trwa inicjalizacja, prosze czekac...

sobota, 5 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 5

~~ Yoł yoł yoł bejbe! Tu Sylwietta z soczystym rozdziałem na dobry poranek! :D No cóż ... wcześniej chcieliście mnie zabić za 4 rozdział, teraz pewnie będziecie chcieli mnie zezryć za ten ... ale ostrzegam! Jak mnie zjecie to nie będzie już rozdziałów :P Come on! ;D
PS: tak dla tych co ciekawi życie innych xd Ostatnio kupiłam X-Menów, Iron Mana, X-Men Origins Wolverine, jeśli chodzi o filmy a z gier X-Men 2 i X-Men Origins Wolverine.  Nie żeby co ale dostałam już od babci niezły opieprz bo wydaje kase na filmy xd Dobra to była taka mała dygresja xd 



-Hej szaleni naukowcy! Mamy tutaj coś dziwnego dla was!- darł się Cyklop, nie zwracając w ogóle uwagi na to co działo się wokół niego, czyli to że Logan miał już podniesioną ręke by go ładnie trzasnąć w ryj.
-Chłopaki- staneła między nimi Eveline- dajcie już sobie spokój-
-bo co? On i tak nawet jak się nie wścieka to ładuje laserami z oczu- wzruszył rękami Logan na co Scott pokiwał głową ze śmiechem.
-Ej kawaleria!- pojawił się przed nimi latający Blaszany Łeb- nie zgubiliście czegoś?-
-Taa zgubiliśmy ciebie ... do teraz- odparł drwiąco Logan.
-Chyba żle się wyraziłem, rozglądnijcie się- odparł gdy tamci patrzyli na niego jak na debila- no kurde, gdzie macie Saturnine?!- krzyknął gdy dopiero wtedy załapali o co mu cały czas chodziło.
-Szlag!- krzyknął Logan, szukając mnie- była przecież tutaj!-
-Wy też poczuliście wcześniej coś dziwnego?- wtrącił się Cyklop.
-Ja nic nie poczułem bo cały czas mi marudziłeś nad uchem- warknął Rosomak.
-Z wami to się nie da normalnie rozmawiać- wywrócił oczami Tony po czym wysunął ręke i strzelił między nimi.
-Co ty robisz dupku!- krzyknął Logan.
-Wiem że chcesz nas pozabijać ale nie teraz!- odparł mu Cyklop.
-To weżcie się ogarnijcie i chodzcie szukać młodej!- rzucił Iron Man, jakby był na ziemi to by tupną, coś w stylu foch z przytupem, po czym poleciał przed siebie.
-Racja, ale czy nie zapomniałeś że nie umiemy latać?!- krzyknął za nim Logan.
-Ale umiecie biegać!- dało się słyszeć od Tonyego.
-Zabije go kiedyś- mruknął Rosomak po czym cała trójka zaczeła biedz za Blaszakiem. W sumie nie musieli nawet zbytnio się wysilać.
-Mam ją!- krzyknął radośnie Tony, gdy mnie znalazł, prawie że leżącą na podłodze. Byłam wystraszona i wycieńczona tym co się wydarzyło. Grupa odetchneła z ulgą, a Eveline migiem podniosła mnie z ziemi.
-Dobrze się czujesz?- spytała, gdy zobaczyła że byłam blada na twarzy.
-Co się stało? Kto ci to zrobił?- przybliżył się do mnie Logan, ciut przestraszony moim stanem zdrowia.
-Oni tu są ...- wyszeptałam- uciekajcie ...- po tych słowach straciłam przytomność.
-------------------------
-Logan uspokój się, będzie dobrze- odparła mu Eveline, gdy ten łaził koło moich drzwi jak smród po gaciach. Ja zaś leżałam na łóżku w śpiączce, po tym wszystkim co się wydarzyło. Oni jednak nie mieli o tym pojęcia, ponieważ nie zdołałam im jeszcze tego powiedzieć.
-Nie, nie będe spokojny! To wszystko przeze mnie! I nie próbujcie nawet zaprzeczyć- wskazał na nich, gdy ci chcieli coś powiedzieć.
-Tak, to twoja wina- kiwnął głową Cyklop gdy blondyna trzepneła go w bark.
-To wina nas trojga. Tak bardzo się rozgadaliśmy że nie zauważyliśmy że znikneła- próbowała mu tłumaczyć Eveline, jednak ten jej nie słuchał.
-To ja obiecałem że się będe nią opiekować, nie wy!- krzyknął, kiedy dziewczyna machneła ręką i odeszła od niego, ciągnąc za sobą Scotta ponieważ wiedziała że jak ich zostawi samych to będzie niezła draka. Przez chwile Logan stał jak słup soli, przyglądając się odchodzącej od niego blondynie, jednak po kilku sekundach otrząsnął się i z wielką wściekłością w oczach, próbował dostać się do moich drzwi
- Nic z tego! Siostra Helojza zamkneła jej pokój!-
-Szlag- warknął i jeszcze raz stuknął w moje drzwi zdesperowany.
-Panie Howlett, prosze się nie tłuc. Pacjentka śpi i dobrze jej zrobi chwila odpoczynku- zjawiła się za nim pielęgniarka.
-Chce ją zobaczyć- szepnął, powoli odwracając się do niej.
-Nic z tego, prosze stąd iśc bo inaczej nic to panu nie da- odparła ze stoickim spokojem, gdy Logan nie wytrzymał i huknął ze złością.
-Daj mi wejść!- wrzasnął, chcąc rzucić się na nią. Jednak pani pielęgniarka skrywała moc, o której wyżej wymieniony nie wiedział. Gdy tylko szykował się do skoku, ona wysuneła ręke, zatrzymując go w powietrzu unieruchomionego i bardzo zdziwionego, po czym rzuciła nim najdalej jak tylko się dało, prowokując że Logan znalazł się na końcu korytarza, pod samym wielkim rzędem 5 metrowych okien.
-Daj to był chiński sprzedawca jaj- odparła po czym weszła do pokoju.
-Co do ...- szepnął Logan, gdy wręcz sparaliżowało go to zdarzenie. Niedowierzanie powoli podnosił się z podłogi, wlepiając swoje ślepia w miejsce gdzie wcześniej stała siostra Helojza- diabła- wydukał, gdy był już na nogach- przegrałem starcie z pielęgniarką- otrzepał się po czym skręcił w lewo, gadając sam do siebie.
-Co tam Log?- odparł Bruce, siedząc przed komputerem i wpatrując się w monitor, gdy Logan dosłownie w tej samej chwili, po cichu, wszedł do Sali.
-A ty nagle stałeś się jasnowidzem?- podniósł brew Rosomak- wszyscy żeście tu już powariowali?-
-Po pierwsze słyszałem twoje gadanie do siebie zanim jeszcze wszedłeś, więc jakbyś był ciszej to może bym się nie połapał- kiwnął głową.
-Mhm ...-
- A co to była ta szopka z pielęgniarką?- spytał po chwili, odrywając wzrok od ekranu komputera.
-No nie mów że masz rendgen w oczach- westchnął.
-Nie, po prostu to też słyszałem- wzruszył ramionami.
-Odkąd przyjmujemy pielęgniarki z mocami mutantów?- spytał Logan, opierając się o jego biurko.
-By uniknąć sytuacji takich jak ta co zdażyłaby się przed chwilą-
-Co masz na myśli?-
-Gdyby nie jej moc, rozszarpałbyś ją- kiwnął głową.
-Nie bije niewinnych kobiet- warknął gdy Bruce chciał się wtrącić- postraszyłbym ją i tyle ...-
- Zależy co u ciebie znaczy ‘postraszyć’- westchnął- za dobrze cię znam Logan- zaśmiał się Banner, po czym wrócił do swojej pracy- poza tym nasza mała Planeta musi być pod kontrolą- ciągnął dalej, gdy Logan zaciekawiony kukał mu w monitor-coś się stało ale nie wiemy co- mruknął dumając. W tej samej chwili dało się słyszeć dżwięk jakichś helikopterów. Wszystko zaczeło dudnić i się trząść.
-Bruce! Co się dzieje!- krzyknął Logan, odwracając się.
-Nie wiem! Wszystkie wskażniki mi świrują!- odkrzyknął mu Banner, usiłując cokolwiek zrobić z maszynami. Nagle wszystko naokoło straciło swój blask ... powoli robiło się ciemno a drgania robiły się coraz mocniejsze. Lampy zaczeły migać, kołysząc się to w prawo to w lewo a za oknami zrobiło się szaro. Niespodziewanie jedna szyba po drugiej zaczeły eksplodować, przez co niektóre kawałki wbiły się do ciała Bruca.
-Bruce schowaj się!- krzyknął Logan, gdy ten ledwo zipiąc wszedł pod biurko. Nagle było słychać strzały ... cały budynek stanął w płomieniach a Logan rozglądał się dookoła, nie wiedząc co robić. Wkońcu zacisnął pięści i zaczął biedz do wyjścia, międzyczasie wysuwając swoje szpony, jednak gdy znalazł się na środku korytarza, który z prawej strony miał dziury po pozostałościach z szyb, poza budynkiem pojawil się helikopter. Wielki, potężny helikopter. Po bokach miał przymocowane masywne rakiety, które czekały na znak by zostać odpalone. Logan zamarł przez chwile, wpatrując się w wirujące dookoła skrzydła helikoptera i zadając sobie w głowie to samo pytanie ‘kto?!’ i ‘po co?’. Jednak gdy otrzeżwiał było już za póżno ... helikopter odpalił rakiety wprost na niego ...


8 komentarzy:

  1. Podniesiona ręka, żeby go ładnie trzasnąć w ryj? A to dobre! A Jean gdzie? Lekarza w domu nie mają i muszą po szpitalach łazić? I brawo! Robisz postępy z tymi literkami i tekst wygląda już bardziej estetycznie. Rozdział świetny! Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  2. Brak mi slow :) . zajebiscie piszesz co ci wiecej powiem :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow!!!! Świetny rozdział!!! :D chcę jak najszybciej następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  4. no nie ... Jak cie dopadnę to przestaniesz mi kończyć rozdziały w takim momencie :D Nie wiem jak ty ale ja czuje mięte xDDD Ps. Zajebisty rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Podniesiona ręka rozwaliła mnie doszczętnie xD A cyklop to najlepiej by zwalił winę ;-; O kuffa....końcówka zabija :o
    Już lepiej z twoją ortografią, choć nie perfekcyjnie, to możesz być z siebie dumna B| i oczywiście czekam :*** oraz zapraszam :3 http://this-love-is-forbidden.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Chce już następny. Co się dalej stanie? Wiem, że jestem ciekawska ale taka moja natura :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kończąc w takich momentach doprowadzasz mnie do szału... Ale będę sie musiała raczej przyzwyczaić xd
    Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  8. O CHOLERA. Co tu się właśnie wydarzyło? XD
    Odcinek niesamowity :D
    "Co ty robisz dupku!" "Daj to był chiński sprzedawca jaj" Skisłam. XD
    KOCHAM CIĘ <3 XD

    OdpowiedzUsuń

Never too young to be a superhero \m/