trwa inicjalizacja, prosze czekac...

poniedziałek, 19 maja 2014

ROZDZIAł 13 cz 2

~~ Bez dłuższego wstępu zapraszam! :D 

Po chwili ciszy usłyszałyśmy gwizd na korytarzu. Szybko we czwórke wychyliłyśmy się zza drzwi i ujżałyśmy nadchodzącą postać.
-Dawaj Lana- odparłam ze śmiechem, mając pół kurczaczka w ryju. Dziewczyna kiwneła głową po czym wyszła temu komuś na przeciw, poprawiając się jeszcze przed spotkaniem.
-Witaj Lana- odparł jej, widząc jak szła ku niemu. Dziewczyna zaś powoli wyciągneła skrzydła po czym zaświecił taki blask jakiego nigdy nie widziałam, prócz tego dnia gdy ją poznałyśmy. Zwolnione tempo, włosy które lekko powiewały na wiaterku, utworzonym skrzydłami, seksowna poza oraz kuszący wyraz twarzy tak wpłyneły na naszego biednego przechodnia, że stanął jak wryty, wpatrując się w nią jak ja w kurczaczki. A kim był nasz można powiedzieć pechowiec?
-Ty! Kapitana nam sparaliżowało!- zaśmiała się Eveline.
-Wmów mu żeby dał mi wolne!-krzyknełam do niej gdy ta popukała się w głowe i powoli podeszła do niego, opierając ręke o jego ramie i szepcząc mu coś do ucha.
-Witam Kapitanie- szepneła, gdy Ameryka zaczął ciężko dyszeć- co Kapitan taki spięty?- zaczeła mu jeżdzić ręką po klacie po czym miżneła palcem po jego szyj i brodzie. Zadrżał. Ja ze śmiechu prawie nie udławiłam się kurczakiem.
-Poproś czy możemy jutro przyjść póżniej!- krzykneła do niej Ksenia gdy Lady Dragon puściła nam oczko po czym zaczeła mu jeżdzić noskiem po policzku.
-Kapitanie- szepneła rozkosznie pomrukując mu do ucha- mogłybyśmy jutro przyjśc troche póżniej?- z uśmiechem na twarzy popatrzyła na nas gdy Ameryka próbował dobrać słowa. Wkońcu wydukał coś w stylu ‘tak’ a my szczęśliwe przybiłyśmy sobie piątke. Doszłam do wniosku że jesteśmy okropne. Gdy Lana skończyła pokaz, pocałowała Kapitana w policzek po czym powoli oddaliła się od niego. To co widziałyśmy było genialne! Taka moc jest świetna!
-dałaś czadu- wypaliłam pierwsza, gdy tylko zamknełyśmy drzwi.
-czyli rozumiem że możemy dzisiaj dłużej zabalowac- odparła uradowana Eveline.
-tak właśnie zbajerowała strażników z celi- wytłumaczyła Ksenia gdy troche zdziwione popatrzyłyśmy na nią.
-no trzymali nas w celi- dodała Lana- tam się właśnie poznałyśmy- kiwnełyśmy głową na znak że rozumiemy po czym oczy zwróciły się ku Eveline.
-ja?- spytała, wskazując na siebie.
-nie, stół! Stoliku, opowiesz nam jak stałeś się stolikiem?- odwróciłam się do stolika, gdy Ksenia zaczeła się głośno śmiać ... tymczasem ...
-Jak myślisz, Uran się jutro pojawi?- zaczął Tony, przechadzając sobie po siedzibie.
-Za chwile ci się planety skończą- pokiwał głową Logan- na pewno się pojawi. Podąsa się podąsa ale przyjdzie-
-Ty ...- zatrzymał się Blaszak- czy to przypadkiem nie nasz Kapitan tam stoi?- wskazał na stojącego przed nimi człowieka odwróconego tyłem.
-Chyba tak ale co on tak stoi?- zdziwiony Rosomak podszedł do niego i pomachał mu ręką przed oczami- jak głaz-
-Kapitanie!- krzyknął Tony, przybliżając się- Steve!- wrzasnął mu do ucha, gdy ten się wreszcie przebudził- witam wśród żywych szefie-
-Tony?- spytał zakłopotany Ameryka, patrząc na nich- Logan?-
-Coś się stało?- dopytywał szponiasty gdy Ameryka nic nie odpowiedział tylko zaczął ciężko oddychać, prawie że wachlując się dłonią.
-Szef ćpał?- wypalił Tony, gdy Logan uderzył go w ramie- no co? Pytam się tylko. Może akurat ma jakiś świeży towar-
-nic ... mi nie jest ...- wyszeptał gdy rozległ się śmiech Ksenii.
-Czy to dziewczyny?- podniósł brew Logan.
-Co one tam robią?- spytał zaciekawiony jak zawsze Tony.
-Chłopaki ... ide się przespać- wydusił Ameryka po czym zaczął iść przed siebie.
-Na pewno nie pomóc Kapitanie?- spytał znów Logan.
-Nie dzięki poradze sobie- machnął ręką Steve.
-Nie podlizuj się- szepnął mu Tony gdy Rosomak wywrócił oczami- chodz- pociągnął go za ręke.
-Co znowu wymyśliłeś Stark?- mruknął, widząc jak go gdzieś prowadzi.
-Coś dzięki czemu dowiemy się co się stało- w tej samej chwili drzwi do Sali komputerowej otworzyły się a Tony pociągnął znów Logana tak że oby dwoje weszli do środka.
-Eeh nie dacie mi spokoju, nie?- spytał zapatrzony w ekran Banner.
-Już dość się nałykałeś promieni, teraz nasza kolej- stanął przy nim Blaszak gdy Bruce westchnął i obrócił się w jego strone.
-co chcecie wiedzieć?-
-Co się stało z Ameryką- odparł Tony gdy Banner zaczął coś kombinować w komputerze. Nagle rozległ się huk. Jedna ze ścian rozwaliła się, ukazując młot, który prawie uderzył by Logana który na szczęście się schylił, po czym zrobił wylot przez drugą ściane, taranując ją i robiąc w niej dziure.
-To jest Thor posługujący się młotem w siedzibie- kiwnął głową Tony gdy Banner był już doszczętnie załamany.
-Przylepie mu ten młot do ręki- warknął Logan gdy w drzwiach pojawił się Bóg Wszechświata, który oglądał straty.
- ... naprawie to- odparł szybko gdy Bruce machnął ręką.
-O ja cię pitole- mruknął nagle Blaszak, wpatrując się w monitor. Ciekawy Thor podbiegł do nich i zaczął oglądać pewną scenke, którą puścił im Banner.
-To to się dzieje gdy rozwalam młotkiem wszystkie ściany w siedzibie- kiwnął głową blondyn na co Banner zbladł.
-Jakieś jeszcze ściany ucierpiały?-
-Szpachelka, zaprawa i będziesz się bawił w murarza- kiwnął głową Logan z uśmiechem.
-Cii ja tu próbuje oglądać- uciszył ich Tony, widząc scenke Lany i Ameryki- dziewczyna nieżle umie zakręcić człowiekowi w głowie ...- przypatrywał się całej sytuacji- a możesz pokazać to co dzieje się w ich pokoju?-
-Nie dacie mi pracować- mruknął Banner po czym kamerką, która była przywieszona na korytarzu, wyciągneła swoje 8 kończyn i podryptała do pokoju gdzie siedziały dziewczyny. Obraz był ustawiony centralnie na nie.
-Bajer- kiwnął głową Blaszak wpatrując się w obraz.
-Ktoś mi powie co się stało Kapitanowi?- w Sali pojawił się Cyklop gdy reszta szybko zaczeła go uciszać- co wy robicie?- zdziwiony podszedł do nich.
-Co tu dużo gadać ...- zaczeła Eveline- na początku z bratem trafiliśmy do sierocinca ...-
-To jest Eveline- szepnął.
-Chyba opowiadają historie swojego żywota- zaczął mu tłumaczyć Banner.
-Więc stól dziub i oglądaj- uciszył go Tony.
-Byliśmy bardzo zżyci ze sobą, jak w sumie każde z rodzeństwa, a przynajmniej większość. Razem zapałaliśmy miłością do strzał i łuków. Uwielbialiśmy z nich strzelać gdy tylko widzieliśmy jakieś. To była nasza pasja. Wszystko byłoby piękne, gdyby nie rozdzielili nas po kilku latach. Okazało się że Clint miał wrogów, którzy chcieli go rozwścieczyć za wszelką cene ... moim kosztem. Schwytali mnie po czym postanowili poeksperymentować. Mieli w swoich sidłach też Kurta, przez co postanowili troche pokombinować. Chcieli żeby jego moc przeszła na mnie ...-
-I co? Udało się?- spytałam gdy blondyna pojawiła się za mną- ... najwyrażniej tak-
-Dzięki tej mocy uciekłam im, odnalazłam brata i znalazłam się tu- uśmiechneła się Eveline po czym wróciła na swoje miejsce.
-Ta teleportacja jest okropna- mruknął Logan.
-Bo przez nią ktoś ci się pojawił w łazience gdy brałeś prysznic?- zaśmiał się Cyklop gdy Rosomak z cwaną miną popatrzył na niego.
-Scott zrób tak- odparł po czym wywrócił oczami. Summers zmierzył go swoimi okularkami po czym wrócił do oglądania.
-No no coraz ciekawsze te historie- odparła Ksenia gdy nagle wszyscy zwrócili oczy ku mnie. Okey ... chyba teraz moja kolej ...


3 komentarze:

  1. Biedny Kapitan <3 ale kto by się nie oparł <3 kochammmm :P uwielbiam :P cenię :D i czekam na następny xD ciekawie jakby to w filmie wyglądało xD

    OdpowiedzUsuń
  2. No to zapowiada się bardzo ciekawie :D
    Nie mogę doczekać się kolejnego :D

    OdpowiedzUsuń
  3. "Szef ćpał" było najlepsze. Zdecydowanie. Chyba nie powinnam czytać Twoich opowiadań przed pisanie własnego opowiadania, bo tylko dostaję głupawki i zaczynam pisać dziwne dialogi. I tyle o Twoim wpływie na mój mózg. Rozdział świetny! Czekam na nn!
    PS. Jeszcze jedno małe pytanie. Po co Thor miałby rozwalać w siebie ściany młotkiem? Przecież to bez sensu.

    OdpowiedzUsuń

Never too young to be a superhero \m/