trwa inicjalizacja, prosze czekac...

niedziela, 29 stycznia 2017

ROZDZIAŁ 47

~~ "Co tak szybko? Goni cię ktoś?" taa sesja ... xd Nacieszcie się bo nie wiem kiedy będzie następny! (chyba  że podczas sesji mi się będzie nudziło to napisze następny xd) 
~~ A nasi teraz mają 2 tygodnie ferii ... 
~~ leeramos!
(Ps: kto nie może się doczekać na film "Logan"? "Ja ja jaa!!" Dziękuje Fran za podesłanie mi tej perełki xd)


-Coście znowu zmalowali?- spytał Kapitan po dłuższej chwili wpatrywania się we sprawców.
-A Kapitan się pytał dlaczego nie chce ich w naszym sektorze- wtrąciłam się zeskakując z szafy- ma Kapitan odpowiedz- gdy tylko skończyłam zdanie, Kapitan rozkazał włamywaczom, i nam jako suport, pójść do małego raju Bannera. Od razu usłyszeliśmy rytmiczne walenie w drzwi i jakieś zduszone krzyki dochodzące z szafy. Steve podejrzanie popatrzył na tych debili po czym otworzył szafe z której wypadł jakiś człowiek związany sznurem i ze szmatą w ustach.
-Litości- jęknął Bruce patrząc na sprawców- tą szmatą wycieram ptasie kupy z okien-  widać było jak przybysz próbował wypluć ten kawał płótna.
-Jak ci się udaje czyścić okna na tak wysokim piętrze?- spytała czarna lecz nie dostała odpowiedzi.
-Słucham- Kapitan chwycił gościa za fraki i podniósł go na nogi.
-Ten koleś chciał wam ukraść dane!- zaczął Digger, pokazując pendrive’a- gdyby nie my to ten bufon Alan ...-
-Alan?- podniósł brew Rogers, przypatrując się związanej postaci.
-Tak- przytaknął Harkness- to jeden z jego sługusów. Inaczej jakby się tu dostał?- Steve chyba uważał to za logiczne ponieważ wyrwał mu z buzi szmate i spytał gniewnym głosem.
-Czy to prawda?-
-Kapitan Ameryka!- krzyknął radośnie w międzyczasie plując po podłodze i usiłując pozbyć się smaku ptasich kup- Jestem twoim wielkim fanem! Ja zgrywałem sobie tylko twoje zdjęcia na pamiątke! Na serio!- na te słowa siostrunia tylko wywróciła oczami.
-Czuje tą wazeline aż tutaj- mruknęła gdy Steve poprosił Diggera o pendrive’a po czym podłączył go do komputera. W środku ukazały się wszystkie nasze dane.
-A skąd Kapitan może wiedzieć że to nie oni nam chcieli zwinąć dane?- jestem okropna, wiem. Velvet wytrzeszczyła oczy. Popatrzyła na Harknessa ciut wystraszona. Steve wziął pod uwage też i moje podejrzenia. Spojrzał na ich zakłopotane miny.
- … kiedy go łapaliśmy nie było nikogo dookoła- oj Digger beznadziejna sytuacja, nieprawdaż?- ale na serio to nie my!- bronił się tak zaciekle że jego głos stał się nagle piskliwy.
-Zostawiłem na straży Fran- wtrącił się Logan, wskazując na czerwoną, która była zamyślona i nas nie słuchała. Kolejna.
-Co?- witamy wśród żywych Fran!- Nie nie, mówią prawde-
-„Nie mówią prawde” czy „nie, mówią prawde”?- spytałam mając nadzieje że wybierze pierwszą opcje. Dlaczego? Bo wtedy by ich stąd wyrzucili na zbity pysk.
-Wtedy powiedziałabym „nie mówią prawdy”- szczegóły- widziałam co się stało tylko schowałam się za ścianą. Chciałam zobaczyć co by zrobili gdyby nikt nie patrzył- na te słowa włamywacze popatrzyli na siebie uradowani. Steve popatrzył na Logana, który kiwał głową wiedząc że jego przeczucia zaczynają się sprawdzać.
-Fran! Bucky! Zabierzcie tego zbira do celi- pchnął go w strone nominowanych, którzy z miłą chęcią się nim zajęli- Velvet, Digger- zwrócił się do szczerzących się włamywaczy- macie u mnie wielkiego plusa- odparł z uśmiechem gdy najwyraźniej byli bardzo z siebie dumni- oby tak dalej- kiwnął głową po czym popatrzył na moją złą mine- Saturnina!- podniosłam brew, wpatrując się w wołającego- spróbuj się z nią dogadać. Widzisz przecież jak nam pomaga-
-No dobra dobra- westchnęłam- niech zostaną- machnęłam ręką po czym wyszłam z pokoju. Wiem co powiecie: „Saturnina- chodzący foch”. Ale powinniście mnie tez zrozumieć. Moja siostra zabiła ludzi. A ja dalej nie wiem dlaczego tak postąpiła. Zawsze była miłą i ciepłą osobą … a teraz?
-Bucky- poprosił go Kapitan gdy już wszyscy wyszli- zamknij drzwi- powiedział gdy ten posłusznie je zamknął- wiem że to co zadecydowaliśmy ci się nie podoba ale … musimy tak zrobić-
-Wiem- kiwnął głową po czym spuścił wzrok- ale i tak się zgadzam-
-To nie będzie trwało długo, obiecuje ci- położył mu ręke na ramieniu gdy ten odwzajemnił mu uśmiechem. Dzień minął szybko. Siedziałam zamknięta w pokoju jednak postanowiłam w końcu wyjść i połazić sobie po siedzibie bez celu. Po dłuższym rozmyślaniu postanowiłam udać się do Ksenii, ponieważ wiedziałam że za niedługo jej już pewnie nie zobacze ale … coś innego przykuło moją uwage. Przez uchylone drzwi do kącika Bannera zobaczyłam właściciela siedzącego przy komputerze przodem do mnie oraz kogoś innego czającego się za nim.
-Widze że dużo masz moich zdjęć- dało się słyszeć kobiecy głos gdy Bruce aż podskoczył na krześle zamykając na komputerze folder ze zdjęciami, które właśnie przeglądał- nawet wybrałeś takie godne uwagi- spocony od stóp do głowy Banner nie chciał się odwrócić do postaci, która w tym momencie położyła mu ręce na ramionach i delikatnie zaczeła je masować.
-Przeglądałem …- próbował sprawiać wrażenie opanowanego ale zamiast wypowiedzieć słowa normalnie wyszło jak miałczenie kota-… akta- postać za nim się zaśmiała po czym delikatnie obróciła fotel w swoją stronie. W oczach Bruce’a zaczął malować się strach przed odrzuceniem lub, co gorsza, wyśmianiem ze strony czerwono włosej. Ta jednak usiadła na nim w rozkroku po czym oplotła jego szyje swoimi rękami.
-Jak długo jeszcze zamierzałeś to ukrywać?- spytała cwano podnosząc brew gdy Bruce głośno przełknął śline. Szkoda że nie mam popcornu.
-Bo ty …- zaczął niepewnie- z Clintem …więc myślałem … ale potem- a gdzie ten Hulk, który rozwala auta, budynki, wszystko co stanie mu na drodze? Chyba ma wolne. Na to coś, co niby miało przypominać zdanie, czerwona się zaśmiała.
-Clint ma żone i dzieci. Traktuje go bardziej jak brata- mhm widziałam właśnie- to co było … to tak na prawde nic- to plątanie języka jest zaraźliwe- ale jeśli chcesz to z tobą …- urwała na chwile gdy Banner wpatrywał się w nią jak w malowany obraz- … z tobą może być coś więcej- szepnęła mu prawie że do ucha. Dreszczyk przeszedł naszego naukowca ale na tym się nie skończyło. Szybkim ruchem ich usta zatraciły się w namiętnym pocałunku, najpierw takim niewinnym a póżniej … a póżniej Bruce nacisnął coś pod biurkiem przez co drzwi do jego fortecy zamknęły się na klucz.
- … nienawidze go- mruknęłam pod nosem, wkurzona tym że nie zobacze zakończenia. Dzień póżniej …
- Powiem wam że jestem pod wrażeniem- na twarzy Kapitania wreszcie rozbłysnął szczery uśmiech.
-A powątpiewał w nas Kapitan?- założyła reke na ręke siostrzyczka.
-Chyba znacie odpowiedz- zgasił jej zapał Steve- w każdym bądź razie wpadłem na pewien pomysł- odparł, podchodząc bliżej do włamywaczy, pilnowanych przez Logana. O proszę jaka zmiana- skoro wy pojmaliście przestępce to wy się nim zajmiecie- kiwnął głową gdy oby dwoje popatrzyli po sobie.
-Czyli?- podniosła brew Velvet gdy Kapitan zbliżył się do nich powolnych krokiem.
-Przesłuchacie go- prawie przeliterował te dwa słowa. Czyżby nie ufał już naszej Lanie? I co gorsza zaczął ufać … im?! Co tu się dzieje?!
-Jest Kapitan pewny?- wtrącił się Logan gdy w oczach Velvet było widać zadowolenie i wielki zapał do tego co mieli zrobić.
-Tak Logan- odparł mu pewny siebie, udając się do swojego biurka- kto jak kto ale oni znają metody, które zmuszą naszego gościa do mówienia-
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~  
-Może pójdziesz pogadać z Thorem?- spytała Lana siedząc na biurku i widząc jak Ksenia pakuje swoje rzeczy do walizki.
-Raczej nie- odparła, przyglądając się bluzce, którą miała w rękach- poza tym po co mamy póżniej cierpieć skoro ja będę tam a on tu- wzruszyła ramionami.
-Ale to półbóg! Jak będzie chciał to migiem się u ciebie zjawi- próbowała ją przekonać jednak ruda pokręciła głowa.
-Jesteśmy z dwóch innych światów- odparła na co Lana się zaśmiała- no wiem że tak jest ale chodzi mi w metaforycznym znaczeniu- na jej ustach pojawił się cień uśmiechu- ale  nie- powiedziała stanowczo.
-Dziewczyny!- rozległo się głośne pukanie- dziewczyny, dziewczyny, dziewczyny!-
- O widzisz! Kto tu wylazł z nory!- otworzyła mi drzwi z wielkim bananem na twarzy panna Wayet.
-Nawet lamparty czasem musza się przewietrzyć- uśmiechnęłam się po czym zamknęłam drzwi- zgadnijcie z kim tym razem flirtuje Czarna Wdowa- klasnęłam w ręce gdy dziewczyny zaczeły się zastanawiać.
-Z Buckym?- spytała po chwili Lana gdy zdziwiona jej odpowiedzią pokiwałam przecząco głową.
-Co ci przyszło do głowy? Natasha z Buckym?- wydawało mi się to wręcz anty nierealne.
-Bo Bucky i Wdowa kiedyś … no … ten tego- zaczeła nas naprowadzać Lady Dragon gdy z rudą wymieniłyśmy jeszcze bardziej zdziwione spojrzenia.
-A ty skąd to wiesz?- spytała po chwili Ksenia, wkładając rzeczy do walizki.
-No wiecie …- błądziła wzrokiem po suficie- jeśli jest się prawą ręką Kapitana to ma się dostęp do wielu rzeczy- kiwnęła głową gdy rozwaliłam się na łóżku Ksenii.
-Nawet do sprzętu Kapitana!- dodałam gdy Lana aż zrobiła się czerwona.
-No wiem że do komputerów i danych personalnych- broniła się ruda gdy wyszczerzyłam się niemiłosiernie.
-Nie o taki sprzęt mi chodziło- pokiwałam powoli głową gdy Kardona, po tym jak załapała, parschneła głośny śmiechem.
-Debil- mruknęła pod nosem Lana, rzucając we mnie poduszką- tooo Ksenia, kiedy startujesz?- zmieniła szybko temat gdy chwyciłam za poduszke i położyłam się na brzuch, obserwując moje przyjaciółki.
-Jutro- popatrzyła na nas Ruda gdy ja aż się zerwałam z łóżka.
-I dopiero teraz nam to mówisz?!- krzyknęłam, pełna pretensji.
-No przepraszam no!- wzruszyła ramionami- Kapitan mi powiedział żebym nikomu nie mówiła bo …-
-Bo?- ponagliła ją Lana, która była nieobecna przy rozmowie z Alanem.

- … bo nie lece sama- 

3 komentarze:

  1. Mnie właśnie przeleciał 1 tydzień ferii-ale ja ktoś ma dobrze zagospodarowany czas, to wierz mi, nie nudzi się.
    Zastanawia mnie, do jakiego sprzętu trzeba mieć dostęp, żeby wiedzieć takie rzeczy. Kamery? Listy miłosne? Zabawki? ;-;
    O
    OOO
    Wychodzę na zboczeńca. SYLWIETTA WHY U DO THIS TO MEEEEE
    I NIE LECI SAMA
    UMIERAM
    CZEKAM<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Przecież już dawno Ci pisałam o tym Loganie... Dałam Ci link do zwiastuna w komentarzu pod jedną notką. Ale dobra, siedzę już cicho.
    Ja nie mogę z tymi ludźmi... O rety, co to ma być? Szmata do wycierania ptasich kup, fan kapitana i głupie wymówki. No pięknie. A czy oni nie wpadli na to, żeby najpierw tego gościa przesłuchać? Chyba Saturnina ma swoją specjalność... Strzelanie fochów! No, tego jeszcze nie było. Wyczuwam nowy rekord Guinnessa na horyzoncie.
    Żarty o kotach? O rety, oni na serio są dziecinni. Nic mi już więcej nie przychodzi do głowy.
    Rozdział super! Czekam na nn! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Never too young to be a superhero \m/