trwa inicjalizacja, prosze czekac...

niedziela, 27 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ X

~~ a więc czas na rozdział X! :D Burza na dworze szaleje :c Burza do domu! Sio! :P 
~~ Nasz papież jest święty ludzieee!! :D Uwielbiam go całym sercem <3 
~~ Bez większego marudzenia- c'mon!

-Są wszyscy?- spytał Angel gdy zdążyliśmy wejśc do helikoptera a ten wziósł się w przestworza. Do akcji wkroczył Kapitan, który zaczął liczyć załoge.
-Są wszyscy- przytaknął mu Ameryka.
-Hej szefie!- usłyszeliśmy głos w głośnikach- jeśli mnie oczy nie mylą to widziałem tu mojego starego przyjaciela zapominajka!-
-Ty lepiej zajmij się lataniem bo skończy się jak z samolotem!- krzyknął mu Logan gdy usłyszeliśmy w głośnikach śmiech. W tym samym momencie maszyna się zatrząsła- bo przyjde do ciebie!-
-Nic się nie zmieniłeś- nie przestawał się śmiać pilotując dalej, jednak, na szczęście, turbulencje ustały.
-Widze że się znacie- zaśmiałam się, wycierając ręką krwawiące czoło.
-To Remy Lebeau, zwany też Gambitem,w sumie nawet nie wiem jak się poznaliśmy ale ...- zatrzymał się gdy spojrzał na mnie, marszcząc brew- ej no co tak stoicie? Może opatrzycie rannych?!-
-Gambit miał racje, nic się nie zmieniłeś- za nim pojawiła się kobieta o białych włosach. W pomieszczeniu migiem uniósł się lekki wiaterek, który lekko zaczął powiewać moimi długimi włosami.
-Saturnina, poznaj Burze- podniósł brew gdy kobieta podeszła do mnie po czym kucneła, przecierając moją rane.
-Co się stało że wasz samolot się rozbił?- spytała patrząc to na mnie to na niego.
-Wystarczyło że Saturnina była za sterami- wtrącił się Tony gdy wywróciłam oczami.
-Nie słuchajcie go, to przez naukowców i ich podwładnych, którzy do nas strzelali-przedstawiła swoją teze Lana.
-Ale po co?- spytał Blaszak, nie widząc w tym sensu.
-Mieli dość już twoich sarkastycznych komentarzy- zaśmiał Się Cyklop gdy Stark zaczął go przedrzeźniać.
-Chłopaki, nie czas na sprzeczki- blondyna klepneła lekko w ramie Scotta, po czym odwróciła jego twarz do siebie- przestań się odwracać bo tej rany nigdy ci nie przemyje-
-Oj siostra, będziesz dobrą mamą- w naszym pomieszczeniu zjawił się kolejny superbohater, który miał przewieszony przez ramie łuk.
-Ona każdego tak niańczy- zaśmiałam się lecz od razu syknełam, ponieważ rana zaczeła mnie szczypać.
-Nie ruszaj się- powiedziała mi Burza- ide po igłe, musze ci to zszyć- jak tylko skończyła zdanie a ja załapałam jego sens, tak jakby ulotniłam się z tamtąd, zamykając się na cztery spusty w łazience.
- ... wspominałem ci że boi się igieł?- podniósł brew Logan z cwaniackim uśmiechem gdy Burza westchneła.
-Zostawiam cię na chwile a tu o! Co się dzieje- ciągnął dalej Hawkeye, siadając przy swojej ukochanej siostrzyczce.
-Nie masz przypadkiem strzał do polerowania?- uśmiechneła się do niego Eveline, gdy ten pokiwał głową rozbawiony.
-Jakbym zaczął to nigdy bym nie skończył-
-Dlatego ja wole mieć lasery w oczach- wtrącił się Scott, gdy blondyna uśmiechneła się do niego promiennie.
-Ej ludu mój! Widzieliście Ksenie?- spytał Thor, zjawiając się nagle u nich. Wszyscy pokiwali głową, szukając ją dookoła, jednak nikt nie mógł jej dostrzedz. Kilkanaście metrów dalej w łazience siedziałam ja ... ciemno było nie powiem, jednak nie mogłam nic zrobic ponieważ nie wiedziałam gdzie jest włącznik. Na szczęście prawie od razu udało mi się go znależć i w łązience ukazała się światłość no i ... krzyk! Moja reakcja na krzyk to taka że też zaczynam krzyczeć.
-Saturn!-
-Ksenia!- obie wrzasnełyśmy, dysząc ze strachu i wpatrując się w siebie jak dwa debile- matko co ty tu robisz? i to jeszcze przy zgaszonym świetle?!-
-Kto wchodzi do łazienki i nie puka?!-
-Było ciemno, myślałam że nikogo nie ma! Co miałam pukać do pustej łazienki?!-
-Tak!- krzykneła, gdy powoli zaczełyśmy się uspokajać.
-Czemu się tu chowasz?- spytałam, gdy dziewczyna chciała sięgnąć do włącznika by wyłączyć światło.
-Bo ... tak- mrukneła, gdy złapałam ją za ręke. Ta z wkurzoną miną popatrzyła na mnie i ... znikneła!
-Oooh mówiłam ci już coś odnośnie zmieniania się w mikroskopijne rzeczy!- westchnełam, szukając jej po podłodze- Ksenia! Bo jak cię nadepne to nie będzie wesoło!- w tej samej chwili poczułam jak się za mną pojawiła po czym w łązience zapanowała ciemność- Ksenia jasna cholera!- krzyknełam, gdy walnełam się w coś po czym usłyszałam że zwaliłam jakąś rzecz na podłoge- wyjdziesz w tej chwili z tej łazienki!- warknełam na nią, szukając ją po ciemku, jednak ogarnełam że, nawet jak ciemność była egipska, ja zdołałam ją dostrzedz. Migiem rzuciłam się na nią i zaczełam ciągnąć do wyjścia.
-Zostaw mnie!- próbowała się wyrwać ruda, jednak nie zamieniając się w nic ponieważ bała się że moge na nią póżniej nadepnąć.
-Nie będziesz mi się chowała po łazienkach! I to przez taką błachostke!-
-Błachostke?! A widziałaś mój ryj?!-
-A chcesz go jeszcze zobaczyć czy mam ci go przemeblować?- warknełam, w jednej chwili wywarzając drzwi i ciągnąć ją na korytarz.
-Miałeś racje że tu są- usłyszałyśmy nagle męski głos za nami- ale czemu siedziały we dwie w łazience, i to jeszcze po ciemku?- powoli oglądnełyśmy się za siebie, gdy dostrzegłyśmy Logana i Thora, którzy czekali na nas z założonymi rękami. Jednak byli troche zdziwieni tym że we dwie weszłyśmy do łazienki.
-nie chce wiedzieć- zaśmiał się Rosomak, gdy jak wyszłyśmy tak pędem chciałyśmy tam wrócić, ponieważ ja nie chciałam być szyta a ona ... pewnie nie chciała się pokazać. Nie zdążyłyśmy nawet dotrzeć do drzwi, gdy poczułyśmy że zostałyśmy schwytane przez wielkim mieśniaków, którzy za wszelką cene chcieli nas zabrać do towarzystwa. Z tej racji że bałam się iż moje czoło będzie miało bliskie spotkanie trzeciego stopnia z igłą, momentalnie złapałam się o krawędz drzwi, jednak Logan tak mnie szarpnął że na ścianie zostały wielgachne szramy po ... pazurach.
----------------------------------------------
-Dzięki za podwózke Angel!- krzyknął Kapitan, gdy cała załoga była już na zewnątrz helikopteru.
-Nie ma sprawy! Jeśli będziecie chcieli pomocy to wiecie gdzie nas szukać!- machnął ręką, gdy maszyna wzniosła się w powietrze.
-Będe tęsknić- dało się słyszeć Remyego, który ukazał się przy oknie za sterami.
-Nie odczepi się ode mnie- kiwnął głową ze śmiechem Logan, widząc jak Gambit mu macha. Maszyna wzniosła się w przestworza po czym poleciała do siedziby ETA, znikając w podziemnym garażu.
-Tak się kończą voyage z tobą- zaczął Cyklop, gdy wszyscy razem weszliśmy do siedziby- czym teraz będziemy latać? Dywanem?-
-To niemożliwe że nasz zespół miał tylko jeden samolot!- próbowałam jakoś się bronić.
-Za tydzień dostarczą nam nowy- wtrącił się Ameryka, patrząc w komórke.
-O widzisz? I po kłopocie- odparłam, wchodząc do Sali komputerowej, gdzie czychał na mnie rozwścieczony Banner.
-Saturnina mówiłem ci coś!- krzyknął, gdy tylko zjawiłam się u niego.
-Oj wiele rzeczy mówiłeś- zaczełam kręcić, gdy ten westchnął załamany.
-Banner, mamy gości- przerwał nam kłotnie Ameryka- oto i Ksenia Kardona czyli Szara Materia oraz Lana Wayet czyli Lady Dragon-
-A jednak udało wam się kogoś znależć- uśmiechnął się- Bruce Banner- przedstawił się, podchodząc do komputera. Gdy ci się tam przedstawiali, ja zaś wpatrzona byłam w wielki monitor, który znów wskazywał te kropki. Było ich o wiele mniej. Coś mi się zdaje że chyba to po tym całym strzelaniu. Dumając tak, zapomniałam że czas upływa i że moja załoga mogła coś knuć ... w sekundzie wielka przeżroczysta pokrywa spadła na mnie, odcinając mnie od wszystkich. Czułąm się jak taka osa w szklance, nie mogąca się uwolnić. Wystraszona nie wiedziałam co się dzieje i czemu odcieli mnie od reszty.

-Saturnina- zaczął Bruce- musimy pogadać ....-

~~new  superhero! :D 

4 komentarze:

  1. ja chce więcej , więcej , więcej !!! jade ci wpierd.... <3 superrr :* czekam na nastepny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. No w końcu mój Aniołek! I Storm! Oj, kocham Cię normalnie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzieje się, dziejeee... A ja sie boję :D Zawsze słowa "musimy pogadać" doprowadzają mnie to wielkiego strachu xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć, nominuję Cię do Liebster Award, info znajdziesz tutaj http://naszkochanyinstytut.uchwycone-chwile.pl/2014/05/03/liebster-award/
    Pozdrawiam,
    I.W.

    OdpowiedzUsuń

Never too young to be a superhero \m/