wiem, gdzieś poszła- wzruszył ramionami Howlett- i raczej ja też się jej nie dziwie- popatrzył w strone „więźniów”- co jej siostra ma na twarzy?-
-To mi wygląda na gwiazde- Noł shit Sherlock. A raczej noł shit Banner.
-Kapitanie!- do pomieszczenia wpadł Cyklop.
-Tak?- odezwał się o jeden kapitan za dużo. Scott zdezorientowany patrzył to na jednego to na drugiego.
-Przymknij się. Taki z ciebie Kapitan jak ze mnie jednorożec- odpyskował mu Logan gdy Digger zirytowany kontynuował okładanie lodem oka Velvet.
-Ale żeby od razu jednorożec- mruknął.
-Nie podarują ci tego- zaśmiała się obolała.
-Widziałem Saturnine. Była jakaś … dziwna- Summers nadal spoglądał na przybyszów i na pluszaka, który był ustawiony na ławce przed celą, pomiędzy metalowymi gwiazdami i ostrymi boomerangami- potrzebuje wyjaśnień- chyba jego mózg tego nie ogarniał.
-Zwołaj wszystkich- odparł po chwili namysłu Kapitan- trzeba ich jakoś uprzedzić-
-A co z Saturniną?- spytał Logan, najwyraźniej martwiący się o mnie.
-Wyślij dziewczyny po nią- odparł mu gdy Howlett kiwnął głowa.
-Moge też po nią iść? Też jestem dziewczyną!- wtrąciła się Velvet.
-To przez ciebie ta cała farsa więc zostajesz tam gdzie jesteś- przybliżył się do krat Ameryka.
-Poczekaj Boomi- odsuneła lód po czym wstała i chwiejnym krokiem podeszła do krat- Kapitanku muszę z nią pogadać. Wypuść mnie, ja ją znajde, obgadamy wszystko i będzie okey!-
-Nie chce nic mówić ale jesteś poszukiwaną morderczynią w całych Stanach- odparł ze spokojem- nie wypuszcze cię-
-A jak przysięgne na paluszek?- podniosła mały palec na co Kapitan cicho się zaśmiał po czym wrócił do swojej zgraj- za grosz poczucia humoru- westchneła po czym wróciła na ławke.
-Nie ruszaj się- przyłożył jej znów lód ukochany pan żul … ekhem Digger.
-Dogadaliby się z Tonym- palnął po chwili Bruce, który najwyrażniej tęsknił za swoim starym przyjacielem. Gdy ci sterczeli w pomieszczeniu i rozmyślali nad tym co maja zrobić z przybyszami, ja poszłam wegetować z sześciopakiem do szafy. Oby mnie nikt nie szukał …
-Saturnina!- no szlag ...nie zdążyłam nawet wypić jednego piwa.
-Gdzie się mogła schować?- usłyszałam Lady Dragon gdy, na jednym oddechu, wyduldałam piwo do końca.
-Zaraz się przekonamy- dodała Eveline po czym ich głos ucichł. Uchyliłam lekko drzwiczki od szafy i spoglądałam w strone drzwi wejściowych. Czyżby coś kombinowały przy zamku? Raczej nie, bo cisza. Powoli otworzyłam drugie piwo gdy nagle przed szafą pojawiły się pani Wayet i pani Barton. Tak z dupy. Zawał na miejscu. I przy okazji …
-Ej! Oblałam się przez was piwem!- … koszulka do prania.
-Wyłaź z tamtąd- blondyna chwyciła moją ręke, próbując mnie podnieść.
-Możecie mi dać spokój?- warknełam jednak, po ich zgodnym „nie”, chwyciły mnie obie za grabie i podciągneły do góry- ale bluzke wypierzecie- mruknełam po czym chwyciłam za piwo.
-To jest ostatnie- oznajmiła Lana biorąc pozostałe- więcej nie pijesz cieciu-
-Przynajmniej wy się zlitujcie- jęknełam, widząc jak postawiły napój bogów daleko ode mnie.
-Mamy kilka pytań- poza ala kryminalni.
-Słucham cię Sherlocku- rozłożyłam się tym razem na kanapie chlipiąc sobie piwko.
-Czemu uderzyłaś własną siostre? I czemu w ogóle nam nie powiedziałaś że masz siostre?!- spytała bez krępacji Lana.
-Ja nie mam siostry- odparłam z zimną krwią, popijając dalej piwko i patrząc przed siebie.
-Mhm czyli uderzyłaś chochlą zupełnie ci obcą osobe?- podniosła brew Eveline.
-Sami wiecie że nie jestem normalna- zaczynają mnie wkurzać.
-Powoli- usiadła koło mnie Lana- wiesz że nam możesz powiedzieć wszystko, nie?- wytłumaczyła mi gdy z drugiej strony usiadła też blondi.
-Wiem- kiwnełam głową- ale nie chce- po czym wstałam, wziełam reszte piw i udałam się do drzwi- gdzie Ksenia?-
-U siebie ale …- nie dokończyła blondi kiedy machnełam ręką i poszłam. W międzyczasie u kłamczuszka …
-Pyszna ta zupka- zachwycała się nią ruda- świetnie gotujesz!-
-Tak na prawde to tutejsi ziemianie ją ugotowali- zaśmiał się blond włosy bóg- ale moja byłaby o wiele lepsza- podkreślił skromnie. Ruda zmarszczyła nosek i zaśmiała się, ucieszona że się nią tak bardzo opiekuje.
-Puk puk to ja- weszłam nie prosząc nawet o zgode- dobrze się bawicie?- widziałam ten zdziwiony wzrok Ksenii. Raczej nie myślała że będe zdolna do czegoś takiego- to fajnie bo to koniec zabawy. Ksenia, dość udawania. Pomogłaś mi już wystarczająco-
-Co? Jakie udawanie?- zmieszał się Thor.
-Zmierz jej gorączke a się przekonasz- wskazałam na rudą gdy ta, chyba zapominając że jest „chora” wypadła z łóżka i pognala w moją strone.
-A tobie co odbiło? Bo Logan się połapał to i mnie karzesz teraz?!- praktycznie słychać ją było na całym piętrze- bo Saturnina oczywiście jest na pierwszym miejscu! Jak się jej coś nie powiedzie to od razu karze za to wszystkich!-
-Ksenia …-
-Nie odzywaj się jak do ciebie mówie tylko słuchaj!- wskazała na mnie zła- to przez ciebie się w to wplątałam, nie pamiętasz już?-
-Tak Ksenia ale …-
-Ale co?! Ale co?!- już jej musiałam zatkać tego rozdartego ryja.
-Wyszłaś z łóżka i to tym bardziej cię zdradziło- popatrzyłam na nia ze znudzoną miną gdy Thor przyglądał się nam, pewnie z myślą że żyje w wariatkowie. Ruda pohamowała nerwy i, gdy chciała się odwrócić do swojego Boga Wszechświata, ten minął nas w drzwiach i wyszedł- jak ci ulży to możesz bić. Mi tak ulżyło- wzruszyłam ramionami po czym duldałam piwo dalej. Na szczęście skończyło się to tylko na dalszym darciu i trzaskaniu drzwiami. Dobra, sfochanych jest już dwójka- genialnie- kiwnełam głową przemieszczając się po korytarzu.
-Halliwell do mnie- musiał mnie zauważyć. Ten Kapitan ma bezszelestny chód.
-Jak Kapitan przesunie cele ze swojego gabinetu- mruknełam zniesmaczona.
-Będziesz i tak i tak musiała z nią porozmawiać- próbował jakoś do mnie dotrzeć- chce ci pomóc. Wiem że to nic fajnego spotkać osobe, na której ci zależy i wiedzieć że przeszła na ciemną strone mocy- rodem z Gwiezdych Wojen. Aż usłyszałam muzyczke puszczaną przy Dartcie Vaderze-ty masz lepiej bo przynajmniej twoja siostra nie chce cię zabić- a no tak. Bakuś jakoś nie był chętny do rozmowy na początku- tylko jej już nie bij- popatrzył na mnie z podniesioną brwią na co westchnełam- spróbuj chociaż- nie rób takich oczu bo Lana za chwile tu wpadnie i mnie posieka za to że się na ciebie patrze.
-Ale będziesz mnie trzymał- wskazałam na niego gdy on się tylko zaśmiał. Przed drzwiami wejściowymi wziełam głęboki wdech po czym weszłam do środka. Tak bardzo nie chciałam znów konfrontacji z tfu siostrą.
-Prawdziwy?- przy celi stała Fran, która bacznie przyglądała się mojej krwi z krwi.
-No jaha! Dotknij jak chcesz- uśmiechneła się brunetka po czym delikatnie chwyciła ręke czerwonej i położyła na swoim oku, tam gdzie miała narysowaną gwiazde. A przynajmniej tak myslałam …
-Ja nie moge … faktycznie prawdziwa!-
-Fran- staneliśmy przy celi.
-O Kapitanie!- odparła uradowana- ona ma prawdziwy tatuaż gwiazdy!- wskazała na jej twarz gdy zbladłam. Czarna gwiazda wytatuowana naokoło oka i na powiece. Czarna jak smoła. Na twarzy. Bolało pewnie jak cholera. Troche mnie zemdliło.
-Niewiarygodne- najwyraźniej nawet Ameryka był tym faktem bardzo zdziwiony- nie bolało?-
-Troche połaskotało- uśmiechneła się siora- prawie straciłam oko ale było warto- zaśmiała się gdy ja tylko pokiwalam głową z dezaprobatą.
-To może się odsune- zrobiła kilka kroków do tyłu czerwona gdy niechętnie podeszlam bliżej do celi. Velvet stała,opierając się o kraty a ten cały Digger siedział na ławeczce i obserwował sytuacje.
-Kim jest ten pajac?- pierwsze słowa które mi przyszły do głowy.
-Tylko nie pajac!- aż wstał.
-Pajac, żul, bezdomny. Mili jesteście- kiwneła głową gdy obgadywany podszedł do krat- ten cały Banner raczej opowiedział ci jego historie-
-Ogółem- taka groźna poza- a ty co o nim powiesz…- aż nabrałam głęboki wdech- … siostrzyczko?-
-A jednak się przyznajesz- chwyciła mnie delikatnie za ramie gdy wyszarpałam się z jej uścisku. Widać że miała nadzieje że tego nie zrobie- poznałam go gdy przenieśli mnie do więzienia- zamknełam oczy na te słowa- dopiero zaczełam! Weź nie przesadzaj!-
-Kontynuuj- opanowałam się w ostatniej chwili.
-No więc poznałam go w więzieniu. Był cele obok. Odgradzał nas wielki mur. Któregoś dnia rozmawialiśmy przez ściane, wkurzył mnie i … zrobiłam dziure w ścianie-
-Nie wkurzyłem cię!- od razu przystąpił do obrony.
-Te twoje teksty na podryw były cieńkie, weź przestań- zaśmiała się- nawet byś na to kwiatka nie poderwał-
-Nie przerywaj jej!- odezwała się nagle Fran, wsłuchana w historie- mów dalej o brutalna- aż się skłoniła.
-W psychiatryku mają mniej porąbanych ludzi- mruknełam do siebie.
-No i tak zaczeliśmy sobie rozmawiać. Wkońcu się widzielismy przez ten otwór. Bez skojarzeń- sprostowała.
-Właśnie Saturnina- popatrzył na mnie ukradkiem Kapitan gdy wzruszyłam rękami.
-W godzinach obiadu wypuszczali nas z celi. Mieliśmy kilka godzin na świeżym powietrzu. Tam często gadaliśmy ze sobą. Czasem ode mnie dostał …-
-Bo się ktoś czasem nie zna na żartach- szepnąl do niej Harkness.
-Okazało się że w gronie pilnujących nas znalazł się ukochany kuzyneczek-
-Który?- podniosłam brew i rozmyślałam jakie asy mam w rodzinie- Flag?-
-Bingo- pstrykneła palcami.
-Ten cały Flag zrobił ze mnie i z reszty bandy tak zwany „Legion Samobójców”. Ale to już inna historia- dodał Boomerang.
-Jakich głupot się nie robi z miłości- zaśmiała się Velvet.
-No właśnie- kiwnął głowa- ja z tobą uciekłem- założył ręke na ręke cwano.
-No jeszcze mi powiedz że ten owłosiony australijski włamywacz jest twoim chłopem to poprosze Fran zeby mnie zastrzeliła swoim najlepszym towarem- wskazałam na czerwoną, która nie wiedziała o co biega- no ten ...Shangai, Sha … Szaszłyk? No jak się nazywa ta twoja spluwa!?-
-Shogun matole!- poprawiła mnie gdy nie ogarnełam.
-To Shogun czy Matole?- na moją odpowiedz już machneła ręką- w każdym bądz razie nie uciekniesz od odpowiedzi-
-Nie załapałaś po słowach „ty też lubisz brodatych”?- wzruszyła ramionami siostra.
-Najwyrażniej nie lubi- kiwnął głową Digger.
-Albo lubi ale nie potrafi się przyznać- popatrzyli na siebie znacząco. Załamałam się. Są tu kilka godzin a już załapali że mam spiny z Loganem. Mistrzowie.
-A jak w ogóle uciekliście?- spytałam gdy Digger przewiesił swoją ręke na ramieniu Velvet- gdzie z tą łapą?-
-Big sister się jednak o mnie dalej troszczy- ucieszyła się- spokojnie, jest niegroźny- kiwneła głową- a uciekłam normanie- wskazała na swoje obandażowane dłonie- moje ręce potrafią rozwalić mur-
-A spód dłoni?- spytałam gdy powoli je podniosła- pamietam że bardzo łatwo potrafiłaś się skaleczyć-
-I dalej tak jest. Dlatego je zabandażowałam-
-Kazałem jej zabandażować- wtrącił się Harkness gdy siostra najwyraźniej szczęśliwa że się o nią tak troszczy, pocałowała go namiętnie.
-Nie wiem jak wy, ale ja zaraz zwróce napój bogów. I już nie będzie wyglądał tak samo …-

2 komentarze:

  1. Zauważyłaś, że wprowadzasz do opowiadania coraz większych idiotów? ja wiem, że to nie jest na poważnie, ale odnoszę wrażenie, że coraz nowsi bohaterowie są jednocześnie coraz głupsi. Wiem, że Brygada Samobójców jest o świrach, ma chore poczucie humoru i w ogóle... ale opanuj się trochę, dziewczyno! Szerloki... Teraz się będą bawić w detektywów z dziewiętnastego wieku. Chciałabym zobaczyć gotującego Thora.
    Rozdział świetny, czekam na nn! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Saturnina z czteropakiem to jak ty z osmio xd huehue wlasnie sie zastanawialam kiedy thor dowie sie ze ksenia ( z milosci haha ) udaje
    ale ciekawa najbardziej jestem watku siostr ! xxx

    OdpowiedzUsuń

Never too young to be a superhero \m/